Jump to content
Dogomania

Nasilająca się agresja


lyko

Recommended Posts

Zwracam się z prośbą o poradę w takiej oto sprawie: W sierpniu zabrałem ze schroniska psa. Wg weterynarza miał wówczas ok 10 miesięcy. Jest to kundel, typ wilczurowaty. Stosunkowo zatem duży. W związku z tym, że od początku był trudny do opanowania,(a dodatkowo bardzo agresywny wobec innych psów, choć nie wobec ludzi) zapisałem się na szkolenie z zakresu podstawowego posłuszeństwa. W grudniu szkolenie się skończyło. Pies skończył je z bardzo dobrym wynikiem, choć tej agresji wobec psów się nie oduczył. Generalnie pies jest fajny, żywiołowy, dość wesoły i przywiązany. Od około miesiąca jednak zaczął przejawiać agresję wobec domowników. Zaczął nas tak jakby "ustawiać". Słucha w zasadzie tylko mnie. Coraz częściej na nasze oznaki sympatii - np próby głaskania - potrafi zareagować ostrym warczeniem. Do tego gdy leży jest niezwykle wrażliwy na wszelkiego rodzaju ruchy w jego pobliżu i reaguje niezwykle gwałtownie. Żona i dzieci już powoli obawiają się koło niego przejść, bo potrafił warczeć i chwycić zębami. Dziś po raz pierwszy silnie mnie ugryzł w stopę tylko dlatego że ruszyłem nogą gdy on leżał pod biurkiem przy którym siedziałem. Zastanawiam się co tym wszystkim będzie i co z tym zrobić. Pies w domu miał być jakąś formą uzupełnienia domowników, przyjemnością dla nas i dla niego, a nie walką o to kto silniejszy. Dzieci się go już boją a ja zaczynam się bać czy coś im nie zrobi. Żona zaczęła mówic o uśpieniu go bo boi się o dzieciaki. Choć wiadomo, że dzieci ważniejsze, to szkoda mo psa. Może ktoś miał jakieś tego typu doświadczenia i coś poradzi?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 200
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Za malo informacji, co robicie razem, jak pies ma rozladowywana energie, szkolenie na codzien, praca z Wami? Jak wygladalo szkolenie?
Na poczatek podobne tematy i rady beda podobne:
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f412/moj-najukochanszy-agesywny-cocker-pakus-127200/[/URL]
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f412/agresywna-tylko-do-mnie-119072/[/URL]
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f412/agresywny-roczny-owczarek-124013/[/URL]
Sa dwa rozwiazania, albo pies dorasta, ma za malo zajecia i zbyt slabo dookreslone zasady w domu, albo jest maksymalnie zestresowany i reaguje agresja lekowa.
PS. Jeszcze to :
[url]http://www.dogomania.pl/forum/f412/nagla-agresja-na-ruchy-nog-123767/[/url]
A dzieci w jakim wieku, co robia z psem?

Link to comment
Share on other sites

Bardzo dziękuję za zainteresowanie. Co do szczegółów: Pies brał udział w szkoleniu podstawowym w zakresie posłuszeństwa i zakończył go z jednym z lepszych wyników. Zna zatem podstawowe polecenia, wykonuje je stosunkowo chętnie i szybko. Chodzi przy nodze bez smyczy (z tym, że tylko ze mną). Chętnie pokonywał różnego rodzaju przeszkody. Zna oczywiście polecenie NIE! do którego się stosuje. Pies dużo chodzi na spacery, jest dobrze nakręcony na zabawkę, ma bardzo silny instynkt aportu, tak więc nabiega się w zasadzie codziennie. Dzieci są w wieku 5 i 9 lat. Córa (młodsza) bardzo się z nim chce bawić, głaskać - na co pies nie reaguje chętnie - czasami właśnie agresywnym warczeniem (tak z kłami na wierzchu). Z synem (starszy) jest nawet gorzej (jeszcze rzadziej to akceptuje), być może dlatego, że syn bardziej się go boi (był przez niego "kąśnięty"). Generalnie ewentualna zabawa polega na siłowaniu się o piłkę i ewentualne rzucenie psu. W mojej ocenie - jak słusznie napisał kari02 - reakcja psa jest reakcją obronną. Z tym że tak jak w przypadku głaskania przez dzieci juz im mówiłem żeby tego nie robiły, albo przedtem wołały psa do siebie, tak w przypadku jego gwałtownych reakcji na bodźce z zewnątrz podczas gdy pies śpi nie jest w praktyce wykonalne unikanie sytuacji stresujących psa. Nie mogę przecież kazać rodzinie nie przechodzić koło psa. Bo niestety on reaguje obronnie nie tylko na dotknięcie go ale nawet na ruch w jego pobliżu. Musze zaznaczyć, że tego wcześniej nie było. Teraz jest bardzo ryzykowne przejście koło niego podczas snu psa, a obawiam się że całkowicie wykluczone dotknięcie go. Podczas wspólnego w końcu mieszkania naprawdę trudno jest tego uniknąć. Zwłaszcza, że pies szuka nas i chętnie w naszym pobliżu przebywa, wchodzi pod biurko gdy pracuję, pod stół gdy jemy... A gdy tam wejdzie wszyscy się boją ruszyć nogą. A każdy kto ma koło niego przejść woli obejść go szerokim kołem przełażąc nawet po meblach (słowo!) Trudno jest go wystawić z posłaniem z pokoju, bo widać że chce z nami przebywać, a trudno jest z nim przebywać, bo nie można koło niego naturalnie się zachowywać i przejść w jego pobliżu gdy drzemie... Nieco bez sensu...
Na koniec dodam, że udział w kolejnych i do tego indywidualnych szkoleniach u behawiorysty - choć zapewne to byłaby najlepsza i najskuteczniejsza opcja- nie wchodzi w rachubę z przyczyn finansowych. Muszę wymyślić coś z Waszą pomocą sam.

Link to comment
Share on other sites

Przede wszystkim koniec z zabawami silowymi, zadnego wyrywania. Dwie pilki i zamiana jednej na druga.
Odbieranie aportu tez na zasadzie wymiany na smakolyk. Ogolnie duzo pracy na smaki. Na jakiej zasadzie odbywalo sie szkolenie, co robiliscie, w jaki sposob pies byl nagradzany?
Zabawy dzieciece psu widocznie nie odpowiadaja, niech to bedzie pod okiem doroslego cwiczenie komend, z nagrodami za kazdym razem.
Skoro dzieci chca sie z nim pobawic, to warto go najpierw obudzic, moze ma jakas traume z wczesniejszego okresu co do dzieci?
Czy pies ma jakies miejsce, gdzie nikt mu nie przeszkadza, gdzie moze sie wyciszyc? Skoro atakuje przechodzacych, to klatka bylaby niezlym rozwiazaniem.
Z psem przydalaby sie praca. nauka roznych polecen, nie wystarczy pare zajec na kursie.
Tak naprawde przydalby sie chocby na jedna dwie wizyty dobry behawiorysta, by na miejscu zobaczyc relacje - skad jestes, moze uda sie kogos polecic?
Sprobuj poczytac wiecej watkow na ten temat, odezwij sie do szkoleniowcow na forum, np. p. Mrzewinska, Berek.

Link to comment
Share on other sites

Znow linki nie chodza, a posty skacza :angryy::
Poczytaj o pracy z psem
[URL="http://zofia-mrzewinska.blog.onet.pl/"]Zdaniem Psubratki - blog Zofii Mrzewi�skiej - Onet.pl Blog[/URL]
[URL="http://pies.onet.pl/13,1,42,ekspert.html"]Zofia Mrzewi�ska - Onet.pl Pies[/URL]
[URL="http://www.owczarek.pl/zofia/journal/default.asp"]Owczarek.pl - Szczeniak w domu - Blog Zofii[/URL]

Uspienie, to juz ostatecznosc, tu raczej kwestia konsekwentnej pracy calej rodziny z psem. Rozumiem, ze potencjalne choroby zostaly wykluczone przez weta?

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

1. Badanie u weta
2. Niezaleznie od wyniku kastracja, o ile w tej chwili mozna, o ile nie ma jakiejs choroby - jesli pies chory, kastracja po wyleczeniu
3. Codziennie 3 godziny cwiczen podstawowego posluszenstwa w domu i na spacerach.
4. Kojec domowy i tam pies ma przebywac, kiedy nie jest przywolywany.
5. ZABAWY W WYSZARPYWANIE CZEGOKOLWIEK WYKLUCZONE, PIES JEST SILNIEJSZY OD DZIECI I W TEN SPOSOB UCZY SIE LEKCEWAZYC I PODPORZADKOWYWAC SOBIE WSZYSTKICH, LUB REAGOWAC ZEBAMI NA WSZYSTKO, CO UZNA ZA NIEWYGODNE I NARUSZAJACE JEGO PRZESTRZEN
6. Kontakt z trenerem - czy pies byl uczony tylko pozytywnie, czy takze nauczyl sie, ze nie ma prawa sam o niczym decydowac? Wg jakiej metody byl szkolony? Czy aby nie stosuje sie zalecen p. Fennelowej, takich jak ignorowanie po powrocie i pozorowane jedzenie (to u niektorych psow powoduje wyobcowanie, a konsekwencji niebezpieczna agresje).
7. Zero czulosci za darmo, pochwaly tylko i zawsze za wykonanie polecenia - kazdego polecenia!!! - okazjonalne smakolyki tez tylko za wykonanie polecen.
8. Bezpieczenstwo dzieci musi byc priorytetem, a oddanie do azylu to przedluzony, bardziej okrutny wyrok. Wiec albo absolutne, przez ciagle szkolenie, podporzadkowanie psa w domu, albo znalezienie innych rąk, albo uspienie, ale towarzysząc psu do konca.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za te rady. Szkolenie na które chodziłem z psem - nie ma co ukrywać - nie tylko miało na celu nauczenie psa ale także nauczenie mnie jak z tym psem postępować. Tam między innymi mówili o "nakręcaniu na zabawkę", w tym także pokazywali również "uciekającą piłkę" oraz zabawy siłowe zakończone poleceniem "zostaw". W moim przypadku to działa i pies zostawia zabawkę - z dziećmi to nie działa. Obawiam się że że to co pisze Mrzewińska w ostatnim poście o reakcji zębami może rzeczywiście wynikać z jakiejś błędnej zabawy. Szkolenie trwało od połowy września do końca grudnia w każdą sobotę i niedzielę. Oprócz tego starałem się poświęcać mu możliwie dużo czasu codziennie, ale wiadomo jak to jest - trzeba dzieci przypilnować do szkoły, coś zrobić w domu... Samo życie. Pies był uczony pozytywnie, początkowo na smakołyk, później na zabawkę. Nie wiem wg jakiej metody, ale ignorowanie czy pozorowanie karmienia na pewno nie występowały. Pies na szkolenie miał przychodzić głodny i dostawać dużo smakołyków jako nagrodę. Powiem Wam szczerze że jest mi przykro, bo odbieram to co się dzieje jako osobistą klęskę, gdyż naprawdę - pomijając już koszty szkolenia - starałem się poświęcać mu możliwie dużo własnego czasu żeby przywrócić go do życia po tym schronisku i aby czuł się jak najlepiej.Popełniłem pewnie jakieś błędy. Dziś w ogóle mnie dobiło, gdyż na spacerze dzieciaki biegały i on z nimi. Tyle tylko że w pewnym momencie chwycił zębami syna za spodnie, rozdarł je, potem za but, przewrócił syna i szarpał mu za ten but do tego stopnia że przegryzł go, rozdarł i zostawił małe na szczęście rany na stopie. Najgorsze jest, że nie tylko chwycił i puścił, ale szarpał i ciągnął syna po ziemi. Syn płakał i krzyczał, może to psa dodatkowo rozdrażniło, nie wiem. Może pies potraktował to jako dobrą zabawę? Powiem szczerze że biję się z myślami. Żal mi psa. Zżyłem się z nim. Beznadzieja jakaś...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lyko']Dziękuję za te rady. Szkolenie na które chodziłem z psem - nie ma co ukrywać - nie tylko miało na celu nauczenie psa ale także nauczenie mnie jak z tym psem postępować. Tam między innymi mówili o "nakręcaniu na zabawkę", w tym także pokazywali również "uciekającą piłkę" oraz zabawy siłowe zakończone poleceniem "zostaw". W moim przypadku to działa i pies zostawia zabawkę - z dziećmi to nie działa. Obawiam się że że to co pisze Mrzewińska w ostatnim poście o reakcji zębami może rzeczywiście wynikać z jakiejś błędnej zabawy. Szkolenie trwało od połowy września do końca grudnia w każdą sobotę i niedzielę. Oprócz tego starałem się poświęcać mu możliwie dużo czasu codziennie, ale wiadomo jak to jest - trzeba dzieci przypilnować do szkoły, coś zrobić w domu... Samo życie. Pies był uczony pozytywnie, początkowo na smakołyk, później na zabawkę. Nie wiem wg jakiej metody, ale ignorowanie czy pozorowanie karmienia na pewno nie występowały. Pies na szkolenie miał przychodzić głodny i dostawać dużo smakołyków jako nagrodę. Powiem Wam szczerze że jest mi przykro, bo odbieram to co się dzieje jako osobistą klęskę, gdyż naprawdę - pomijając już koszty szkolenia - starałem się poświęcać mu możliwie dużo własnego czasu żeby przywrócić go do życia po tym schronisku i aby czuł się jak najlepiej.Popełniłem pewnie jakieś błędy. Dziś w ogóle mnie dobiło, gdyż na spacerze dzieciaki biegały i on z nimi. Tyle tylko że w pewnym momencie chwycił zębami syna za spodnie, rozdarł je, potem za but, przewrócił syna i szarpał mu za ten but do tego stopnia że przegryzł go, rozdarł i zostawił małe na szczęście rany na stopie. Najgorsze jest, że nie tylko chwycił i puścił, ale szarpał i ciągnął syna po ziemi. Syn płakał i krzyczał, może to psa dodatkowo rozdrażniło, nie wiem. Może pies potraktował to jako dobrą zabawę? Powiem szczerze że biję się z myślami. Żal mi psa. Zżyłem się z nim. Beznadzieja jakaś...[/quote]
Może nie wyczuwa granicy, że na "nie" ma kategorycznie skończyć to, co robi? Awersja ma też zniechęcić psa do zachowań niepożądanych. Ignorowanie tego nie da rezultatu, jeśli pies już nauczył się załatwiać sprawy zębami.
Piszesz cały czas, że Ty z nim chodziłeś, szkoliłeś, poświęcałeś czas. Co z resztą rodziny? Pies ma respektować polecenia wszystkich, na początku może to być z Twoją pomocą i pod kontrolą. Dzieci tak samo powinny psu wydawać komendy i wiedzieć jak w niektórych sytuacjach się zachować.

Link to comment
Share on other sites

Ja tylko dodam, że jest to poważny problem, którego nikt z nas przez internet nie rozwiaże. Ja radzę o psa walczyć. Myślę, że da się go wyprowadzić z agresji. Napisz jeszcze czy te problemy nie nasiliły się w ostatnim czasie huków sylwestrowych. Tak czy inaczej jest to sprawa dla behawiorysty, który nie musi być drogi jak wiele osób sądzi.

Link to comment
Share on other sites

Jestem z okolic Poznania. Na szkolenie rzeczywiście chodziłem sam z psem. Dwa razy poszedłem z dziećmi, ale pis był za bardzo rozkojarzony i nie mógł się skupić. Jeszcze tak mniej więcej w listopadzie nic nadzwyczajnego się nie działo. Córka (5lat) nawet z nim ćwiczyła różna polecenia, które wykonywał - inna sprawa że akurat ją chyba jako tako toleruje. Tym niemniej wykonywał wszystkie polecenia które wydawane były przez żonę czy przez syna. W tej chwili już ja zaczynam mieć z nim problemy. Teraz np gdy sie położył w obroży nie reaguje na polecenie "do mnie" żeby mu po prostu przed snem zdjąć obrożę. Mówię do niego łagodnie i spokojnie ale on tylko leży i ostrzegawczo warczy.
PS Oczywiście nie liczę na to że ktoś da mi lekarstwo na wszystkie problemy dzięki któremu pies będzie super. Dzielę się z Wami problemami, bo żona już się boi o dzieciaki i każe mi coś zrobić, a dzieci się psa już boją i mówią że wolą kotka... (to akurat po moim trupie!!!! :) ). A na huki sylwestrowe reagował, ale stosunkowo spokojnie, patrzył na wybuchy, z tym że przez szybę w domu, nie chował się, nie uciekał.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lyko']Jestem z okolic Poznania. Na szkolenie rzeczywiście chodziłem sam z psem. Dwa razy poszedłem z dziećmi, ale pis był za bardzo rozkojarzony i nie mógł się skupić. Jeszcze tak mniej więcej w listopadzie nic nadzwyczajnego się nie działo. Córka (5lat) nawet z nim ćwiczyła różna polecenia, które wykonywał - inna sprawa że akurat ją chyba jako tako toleruje. Tym niemniej wykonywał wszystkie polecenia które wydawane były przez żonę czy przez syna. W tej chwili już ja zaczynam mieć z nim problemy. Teraz np gdy sie położył w obroży nie reaguje na polecenie "do mnie" żeby mu po prostu przed snem zdjąć obrożę. Mówię do niego łagodnie i spokojnie ale on tylko leży i ostrzegawczo warczy.
.[/QUOTE]
Czyli wyglada na to ze sam "zapracowałeś" na tę sytuację prawdopodobnie przez brak konsekwencji i "odpuszczenie" codziennych zajeć.
Pies przecwiczył wymuszanie na innych domownikach i próbuje na Tobie.
Sam sobie nie poradzisz i konieczny jest dobry szkoleniowiec zeby[U] na miejscu, w domu [/U]pokazał domownikom sposób postepowania.
Tak "na teraz' skasowałabym w ogóle jedzenie z miski i karmiłabym go z reki wyłącznie za wykonanie polecenia. Podejrzewam że gdyby mu kiszki grały marsza, to "do mnie" wykonałby z predkościa swiatła.

Naturalnie przede wszystkim jak p.Zofia napisała idźcie do weta

Link to comment
Share on other sites

Może ktoś z tych okolic doradzić szkoleniowca?

lyko wróć do postu Pani Zofii Mrzewińskiej i jeśli chcesz/chcecie walczyć o psa zastosuj się do każdego punktu, łącznie z badaniami i kastracją.

Praca pod okiem dobrego szkoleniowca (szkolenie indywidualne), a kastracja może sporo ułatwić.

Mój pies też się słuchał, wykonywał polecenia i komendy... Ale nie przeszkadzało mu to gryźć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='puli']Czyli wyglada na to ze sam "zapracowałeś" na tę sytuację prawdopodobnie przez brak konsekwencji i "odpuszczenie" codziennych zajeć.

Tak "na teraz' skasowałabym w ogóle jedzenie z miski i karmiłabym go z reki wyłącznie za wykonanie polecenia. Podejrzewam że gdyby mu kiszki grały marsza, to "do mnie" wykonałby z predkościa swiatła.[/quote]
Choć przyznaję się do błędów to akurat nie tych o których piszesz. Oczywiście mogłem z psem pracować więcej, ale mam rodzinę, syn musi odrobić lekcje, ja też mam pracę w domu... Pies miał nas jako rodzinę uzupełniać, a nie zastąpić. A co do tego jedzenia, to akurat tak zaobserwowałem podczas szkolenia "na smakołyk", gdy chodził przed szkoleniem głodny, że wydawał się lekko rozdrażniony. A po drugie: jak się naje to będzie nadal ok? Ale oczywiście nie wykluczam że mimo to Twój pomysł zdał by egzamin. Po prostu głośno myślę.
Słuchajcie. Tak jak ktoś napisał, przez internet nie da się rozwiązać problemu - z czego zdawałem sobie sprawę od początku. Ale czasami jak jest trudno warto poszukać opinii innych. Za wszystkie bardzo serdecznie dziękuję.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lyko']Choć przyznaję się do błędów to akurat nie tych o których piszesz. Oczywiście mogłem z psem pracować więcej, ale mam rodzinę, syn musi odrobić lekcje, ja też mam pracę w domu... Pies miał nas jako rodzinę uzupełniać, a nie zastąpić. A co do tego jedzenia, to akurat tak zaobserwowałem podczas szkolenia "na smakołyk", gdy chodził przed szkoleniem głodny, że wydawał się lekko rozdrażniony. A po drugie: jak się naje to będzie nadal ok? Ale oczywiście nie wykluczam że mimo to Twój pomysł zdał by egzamin. Po prostu głośno myślę.
Słuchajcie. Tak jak ktoś napisał, przez internet nie da się rozwiązać problemu - z czego zdawałem sobie sprawę od początku. Ale czasami jak jest trudno warto poszukać opinii innych. Za wszystkie bardzo serdecznie dziękuję.[/quote]
Nie chodzi o więcej pracy, bo czasem i pół życia psa można poświęcić, a to nic nie da.
Umiejętne szkolenie, mniej decydowania przez psa o tym co akurat ma robić.
Pies może super reagować na szkolenie z posłuszeństwa, a zupełnie nie radzić sobie z codziennymi sytuacjami.

Link to comment
Share on other sites

Tak jak pisalam, odezwij sie do szkoleniowcow. P. Mrzewinska juz podsunela pare rzeczy do zrobienia na juz.
Kwestie zdrowotne wykluczone?
I nie znikaj od razu, moze ktos cos z pomyslow jeszcze podrzuci, chocby namiar na dobrego szkoleniowca i przyzwoite ceny.
Szkoda by bylo zmarnowac Twoje checi wyprowadzenia psa. Moze podeslesz tez tu rodzinke?

Link to comment
Share on other sites

Ja uważam, że autor wątku ma sporo chęci do pracy z psem. Już to, że poszedł z nim na szkolenie jest plusem. Nie można oceniać tego w ten sposób, że "sam sobie zapracowałeś...". Jest wiele psów, które wyprowadzane są z agresji przez lata pomimo super szkoleniowców. U psów występują fobie, lęki itp. Weźmy pod uwagę, że pies jest ze schroniska i nie wiemy co siedzi w jego głowie.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Dla psa szarpanie dziecka za but owszem, bylo doskonala zabawa.
Zabawy w przeciaganie i jakiekolwiek silowe, dopuszczone sa jedynie wtedy, gdy ma sie absolutna pewnosc, ze pies w ulamku sekundy, na szept, na uniesienie brwi odda wszystko miekko, do reki, chocby przed chwila sie przeciagal.
Proponuje wyklucz w tej chwili wszelkie slady nawet zabaw silowych. Przestaw psa na bardziej pochlaniajaca umysl, bardziej męczącą, a spokojniejsza prace wechową. Ucz psa - przy Twojej asekuracji - wykonywac polecen dzieci, te najprostsze - siad, waruj, stoj - za nagrodą. Ucz, ze nie wolno gonic dzieci, a dzieciom nie pozwol zachecac psa do takich zabaw. Psy, owszem, bawia sie w berka, ale zatrzymanie zebami zeslizguje sie na klakach drugiego psa, a tlamszenie sie wspolne nie przynosi szkody - pies nie wie, ze rece, twarz i cialo Twoich dzieci jest zbyt delikatne na takie zabawy, pies nie wie, ze zabawowe uderzenie zebami, ktore drugi pies tak samo odparuje, na twarzy dziecka zostawi gleboka rane. Psa trzeba uczyc delikatnosci do ludzkiej twarzy, do ludzkich rąk i wobec dzieci.
Ogranicz wysokobialkowa karme, niektore suche karmy tez sa zbyt pobudzajace, pomysl o zywieniu skromniejszym, naturalnym. Pies zbyt bogato karmiony tez jest w napieciu.
Nikt nie rodzi sie z umiejetnoscia pracy z psem, kazdy sie tego uczy.
Pies nie rozumie naszych slow ani naszej moralnosci i nigdy jej nie zrozumie. Moralnosc psa jest jak moralnosc Kalego z Pustyni i w Puszczy - jak Kali ukrasc krowe, to dobry uczynek, jak Kalemu kradną, to zly.
Pies podporzadkowuje sie temu, kto organizuje nagradzaną wspolprace.

Pies nie chcial zrobic krzywdy dziecku, on nie umie sie zachowac w sposob prawidlowy, a tego mozna nauczyc. Choc jak pisala Vectra - ani na sekunde nie moze zostac z dziecmi sam, ani na ulamek sekundy. Dzwonem alarmowym jest to, ze pies przy zwyklym poleceniu buntuje sie i warczy na Ciebie. To juz jest niebezpieczne. Wasze uklady w domu musi zobaczyc fachowiec

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

I jeszcze jedno - czy pies na tyle jest w typie ON-a, ze moglby byc kupiony przez policje, SOK?
Tam psy nie bojace sie hukow, z pasja aportu, zdolne zaatakowac czlowieka sa potrzebne, a fachowcy potrafia sprowadzic je do roli poslusznego pomocnika policjanta czy SOK-isty.
Ale skupowane sa psy przede wszystkim w typie ON-a.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Z pewnym przerażeniem czytam posty usera Mrzewinska. Trochę tak jakby podglądał/a mój dom :) , a przede wszytskim wyjątkowo trafne są Twoje uwagi. Sam dochodzę do podobnych wniosków, choć zapewne nie tak celnie wyrażonych. Z tym, że dodatkowo wnioski te nie nastrajają mnie pozytywnie... i jeszcze brak mi poparcia w ratowaniu tego psa ze strony pozostałych domowników po tych ostatnich sytuacjach... Uświadom mnie proszę co oznacza ON (obronne?). Nie wiem też czy mój pies potrafi atakować na polecenie, Nie ćwiczyłem go w tym kierunku, bo przede wszystkim chciałem aby był członkiem rodziny. Niezależnie od tego: pasja do aportu jest prawdziwa. Naprawdę w tej właśnie pasji mój pies niewiele odstawał od np. owczarków belgijskich które brały udział w szkoleniu... A zabawy w chodzeniu po śladzie już wprowadzałem - dość nawet często. Chodziłem po kwadracie i zostawiałem w którymś miejscu piłkę. Zawsze - po krótszym bądź trochę dłuższym czasie ( po poleceniu "szukaj" - znajdował. Co do karmy: wprowadziłem mu Bewi - dog (clasic). I na koniec:Tak mi się rzeczywiście wydaje, że pies nie chciał zrobić krzywdy synowi, uznał to za dobrą zabawę. Niestety tylko on tak uznał. Syn po dziesiejszym numerze teraz nie chce nawet mówic o psie ( ciężko zasypiał nawet), a żona... cóz... łatwo zgadnąć :). Na początku tak nie było. Pies był delikatniejszy, bardziej "czuły" i wrażliwszy. Nie wiem gdzie został popełniony błąd. Szkolenie z posłuszeństwa miało umożliwić mi jak i psu wejście w konkretne normy obowiązujące w domu. Coś poszło nie tak...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...