Jump to content
Dogomania

Buldożek francuski z giełdy


mortikia

Recommended Posts

  • Replies 104
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='lavinia']Inez - szczerze powiedziawszy - nie wiem

bo on teoretycznie ma mieć dom, u siostry Izy, tj dziewczyny, która go znalazła
ale jeśli okaże się, że jest głuchy......nie wiem :shake:[/quote]
jesli to ze byl by gluchy wplynelo by na jego adopcje , to bedziemy szukac dalej, ja mialam kiedys chetnego na domek dla buldozka:lol:, ja bym go wziela ale... mame bym musiala przekonac:razz:jest sliczny to znajdzie sie dom:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Słuchajcie zaraz mnie coś trafi. Wysłałam wczoraj priva do mortikii. Oto odpowiedz:

[quote]Nie został znaleziony ale [B]kupiony[/B] w ciężkim stanie. Już jest znacznie lepiej, w nowym domu [B]dochodzi do siebie[/B]. Nie rozumiem Twoich pytań. ''Jak było naprawdę?" , "Potrzebne do działania"... ? Teraz już nic się nie zdziała. Pies nie ma ani tatuażu ni chipa. Poszukiwania właściciela na darmo.
Ważne, że buldożek został odkupiony i trafił w dobre ręce.
pozdr[/quote]

Link to comment
Share on other sites

Może w celu wyjaśnienia poprosić Mortikę o przesłanie zdjęć z nowego domku?
Nie wierzę,że nagle przestała odwiedzać wątek który sama założyła, a o nowych wiadomościach to chyba wiadomość na pocztę dostaje,przynajmniej ja tak mam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agasc']Może w celu wyjaśnienia poprosić Mortikę o przesłanie zdjęć z nowego domku?
Nie wierzę,że nagle przestała odwiedzać wątek który sama założyła, a o nowych wiadomościach to chyba wiadomość na pocztę dostaje,przynajmniej ja tak mam.[/quote]

Już ją o to poprosiłam ale nie wiem czy czytała wiadomość.:niewiem:

Link to comment
Share on other sites

Rozmawiałam przed chwilą z mamą Mortikii.

Historia wygląda tak - to mama kupiła buldozka na giełdzie, i po kilku dniach oddała go do nowego domu kobiecie, która przyjechała po niego z Warszawy z Żoliborza ( z ogłoszenia ). Kobieta mówiła, ze przez całe zycie marzyła o takim właśnie piesku, że ma 5 letniego syna który też uwielbia zwierzęta, itp, itd.

Buldożek pojechał więc do Warszawy. Był zdrowy, tylko chudy, ale skakał i cieszył się jak normalny psiak. Gdy tu na wątku zaczęły się pojawiać pytania i wątpliwości, mama Mortikii była przekonana, że chodzi o innego psa, gdyż tamta kobieta kilka dni temu mówiła jej, że wszystko jest ok. Dopiero gdy mama Mortikii zobaczyła zdjęcia, zorientowała się, że to ten sam pies.

Zadzwoniła natychmiast do kobiety z Warszawy i okazało się....że pies uciekł...kilka dni temu...a pani zapomniała zadzwonić i poinformowac o tym...

Nikt nie reagwał tu na wątku wczesniej, bo Mortikia z rodziną mieszkają na wsi i mają ograniczony dostęp do netu. Za chwilę dostanę kontakt do tamtej kobiety i zastanawiam się właśnie , jak to rozegrać. Mama Mortikii przyśle mi także zdjęcia Gacka, zrobione u niej w domu, gdzie widać, że pies ma zdrowe nogi...

to na razie tyle - napisałam co uslyszałam, powiem tylko jeszcze, że mama Mortikii wydaje się być poważną osobą i jest bardzo całą sprawą zbulwersowana, powiedziała też, że jeśli będzie taka potrzeba, to weżmie psa z powrotem do siebie, bo zalezy jej na tym, by miał dobry dom.

Link to comment
Share on other sites

Witam.
Wątku nie odwiedzałam, ponieważ mieszkamy na wsi, pod lasem, ze stadem psów i mamy problemy z zasięgiem, a to, co tu przeczytałam to..... kosmos!:angryy:
Niewiarygodne jak łatwo przychodzi wam oczernianie ludzi nieznając całej historii i nie kontaktując się z nami, jeśli macie jakieś wątpliwości !!!!!!!!:mad:
[I][B]"AGASC"[/B][/I] - czytaj uważnie i pytaj, jeśli chcesz coś wiedzieć. Lawcia, o której pisałam na STAREJ stronie zmarła na złośliwy nowotwór!!! Jeśli nadal "coś ci śmierdzi" zadzwoń do sędziny kynologicznej i hodowcy Lawci pani Ewy Stolarskiej !!!!
''[B]CHEFRENEK[/B]" - nie prościej było napisać mi na pw, że znaleziono podobnego buldożka, lub choćby, żebym weszła na wątek, a nie zadawać dziwne pytania????????!!!!

"Gacuś" to "nasz" buldożek.
Tak, jak pisałam wcześniej, trafił do nowego domu. U nas był tylko jeden dzień, bo -powtórzę- odkupiliśmy go na giełdzie od handlarza. Pies był zapchlony i wystraszony.

Podaję wam telefon do pani [B]Iwony, która przygarnęła buldożka: 660-413-938[/B]. Do dzisiaj zapewniała nas, że wszystko jest ok, że piesek ma się dobrze, dlatego tym bardziej jesteśmy zszokowani tym, co się wydarzyło !!! Kiedy oddawaliśmy pieska biegał po całym domu razem z kilkoma innymi czworonogami. Do wypadku doszło już u pani Iwony ! My nie zostaliśmy o tym nawet poinformowani !!

DZISIAJ ZOSTANĄ PRZESŁANE ZDJĘCIA ZDROWEGO PSA W NASZYM DOMU.

Justyna Wydra

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lavinia']
Historia wygląda tak - to mama kupiła buldozka na giełdzie, i [B]po kilku dniach oddała go[/B] do nowego domu kobiecie, która przyjechała po niego z Warszawy z Żoliborza[/quote]

Małe sprostowanie: pies był u nas tylko jeden dzień. Został wykąpany, odpchlony, nakarmiony. Na ogłoszenie zgłosiło sie pare osób. Wybraliśmy panią, która przyjechała jeszcze tego dnia po wymarzonego psa.
Chciałabym, żeby nikt nie oceniał mnie bez wyjaśnień, bo TO JA odebrałm psa od złego człowieka, TO JA zapłaciłam za niego, TO JA pragnęłam znaleźć mu nowy dom. Niewielu ludzi podejmuje takie kroki, jedynie dużo rozpisuje się np na forach. Jestem oburzona tym co sie stało i jestem gotowa ponieść koszty leczenia i zabrać go na zawsze do siebie.
mama Justyny

Link to comment
Share on other sites

zapomniałam napisac - wczoraj rozmawiałam z Sylwią - to siostra Izy, która Gacka znalazła. Sylwia wraz z mężem bardzo chcą Gacusia zaadoptować. Byli u niego w lecznicy, rozmawiali z lekarzami, są zdecydowani. Dziś najprawdopodobniej pojadą i wezmą malucha do domu, żeby do czasu operacji nie siedział w klinice w klatce.

a ja póżniej wkleję zdjęcia Gacusia, które dostałam od mamy Mortikii - pies jest brudny, pózniej czysty, ale noga wygląda dobrze - tak więc winą za jego stan w momencie znalezienia należy obciążyć tę kobietę z Warszawy :angryy:

Link to comment
Share on other sites

Witam

Mam na imię Iza i to ja wraz z moim narzeczonym znaleźliśmy Gacusia.
Pieseczek jest już po operacji,która odbyła się w poniedziałek. Od wtorku jest już w nowym, bezpiecznym i kochającym domu ,który zapewniła mu moja siostra wraz z mężem. Codziennie Go odwiedzam przynosząc mu kawałek wołowinki , którą zresztą wcina z ogromnym smakiem. Nie lubi sam zostawać w pokoju ,gdy zorientuje się ,że właściciele są w innym pomieszczeniu ,to odrazu nieporadnie podbiega do nich na trzech łapkach. Mam nadzieję ,że piesek szybko wróci do należytej formy fizycznej jak i psychicznej.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...