Jump to content
Dogomania

Szczenięta znalezione w lesie - Bulimka i Emilka mają dom, zostają z nami


_Dunaj_

Recommended Posts

Dziękuję wszystkim kochani i za deklarację pomocy i za życzenia, nawet nie macie pojęcia jakie to jest ważne w codzienności, Bulimka ma swoje lepsze i gorsze dni , środa, czwartek, piątek sobota było ok. dziś wymioty, taka karuzela, ale nie martwię się, bo wiem, że jak będzie konieczny zabieg mogę naw Was liczyć

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, mimbr napisał:

Dunaj, Ty znalazłaś szczeniaki i jednego zostawiłaś dla siebie? Teraz nie mam już siły studiować wątku, ale w wolnej chwili nadrobię to.

Dokładniej znalazł mój mąż i przyniósł do domu miały ok. 6-8 tygodni i były wyrzucone w pudełku do lasu, 3 dziewczynki mają już swoje domki, została Bulimka, ma achalazję przełyku, to jest zdiagnozowane badaniami nie tylko na podstawie obserwacji, , w maju kolejne badania kontrolne i decyzja co dalej czy nadal leki, odpowiedni sposób kamienia i odpowiednia karma czy zabieg chirurgiczny. Narazie to jedyne co mogę zrobić to pilnowanie pór karmienia, odpowiednie ilości, podawanie leków, masowanie brzuszka i szyjki, pilnowanie i obserwacja czy nie dzieje nic niepokojącego, w razie jakichkolwiek oznak natychmiast do weta. Ma lepsze i gorsz dni, 3 tygodnie było spokoju a od tygodnia znowu zaczęły powtarzać się wymioty, dziś był spokój. Z achalazją oprócz dyskomfortu, wiąż się sporo zagrożeń np. zachłystowe zapalenie płuc. Pilnuję też, żeby się nie przeziębiła, bo np. infekcja gardła w jej sytuacji może być zagrożeniem życia, gdyby do gardła wdały się bakterie. Także codzienne zaglądanie czy nie ma zaczerwienienia i wąchanie czy nie wyczuwa się dziwnego zapachu

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, mimbr napisał:
2 godziny temu, Nadziejka napisał:

Za kilka dni dopiero otworze kramik , boc jeszcze mam kilka ktore czynne i kilka zakonczonych

 

Dziękujemy bardzo razem z Bulimką, przyznam, że czasem myślę jak dalej będzie, bo niestety opieka nad nią jest kosztowna, ale dzięki takim osobom jak Ty Nadziejko o wielkim sercu, jestem pewna, że damy radę i maleńką wyleczę. 

Jak to często bywa zadziałało prawo serii, w tej chwili borykam się z zapaleniem ucha u Leona, Cormiś jest po zabiegu, miał dużego krwiaka na przedpiersiu, krwawienie zatrzymane, ale niestety szef trzeb było wyciągać, bo tkanka podmartwiała i nie trzymało, tak jakby organizm sam odrzucał, teraz ma czystą co prawda ale jednak sporą dziurę i czeka nas raczej dłuższe leczenie, a podanie jakiegokolwiek leku dla doga to zawsze dawka xxxxxxxxl i spore koszty, jak mam pomoc w leczeniu Bulimki to mogę spać spokojnie.

Było na początku dużo chętnych na malutką, ale każdy chciał zdrowego szczeniaka, jak usłyszał, co jest małej to się wycofywał

 

Link to comment
Share on other sites

Danusiu trzymajcie sie mocno mocnooo misie_307.gif

 u nas choroby znow zatakowaly ...i ja sie zalamalam tez ..

zalamalam sie strasznie ,,,,.ale wlczymy wlaczymy

i nie poddajemy  w sercu wszystko zostaje

 i ciagle jest przeciez nadzieja na sile , na spokojne zycie

Danuniu jeszcze ksiazki nie slalm Tobie z mego bazarku zakonczonego 

 konto bankowe w nocy wczoraj to tak zablokowalam sobie ze na jament ...

wiec ze wsyckich strn klopoty

ale dosc mojego narzekabnia czas na czyny poki jestesmy na tej naszej Ziemi

Link to comment
Share on other sites

Ponoć co nas nie dobije to nas wzmocni, ale przyznam dziś trochę pękłam, bo mi się popłakało przy opatrywaniu Cormisia, to znaczy po opatrzeniu jak nie widział, na szczęście słoneczko pogodne wesołe, ma apetyt i chęć do zabawy i wszystkie zabiegi znosi z stoickim spokojem

Link to comment
Share on other sites

Masz rację, Dunaj, nieszczęścia uwielbiają chodzić parami. Trzymaj się dzielnie. A odnośnie Maleńkiej, to może jednak trzeba zdecydować się na zabieg? Wspólnymi dogomaniackimi siłami jakoś to ogarniemy. Tylko najpierw Cormiś musiałby być do końca wyleczony. Dobrze, że pozostałe maleństwa znalazły domy.

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, mimbr napisał:

Masz rację, Dunaj, nieszczęścia uwielbiają chodzić parami. Trzymaj się dzielnie. A odnośnie Maleńkiej, to może jednak trzeba zdecydować się na zabieg? Wspólnymi dogomaniackimi siłami jakoś to ogarniemy. Tylko najpierw Cormiś musiałby być do końca wyleczony. Dobrze, że pozostałe maleństwa znalazły domy.

Mała jest pod opieką, lekarza do którego mam zaufanie, on jest też chirurgiem i on robił jej badania, zalecił powtórkę po 3 miesiącach, będzie miał porównanie, czy to maleje czy nie, zdam się na jego opinię, długo rozmawialiśmy, jak trzeba będzie to on to zrobi, do tego na miejscu jest szpitalik, gdyby musiała zostać np. na noc po zabiegu, 

A leczenie Cormisia potrwa jednak dłużej, bo jednak trochę martwicy się wdało po krwiaku i ma sporą ranę, w tej chwili czystą, ale dopóki nie zacznie ziarninować, to dmuchamy na zimne, codziennie jesteśmy w lecznicy w tej chwili dostaje 2 antybiotyki w zastrzyku cefalestynę i w tabletkach mtronidazol, a przeciwbólowo opkan, do tego osłonowe na błonę śluzową anestelok i na florę bakteryjną lakcid, musimy uzbroić się w cierpliwość. Ma wyjęte szwy, bo i tak nie trzymały, na szczęście cięcie nie było wielkie. Miał duże krwawienie i przez dwa dni musiał nosić opatrunek uciskowy, choć było zmieniane to podmartwiało, na szczęście krwaienie zatamowane, a zmiany uchwycone bardzo szybko, już opanowane, teraz czekamy na wygojenie i oby nic się nie przyplątało, zakładam mu mu tylko lekki opatrunek gazowy, żeby osłaniać ranę. 

A to nie wszystko bo Leon ma zapalenie ucha, ja jestem tylko albo w lecznicy albo w aptece.

Ale damy radę, humory i apetyty dopisują wszystkim, więc jestem dobrej myśli.

Link to comment
Share on other sites

Nie ma co narzekać, tak to jest jak się kocha psy i inne zwierzaki.

A malutka , poza tą jedną przypadłością na szczęście nic innego jej nie dolega, jest wesoła ma apetyt, jest w dobrej kondycji, już raczej nie rośnie albo minimalnie, ale ona już taka będzie. W schronisku nie miałaby szansy na przeżycie podobnie jak w niejednym domu, na początku karmiliśmy ją co 3 godziny w dzień i w nocy malutkimi porcjami, teraz też tak sobie organizujemy dzień, żeby miała regularne 4 posiłki w ciągu dnia. Cieszę się bardzo, że mnie, nas tyle osób wspiera, dziękuję wszystkim z całego serca. Tu mogę się nawet czasem poużalać i znajdę zrozumienie, niestety w szarej rzeczywistości spotkaliśmy się z krytyką, po co nam tyle psów, przecież nie musieliśmy brać szczeniąt tylko zgłosić do gminy i oddać do schroniska, a nie wiem czy to prawda czy plotka ale ponoć nasza gmina ma podpisaną umowę na odbiór bezpańskich psów z Radysami.  Widać los tak chciał, że trafiła do nas, chyba przeznaczenie. Podobnie jak Leon adoptowany dog z początkami agresji lękowej,, miał 8,5 miesiąca a jesteśmy jego 4 albo 5 domem i wiem, że gdyby trafił do niedoświadczonego domu, przechodziłby dalej z rąk do rąk, a agresja by się pogłębiała, w końcu dostałby łatkę nieadopcyjnego, albo wyrok uśpić, a tak choć święty nie jest ale jest szczęśliwy, ponownie zaufał ludziom, a że czasami miewa wyskoki, cóż ten typ tak ma i takiego go kochamy

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...