Jump to content
Dogomania

Miejsce Hodowli


pingwinek=]

Recommended Posts

[quote name='agasc']
Podajesz przykład psiego raju (Twoim zdaniem oczywiście) [/quote]Wydaje mi sie ze wyrazam sie dosc precyzyjnie.
Nie podaje przykładu raju tylko pokazuje warunki jakie m.in musi zapewnic szczenietom kandydat na hodowce zeby w ogóle mógł zarejestrowac hodowle. Niestety nie dotyczy to Polski ale i u nas zdarzają sie rozumni, świadomi i odpowiedzialni hodowcy. Mądra, przemyslana i kontrolowana przez człowieka socjalizacja buduje pewnosc siebie szczeniecia przez pomaganie mu w poznawaniu swiata i oszczedzanie stresu w okresie najwiekszego poziomu lekliwosci.
[QUOTE]a dla mnie to poprostu miejsce świetnej zabawy ,a nie socjalizacji [/QUOTE]Jest chyba oczywiste że cały proces wychowania i szkolenia zwierzecia powinien odbywac sie poprzez zabawe.
[QUOTE]i smiem twierdzić,że nagle wyciągnięty z tego ogródka psiak i postawiony na skrzyzowaniu ruchliwej ulicy w konfrontacji z obcymi psami juz nie będzie taki radosny i pewny[/QUOTE]
A ja twierdze ze taki psiak nie wpadnie w stupor z przerazenia ani na widok skrzyzowania ani wsadzony do tramwaju. Jednym z najbardziej męczących zajęć jest uczenie sie nowych rzeczy a nauka w duzym stresie jest bardzo trudna, a czasami nawet niemozliwa.
[QUOTE]Pytasz po co szczenięciu stały kontakt z człowiekiem?
Odpowiedz jest bardzo prosta
Szczenię w wieku 7-12 tyg przechodzi najbardziej brzemienny w skutki okres życia.
To co się dzieje ,wszystkie wydarzenia,i te,które w tym czasie maja miejsce ,i te,które sie nie wydarzą ukształtują zachowanie psa na całe jego życie.[/QUOTE]Etapy rozwoju szczeniat znam...
W pierwszych tygodniach zycia człowiek przydaje sie wyłącznie do sprzatania odchodów a w kolejnych szczenie musi miec czas na swobodna eksploracje terenu, na kontakty z matka i rodzenstwem, na sen.
Dlatego zadałam pytanie po co szczenieciu do szczescia [B]stały[/B] kontakt z człowiekiem.
[QUOTE]Proces socjalizacji obejmuje takze naukę zasad,jakimi rządzi się społeczność,w której pies będzie zył.I będzie to społeczność ludzka.[/QUOTE]
A to jest juz pomieszanie z poplataniem. W kazdej grupie ludzkiej beda panowały inne zasady i przy kazdej zmianie miejsca pies bedzie musiał sie ich nauczyc. Niezaleznie od tego czy bedzie to dziesiecioletni pies ze schronu czy dwumiesieczne szczenie.
Socjalizacja w hodowli powinna polegac na takim zbudowaniu psychicznym i fizycznym szczenięcia zeby bylo zdolne do nawiazania wiezi z człowiekiem i umiało sie jak najlepiej przystosowac do funkcjonowania w swiecie.
[QUOTE]Znam hodowle kojcowe i domową (jednej rasy) W tych pierwszych psy sprzedaja się różnie ,czasami parę ładnych m-cy.
W hodowli domowej o której piszę na psy zapisują sie chętni (przeważnie z zagranicy-hodowcy również) jeszcze przed kryciem.
[/QUOTE]
Czemu maja słuzyc te przykłady?

Jest wielorasowa kojcowa hodowla która grymasi i przebiera w chetnych a zamówienia ma przed kryciami.
Najlepsza hodowla na swiecie, szeroko znana wsród miłosników pewnej rasy posiada ponad 60 psów (nie liczac szczeniat), mieszkajacych w kojcach. Swoich świetnie odchowanych, socjalnych szczeniat nie sprzedaja pierwszemu lepszemu - trzeba sie dobrze wysilic zeby móc kupic od nich psa
Na forum jest kojcowa hodowla która ma zamówienia na najbliższe cztery lata.
Czy cos z tego wynika dla dyskusji? Wydaje mi sie ze chyba nie....

Link to comment
Share on other sites

Puli, nie produkuj się już, bo koleżanka agasc i tak nic nie zrozumie :diabloti: Jak wiele osób na tym forum uważa, że kojec= jakaś mordownia dla psów :shake: Przykre...

Widziałam kilka psów z domowych wychuchanych hodowli z kennelozą. O czym to świadczy? :eviltong:

Poza tym agasc ja Cię do niczego nie przekonuję. Ale Ty też mnie nie próbuj. Mam swoje zdanie i mam do niego prawo. I te wszystkie pseudo-kennele, które podobno widziałaś nie zmienią mojego podejścia. I tak jak będę drugiego psa kupować, to napewno z hodowli dużej. Nie koniecznie kojcowej :p

Link to comment
Share on other sites

Ludzie! O co Wy się kłocicie???

To naprawdę nieistotne, czy hodowla jest w domku jednorodzinnym czy w mieszkaniu.

:angryy:

Istotne jest ile pracy wkłada w szczenięta hodowca.

Osobiście znam psy z kennelozą pochodzące i z domów jednorodzinnych, i z mieszkań - oraz, dla kontrastu, superanckie psiska i z takich, i z takich hodowli.

Nie demonizujmy faktu że "biedne pieski nie mogą hasać po trawce i obijają się o sprzęty" - bez przesady... :evil_lol:
Zwłaszcza że na ogół szczenięta i tak trafiają do nowych włascicieli jeszcze podczas trwania kwarantanny ktora trochę ogranicza możliwości "poszalenia". BTW moze i dobrze - bo czasem ludzie w szlachetnym zapale tracą miarę i wystawiają bardzo młodziutkie zwierzęta na zbyt dużą ilość silnych bodźców w za krótkim czasie. :shake:
Nawet ENS ma bardzo ściśle określone zasady, zwłaszcza odmierzanie czasu bardzo jest tu ważne. Nie bez przyczyny przecież.

[QUOTE]
"Sa kluby ras gdzie warunkiem załozenia hodowli jest posiadanie placu zabaw dla szczeniat. "
[/QUOTE]

Puli, przepraszam (rzadko się nie zgadzamy ale to chyba jest TA chwila ;)) - rózne dewiacje są na świecie. A zwróciłaś uwagę że akurat te rasy są coraz bardziej g...*ane jeśli chodzi o charakter?

Kłania się panujące ostatnio w kynologii wishful thinking - to materiał genetyczny jest podstawą do uzyskiwania dobrych psychicznie psów, a nie coraz bardziej wydumane "placyki zabaw" czy inne gimnastyki. :evil_lol:
Socjalizacja jest szczeniętom potrzebna, ale może ją spokojnie zapewnić kazdy hodowca niezaleznie od warunków - no i działa ona tylko "do pewnego stopnia".
Dobry pies z fajnym charakterem w razie czego zadziwiajaco szybko nadrabia braki socjalizacyjne.
Z kiepskiego psa nie zrobisz za wiele choćbyś na rzęsach stawała. :lol:

Link to comment
Share on other sites

No właśnie Berek ujęłaś to dokładnie tak, jak ja myślę.


Puli pogubiłaś się w tym co piszesz...



Puli napisała:

Owszem, nie wyobrazam sobie yorków w kojcach ale swietnie sobie wyobrazam w pomieszczeniu z którego moga wychodzic na zewnatrz ile razy trzeba. (Wiadomo ze inaczej to wyglada w róznych porach roku)
Wyobrazam sobie tez w takich warunkach nauke czystosci zeby uatwic zycie nabywcy i zeby nie czytało sie później na forach ze roczne psy leją w domu...

----------------------------------------------------------------------


Taaa to jestem ciekawa gdzie Ty widzisz możliwość nauki czystości w przypadku psów tak bytujących?
Te roczne psy lejące w domu, to zapewne efekt kojcowego trzymania,bo nie wyobrażam sobie hodowcy w bloku,domu, aprobującego takie zachowanie.

Pies MUSI znać zasady dobrego wychowania i odpowiedzialność ta spoczywa na hodowcy.
Czemu ma służyc przykład psów ze schronu?Taki pies z reguły jest psem trudnym z racji przeżytych doświadczeń i adopcje często kończa się niepowodzeniem.
Szczenię w wieku 7-12 tyg zycia najbardziej potrzebuje kontaktu z człowiekiem.
Twoje zapatrzenie na zagraniczny komfort w hodowlach pozostawię bez komentarza.

Bonusowa ,Twoja sprawa gdzie kupisz psa,przecież mi nic do tego.
W prawie każdej wypowiedzi podkreślałam,że to moja subiektywna ocena i wychowanie szczeniąt zalezy od człowieka -czyżbyś wybiórczo czytała?
Masówkom mówię nie-bo albo to przestaje być amatorską hodowlą a staje się profesją z zatrudnionym sztabem ludzi,albo jest zwykłą rozmnazalnią bo jedna rodzina nie jest fizycznie w stanie odpowiednio zająć się kilkudziesięcioma psami.
Zdecydowanie bardziej jestem za zakupem psa z domu niż kojca,bo uwazam,ze jednak większość z nich jest lepiej socjalizowana i mają zdecydowanie częstszy kontakt z człowiekiem a bodzców im nie brakuje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']Ludzie! O co Wy się kłocicie???

To naprawdę nieistotne, czy hodowla jest w domku jednorodzinnym czy w mieszkaniu.

Istotne jest ile pracy wkłada w szczenięta hodowca.
[/quote]Sie nie kłócimy, Tak sobie tylko gadamy. :evil_lol:
Ja twierdze tylko ze dysponujac identyczna iloscia wiedzy i czasu dla szczeniat, własciciel ogródka ma mozliwosci zeby lepiej je spozytkowac na korzysc psów niz "blokowiec".
[QUOTE]Zwłaszcza że na ogół szczenięta i tak trafiają do nowych włascicieli jeszcze podczas trwania kwarantanny ktora trochę ogranicza możliwości "poszalenia". [....]
Nawet ENS ma bardzo ściśle określone zasady, zwłaszcza odmierzanie czasu bardzo jest tu ważne. Nie bez przyczyny przecież.[/QUOTE]
No własnie o to mi chodzi ze "ogródkowiec" ma wieksze mozliwosci eksploracji otoczenia w bezpiecznych warunkach. (Brak ryzyka złamania kwarantanny, opieka matki itd)

[QUOTE]Puli, przepraszam (rzadko się nie zgadzamy ale to chyba jest TA chwila ;)) - rózne dewiacje są na świecie. A zwróciłaś uwagę że akurat te rasy są coraz bardziej g...*ane jeśli chodzi o charakter?[/QUOTE]
Wcale nie jestem pewna czy to jest TA chwila i czy to sa dewiacje (a swoja droga to jezyk ci sie okrutnie brutalizuje :evil_lol:)
Dla mnie idea placów zabaw jest o tyle słuszna ze pozwala znacznie oszczedzic hodowcy czasu i pracy socjalizacyjnej bez ryzyka "przeładowania" szczeniat bodźcami. Moge tam wpakowac otwarty parasol, powiesic foliowe szeleszczace tasmy i niech sie pikusie oswajaja z tym wszystkim we własnym tempie a ja sie połoze z gazeta zamiast sprzatac na okragło zas... mieszkanie. ;)
[QUOTE]Kłania się panujące ostatnio w kynologii wishful thinking - to materiał genetyczny jest podstawą do uzyskiwania dobrych psychicznie psów, a nie coraz bardziej wydumane "placyki zabaw" czy inne gimnastyki. :evil_lol:[/QUOTE]No własnie nie wiem....
Rózne sa zdania na ten temat...
Ta pani która nie chce psom piłeczki rzucac, popiera teorie ze geny to tylko 15% a reszta to wpływ srodowiska gdzie niezwykle istotne jest oddziaływanie stresu u szczeniecia na jego fizjologie a wiec i na funkcjonowanie mózgu.
Jezeli jednak ta pani znacznie przesadza i przyjmiemy proporcje 50/50 to i tak nie mozna zlekcewazyć kwestii aplikowania bezpiecznej dawki nowych bodźców w odpowiednich okresach zycia szczeniecia. (medycyna wszak wyjasnia skutki przekroczenia granicznej dawki stresu na poziom adrenaliny, metabolizm, zdolnosc do koncentracji i takie tam inne...)
Słynna pani od labradorów baaardzo dba o genetyke ale plac zabaw tez ma..
Nie bede tu wyliczac tych wszystkich pan i panów bo przeciez sama wiesz...
[QUOTE]Socjalizacja jest szczeniętom potrzebna, ale może ją spokojnie zapewnić kazdy hodowca niezaleznie od warunków - no i działa ona tylko "do pewnego stopnia".
Dobry pies z fajnym charakterem w razie czego zadziwiajaco szybko nadrabia braki socjalizacyjne.
Z kiepskiego psa nie zrobisz za wiele choćbyś na rzęsach stawała. :lol:[/QUOTE] 1. To jest chyba TA chwila :evil_lol: - moze i moze ale w pewnych przypadkach okupione to byłoby nadludzkim wysiłkiem.
2. "Do pewnego stopnia" - to jasne.
3. No ale własnie o to chodzi zeby nie musiał nadrabiac bo to sie wiaze z nadmiernym stresem który ma wplyw....itd
4. Wiele nie zrobie ale moge mu ułatwic zycie a i jego nabywcom w pewnym stopniu tez.
[quote name='agasc']Puli pogubiłaś się w tym co piszesz...

Puli napisała:

Owszem, nie wyobrazam sobie yorków w kojcach ale swietnie sobie wyobrazam w pomieszczeniu z którego moga wychodzic na zewnatrz ile razy trzeba. (Wiadomo ze inaczej to wyglada w róznych porach roku)
Wyobrazam sobie tez w takich warunkach nauke czystosci zeby uatwic zycie nabywcy i zeby nie czytało sie później na forach ze roczne psy leją w domu...

----------------------------------------------------------------------


[B]Taaa to jestem ciekawa gdzie Ty widzisz możliwość nauki czystości w przypadku psów tak bytujących?[/B]
[/QUOTE]
Zaspokoje Twoja ciekawosc.

Majac w domu miot pekinczyków mozna je było razem z wypuszczana do ogródka suka wynosic z domu i nagradzac za załatwianie sie na zewnatrz.
Wynosic szesciotygodniowych szczeniat na trawnik przed blokiem raczej bym sie nie odwazyła. Nie mowiac juz o tym zeby mogly siedziec na tym trawniku kilka godzin dziennie.

Link to comment
Share on other sites

No więc każda z nas ma inne zdanie,ale to dobrze,bo przecież psy z kojca też muszą się sprzedawać,bynajmniej u mnie taki nie zagości:loveu:
Co do posiadania kilkudziesięciu psów...hmm,może to jest jakiś sposób na życie,tyle,że napewno nie moje.

Link to comment
Share on other sites

[B]vpassione[/B], sorry,ale poprzednio nie zauwazyłam Twojego postu. :oops:[quote name='vpassione']
Dodaj, że na obserwacjach w jednej rasie ta statystyka.[/quote]Ja nie pisałam o jednej rasie. [QUOTE]Niektóre rasy wymagają wczesnej socjalizacji i wyprowadzenie ich nagle z dniem końca kwarantanny w środek miasta nie jest najlepszym pomysłem.[/QUOTE] Własnie

[QUOTE] "Obijanie się" to też jakieś doświadczenie. Ale bardziej dziwi mnie dalsza część postu, czy w mieszkaniu nie da się poznawać różnych rodzajów podłoża, przedmiotów i dżwięków? Szeleszczące tunele, jakaś metalowa "płyta" kołotająca się, dżwięki telewizora, etc., wszystko da się zorganizować. Wbrew pozorom nie musi to wszystko być gabarytów i na wymiar ogrodu. Spokojnie można urozmaicić tę socjalizację w mieszkaniu.[/QUOTE]Jezeli to niewielki miot małej rasy to zgoda. Ale jak w małym mieszkaniu zorganizowac zajecia dla miotu duzych psów? Przeciez ich moze byc nawet kilkanascie a wtedy hodowca ledwo nadaza dbac zeby nie zalac moczem sasiadów z dołu....
[QUOTE] Co masz konkretnie na myśli oprócz trawy? [/QUOTE]Podałam linki do strony gdzie jest dokładnie wyjasnienie

[quote name='agasc']No więc każda z nas ma inne zdanie,ale to dobrze,bo przecież psy z kojca też muszą się sprzedawać, bynajmniej u mnie taki nie zagości[/QUOTE]
Dlaczego wciaz uporczywie utozsamiasz posiadanie ogrodu z kojcowa hodowla????

Czy naprawde tak trudno sobie wyobrazic miot w pokoju wolno stojacego domu? Albo jeszcze lepiej; w pokoju z wyjsciem na taras lub do ogrodu? I do tego z kilku desek trap dla szczylków zeby nie łaziły po tych kilku schodach?

Link to comment
Share on other sites

Ech... :shake:
Generalnie podtrzymuję swoje stwierdzenie - naprawdę to, czy szczeniaki są w mieszkaniu czy w domu jednorodzinnym ma male znaczenie.

co do placyków zabaw - z szeleszczącą gazetą tudzież innymi takimi cudami wiankami można pieski zaznajamiać i w domu.

Inna sprawa to też taka, że często (co naprawde mam okazję obserwować) ów nieszczęsny trawnik staje się dla hodowców... czymś w rodzaju alibi. Kojczyk na trawniku i... pieski się tam kitłaszą a hodowca z ulgą zostawia stworzenia "żeby się tam wyszalały" i ma wreszcie czas dla siebie.
:lol:

Naprawdę bardziej wierzę w to, że ten czy ów hodowca ma więcej zapału, rozumu i wiedzy niż pozostali i wtedy warto od niego pieska kupić niezaleznie od tego gdzie mieszka - niż w to, że to czy inne miejsce pobytu psów ma istotne (a nie w granicach błędu statystycznego) znaczenie dla "materiału" jaki uzyskujemy. (Mówiąc brzydko o naszych psach:lol: jako o "materiale" - ale chyba wszyscy wiemy o co chodzi w tym sformułowaniu).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']
Naprawdę bardziej wierzę w to, że ten czy ów hodowca ma więcej zapału, rozumu i wiedzy niż pozostali i wtedy warto od niego pieska kupić niezaleznie od tego gdzie mieszka - niż w to, że to czy inne miejsce pobytu psów ma istotne (a nie w granicach błędu statystycznego) znaczenie dla "materiału" jaki uzyskujemy. (Mówiąc brzydko o naszych psach:lol: jako o "materiale" - ale chyba wszyscy wiemy o co chodzi w tym sformułowaniu).[/QUOTE]
A co sądzisz (wiem, ryzykowne pytanie :evil_lol:) o tym co mówia (i praktykują) pani od labradorów i ta od piłeczki?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='puli']Ja nie pisałam o jednej rasie.[/quote] To w takim razie błędna ta statystyka. Ja widzę np. w belgach, że są już dużo wcześniej wyprowadzane poza mieszkanie, nie ma żadnych 99% szczeniąt siedzących do końca kwarantanny w czterech ścianach.

[quote name='puli']Jezeli to niewielki miot małej rasy to zgoda. Ale jak w małym mieszkaniu zorganizowac zajecia dla miotu duzych psów? Przeciez ich moze byc nawet kilkanascie a wtedy hodowca ledwo nadaza dbac zeby nie zalac moczem sasiadów z dołu....[/quote] Nie przesadzajmy. Faktycznie należy mieć sporo szmat pod ręką, ale to nie przesądza o tym, że w mieszkaniu może być tylko niewielki miot małej rasy. Jeśli chodzi o hodowle w mieszkaniu wiele razy widziałam, że szczeniaki mają takie zabudowy/kojce - ograniczające je, a przy okazji jest to zabezpieczenie przed zalaniem, bo dołu "kojca" nie tworzy podłoga, a dodatkowa warstwa wyłożona czymś(wg. pomysłu), co umożliwia łatwiejsze sprzątanie. Z reguły widziałam mniejsze zabudowy, ale można zrobić je większe i zrobić taki placyk. Jeśli wszystko się nie mieści, atrakcji może być kilka i stosować je zamiennie.
Kwestia podejścia człowieka, a nie miejsca hodowli. Mnie placę zabaw dla szczeniąt wydają się przydatne, ale nie wiem czemu mieszkanie ma je wykluczyć?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...