Jump to content
Dogomania

Jak przeżyć i nie zwarjiować, Kryzys-potrzebuję wsparcia!


rogalik

Recommended Posts

Przyszły ciężkie czasy dla mnie właścicelki dwóch młodych psiaków.

Piszę więc do was z proźbą, głównie z proźbą do innych właścicieli psów sztuk dwie .... o wsparcie, bo przyznam szczerze nastąpił nieoczekiwany kryzyz ... wracam ze spacerów i mam ochotę udusic swoje psinki gołymi rękoma !

A przecież ...

Wygląda to tak. Mój małżonek ma beagla Bebę a ja mam goldenkę Kuki.

Jakimś cudem mieszkamy wszyscy razem w domu w wielkiej zgodzie. Wcześniej nigdy nie miałam psa ... nie wydawało mi sie też że dwa psy to wiekszy problem niż jeden pies ...

Dopuki były szczeniaczkami wszystko bylo sielsko, 2 razy więcej machania mopem ale za to 2 razy więcej szczeniakowej radości ...

Teraz też jest dwa razy więcej wszystkiego - siły, psot, brykania, ciągnięcia, ucieczek, napadnietych sąsiadów, pożartych śmieci , zarzyganych foteli w samochodzie itd itp ....

Dwa psy i każdy ma kiełbie we łbie ....

JAK NIE ZWARJOWAĆ Z NIMI?

Obie sa przemiłe, chodzimy z nimi na szkolenia, dbamy i chuchamy, stosujemy wszytkie zasady ustalania hierarhi w stadzie .... robimy wszystko co trzeba :) Nie w tym problem że nie wiem co robić... raczej w tym że w książkach to pięknie wychodz - ale niczym są te książkowe porady w obliczu siły i przewrotności dwóch rozbrykanych szczeniaków, no juniorków już , bo skończyły 6 miesięcy ...

I przyznam się szczerze że mam kryzys poważny, wracam z każdego spaceru z nimi zmeczona strasznie, zdenerwowana, rece mam coraz dłuższe ( psiaki mają coraz więcej siły) głowę coraz bardziej spuchniętą ze stresów ... Zaczynam sie zastanawiać czy nie popełniliśmy błędu z drugim psem. Jak to zorganizowac wszytko żeby nie zwarjować , żeby się dało normalnie z tymi psiakami. Jak przetrzymać okres ich dorastania? I CZY TO SIĘ KIEDYŚ USPOKOI WOGÓE?

Był moment kiedy myślałam że moze trzeba jednego oddać, tak podpowiadał rozsadek .. już miałam wzję ja dwa potworne psy,dwójka dzieci w wieku przeczkolnym trzymająca sztamę z tymi kudłatymi potworami - d o m w a r j a t ó w ... Ale nie umiem żadnego oddać, nie umielibyśmy wybrać którego no i tak naprawdę nie chcemy tego.

Staram sie więc uzbroić w cierpliwość ....

Ale co tak naprawde mnie czeka?

Jak wam się żyje z dwoma psami? jak to robicie? Jakie przyjemnosci w tym znajdujecie?

Czy mając dwa psy da się je ułozyc tak zeby sie słuchały nas a nie siebie nawzajem tylko ... czy to już zaswsze zostaje tak "psia paczka kontra zgredy" ?

Pozdrawiam i mam nadzieję że znajdę w was wsparcie ...

Agnieszka

Link to comment
Share on other sites

No cóż, nie "moje" rasy, ale zdaje sie, że macie jeden z tych batdziej wymagających :wink: Ruchu, zdecydowania, konsekwencji... Na dodatek w tym samym wieku... Mówia, że nie ma nic gorszego, niż brać 2 psy w tym samym wieku. Ale ode mnie z miotu 2 pieski powędrowaly do jednego domu i dogadują się ze soba, i z właścicielami.

Ja mam 3. 3 razy wiecej kłaków, 3 razy więcej kup i dziur w ogródku, 3 razy wiekszy bałagan, o jedną rękę co najmniej za malo :-? Nie dalej jak dziś Viggo chciał mnie pozbawić życia, ponieważ zachciało mu się zjeść innego psa :-? I nie wiem kurde, czy mam te rękę złamana, czy jeszcze nie, bo jakoś nią ruszam, ale ledwo :(

Generalnie radzimy sobie. Mysle, że Tobie jest o tyle łatwiej ode mnie, że masz kogos, kto Ci pomaga - w szkoleniu, wyprowadzaniu, karmieniu itd. Ja to wszystko robie sama. Też czasami dopada mnie zmęczenie i zniechęcenie, mam dość tego mojego zwierzyńca i obiecuję im, że je oddam komu popadnie... Ale zaraz potem patrza na mnie te okragłe, zdziwione oczy, jakby chciały powiedzieć: Co ty, glupia, gadasz?

Myśle, że musisz jednak przeczekać. To sa mlode psiaki, rozpiera je energia, a we dwójke zawsze raźniej broić :wink:

Link to comment
Share on other sites

Faktycznie masz psiaki reprezentujące rasy raczej aktywne, są w tym samym wieku, więc równocześnie dojrzewają i radują je podobne szaleństwa. Z Twojego postu wynika, że wiecie, co robić i idziecie dobrą drogą - wychowujecie swoje pieski i wierz mi, że to zaprocentuje w przyszłości. Szczeniak jest jak dziecko - trzeba mieć oczy dookoła głowy i po prostu przetrzymać ten okres nie zaniedbując szkoleń i egzekwując pewne zachowania.

Ja też mam 2 psiaki, ale na szczęście ( a może niestety :( ?) nigdy nie były szczeniakami, a raczej były w swoim poprzednim życiu. Obydwa są dorosłe i żadnych szkód w domu nie czynią, chociaż teoretycznie mogły mieć trudności z adaptacją do warunków domowych, bo jedno jest ze schroniska, a drugie z ulicy.

Moja rada - pokochać (efekty ich działań :wink: ) i przetrzymać. To już długo nie potrwa. A jeśli się boisz, że zamiast Was, będą słuchać siebie nawzajem, wprowadzajcie w życie parę zasad z TD. Bez przesady i nie bezkrytycznie, ale te zasady naczelne raczej nie zaszkodzą. Niech psy wiedzą, kto tu rządzi, a relacje między sobą same ustalą.

Głowa do góry i powodzenia. :D

Link to comment
Share on other sites

Rasy faktycznie są dość szalone. Szczególnie w zestawieniu razem.

Ale wszystkie kłopoty wynikają z nie z tego że są jakieś wredne czy złe, sarają się dziewczyny, uczą się ładnie na szkoleniach ...

Wzystkie nieszczęscia wynikają z ich niepochamowanej radości i szczęśliwości, na sacerach po prostu fruwają ze szczęścia, skaczą brykają dokazują , cieszą się jak szalone, weidząc człowieka czy innego psa mało im się dupy od machania ogonami nie urwą ...

I to jest coś co jest super w nich ... ale odbiega to bardzo od spokojnego spaceru w parku ... :roll:

Dużą ilością ruchu nie da się ich uspokoić zbytnio :) one mają niewyczerpane bateryjki ... szczególnie beagielka ... Dużo z nimi spędzam czasu na dworze. Prawie całe lato gdzieś jeździłam, teraz jade w góry (ale z jedną bo z dwoma nie dam sobie rady sama) Nie są "niewybiegane" , czego dowodem jest ich zachowanie w domu- w domu odpoczywają, są potulne jak baranki, drzemią sobie, czasami zaczepią żeby im jakiegoś pluszaka porzucać, posiedzą pod biuriem i pogrzeją mi nogi. W domu nigdy nie rozrabiają, nie niszczą, nie gryzą mebli, nic, święte pieseczki.

Z tą pomocą to wiesz ... mąż pracuje, ja też ale ja mam wolny zawód, często pracuję w domu także opieka nad nimi spada na mnie :)

Niestety też nie mamy domu z ogrodem .. a nawet mieszkanka z ogrodem ... mamy całkiem normalne mieszkanie, tyle że w domu przylegającym do parku ...

Chyba będzie trzeba się rozejżeć za jakąś miejscówką z "wybiegiem" ... wzdech

Link to comment
Share on other sites

A tak poza tym - gdzie szkolicie swoje pociechy?

Szkolimy z panią Beatą z Cave Canem, jak do tej pory chodzimy tylko do psiego przedszkola , na łąki koło Jeziorka Czerniakowskiego.

Bardzo sobie chwalę, jest miła atmosfera i z obserwacji innych szczeniaków widać że to psie przedszkole jest całkiem skuteczne.

Teraz myślę o tym żeby nie umówić się z kimś na taki szkoleniowy dzień, pokazać jak sie psy zachowuja na spacerach, jakie psoty znają i jak postępować w takich przypadkach. Cierpię za brak doświadczenia i wyobraźni :) ale też rozstać się z nimi nie rozstane, musiało by sie stać coś naprawdę poważego w moim życiu ...

( właśnie jedna z psin przyszł do biurka i chciała dać mi buziaka, z zapachu z pyska jasno wynika że zżarła bazylię rosnąca na parapecie :roll: )

Zastanawiam się tylko jak czym kieruja sie ludzie biorac dwa psy ...

Nam wyszło to niejako "niezależnie" od tego co bym chciala :) ale przecież sa ludzie którzy celowo chca mieć 2 czy nawet 3 psy :)

Są w tym jakies przyjemności specjalnie, inne niz w życiu z jednym psiakiem ... ale jakie....

Link to comment
Share on other sites

Zastanawiam się tylko jak czym kieruja sie ludzie biorac dwa psy ...

Nam wyszło to niejako "niezależnie" od tego co bym chciala :) ale przecież sa ludzie którzy celowo chca mieć 2 czy nawet 3 psy :)

Są w tym jakies przyjemności specjalnie, inne niz w życiu z jednym psiakiem ... ale jakie....

Poczekaj jeszcze trochę, a sama zobaczysz :D

Link to comment
Share on other sites

rogalik nie martw sie, z moja Suzi bylo to samo trwa tood jakis 2 m-c i przechodzi jej powoli.

To jest taki mlodzenczy bunt.

Robisz wszystko jak nalezy i rob tak dalej.

A my tez chodzimy do p. Beaty do cave canem :angel: , naprawde super szkolenie i bardzo pomaga.

Suzi po 1 m-c o wiele bardziej sie slucha.

Trzymaj sie i nie poddawaj, kazdy ten okres musi przejsc w mniejszym lub wiekszym stopniu.

Pozdrawiam,

Rybka i Suzi

Link to comment
Share on other sites

Są w tym jakies przyjemności specjalnie, inne niz w życiu z jednym psiakiem ... ale jakie....

Sama sobie odpowiedziałaś tyle, że zanim zadałaś pytanie :wink:

Wzystkie nieszczęscia wynikają z ich niepochamowanej radości i szczęśliwości, na sacerach po prostu fruwają ze szczęścia, skaczą brykają dokazują , cieszą się jak szalone, weidząc człowieka czy innego psa mało im się dupy od machania ogonami nie urwą ...

i tego Ci zazdroszczę jak diabli - bo ja bardzo chciałabym mieć dwa psy i obserwować jak razem szaleją, ale najpierw kupiłam Lunę - rozpieściłam ją (ona jest o mnie bardzo zazdrosna) i teraz będę miała problem z dokoptowaniem do naszego stada drugiego psa :( jestem już po jednej próbie nieudanej (chciałam przygarnąś olbrzyma staruszka ze schroniska - niestety - Luna dostawała dzikiej histerii i panicznego lęku jak tylko on był przy nas :cry: :cry: :cry: będę więc musiała nad nią teraz ostro popracować, a potem dołączyć ale tylko szczeniaka :roll:

Link to comment
Share on other sites

Ktoś już to napisał: poczekaj. I dokładnie tak jest. Na wynik szkolenia i pierwsze widoczne efekty doroślenia twoich psin trzeba poczekać. Ja wiem, że praca z psem wymaga naprawdę duuuużoo czasu aby zaczęło być dobrze. Ale nie należy się zniechęcać. Będzie dobrze !! Nie miałam dwóch szczeniaków w jednym czasie (nie licząc moich maluszków urodzonych u mnie bo to nie to samo) ale teraz po raz drugi mam w domu opcję jeden dorosły, ułożony pies plus szczeniak... i też jest ciężko... Bo mala nie słucha, duży przy małej dostał małpiego rozumu :roll: ale to przejdzie !! Cierpliwości :D

Link to comment
Share on other sites

Tak poczekam poczekam ...

Ale tak szczerze ...

Nie doprowadzają was do szału : cięgle poplątane smycze, poplątane nogi, poplątane smycze w nogi,jeden pies w prawo drugi chce w lewo, jednego wepchnę do samochodu drugi mi wyskakuje i tak na przemian, jedną wyciągam z krzaków gdzie właśnie tarza się wludzkiej kopie, druga już galopuje w stronę placu zabaw, jedna urywa mi rękę pędzac za kaczkami druga w tym czasie próbuje zrobić siku, jedna próbuje zjeść zakupy sąsiada druga wskakuje jego dziecku na plecy i brudzi ubranie dziecko płacze zakupy na chodniku, kiedy jedna żyga druga próbuje zjeść zdechłego węgorza .... i tak wkółko ...

Jak wy sobie radzicie z nerwami ... bo ja coraz gorzej, kiedy próbuje wyłapać te diabły jeszcze się zdobywam na angielską flegmę, nie krzyczę na nie nie szarpię, grzecznie przepraszam sąsiadów ... ale potem idę do domu i ryczę w poduszkę ....

O ironio pies miał być na pociechę po dwu letniej chorobie i niejako żeby podnieść się na duchu i ciele :chainsaw:

Link to comment
Share on other sites

rogalik,

spokojnie, więcej luzu ;)

Śmiej się z tych potworów 8)

Wiem, że czasami jest strasznie, ja mam jedną młodą i niezwykle żywiołową sukę i też chwilami mam o niej jak najgorsze zdanie ;) Ale powoli zauważam zmiany na korzyśc, suka wyraźnie zaczyna poważnieć, dorasta i to cieszy. Ma 10 miesięcy.

Więc już niedługo i Twoje zaczną poważnieć. :) To z pewnością nastąpi. Skonczą rok, półtora i już będzie o świetnie. Ten okres psiej młodości jest bardzo krótki. Pracujecie z nimi, szkolicie, wszystko będzie ok. :D Jeszcze zatęsknicie za tym szaleństwem! :wink:

Aczkolwiek, miałam zaledwie przez dwa tygodnie dwa szczeniaczki w domu. I mówię wszystkim, że kto raz doświadczył dwóch psiaków, już nigdy nie będzie narzekał na jednego. Wiem jak się wzajemnie nakręcają, jak szaleją wspólnie i każdy z osobna. I nie potrafię sobie wyobrazić, co by było, gdyby oba zostały u mnie... :o

8)

Link to comment
Share on other sites

Ja nigdy nie miałam dwóch psów w domu ale prawdę mówiąc to jest to moje marzenie...

Ba... przez długi, długi czas nie miałam żadnego pieska ale teraz zastanawiam się jak ja mogłam wogóle mieszkać w takim pustym mieszkaniu gdzie nikt nie pomacha ogonem, nic nie spsoci, nie poliże i nie dotknie zimnym nosem tak że aż włosy stają dęba, nikt nie wybiegnie na powitanie, nie popatrzy słodko w oczy prosząc o jedzenie...

Dla mnie to wszystko co otrzymuję od mojej suczki = szczęście ale tego szczęścia i tej radości zawsze mi mało a tak sobie myślę, że dwa psy dają tego wszystkiego dwa razy więcej.

Niektórzy mówią że pies to problem czy kłopot. Mają rację. Najpierw kupy na dywanie i porwane kapcie, potem ucieczki i zjadanie śmieci, w między czasie rozwolnienia, przeziębienia, wizyty u veta, zastrzyki, zabiegi. Do tego dochodzi że nie można sobie spokojnie wyjechać na urlop gdzieś daleko na wyspy i poleżeć pod palmami bo masz świadomość że ktoś za tobą bardzo tęskni...

Tylko, że to ile można otrzymać w zamian nie da się w żaden sposób porównać z tymi kłopotami.

Może kiedyś wejdziesz do pustego mieszkania i wtedy bardzo bardzo zatęsknisz i wtedy będziesz już znała odpowiedź na swoje pytanie...

Może ja się mylę, nie wiem, ale mam nadzieję, że kiedyś się przekonam jak to jest mieć dwa psy :D

Link to comment
Share on other sites

Drogi Rogaliku!

Gdy pieski beda mialy 9 lat ,z lezka w oku bedziesz wspominala jak szalaly i wskakiwaly ludziom na plecy (swietnie,bardzo obrazowo opisujesz :lol: ).

Poza tym-przeciez nie jest zle.Wybralas fajne rasy,lagodne,przyjazne wobec ludzi i zwierzat,szkolicie je,kochacie.Wszystko idzie w dobra strone.

Gdybym miala parke szesciomiesiecznych maluchow,staralabym sie chociaz na 20 minut dziennie spedzac czas tylko z jednym z nich.Spacerek ze szczeniakiem,gdzie Ty powinnas byc dla niego najwieksza atrakcja,a nie kolezka.

Grzecznie dalej przepraszaj sasiadow,usmiechaj sie do "zaatakowanych" przechodniow i jak najczesciej patrz z zachwytem na te lobuziaki,przeciez to najslodszy widok na swiecie!

A jak z sikaniem,juz po klopocie?

Link to comment
Share on other sites

Szczerze - gorąco Ci współczuję bo mając, co prawda tylko jednego, niezwykle żywiołowego psa (niegdyś szczawia) domyślam się przez co przechodzisz... Zawał za zawałem, irytacja za irytacją, bezsilność za bezsilnością. Trochę to dziwne - ale te uczucia zawsze pojawiają się z odrobiną podziwu, radości albo kompletnego zdumienia, że to także 'bestie' potrafią, że na to też 'larwy' wpadły ;)

Ale równie szczerze - jak Twoje pocieszki będą miały po kilka lat zatęsknisz czasami do tego, choć dziś jesteś pewna, że nie. ;) Będziesz się dziwić czemu idą równo, a nie skocznymi zygzakami, dlaczego na widok ulubionych sąsiadów 'tylko' machają ogonem, a nie całe siedzą na nim i czemu ciągną Cię na smyczy tylko w niezwykle podniecających okolicznościach, a nie na widok kałuży, śniegu, śmieci... czegokolwiek.

POWODZENIA i staraj się uśmiechać pomiędzy momentami zwątpienia :lol:

Link to comment
Share on other sites

dołączam się do brązowej1 - zabieraj suczydła na podstawowy (tj. ten najdłuższy) spacer osobno. zajmie Ci to dwa razy więcej czasu, ale za to zaoszczędzi mnóstwa nerwów, a poza tym pomoże zbudować indywidualna więź pomiędzy Tobą, a każdym z psów z osobna.

z tego co piszesz twoje psy są w trakcie szkolenia. na pewno wiesz, że circa about 90 proc. sukcesu zalezy od indywidualnej pracy własciciela z psem. powinnaś więc z psami dużo ćwiczyc, a z dwoma na raz to właściwie niewykonalne. no bo jedna posłucha komendy, druga nie. pochwalisz tę, która sie spisała, ale ta druga tez poczuje sie pochwalona i na odwrót...

moje dwa psy sa już dorosłe, znaja sie od niedawna, nie przebywaja ze sobą na codzień i nie są ze sobą jakos szczególnie zżyte, a jednak kiedy są razem, to sobie poświęcają większośc uwagi, ukochana pańcia schodzi na margines. mimo to na szczęście udaje mi się je opanowac, choć na spacerki wybieram sie z nimi tylko w spokojne, mało zaludnione i zapsione okolice. opanowania dwóch rozbrykanych szczeniaków na raz jakoś sobie nie wyobrażam... pewnie skończyłoby sie tym, że na wspólne spacerki, gdy nie miałabym nikogo do pomocy i póki psiaki by nie zmądrzały, wychodziły by tylko na smyczy, bądź lince.

Link to comment
Share on other sites

Rogalik - ja też ostatnio przechodze kryzys, chociaz mam psa jednego i skonczyl juz rok. Ale cos sie w nim odezwalo ( moze to okres dojrzewania a moze zespół napięcia przedmiesiączkowego?) i spacery z nią czasem przeradzają sie w wielką wojnę. Niestety w domu tez broi, i nie usiedzi spokojnie. Też obrywa mi ręce, a na dodatek przetrąca nogi - bo gdy na spacerkach biegnie to nie patrzy czy akurat jej pańcia stoi jej na drodze. Gdybym sie nie uchylala przed tym pędzącym tornadem to chyba bym już miała wieloodłamkowe otwarte złamanie obu nóg :lol: :lol: :lol: Też często kończe dnie płacząc do poduszki, bo chwilowo w wychowaniu psa nikt mnie nie wspiera (mąż wyjechał, reszta rodziny sie z nią bawi a nie wychowuje). Mam tylko nadzieję, że to okres przejsciowy i niedługo wróci wszystko do normy.

Marzę o drugim psiaku, na razie jest to niemożliwe ze względów lokalowych, ale wiem, że nigdy nie wezmę na raz dwóch szczeniaków :lol: Szkoda mi moich ciemnych włosów :lol: :lol: :lol:

Link to comment
Share on other sites

Rogaliku, mialam przez pare lat dwa psy jednoczesnie, ale to byl inny przypadek, po pierwsze obaj byli facetami, po drugie jeden byl 10 lat starszy. Teraz natomiast mam suczke labradorke, w tej chwili ma skonczone trzy lata. Z tego, co wiem, goldki sa rownie popieprzone co labt, a beagle 2 razy bardziej :D Mysmy z Samba przechodzili momentami prawdziwy Krzyz Panski, byla szalona, nieobliczalna, zrzucala rowerzystow z rowerow i wiewiorki z drzew. Nie do okielznania. Przerabiala wszystkie zabawki mojego synka, robila doslownie wszytko, zeby tylko zwrocic na siebie uwage. Wy macie pewnie tego jeszcze wiecej, bo sie sunki wzajemnie podkrecaja w psotach i jeszcze na pewno sa o siebie troche zazdrosne. Wiec faktycznie dopieszczajcie kazda z osobna, ale tak na prawde przyjdzie Wam poczekac do pierwszej, moze drugiej cieczki. Samba niesamowicie "doroslala" po kazdej kolejnej cieczce. Teraz juz jest stateczna, zrzuca maksymalnie jednego rowerzyste na dwa dni :D

Link to comment
Share on other sites

Skorzystałam z rad :)

Byłam tydzień na urlopie z jedną psinką ... tak na próbę .... w górach.

Cudownie było i rajsko. Kuki była psem niebiańsko grzecznym. Człapała posłusznie za mną na każdą górę, nie zasikała pokoju, nie napadała zbytnio na dzieci innych "letników" , zdobyła nawet niejaką sympatię rodzicow tych dzieci - co poniektórzy robili sobie z nią zdjęcia, grzecznie siedziała na tarasie kiedy jedliśmy śniadania .. zupełnie inny pies. A jaka szczęśliwa była. To mój taki pierwszy urlop w życiu i odkryłam że urlop bez psa jest o wiele mniej przyjemny. Idąc samemu po szlaku jest pięknie ale jak siewidzie obok takiego hepi doga , który cieszy sie z wycieczki jak oszalały, bryka ze ledwo jego własna dupa za nim nadąża to dopiero serce rośnie :) Wszystkie potoki były jej, wszytkie kałuże i każde błotko :) O dziwo nawet nie wykazywała żadnych oznak tęsknoty za swoją siostrzycą która została w Warszawie :)

A siostrzyca chodziła z mężem do pracy :evilgrin: hie hie i udało jej sie zrobić siku pod biurkiem szefa mojego małżonka ! w dodatku na jego oburzonych oczach ! hie hie ....no ale nie można miec pretensji do małego pieska hie hie

Taka anegdotka ....

W każdym razie prawdą jest ze psom dobrze robią małe rozłonki ...

Jakoś się próbuję nastawić na te podwójne spacery ...

Chociaz szczerze mówiąc, sprzeciw czuję, wewnętrzny, straszny. Jednak to sporo więcej czasu zabiera... ciężko sobie zorganizować dzień, bo przecież pracować jeszcze jakoś trzeba i normalnie funkcjionować w domu ... no wogóle wiadomo ... a tak momentami czuje się jak w "Dniu świstaka" albo "świra" spacer do domu ledwo buty zdejmę spacer do domu ledwo wejdę spacer i juz za chwilę następny spacer .... a wszytko to poprzeplanatane wyjściami z innych powodów niż psy ... i nie mam windy :o

Link to comment
Share on other sites

Od razu czuć, że kobita wróciła wypoczęta, zadowolona i stęskniona ???

za drugim piesiem............ 8) :wink: przeczytałam cały topik, gratulację - piekny tekst, uśmiałam sie okrutnie i podziwiam, szczerze podziwiam, wierzę że dasz radę, trzymam kciuki a co do wieku psa wszyscy wypowiadający się przede mną mają rację, faktyko moja sunia (labik) ma obecnie 1,5 roku jest już dobrze ułożoną damulką, a jeszcze niedawno fiu-bzdziu w głowie było.

powodzenia :D :D :D

Link to comment
Share on other sites

momentami czuje się jak w "Dniu świstaka" albo "świra" spacer do domu ledwo buty zdejmę spacer do domu ledwo wejdę spacer i juz za chwilę następny spacer .... a wszytko to poprzeplanatane wyjściami z innych powodów niż psy ... i nie mam windy :o

Rogalik, zamiast myslec o tym ile to czasu zajmuje, pomysl, jak doskonale to robi na linie. zwlaszcza ten brak windy :lol:

Link to comment
Share on other sites

Ooo faktycznie .... Chociaż jakiś spektakularnych sukcesów narazie nie osiągnełam.

Aczkolwiek tak na poważnie ... ja na nie dziamdziam i narzekam bo urwisy straszne ale tak naprawdę jestem im winna życiową przysługę.

Zorganizowały mi najbardziej skuteczną rechabilitację i rekonwalescencję na świecie! Ponad 2 lata nie mogłam się wygrzebać z choroby, już mi zupełnie zabrakło sił i zapału i poczucia sensu w wysiłkach ... a teraz ! Odpukać ! Wracam do normalnego życia, nawet na urlopie weszłam na prawdziwa górę (932 metry :lol: , ale góra)

No i wogole mogła bym się tu rozpływać nad ich zasługami i zmianami na dobre jakie przyniosly :) Oczywiśnie to nie tak ze to psi cód, bo i inne rzeczy się działy ale dwojka takich kochanych stworzen w domu i bieganie z nimi po parkach i lasach pomogły bardzo. Mamy je od 6 miesięcy a tyle miłości i radości w powietrzu zawisło od ich przybycia ....

:modla: :modla: :modla:

Link to comment
Share on other sites

podczepie sie pod temat, bo sama mam wlasnie niezly kolowrot z burkami :roll:

Sabina - goracy okres cieczki... a niestety musial przyjechac do nas Boogie... wlasnie jedno lezy pod drzwiami i piszczy, drugie w te drzwi drapie... a ja sie chyba pojde powiesic :-?

sa caly czas osobno, a mnie sie serce kraje, bo nie moge byc w obu pokojach rownoczesnie... za chwile musze wyjsc z domu i sie zimnym potem oblewam na mysl co bedzie, jak Bugajski wykombinuje jak otwiera sie drzwi... a to zmyslna bestia jest...

do piatku tak bedzie... zastanawiam sie, czy w tej sytuacji mozna dac mu (Boogiemu) na uspokojenie? czy to pomoze? bo boje sie, ze mi sie pies wykonczy nerwowo...

Sabina na szczescie znosi cala sytuacje ze wzglednym spokojem. ale i tak nie moge sie doczekac, kiedy wreszce beda ja mogla wykastrowac...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...