Jump to content
Dogomania

BALBINKA - czarna pudelka - smutna, BEZ SZANS? JUŻ W NOWYM DOMU!


Rybc!a

Recommended Posts

Sliczne koty.

ONE DOPIERO BEDA SLICZNE. POKAZE CI JAK WYGLADALY PRZED CHOROBA. MAM ZDJECIA. TYGRYSEK-MOJ SENIOR,KTOREGO MAM OD MALUSZKA(URODZIL SIE U MOICH ZNAJOMYCH W DOMU) UROSL BARDZO DUZY I PIEKNY JAK NA DACHOWCA. MA JESZCZE WSZYSTKIE ZEBY OPROCZ JEDNEGO KLA I NIGDY NIE BYLO POTRZEBY USUWANIA KAMIENIA. WAZYL KOLO 7 KILOGRAMOW. WSZYSCY SIE NIM ZACHWYCALI.
CHETNIE POKAZE TEZ ZDJECIA,MEDALE I OCENY ALMY-MOJEGO SREBRNEGO PUDELKA.
ZAPRASZAM!

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Nie ma problemu moge wpadac do fioletki i ogladac zwierzaczki.

Balbinka mi wszystko powie na uszko czy jest jej tam dobrze.

Obejrze również ptaszki, króliczka i kotki.
Szczególnie te puchate cuda :loveu:

charly możesz sie spytać Natalii czy by chciała.

Ja narazie jestem wyjechana ale w poniedzialek postaram się juz byc. Wiec mysle ze to bedzie poniedzialek. Zresztą zadzwonie do Doroty i się umówimy.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kana']Nie ma problemu moge wpadac do fioletki i ogladac zwierzaczki.

Balbinka mi wszystko powie na uszko czy jest jej tam dobrze.

Obejrze również ptaszki, króliczka i kotki.
Szczególnie te puchate cuda :loveu:

charly możesz sie spytać Natalii czy by chciała.

Ja narazie jestem wyjechana ale w poniedzialek postaram się juz byc. Wiec mysle ze to bedzie poniedzialek. Zresztą zadzwonie do Doroty i się umówimy.

Pozdrawiam[/quote]

tak. juz do niej piszę:) Mam nadzieję ze znajdzie troszkę czasu.

Link to comment
Share on other sites

Witam!
Byla dzisiaj u mnie pani od kotow i stwierdzila jednoznacznie ze koty nie sa zaglodzone!!!!!!!!!!!!! Nie ma ona niestety na razie dostepu do internetu ale przekazala relacje z wizyty u mnie pani od ktorej wzielam kotki a ona obiecala ze wieczorem tu cos napisze.
A teraz gorsza wiadomosc: Dzisiaj gorzej poczula sie tosia-persik. Przestala jesc i tylko pije. Musialam ja odizolowac i obserwuje co sie dalej bedzie dzialo. Jak jej do rana nie przejdzie to czeka ja weterynarz i pewnie antybiotyk.
A teraz dobra wiadomosc: Lila zrobila sie znacznie ciezsza i bardziej puchata. Jak dzisiaj byla na tarasie to podziwiali ja sasiedzi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tweety']wątek odnaleziony i przeczytany

Na szczęście dzisiaj była u Fioletki Ania (kociarz z prawdziwego zdarzenia), która robiła wizytę przedadopcyjną w ubiegłym roku i dała mi znać o stanie ogonków. Te od nas wyadoptowane faktycznie mają grzybicę i są na nią leczone po przez szczepienie Felisvacem (my też tym leczymy gdy wszystko inne zawodzi), wagę mają odpowiednią do wieku, to są koty kilkumiesięczne (ur w sierpniu ubiegłego roku, Kosma jest tylko majowy) więc rzadko się zdarza aby w tym wieku koty były bardzo okragłe, często są wręcz takie "sznurówkowe" a te są w sam raz. Mają brzydką, szczeciniastą sierść bez połysku, bo tak wygląda sierść kotów chorych na grzybicę. Widać, że są bardzo związane z Fioletką, w trakcie wizyty Ani wędrowały po niej, wtulały się, łasiły, bawiły z nią i między sobą. Na pewno źle wyglądają koty "nie nasze", nie są zagłodzone (omijały podstawiane miski z royalem różnego gatunku szerokim łukiem), są chore, najprawdopodobniej mają problemy z wchłanianiem, tutaj potrzebna jest porządna diagnostyka i to szybko.
Pudliczka wygląda bardzo dobrze, zadbana, okrąglutka i związana z Fioletką, chodzi za nią krok w krok, pakuje na kolana, wtula, skacze na nią, wesoło poszczekuje.
Zwierzaki zaopatrzone w różnorodne, dobre jakościowo karmy (worki zakupione w róznych terminach sądząc po zawartości i stanie worków), książeczki z wpisami z różnych okresów, nie tylko ostatnich. Stan zwierzaków i ich odpowiednia waga raczej nie są efektem ostatnich dwóch tygodni gwałtownego podtuczania.
Tyle mam wieści od osoby, kórej w pełni mogę zaufać. Zresztą Anię najprawdopodobniej znają osoby z OTOZ-u więc jeżeli faktycznie tak jest to będą mogły same z nią porozmawiać.[/quote]
Na takie wiadomości czekałam! :loveu:

Link to comment
Share on other sites

aha i też jeszcze jedna wiadomość, Ania będzie co jakiś czas składać wizyty Fioletce aby przyjrzeć się zwierzakom i też ewentualnie pomóc, gdyby była taka konieczność.
Najpilniejsza jest teraz sprawa MC, który chudy jest jak szparag, i persiczki. Osoby z Gdańska mogłyby podpowiedzieć gdzie najlepiej diagnozują, gdzie zlecają badania a nie leczą na oko, bo nie wszystko na oko widać:shake:

Link to comment
Share on other sites

wątek odnaleziony i przeczytany

Na szczęście dzisiaj była u Fioletki Ania (kociarz z prawdziwego zdarzenia), która robiła wizytę przedadopcyjną w ubiegłym roku i dała mi znać o stanie ogonków. Te od nas wyadoptowane faktycznie mają grzybicę i są na nią leczone po przez szczepienie Felisvacem (my też tym leczymy gdy wszystko inne zawodzi), wagę mają odpowiednią do wieku, to są koty kilkumiesięczne (ur w sierpniu ubiegłego roku, Kosma jest tylko majowy) więc rzadko się zdarza aby w tym wieku koty były bardzo okragłe, często są wręcz takie "sznurówkowe" a te są w sam raz. Mają brzydką, szczeciniastą sierść bez połysku, bo tak wygląda sierść kotów chorych na grzybicę. Widać, że są bardzo związane z Fioletką, w trakcie wizyty Ani wędrowały po niej, wtulały się, łasiły, bawiły z nią i między sobą. Na pewno źle wyglądają koty "nie nasze", nie są zagłodzone (omijały podstawiane miski z royalem różnego gatunku szerokim łukiem), są chore, najprawdopodobniej mają problemy z wchłanianiem, tutaj potrzebna jest porządna diagnostyka i to szybko.
Pudliczka wygląda bardzo dobrze, zadbana, okrąglutka i związana z Fioletką, chodzi za nią krok w krok, pakuje na kolana, wtula, skacze na nią, wesoło poszczekuje.
Zwierzaki zaopatrzone w różnorodne, dobre jakościowo karmy (worki zakupione w róznych terminach sądząc po zawartości i stanie worków), książeczki z wpisami z różnych okresów, nie tylko ostatnich. Stan zwierzaków i ich odpowiednia waga raczej nie są efektem ostatnich dwóch tygodni gwałtownego podtuczania.
Tyle mam wieści od osoby, kórej w pełni mogę zaufać. Zresztą Anię najprawdopodobniej znają osoby z OTOZ-u więc jeżeli faktycznie tak jest to będą mogły same z nią porozmawiać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Charly']dzięki Tweety

to w takim razie co się tutaj stało?? Dziewczyny, które były- wypowiedzcie się. bardzo proszę.

i Kana...jestem Tobie przeogromnie wdzięczna:)

Zastanawiam się- czy ma sens Twoja wizyta czy nie. hm.[/quote]

Charly - ma, zawsze ma jesli chodzi o zwierzęta ...a o one są bohaterami Tego forum

Link to comment
Share on other sites

[quote name='koss']Charly - ma, zawsze ma jesli chodzi o zwierzęta ...a o one są bohaterami Tego forum[/quote]

No tak jest. Nasza specjalna wysłanniczka;) do spraw Balbiny vel Daszy vel Lilki Kana miała spotkac się z Fioletką..

Link to comment
Share on other sites

Ja chetnie zapraszam do siebie wszystkich o dobrych, otwartych sercach. Przybywajcie! Uwielbiam wizyty i rozmowy o futrzaczkach.
Bardzo dobrze rozumiem co wami kieruje. Wierze ze chcecie aby zwierzeta byly kochane i zyly w jak najlepszych warukach. Prosze na przyszlosc nie oceniajcie bo mozecie skrzywdzic nie tylko czlowieka ale i futrzaczka dla ktorego chcecie jak najlepiej. Pamietajcie ze ludzie popelniaja bledy i czasem moga cos niedopatrzec albo zaniedbac(pisze ogolnie o ludziach nie o sobie, zebyscie nie posadzily mnie o to ze przyznaje do tego ze cos zaniedbalam-z natury jestem raczej nadgorliwa) ale wystarczy spojrzec w oczy zwierzaczka i zobaczycie jak bardzo kocha badz nie osobe ktora sie nim opiekuje. A przeciez zwierzaczkowi, ktory doznal w zyciu krzywd zalezy przede wszystkim na milosci.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki Fioletko. bo wiesz kociary to kociary, a psiary to psiary ( zartuje dziewczyny;)) i bardzo bym chciała zeby teraz psiara poszła zobaczyc Daszę. Po prostu po to, zebysmy wszytkie mogły spac spokojnie:oops: Naprawdę z calego serca dziękuję za wyrozumiałość:)

Link to comment
Share on other sites

Nie ma za co. Wy tez mnie czegos nauczylyscie za co wam dzieki-zawsze zastanowic sie nad tym nie co ale dlaczego ktos cos pisze(co nim kieruje). W tym miejscu chce przeprosic gamete za mojego napastliwego posta oraz wszystkich ktorych na tym watku obrazilam lub chociaz urazilam. Jeszcze raz przepraszam. Stracilam cierpliwosc a ne powinnam. Dzieki za lekcje pokory.

Link to comment
Share on other sites

Mówią, że nie ma tego złego...co by na dobre nie wyszło. Zobacz Fioletko...chciałaś jednocześnie podnosić odporność zwierzakom u Ciebie, a także zaadoptować chorą pudelkę.... Ja myślę, że tak miało byc. Teraz wiesz, że wizyty poadopcyjne nie są straszne, że można uzyskac porady, czy wsparcie..... i że najważniejsze są zwierzaki....bo to my jesteśmy ich głosem, same nie mogą mówic.... moja przygarnięta sunia w ciągu dwóch tygodni przytyła z wagi 1600g na 2750g.... a teraz waży 3400g. Nie jest gruba, nie urosła też wzwyż....pani u której była myślała,że małe pieski jedzą mało :-o i dawała im mało....:(
W Gdańsku na ul. Potokowej jest nowa lecznica , dobrze wyposażona (USG, RTG, sala operacyjna, na miejscu badanie krwi, sklepik z karmami weterynaryjnymi, nie wiem, czy jest EKG). Przyjmuje tam dwóch wetów - dr Sabina oraz dr Popławski...

Link to comment
Share on other sites

Wiecie co ... bez urazy... ale nie smęćcie już :)

Tak czy siak z wielką chęcią pomogę i zobaczę futrzaki.
Z miłą chęcią również będę odwiedzać fioletke ... kocham zwierzaki i wielką radość sprawia mi oglądanie jak chore wracają do zdrowia w swoich domach.

Rozumiem , że każdy miłośnik chce pomóc ale trzeba mierzyć siły na zamiary.
Jeżeli fioletka będzie potrzebowała pomocy przy pupilach to pomożemy. W końcu po to tu jesteśmy :loveu: ...tak ? :)
[SIZE=1]a nie po to żeby zamieniać się w bajkopisarzy ...

[SIZE=2]Cieszę się, że Ania od kotów przekazała tutaj takie informacje, mamy pewność że koty takie tam trafiły a nie jak wcześniej ktoś napisał, że to wina fioletki.

Podjade do lilki na początku tego tygodnia jak tylko wróce do domu.
Postaram się gdzieś dostać te białe łapki ( tylko nie wiem za bardzo co to jest :P ). Przynajmniej tak na razie pomogę.

Pozdrawiam :cool1:
[/SIZE][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tweety']wątek odnaleziony i przeczytany

Na szczęście dzisiaj była u Fioletki Ania (kociarz z prawdziwego zdarzenia), która robiła wizytę przedadopcyjną w ubiegłym roku i dała mi znać o stanie ogonków. Te od nas wyadoptowane faktycznie mają grzybicę i są na nią leczone po przez szczepienie Felisvacem (my też tym leczymy gdy wszystko inne zawodzi), wagę mają odpowiednią do wieku, to są koty kilkumiesięczne (ur w sierpniu ubiegłego roku, Kosma jest tylko majowy) więc rzadko się zdarza aby w tym wieku koty były bardzo okragłe, często są wręcz takie "sznurówkowe" a te są w sam raz. Mają brzydką, szczeciniastą sierść bez połysku, bo tak wygląda sierść kotów chorych na grzybicę. Widać, że są bardzo związane z Fioletką, w trakcie wizyty Ani wędrowały po niej, wtulały się, łasiły, bawiły z nią i między sobą. Na pewno źle wyglądają koty "nie nasze", nie są zagłodzone (omijały podstawiane miski z royalem różnego gatunku szerokim łukiem), są chore, najprawdopodobniej mają problemy z wchłanianiem, tutaj potrzebna jest porządna diagnostyka i to szybko.
Pudliczka wygląda bardzo dobrze, zadbana, okrąglutka i związana z Fioletką, chodzi za nią krok w krok, pakuje na kolana, wtula, skacze na nią, wesoło poszczekuje.
Zwierzaki zaopatrzone w różnorodne, dobre jakościowo karmy (worki zakupione w róznych terminach sądząc po zawartości i stanie worków), książeczki z wpisami z różnych okresów, nie tylko ostatnich. Stan zwierzaków i ich odpowiednia waga raczej nie są efektem ostatnich dwóch tygodni gwałtownego podtuczania.
Tyle mam wieści od osoby, kórej w pełni mogę zaufać. Zresztą Anię najprawdopodobniej znają osoby z OTOZ-u więc jeżeli faktycznie tak jest to będą mogły same z nią porozmawiać.[/quote]

I o to chodziło :) nie będzie już żadnych niedomówień :) pójdzie jeszcze Kana i będzie wszystko jak na dłoni, bez żadnych oskarżeń rzucanych na wiatr :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dorobella']Mówią, że nie ma tego złego...co by na dobre nie wyszło. Zobacz Fioletko...chciałaś jednocześnie podnosić odporność zwierzakom u Ciebie, a także zaadoptować chorą pudelkę.... Ja myślę, że tak miało byc. Teraz wiesz, że wizyty poadopcyjne nie są straszne, że można uzyskac porady, czy wsparcie..... i że najważniejsze są zwierzaki....bo to my jesteśmy ich głosem, same nie mogą mówic....

JAK GAMETA PRZYSZLA DO MNIE W NIEDZIELE TO BYWA JUZ NASTAWIONA TYLKO NA ODEBRANIE PSA. NIE BALAM SIE KOLEJNEJ WIZYTY POADOPCYJNEJ TYLKO SLEPYCH ATAKOW NA NAS. JESLI CHODZI O PANIA OD KOTOW TO JEST TO BARDZO SYPATYCZNA, MADRA I RZECZOWA KOBIETA , KTORA OD RAZU POLUBILAM I JUZ OD PIERWSZEJ WIZYTY U MNIE ZAPRASZALAM JA ABY MNIE ODWIEDZALA.
JESLI CHODZI O DOGOMANIACZKI TO ZRAZILAM SIE DO WIELU Z WAS I NIE CHCE OD WAS WSPARCIA TYLKO SWIETEGO SPOKOJU. WOLE KOCIARY. JAK DOTAD ONE UDZIELILY MI PRAWDZIWEGO WSPARCIA GDY TYLKO JE O TO PROSILAM. DZIEKI OSTRZEZENIOM E-MAILOWY WIEM KOGO MAM UNIKAC.

Link to comment
Share on other sites

A ja , mimo wszystko, bardzo się cieszę, że tak to się skończyło.
Myślę, że Fioletce należą się przeprosiny od osób, które oczerniały ją na podstawie wyglądu i stanu kotów: które najwidoczniej nie są takie, jak je tu opisywano.

Kana, wielke dzięki, za Twoją chęć pomocy i bardzo optymistyczne podejście do całej sytuacji ! :loveu: .

Link to comment
Share on other sites

Droga Rybciu,
nie zamierzam nikogo przepraszać, bo nie mam za co. Wiem, co widziałam, co potwierdziły także słowa Tweetty - stan kotów nie krakowskich JEST dramatyczny. Dokładając do tego stek kłamstw płynący z ust fioletki (np. na pytanie o wizytę poadopcyjną u kotów otrzymałam odpowiedź, że się odbyła i wszystko było w porządku, podczas gdy fiolekta nie utrzymywała żadnego kontaktu z krk i nikogo na poadopcyjną nie wpusciła). Boli mnie wasza krótkowzroczność i naiwność...
[B]Proszę o zamknięcie wątku[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gameta']
[B]Proszę o zamknięcie wątku[/B][/quote]

Hmm czyli co? Sprawa zakończona, nie będziemy rozmawiać, ani interesować się losami Daszy i innych zwierząt Fioletki i tak po prostu zamykamy wątek? Nie widzę w tym sensu, tym bardziej, że z niecierpliwością czekamy na relację Kany-prawda?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rybc!a']Hmm czyli co? Sprawa zakończona, nie będziemy rozmawiać, ani interesować się losami Daszy i innych zwierząt Fioletki i tak po prostu zamykamy wątek? Nie widzę w tym sensu, tym bardziej, że z niecierpliwością czekamy na relację Kany-prawda?[/quote]

No właśnie... :niewiem::hmmmm::confused:

Link to comment
Share on other sites

Piszę jako kociara...na dobrej karmie i w ciągu tygodnia chudzina nabierze kształtów, biorę tymczasy to wiem. Z kimś kto zataja przede mną, że ma chore zwierzaki, które zarażają- rozwiązuję adopcję. Bo to jest oszustwo, a kto nie jest wiarygodny w jednym aspekcie, nie będzie w innych... Czyli grzybica, pasożyt jelitowy i na dokładkę jeszcze miał być proteus...i to nie jest brak odpowiedzialności... :shake: Gdyby nie Gameta - Fizia z proteusem zarażałaby stado...Nie pisz Fioletko, że nauczyłaś się pokory ...bo pokory w twoich postach...nie ma... Odpowiedzialna osoba najpierw leczy zwierzęta, a potem bierze inne....w końcu Fioletko jesteś dla nich DS a nie DT. A nawet w znajomych DT, kot z grzybicą nie zarażał innych... ale te moje pisanie niczego nie zmieni i to jest smutne.... Zwierząt żal.....

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...