Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Ojej, a ja myslalam, ze 9 to za wczesnie, zeby mnie budzic :O Moje cudo budzi mnie w okolicach tej godziny...lizaniem i podgryzaniem, ale nie dlatego, ze ogromnie chce mu sie siku, tylko dlatego, ze nie odebral porannej porcji pieszczot, jak tylko zobaczy, ze otwieram oko, wywala sie na grzbiet i oczekuje drapania po brzuchu ;) I nie ma zmiluj sie, probowalam go olac, zostalam dokladnie cala wymuldana, wyiskana i co tam jeszcze :evil: a na koncu zepchnieta na sciane, bo krolewicz musi zajac poduszke :evilbat:

Zastanawia mnie tylko, dlaczego moj goldek lubi bawic sie sam. Nigdy nie przyniosl mi pilki ani zadnej zabawki i nie zapraszal do zabawy, jak chce sie bawic to idzie po zabawke i bawi sie sam. Towarzystwo do zabawy przyjmie z radoscia, ale sam do niej nigdy nie zaprasza.

Oczywiscie jak wiekszosc retrieverow podaza za mna gdziekolwiek sie udaje w mieszkaniu, ale tez nie ma zadnego problemu z zostawaniem samemu. Nigdy nie mial. Od poczatku moglam go zamknac w pokoju i w ogole go to nie stresowalo - szedl spac albo sie bawil, ale zadnego niepokoju, drapania w drzwi, nic z tych rzeczy - nawet jak w domu bylo pelno ludzi, z ktorymi chcial sie bawic. Ot facet jest zrownowazony :D Jednak biada wszystkim jesli nie wyjdzie na porzadny spacer - nie dreptanie na smyczy, tylko spacer - wtedy dzieja sie cuda, urzadza rajdy po calym mieszkaniu, skacze, rzuca sie na swoje zabawki itp. Zawsze probujemy go lapac jak dostanie glupawki i zacznie biegac bez opamietania, ale to nie jest takie latwe, no i uspokojenie go jak juz sie uda zlapac tez nie jest sprawa prosta.

Jedno jest pewne: z retrieverem w domu nie mozna sie nudzic :lol:

  • Replies 91
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted
Zastanawia mnie tylko, dlaczego moj goldek lubi bawic sie sam.

A to bardzo ciekawe. Diablo bierze zabawkę i trąca nią nogi, przewala się cały, żeby go zauważyć, co by mu rzucić choć raz. Zachraniarka chyba tu pisała o poczuciu humoru... Właśnie a propos. Jak zabawki nie skutkują, to zabiera np. buta mojego lub syna (zależy z kim się chce bawić) i trąca nim właściciela, jakby chciał powiedzieć "patrz mam twojego buta, zobacz co zaraz z nim zrobię!". I wtedy obowiązkowo należy krzyknąć z oburzeniem i dalej w pogoń. I o to właśnie chodziło. Czysta prowokacja. Czasem wydaje mi się, że widzę na pysku szelmowski uśmiech. Szkoda gadać... sprytne bestie to są.

ale tez nie ma zadnego problemu z zostawaniem samemu. Nigdy nie mial.
Z pozostawaniem samemu też nie mam - jak na razie - problemu. Nie piszczy, nie skamle i nie drapie drzwi. Gdy wychodzę do pracy, co mu się kojarzy prawdopodobnie, z tym, że zabieram ze sobą swoją czarną torebkę, odprowadza mnie do drzwi, mówię wtedy "Pani idzie do pracy a ty zostań i pilnuj domu", słucha grzecznie siedząc, ale na pyszczku drobny wyrzut jest, oj jest :(

Ale mnie dziś wzięło... słowotok jakiś, czy co...

Posted

Co do budzenia.

Moja diablica nie obudzi i tyle :)

Tak długo leży czy bawi się dopuki nie usłyszy że ktos wstał ( a na to ma słuch bardzo wyczulony- na to i na otwierająca się lodówke :evil: )

A jak juz nie potrafi wytrzymać to przychodzi do sypialnie- cholera wie czemu idzie na moją strone łóżka- kładzie na nim łebek i tak długo się na mnie patrzy aż otworze oczy :o :lol:

Jak pańcia oczy otwarła to Arga ogonem zaczyan zamiatać podłoge albo przesuwać dywanik i juz nie pozwoli spać ( nie daj boże żeby oczy jeszcze zamknąć- robi larmo na cały dom szczekaniem- a bas to ona ma :D )

Wtedy pańcia wstaje, ubiera sie i pędzi z diabłem na dwór żeby z samego rana przynajmiej 10 minut poaportować i poprzeciągać się piłeczką :)

I tak wygląda prawie każdy mój ranek- chyba zę pójdzie do Krzyska to ja moge sobie pospać :D

Posted

Co do łóżkowych spraw :lol:

Hugo w dzień latem okupuje kafelki w łazience, a w zimie ewidentnie kanape. Natomiast w nocy czeka na to aż ja się ułożę w łóżeczku. Jeżeli sie zasiedzę późno wieczorem to chodzi i wzdycha i wkońcu układa się gdzieś w kącie. No ale wkońcu kiedy zauważy, że już leżę to przychodzi i szturcha mnie łapą i wtedy ja odwijam kołederkę do góry i pada magiczne słowo "możesz" :D

Spanie przytulonym do smrodka jest super, mimo że mój smrodek jest okropny i zawsze odraca się do mnie zadem :evil:

Oczywiście przytulenie trwa króciutko, bo zaraz Huguś robi wielki odwrót, bo mu za gorąco i schodzi na podłogę by położyć się przy łóżku. Oczywiście leżenie przy łóżku trwa króciutko, bo zaraz Huguś robi wielki odwrót, bo mu za twardo i znów szturcha mnie łapką.. i tak wkoło Macieju :roll:

Co do budzenia to jak był młody to musiałam się dobrze zastanowić kiedy oko otworzyć.. Spał tak długo jak ja, ale otwarcie oka to był sygnał- WSTAJEMY! i wtedy się zaczynały skoki po brzuchu, buziaki i iskanie wszystkiego co popadnie. Teraz kiedy Hugo troszku już stetryczał wcale mu się nie chce rano opuszczać ciepłego wyrka. Jeżeli wstaję o normalnej porze to powoli bo powoli ale stacza się razem ze mną. Jednak kiedy czasem przyjdzie nam gdzieś wyjechać o bardzo wczesnych porach to tylko mruczy niezadowolony i nie ma siły by go z łóżka wyciągnąć, dopiero kiedy już w drzwiach wyjściowych stoję to przybiega, a tak to tylko nochal spod kołdry wystaje...

Uff to sie rozpisałam.. coś strasznego. Kończe już :D

Posted

Noa śpi w swoim łóżeczku, czasami w nocy z niego wstaje i się gdzieś przemieszcza ale zaraz spowrotem do niego wraca. Jej łóżeczko stoi obok mojego łóżka z tej strony gdzie mam głowę więc jak zdaży jej się jakaś rewolucja żołądkowa i puszczanie bąków to jest to nie do wytrzymania i muszę się przenosić na drugą stronę bo inaczej to już bym się chyba nie obudziła. Ostatnio złagodziłam jej trochę domowy rygor :evilbat: i pozwalam jej wchodzić na łózko w dzień z czego ona czasmi korzysta i jest bardzo zadowolona.

Na pierwszy spacer wychodzi z moim tatą bo on zawsze wcześnie wstaje i to wygląda w ten sposób, że tata się ubiera a Noa śpi, zakłada jej obrożę - Noa dalej śpi, wreszcie musi ją naprawdę ładnie poprosić żeby zechciała wstać.

Posted

A waszym pociechą też tylko psoty w głowie ?

Wyszłam teraz z Argą na spacerek w czasie pracy i wiecie co ona zrobiła ??

Wytażała się w jakimś atramencie i jest teraz w granatowe plamy :evil:

Chyba znowu nas wanna czeka.

Cholerka gdzie ona to zauważyła i po jaką cholerkę się tarzała :evil: :o 8) :D

Posted
Wyszłam teraz z Argą na spacerek ... i wiecie co ona zrobiła ??

Wytażała się w jakimś ...

... i po jaką cholerkę się tarzała :evil: :o 8) :D

Tarzanie się to, chyba, odwieczny problem.

Argo tarzał się w piachu, trawie ZAWSZE po wyjściu z wody.

Pozwalałem na to do momentu gdy znalazł rybią padlinę i ... 8)

Wyobrażacie sobie TEN FETOR ????

Pomny doświadczeń - oduczyłem go tarzania się. 8) :P

Na wiosnę pewnie czeka mnie trening ze wznowienia nawyków ale to już będzie furda. :wink:

:D

Posted

Wspominając juz tą ceche charakteru- czyli uwielbianie cuchnąć, brudzić się itd... :D

Ostatnio jak byłam z mała na polach to okazało się że tereny uprawne które się tam znajdują są całe w nawozie naturalnym dodam :)

Moja Arga cała szczęśliwa po 5 minutach dokładnie się wytarzała w tym co znalazła a potem szczęśliwa wróciła do pańci która miała łzy w oczach ;)

A gdyby tego było mało wskocczyła do ogromnej kałuży i nie omieszkała swoim cielskiem wylegiwac się w niej i przy okazji zrobić sobie maseczke z błota ;)

Widok "cudowny" :)

Kiedy wracałam z nia do domu taką ŚMIR|ERDZĄCA co tu duzo mówić z gówienka i zmienioną sierścią na czarną ludzie patrzyli się na mnie jak na głupią.

Oczywiście wanna była koniecznością.

TYak samo jak uwielbia się tarzać w zdechłych zasuszonych żabach... wrrrrr

Czasami juz mam dość :evil: :o 8)

Posted

No wiec argo mnie tu posłał 8)

Tydzień temu moja laba Galaxia zaatakowała znajomego moich rodziców, bo wszedł na podwórko, ponieważ myślał, że labek nic mu nie zrobi :roll: Jednak sie mylił... zaatakowała go za rękaw i miał rozerwany swój sweter. Facet po tej sytuacji śmiał się, że az nie da się tego opisać :) :lol:

Posted
No wiec argo mnie tu posłał 8)

Tydzień temu moja laba Galaxia zaatakowała znajomego moich rodziców, bo wszedł na podwórko, ponieważ myślał, że labek nic mu nie zrobi :roll: Jednak sie mylił... zaatakowała go za rękaw i miał rozerwany swój sweter. Facet po tej sytuacji śmiał się, że az nie da się tego opisać :) :lol:

Wysłałem :D .

Przyznaję się 'bez bicia' :wink:

I CO myślicie o 'atakowaniu' :roll: gościa przez laba ?

A może 'una' siem cieszyła i ... :wink: oczka swetra zanalazły siem w Jej ząbkach ????

Z sartysfakcją przyznaję, że Argo nie potrafi siem 'odgryźć' :D

Mniejsze psiury, nawet gdy JAZGOCZĄ, ... olewa :wink:

i w przenośni, i dosłownie.

LEJE - bez wzgledu na to czy psiurek jest obok, czy POD NIM. :roll: Na większe, lub równe 'stawia' kołnierz , burczy ... :D

NIGDY, NIGDY - nawet gdy aportuje korpus kurczaka - NIE zaatakował KOGOŚ. 8)

Ostatnio, gdy niósł zakupionego kurczaka do domu :roll: to ...

DAŁ siem pogłaskać przechodniowi. :lol:

I TO JEST, wg. mnie, MORMALNE zachowanie LABA.

:drink1:

:roll: Wypada TYLKO siem cieszyć, że mam 'pokojowego laba' - nieprawdaz ? :lol:

Posted
:roll: Wypada TYLKO siem cieszyć, że mam 'pokojowego laba' - nieprawdaz ? :lol:

Prawdaż Argo prawdaż :jumpie:

Pogratulować takiego typowego przedstawiciela rasy labrador. Brawa dla Rudego za wzorcowy charakter i dla Tadeusza za prawidłowe wychowanie, bo wiadomo, że i najlepszego pieska nie odpowiednim prowadzeniem można zepsuć :D

aleb

czy jesteś pewien, że sytuacja z rozdartym swetrem miała podłoże w agresji? Być może tak jak argo sugeruje suczka po prostu entuzjastycznie i troszku brutalnie przywitała gościa? Myślę, że należy obserwować Galaxie, ale nie należy wyciągać przedwczesnych wniosków. Prawda jest taka, że spotkanie z atakującym na serio psem rzadko kończy się na samym rozerwanym swetrze, a zaatakowanemu wcale nie jest do śmiechu.

Druga możliwość to czy ta labka wychowuje się razem z resztą Twoich piesków, mam na myśli terriera i bouviery? Jaki jest ich stosunek do ludzi? Czy pilnują swojego domu? Zdarza się i tak, że żyjący w towarzystwie psów stróżujących labek może przjąć od nich pewne zachowania.

Posted

Moja goldenica to najbardziej bojacy sie wszystkiego pies- a raczej suka na swiecie.

Parasoli się boi- choć ucze ze są przyjazne

Na widok odkurzacza sika ze strachu- moze za bardzo buczy

Jak podchodzi do niej pies to juz odeszła od metody kłądzenia na plecach- od kąd potrafi warować to zaczyna skradać się jak kot potem leży na ziemi i czeka czy pies jej nic nie zrobi :o Jak widzi ze zwierz przyjazny to dopiero się bawi.

Niby jak słyszy psa który szczeka to wielce odwaga w nią wstępuje - jak zobaczy owego psa zmyka pod nogi pańci.

A najbardziej boi się ze pańcia pójdzie do domu bez niej.

A jeszcze niedawno wystraszyła sie zielonego piszczącego jeża - czyli nowej zabawki kupionej przez krzyśka.

Za to jest coraz delikatniejsza z Bostonem (3 miesięcznym "owczarkiem niemieckim" ) teraz jak sie bawią to ona leży a Boston po niej chodzi, wkłada jej łapy do pyska i co dziwo ona już nie jest zazdrosna i nie chce go dorwać w swoje szczęki.

Posted

Heh, no wszystkie piesie sie wychowuja razem :D Ale bardzo sie lubią :wink: Jak każdy terrier i bouvier niektóry (ta jest wyjatkowo obronna) jest agresywna dal nieznanych osób. O to chodzi, że dobrze pilują posesji.

  • 6 years later...
Posted

Ojej, nie wiedziałam, że te psiaki są aż tak bardzo żarłoczne, praktycznie każdy tutaj o tym wspomina. XD chyba będę się musiała przed zakupem uzbroić w sporą dawkę przysmaków. ^

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...