Jump to content
Dogomania

Sochaczew - BARY, - MA DOM


luka1

Recommended Posts

[quote name='Inez de Villaro']Inez de Villaro to nie Gorzów Wielkopolski...to wioska pod Szczecinkiem:) zaznaczam wątek[/quote]

w edit poprawilam na Pojezierze Drawskie...szkoda, ze dalej niz myslalam...
ale dziekujemy bardzo ze jestes bo i tak jestes blizej niz wiekszosc z nas:cool3:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 685
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Przeczytałam częśc wątku i mam kilka pytań...po pierwzsze czy ta suczka która jest tam została po ciąży [B]wysterylizowana i czy Bary jest wykastrowany, jeśli nie to czy będzie przed adopcją???[/B]
po drugie, zastanówcie się ciotki czy cały dzień na podwórku bez ludzi (pani i pan pracują jak widzę a "dziecko" pewnie się uczy) dobrze wpłynie na socjalizację tak wycofanego psa???
i trzecie pytanie- czy Bary nie ucieknie z tego podwórka jak zostanie tam sam w dodatku nie zawiązawszy więzi z właścicielami, bo trudno mówić o zawiązaniu więzi w takiej sytuacji , jaką opisałam wyżej...
w wakacje w moje rejony został wyadoptowany pies z Jędrzejowa również wycofany i zamkniety w sobie jednak nie jest on trzymany na podwórku lecz w domu...i efekty są!
Co do wizyty....miejscowośc ta leży ok 80 km ode mnie..nie jest to zbyt blisko i powiem szczerze, że trudno mi będzie teraz w okresie przedświątecznym tam pojechać patrzyłam na mapę ...ze Stargardu szczecińskiego jest tam znacznie bliżej czy też z Łobza...zdaje się że Greven jest stamtąd...

Link to comment
Share on other sites

[I][B]Wojtek orzekł, że pies zamieszka na werandzie(przybudówka do domu), albo w mojej letniej kuchni- bo będzie miał jak w domu...mnie to do głowy nie wpadło- w mojej kuchni spał Runo- drzwi i tak są uchylone bo mieszkają tam ptaki...a tam gotuję słoiki i psom żartko. Zdjątka-jest tam i Fuks, i Brzydal oraz Frogger i nawet rasowy Karmel, którego po prostu ukradli. Niektóre nie najlepsze- jakoś ciemnawo było. Miejsca mamy dość- nawet na upartego mogłabym prowadzić schronisko.Brzydal też mało mieszka w swej budzie- woli fotel w stodole(a stodoła ładna, nowa ). Pozdrawiam.
[/B][/I]Kolejny mail od Pani Marii z zalączonymi fotkami...dziewczyny..teren...po prostu booooski:lol:Jejku!!!!Zeby mi sie to nie śniło tylko!!!Jeśli Baruś tam pójdzie- będzie miał jak w raju..wiem, że na początku nie będzie łatwo nikomu, ale Pani Maria jest tego świadoma- mówiła mi o tym i chce się podjąć tego trudu...Sam fakt- jak poważnie potraktowała prośbę o fotki...ma świadomosć wizyty przedadopcyjnej..nie..no ja nie mam wątpliwości...ale oczywiscie dostosowuję się do wszystkich wymagań, bo wiem, ze" co nagle..."Bo wiecie, gdyby to ode mnie zależało- dzis bym wiozła Barusia...Oni tam naprawdę na Niego czekają i są przygotowani...Jestem już prawie happy:multi::multi:Nie umiem wysłac tych fotek tu na dogo, ale jeśli ktoś chce- prześlę na maila i wklei tutaj . Ja wyslałam je dla Luki1.Pani Maria zrobiła wszystko co moła na ten czas..teraz już reszta zależy od organizacji transportu czy wizyty...ale mam coraz większą nadzieję, że Baruś dostanie nowe życie...i PRAWDZIWĄ MIŁOŚĆ[I][B]:multi::multi::multi::multi:
[/B][/I]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gonia66'][I][B]Wojtek orzekł, że pies zamieszka na werandzie(przybudówka do domu), albo w mojej letniej kuchni- bo będzie miał jak w domu...mnie to do głowy nie wpadło- w mojej kuchni spał Runo- drzwi i tak są uchylone bo mieszkają tam ptaki...a tam gotuję słoiki i psom żartko. Zdjątka-jest tam i Fuks, i Brzydal oraz Frogger i nawet rasowy Karmel, którego po prostu ukradli. Niektóre nie najlepsze- jakoś ciemnawo było. Miejsca mamy dość- nawet na upartego mogłabym prowadzić schronisko.Brzydal też mało mieszka w swej budzie- woli fotel w stodole(a stodoła ładna, nowa ). Pozdrawiam.
[/B][/I]Kolejny mail od Pani Marii z zalączonymi fotkami...dziewczyny..teren...po prostu booooski:lol:Jejku!!!!Zeby mi sie to nie śniło tylko!!!Jeśli Baruś tam pójdzie- będzie miał jak w raju..wiem, że na początku nie będzie łatwo nikomu, ale Pani Maria jest tego świadoma- mówiła mi o tym i chce się podjąć tego trudu...Sam fakt- jak poważnie potraktowała prośbę o fotki...ma świadomosć wizyty przedadopcyjnej..nie..no ja nie mam wątpliwości...ale oczywiscie dostosowuję się do wszystkich wymagań, bo wiem, ze" co nagle..."Bo wiecie, gdyby to ode mnie zależało- dzis bym wiozła Barusia...Oni tam naprawdę na Niego czekają i są przygotowani...Jestem już prawie happy:multi::multi:Nie umiem wysłac tych fotek tu na dogo, ale jeśli ktoś chce- prześlę na maila i wklei tutaj . Ja wyslałam je dla Luki1.Pani Maria zrobiła wszystko co moła na ten czas..teraz już reszta zależy od organizacji transportu czy wizyty...ale mam coraz większą nadzieję, że Baruś dostanie nowe życie...i PRAWDZIWĄ MIŁOŚĆ[I][B]:multi::multi::multi::multi:
[/B][/I][/quote]


gonia nie badz taka...:evil_lol:
nie trzymaj tylko dla siebie tych fotek:cool3:
my tez chcemy zobaczyc:crazyeye:

ale tez i chcemy znac odpowiedz na pytania calkiem "dorzeczne" Inez da Villaro:roll:
Teren terenem,..hmmm no poooookaz poooookaz....ponawiam prosbe...:lol: lecz bardzo wazna jest opieka czlowieka..blikosc czlowieka zwlaszcza w takich przypadkach.. Tylko w ten sposob moze odzyskac otwartosc i pewnosc siebie i radosc z tego ze jest z czlowiekiem przyjacielem nie wrogiem:cool1:

Do Greven nie moge napisac bo miala pelna skrzyke:shake:..moze dzis?:roll:

Link to comment
Share on other sites

To jest wasza adopcja i daleka jestem od wtracania się w nieswoje sprawy, ale pozwólcie, że przedstawie Wam historię sprzed dwóch tygodni...mamy do adopcji suczkę w typie CC...milusia, znalazł się chętny domek...pies miał byc z innymi psami, na podwórku sypiać w ciepłej stajni...kontakt z człowiekiem...niestały...chłopak odwiózł suczkę po wizycie przedadopcyjnej, pani wydawała się bardzo otwarta i chętna do pracy z suką...która spedziła wiele miesięcy w schronisku!! Podejście kolegi było takie, że nawet stajnia jest lepsza od siedzenia w klatce...zawiózł suczkę i tego samego dnia przywiózł..psy- rezydenci warczęli, doszło do szamotaniny pani się zlękła i nie chciała juz naszej suczki...i wcale nie miała juz takich checi do pracy z psem...
przestrzegam nie kazdy dom jest lepszy od schroniska co jasno udowadnia nasza historii, nie życzę Wam, aby sie też tak skończyło...może ta pani rzeczywiście będzie pracować nad tym żeby psy przyjęły nowego rezydenta...i trzymam za to kciuki ale jestem pełna obaw i patrze na to w sposób chłodny. Ale to w końcu nie moja sprawa i przepraszam jeżeli się wtrącam niepotrzebnie.:oops:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Inez de Villaro']To jest wasza adopcja i daleka jestem od wtracania się w nieswoje sprawy, ale pozwólcie, że przedstawie Wam historię sprzed dwóch tygodni...mamy do adopcji suczkę w typie CC...milusia, znalazł się chętny domek...pies miał byc z innymi psami, na podwórku sypiać w ciepłej stajni...kontakt z człowiekiem...niestały...chłopak odwiózł suczkę po wizycie przedadopcyjnej, pani wydawała się bardzo otwarta i chętna do pracy z suką...która spedziła wiele miesięcy w schronisku!! Podejście kolegi było takie, że nawet stajnia jest lepsza od siedzenia w klatce...zawiózł suczkę i tego samego dnia przywiózł..psy- rezydenci warczęli, doszło do szamotaniny pani się zlękła i nie chciała juz naszej suczki...i wcale nie miała juz takich checi do pracy z psem...
przestrzegam nie kazdy dom jest lepszy od schroniska co jasno udowadnia nasza historii, nie życzę Wam, aby sie też tak skończyło...może ta pani rzeczywiście będzie pracować nad tym żeby psy przyjęły nowego rezydenta...i trzymam za to kciuki ale jestem pełna obaw i patrze na to w sposób chłodny. Ale to w końcu nie moja sprawa i przepraszam jeżeli się wtrącam niepotrzebnie.:oops:[/quote]

mysle, ze jak najbardziej potrzebnie! zawsze lepiej spojrzec chlodnym okiem, przemyslec wszystkie za i przeciw, zastanowic sie i nie dzialac pod wplywem emocji, bo potem najczesciej cierpi na tym pies. nie raz nie dwa slyszalam o nietrafionych adopcjach, no coz zdarza sie pomylic, czasami ludzie chca pomoc, chca adoptowac, ale sytuacja ich ostatecznie przerasta :shake: ale wydaje mi sie, ze oddajac psa do adopcji nigdy nie mozna byc pewnym w 100% procentach, ze wszystko bedzie tak jak mialo byc.

dolaczam sie do prosby
[B]CHCEMY FOTKI!!! :diabloti:[/B]

Link to comment
Share on other sites

Wybaczcie dziewczyny, ale czegos tu niestety nie rozumiem...CZytając ostatnie posty widzę ciemnosć...czy w takim razie Bary jest do adopcji czy nie???O co w tym wszystkim chodzi, bo jak teraz czytam, to az mi przechodza dreszcze...nie bylo domku..źle..jest domek- potencjalnie cudny..tez jak widze nie za dobrze:-(To ja w takim razie nie wiem, co robic? PAni jest otwarta i czeka na wizyte przedadopcyjna...wyslala fotki, pragnie przyjąć psa pod swoj dach i pracowac nad poprawa jego losu..PAn domu jest leśniczym-,Pani nie wydaje mi sie jakas niezdecydowana, malo wiarygodna, wręcz przeciwnie...ja wiem, ze w zyciu bywa roznie i dokladnie to rozumiem, ale mam wrazenie ze z gory zakladacie, ze moze sie cos złego wydarzyc...????bo nawet jesli by nie wyszlo...juz zakladam najgorsza opcje..to co???Lepiej nie probowac i nie wiedziec??Tego nikt nigdy nie zagwarantuje do konca...bo Pies- to pies...i ktoz moze przewidziec Jego reakcje tak na 1000%?/Naprawde uwazacie, ze lepiej jest zostawic psa w schronicku niz probowac???CZy jesteście pewne, że znajdzie się domek ze 100% gwarancją na udaną adopcję???CZytam dogo...wiedzialam, ze nie raz zawodzili potencjalnie najlepsi...potencjalne 100% domki..JA zreszta nie wiem, ale nie zauwazylam, zeby Pani Maria chociaz raz wyrazila sie w taki sposob, ze Barusia weźmie na probe..NIE!!!Zreszta przed chwila otrzymalam od Niej kolejnego maila- wklejam fragmenty...[I][B]
"Właśnie mąż pytał, kiedy przyjedzie pies- bo nie wiedział czy może palić na werandzie. Bary dostanie tam kołdrę, a jak pomieszka i zacznie gospodarzyć sam sobie wybierze miejsce do leżakowania- wszystkie nasze psy tak robiły i nawet nie zaglądały do budy- tylko Fuks, który nie ma innego wyjścia. Brzydal to nawet potrafi spać w garażu, a dlaczego - tego nie wiem, ot takie widzimisię.A dlaczego Bary? Przypadek, rozglądałam się za kolejnym persem, ale jeszcze chyba nie mogę...żaden nie będzie jak Frogger, potem spojrzałam na psy po kolei, a bardziej myśląc o chaw-chaw(podobne trochę do Froggera). I tak trafiłam na Barego.Też kudłaty, a i jest w potrzebie. To akurat leży w mojej naturze- i dlatego mimo mgr ciągle pracuję na odcinku(czemu się ciągle dziwią)- z daleka od pacjenta praca byłaby nudna, a może tylko za trochę więcej pieniędzy. Czekamy na kolejnego członka rodziny,..."
[/B][/I]CZy widzicie w tych mailach jakieś podejrzliwe zachowania???Proszę Was cioteczki- nie szukajcie dziury w całym-nigdy bym sobie nie darowała, gdybyśmy nie dały takiej szansy Barusiowi..zróbcie wszystko, co do Was należy- oczywiscie, tylko nie piszcie takich dziwnych dla mnie rzeczy...bo taka nieufność to naprawdę wg mnie jest trochę irytująca...Najpierw wszystko posprawdzajcie- nikt nie mowi ze Barego w ciemno mamy wieźć..a potem ewentualne obawy...JA jednak, poki nie mam żadnych podstaw- bardziej skłaniam się za cieplejszym spojrzeniem na rzeczywistosc...bardziej za szukaniem dobrych a nie złych stron...(póki co- zresztą zlych stron nie widzę zadnych)...
Jeśli chodzi o foteczki- bardzo chętnie je wyśle tylko nie umiem tu wklejać na dogo- wieć proszę o maila którejś z Was- przeslę wtedy i wkleicie tutaj- dobrze??Więc czekam i przepraszam za to, ze troche dałam się ponieśc emocjom, ale wytrzymywałam już dość długo...teraz nie mogłam...[I][B]:cool3:
[/B][/I]

Link to comment
Share on other sites

[IMG]http://img220.imageshack.us/img220/2220/ttt4ga5.jpg[/IMG]

[IMG]http://img84.imageshack.us/img84/4705/ttt5pi0.jpg[/IMG]

[IMG]http://img84.imageshack.us/img84/6872/ttt6ek8.jpg[/IMG]

[IMG]http://img220.imageshack.us/img220/1077/tttjpg7dl0.jpg[/IMG]

i to wsio.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agniecha82x']noo jak dla mnie foteczki pierwsza klasa :lol:
aaa i ten kocur - co za rude cudenko :diabloti:
tylko kurcze kto sie wybierze na wizyte? :roll:[/quote]

bardzo pieke miejsce..dziekujemy za te fotki

nie mamy jednak odpowiedzi nt sterylizacji suczki czyli Brzydala i kastracji Barusia

co do uwag Inez rozumiem jej obawy..skoro Pani pracuje, jest tez tylu rezydentow..nie wiadomo jak podejda do baryego i jak bary do nich...jak wyobrazasz sobie Goniu prace nad Barym


pozostawienie go na kolderce..wybierze sam miejsce..ale hmmm puszczony niemal samopas...czy on sie zsocjalizuje, czy on w ten sposob zblizy sie do czlowieka...

historia opisana przez Inez dot CC daje duzo do myslenia
z pewnoscia trzeba przeprowadzic bardzo doglebna wizyte a raczej rozmowe adopcyjna na miejscu i to z obojgiem Panstwa

kto sie tego podejmie? Inez uwagi nader trafne, moim zdaiem
raczej jestem za przedstawieniem wszystkich negatywnych stron by zobaczyc jak ludzie beda reagowac ..jakie maja pomysly...Barus to pies specjalnej troski

hmmm nie wiem czy tego zwierzynca nie jest tam za duzo...niby pies zwierze stadne, ale jak spojrze na te przerazone oczy barusia...
hmmm
czy Pani pracujac..bedzie przeciez poza domem...i co wtedy z barusiem, bedzie w kojcu, budzie..samodzielnie biegal po tym pieknym obejsciu lecz...on przeciez mysli inaczej..nie naszym rozumem

czy nie bedzie szukal ucieczki? okres adaptacji moze byc bardzo dlugi

moze czegos nie doczytalam w tych mailach..jednak doglebna rozmowa i odpowiedzi na te pytania moga byc decydujace

luka i Ziutko co o tym wszystkim sadzicie?

Link to comment
Share on other sites

przepraszam..ja chyba nie dam rady w takim razie...mam uczucie, ze to jakis sen...Pani czeka na psa jak na rodzine, pragnie dac serce psu, cieply dom...zrezta jak widac cala rodzina juz tam czeka na psa ...a my tu wychodzimy z zalozenia, ze lepsze od kolderki, wielkiego obejscia czy nawet czasem budy- byc moze bedzie schronisko do konca zycia- bo to pies specjalnej troski:placz:...ze kto wie???ale 2 psy(wyrwane od śmierci, ktore jakos sie zaadoptowały) i kilka kotow ( co tylko wedlug mnie jest na korzysc Pani i najlepiej swiadczy o Jej podejsciu do zwierzat), gorsze jest i moze sie okazac zbyt wielka iloscia od wszystkich kilkuset psow schroniskowych, z ktorych Bary prawdopodobnie niedlugo bedzie przeznaczony do eutanazji, gdyz jest przepelnienie...ale to bedzie z tego co widze lepsze niz podjecie proby....najlepiej przeprowadzic doglebna rozmowe i przestarszyc Pania na Amen...to bedzie super wyjscie..BRawo!!!!!przepraszam..ale ja chyba tez wychodze:placz:Dla mnie to jakis absurd- horror!!!!!!!!!!Zaniemowilam i nie wiem co mam robic....Pusciły mi nerwy...no to w takim razie co???Nie ma komu pojechac na wizyte- to musi byc ktos, kto solidnie Pania przestraszy...kto pokaże wszystkie mozliwe zle strony tej adopcji...bo to malo, że Pani wszystko przeczytala..malo, że ma świadomość..zreszta poki- co nie ma nikogo...sa fotki, telefony...ale nie...niech Bary więdnie w schronisku...to dla niego najlepsze wyjscie....NA dziś mam dosc....:-(:-(:-(

Link to comment
Share on other sites

To jest tak. Nie wiem czy wszyscy tu będący znaja historię Brysia - Kasięcia. Pies był mniej wylekniony ale siedział pod wiata i gdy ktoś zbyt długo mu sie przyglądał, albo wciskał sie między budy albo właził do niej.
Pewnego dnia przyjechał KTOŚ kto go zobaczył i zaadoptował. Szczęście , że Ziutce chciało sie po wsiach jechać i sprawdzić " dom BRYSIA" bo pewnie dziś by go juz nie było.
Tak jest w schronisku że przychodzi kupiec i kupuje psa. Jaki mamy wpływ wtedy na wybór domu? Pies jedzie i tyle - często po nim ślad ginie. `Nikt nie robi kontroli przedadopcyjnych i rzadko sie robi poadopcyjne.Właściwie dopiero Ziutka i ja zaczelysmy sprawdzać domy po adopcji .
Co chcę powiedzieć? - wiemy juz sporo o nowym domu. Jeśli udałoby sie by ktos tam pojechał to by było super, ale jeśli nie to trzeba pomysleć co lepsze dla psa- czy siedzenie w boksie i czekanie na niewiadomo kogo, czy szukanie transportu.
Gromadka ziwrzaków może i liczna, ale są domy gdzie jest ich wiecej i nie ma to znaczenia a wręcz uznaje sie to jako atut.
Bary potrzebuje swojego terenu i kiedy przekona sie, że jest wśród swoich odzyska pewność siebie.

Link to comment
Share on other sites

Myślę, ze Pani Maria wie co robi...zna swoje zwierzęta i wie jak mogą zareagować na nowego członka rodziny, gdyby nie była czegoś pewna to nie zdecydowałaby się na taką adopcję - jak wiadomo Baruś nie jest w dobrym stanie psychicznym :shake: a skoro umiała sobie poradzić z dzikiem i było OK z pozostałymi zwierzętami to będzie dobrze.
To jedyna szansa dla niego i ja wierzę, ze wszystko będzie dobrze i za jakiś czas będziemy oglądać zdjęcia uśmiechniętego pycholka Barusia - i tego CI KOCHANY ŻYCZĘ Z CAŁEGO SERCA ;)
Pani Mario, proszę się nie zniechęcać ale zawsze są jakieś obawy...tyle było rożnych historii na dogo, ze już jesteśmy dość wyczuleni ;)

Link to comment
Share on other sites

DZięki Bogu luka, ze sie odezwalaś i wróciła mi nadzieja...Ty znasz Barusia najlepiej z nas...wiesz o Nim dużo...widzisz Go...i doskonale znasz warunki w jakich przebywa a jednocześnie wierzę, że wiesz najlepiej co dla Barusia będzie najlepsze:lol:Ziutka pewinie tez- bo z tego co się orietuję, to działacie na "jednym terenie" i "jednym frontem"...:lol:Już mi lepiej, bo serce mało nie pękło...wszystko zaczełam widzieć w czarnych kolorach, chociaż jeszcze dziś widziałam prawie na rożowo...ja wiem, ze rozsądek jest ważny w podejmowaniu takich decyzji, ale jest jeszcze intuicja..jest jeszcze serce...i jest wiara...czasem to wszystko zdaje się być sprzeczne z rozumem..ale czesto okazuje się, że słusznie...marnie wyglądałby nasz świat, gdybyśmy się w życiu kierowali tylko rozumem...nikt...jestem tego pewna- NIKT nie da nam 100% gwarancji na dobry domek...kazdy, nawet najlepszy..może sobie nie poradzić...i co??Wtedy mowimy,ze źle się stało???ze domek jest zły???Nie...mówimy trudno i szukamy dalej...nikt nie mowi, że mamy oddac pieska w ciemno..ale juz ta ciemność sporo została rozjaśniona...nie zaciemniajmy jej, bo los Barego juz ma w sobie tyle ciemności, że nawet odrobina światła- okaże sie dla Niego zbawieniem..Powtaram Pani Maria zna charakter psa, i nie wierze, ze zostawialaby go samego zamknietego w domu, albo puszczałaby po obejsciu na 8-10 godzin...Jej mąż jest leśniczym- to po pierwsze, ma dzieci juz prawei dorosle i na pewno wie co robi i zdaje sobie sprawe, ze pies bedzie potrzebowal sie zaklimatyzowac...tego akurat jestem pewna- bo to Pani Maria mowila mi sama...Luka i ziutka..w Was cała nadzieja dla Barusia...wiem, że nie zrobicie nic, co by bylo dla Niego zle...dlatego wraca mi spokoj...powoli, ale wraca...DOBRANOC BARUS..MISIU SŁODKI...Daj mi ślimaczka i idź już spać i śnić o nowym domku...To na pewno Twoja ogromna szansa...niech Ci się przyśni a potem niech Twoje sny zamienią sie w piękną rzeczywistość...Tulę Cię cieplutko do serduszka i ślę same dobre my myśli:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Wiem luka...wiem i dziękuję za uspokojenie mnie:loveu:Oczywisćie też mam nadzieje na pomoc dogomaniaków- i na wizytę- jęsli trzeba bedzie i na transport:lol:jeśli trzeba będzie- myślę, że zrobimy zrzutkę na paliwo-prawda?? tylko niech odpowiedni pojazd sie znajdzie:lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...