Jump to content
Dogomania

Brutek już w domciu ;)


e.ra

Recommended Posts

  • Replies 338
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Tragedia, po prostu tragedia... Dzwoniłam po opiekunach, ale albo wyjechali za granicę, albo nie mieszkają już w Toruniu, albo jutro nie mogą... Moją nadzieją ta dziewczyna, z którą wczoraj się umówiłam na tel., ale jak na razie nie odbiera... a czasu coraz mniej... płakać się chce... Już nawet wymyśliłam żeby może przywieźć psa moich rodziców i żeby zostali we dwójkę,ale nie wiem czy zda to egzamin... trochę duże ryzyko... Czuję się okropnie... :(

Link to comment
Share on other sites

Rozmawiałam właśnie z tą dziewczyną i niestety nie może... :cool1: ma jeszcze innego psa, którego jego pan odbierze albo jutro wieczorem albo w niedzielę rano, więc nie chce mi nic obiecywać... nie wiem czemu tak się dzieje... po prostu siedzę i płaczę... totalna beznadzieja
przepraszam za te smuty...ale chyba jeszcze nigdy tak strasznie bezradna się nie czułam...

Link to comment
Share on other sites

właśnie chciałam tam dzwonić jak zadzwoniła do mnie koleżanka, której koleżanka z pracy może zająć się Buddą. Okazało się ,że już zajmowała się psami... JAk to usłyszałam to się popłakałam ... Aż głowa mnie rozbolała. Aczkolwiek napisałam jej teraz czy ta kobieta wie (54 lata),że to duży pies i czy da radę utrzymać go na spacerze (agresywny do niektórych psów)... JAk na razie cisza i mój entuzjazm już trochę opadł... Jak do godziny się nie odezwie to zadzwonię pod te numery. Dziękuję bardzo za pomoc. Jestem ogromnie wdzięczna

Link to comment
Share on other sites

oki,jestem i piszę
Wczoraj nie dałam już rady-było zamieszanie w związku ze ślubem i zawiozłam też Budziora do tej Pani. Od razu poszła z nim na spacer, zapoznać z okolicą, ale mówiła, że jak już chciała z nim wchodzić do klatki, to nagle zrobił w tył zwrot i zaczął nas szukać. Podobno ledwo z nim weszła na I piętro-tak bardzo się bał. Było już późno, więc na następny spacer wyszła dopiero dzisiaj rano, ale miała problemy z wyciągnięciem Buddy z pokoju. Tak jak wczoraj wszedł, tak nie ruszył się do rana... I taki właśnie jest Budzior- u nas na początku też tak było i jak gdziekolwiek z nim poszliśmy tak właśnie się zachowywał-był już problem z wejściem do klatki. Jak się okazało Pani ma dwa koty-na początku Budda nie wiedział o co chodzi, tak jakby zastanawiał się czy to zabawka czy żywe stworzenie, ale po chwili je olewał (myślę, że to ze stresu). Aktualnie są odseparowani. Ogólnie na spacerach rzuca się za kotami, ale nie robi im krzywdy. Poza tym Pani się nim dobrze zajmuje, mówiła,że ma sentyment do dużych psów i takie najbardziej lubi i że brakowało jej tego ciągnięcia na spacerach... (dwa tygodnie temu odszedł jej doberman chory na raka kości), ogólnie Budda nie ciągnie,ale dałam jej taką bardzo krótką smycz (chyba 30cm), bo lepiej w razie czego Buddę utrzymać (żeby nie było dałam jej też linkę do wybiegania).

Jeżeli chodzi o charakter... Do ludzi jest milusi, a już szczególnie jak ktoś pierwszy do niego zagada, chociaż na spacerach czasami mu "odbija", ostatnio skoczył na sąsiada, którego wiele razy mijał i nic, nawet nie zaszczekał, byłam tak zaskoczona, że nawet nie przeprosiłam :oops: (chociaż wydaje mi się ,że on jakby "bronił" małych, o ile to w ogóle możliwe, bo takie sytuacje zdarzają się jak jestem z dziewczynkami i np. któraś niechcący "wpadnie" komuś pod nogi i tamten gwałtownie się zatrzyma albo za blisko i za szybko ktoś przejdzie koło małych (sąsiad)...), tak więc ja mam zawsze oczy dookoła głowy. Do dzieci super.Nie należy do szczekliwych, chociaż już się nauczył szczekać, ale tylko na dzwonek do drzwi (jak ktoś puka to nie zawsze) i czasami na domofon. Na hałasy na klatce nie reaguje. Jedyny z nim poważny problem to jego zostawanie w domu. Aha i psy... Nie znosi onkowatych, bokserowatych i chyba husky i bullowatych (chociaż u nas w klatce jest astka i Budda ją olewa). Ogólnie na duże psy zawsze jakoś reaguje, czasami się rzuca, a czasami po prostu ciągnie... No i jest tu na osiedlu taki jeden ogromniasty pies... nie znam się za bardzo na rasach, ale chyba terier rosyjski? nie wiem,ale w każdym bądź razie większy od sznaucera olbrzyma, na którego Budda reaguje agresywnie,chociaż tamten go olewa. Ja po prostu zawsze unikam kontaktów z nieznajomymi psami, bo nie potrafię tak do końca wyczaić Buddy. O! nienawidzi też biszkoptowych labradorów lub im podobnych, ale kocha czarne i do wszystkich jest zawsze pozytywnie nastawiony bez względu na wiek i płeć (ma dwójkę kolegów- jeden 1,5 roczny ,a drugi w Buddy wieku i bawią się super). Małe zazwyczaj olewa lub po prostu obwąchuje jak tamten podbiega w dobrym celu.
Nie wiem co by tu jeszcze napisać... Ulubionym zajęciem Buddy w domu to spanie. Ogólnie to leniuch. Szybko się męczy, więc ze spacerami nie można przesadzać szczególnie jak jest gorąco.
Jeśli są jeszcze jakieś pytanie, to odpowiem ,ale już jutro.

No i bardzo chciałam podziękować osobom, które pomagały mi w znalezieniu opieki nad Budzią w ten dzień. Dziękuję z całego serca. Na całe szczęście znalazła się taka dobra dusza jak Pani Gosia.

Link to comment
Share on other sites

hej,jestem, jestem i przepraszam za ten brak informacji. Już nadrabiam.

A więc Gosia to kochana osóbka, która uwielbia psy (pracowała nawet wiele lat w schronisku) i naprawdę polubiła Budziora, ale chce znowu kupić dobermana, więc jeżeli chodzi o adopcję Buddy,to odpada (już pomijam fakt, że jej poprzedni doberman nazywał się Borys :cool1: - heh,też mi imię ;)). Obiecała za to pomóc mi w poszukiwaniach nowego domu. Właścicielka schroniska w Toruniu to jej dobra znajoma, miała się z nią skontaktować i umówić na jakiś termin, co byśmy się we trzy spotkały i obgadały sprawę Buddy. Mogłaby (ta właścicielka) w razie czego polecać Buddę gdyby akurat ktoś szukał takiego psa.
Jeżeli chodzi o pobyt Buddy u Pani Gosi... W domu zero problemów (oprócz tego lęku- w ogóle nie wychodził z pokoju, jak Gosia poszła nawet do kuchni,to stał na progu i popiskiwał), jedna kotka to nawet, jak to Gosia powiedziała, ostentacyjnie wędrowała mu przed nosem,a on nic. Za to na dworze... hehe... Ta sama kotka była akurat na podwórku jak Budda wyszedł z Gosią na spacer. Kotka zobaczywszy ich, wyskoczyła z krzakunów do Gosi, a Budda jak ją zobaczył... Podobno po schodach ledwo co szedł, to samo na klatce schodowej, ale jak tylko ją ujrzał, to tak wysunął, że Gosia nie zdąrzyła zareagować i ... poleciała w krzaki za psem... Przepraszałam ją bardzo, ale ona się tylko śmiała i mówiła, że na całe szczęście miała miękkie lądowanie, bo w krzakach akurat leżały jakieś stare opony... Ten Budzior jeden :evil_lol: Swoją drogą moja siostra miała podobną "przygodę" tylko mniej śmieszną... Poszła z Buddą kiedyś na wieczorny spacer. Zrobili 2 kilometry,a Budda już ledwo szedł, więc powrót trwał dwa razy dłużej. Ponieważ Budda dosłownie człapał za nią, więc ona trzymała smycz "tak sobie" za sobą. I Budda zobaczył kotka :lol: Jak wyrwał, to ona tylko leciała. W dodatku kot w ogóle się nie bał i spokojnie sobie siedział na trawce, więc jak Budda zahamował, to ona przeleciała przez psa i kota i uderzyła głowa w ziemię (całe szczęście to była trawa). Nie mogła wstać, bo kręciło się jej w głowie... Ach, jaka zła przyszła do domu... Ja już wiem,że na kota żadna siła go nie zatrzyma i po prostu puszczam smycz (już nie raz też bym zaliczyła glebę), Budda i tak kota nie dogoni (no chyba,że tamten się nie rusza),bo zanim on dobiegnie do miejsca gdzie był kot, to tamtego już daaawno nie ma,a ten "głupol" nie wie o co chodzi :crazyeye: Tylko żeby nie było,że ja mu daje koty gonić :mad: Chodzi o sytuacje jak wyniucha go niespodziewanie dla mnie, bo normalnie jak widzę kota na horyzoncie,to zmieniam kierunek spaceru. "Niestety" koty lubią przesiadywać w krzakach,a tych u nas pełno...
No, ale wracając do pobytu u Pani Gosi. Poza tym jednym incydentem, to wszystko było ok (jeśli można tak powiedzieć).

Pozdrawiam, Ewa

P.S. Mam nowe fotki Budziora ze spaceru w lesie,ale coś nie mogę wrzucić ich na kompa. Jak podłączam aparat, to słychać dźwięk (taki jak się podłącza nowy sprzęt), ale nigdzie nie mogę go znaleźć na kompie i nic mi nie wyskakuje :angryy: Może ktoś wie o co chodzi? Bo nikt jak na razie nie umie mi pomóc...

Link to comment
Share on other sites

No właśnie nigdzie tego nie ma.... ani koło zegara, ani w moim komputerze. Już nawet zainstalowałam sterowniki, ale to nic nie dało... Zupełnie nie wiem o co chodzi. Najwyżej dam siostrze aparat i mi prześle zdjęcia.

Link to comment
Share on other sites

[URL="http://img41.imageshack.us/i/obraz536.jpg/"][IMG]http://img41.imageshack.us/img41/3628/obraz536.th.jpg[/IMG][/URL]


[URL="http://img43.imageshack.us/i/obraz546.jpg/"][IMG]http://img43.imageshack.us/img43/1921/obraz546.th.jpg[/IMG][/URL]


[URL="http://img36.imageshack.us/i/obraz547r.jpg/"]
[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[URL="http://img33.imageshack.us/i/obraz549.jpg/"][/URL][URL="http://img33.imageshack.us/i/obraz549.jpg/"][IMG]http://img33.imageshack.us/img33/131/obraz549.th.jpg[/IMG][/URL]

hehe,w tym pomniejszeniu w ogóle go nie widać :)

Link to comment
Share on other sites

Jestem zrozpaczona !!!
Dzisiaj zauważyłam na spacerze u Buddy na ogonie koło odbytu krew. Jak zaglądałam mu teraz pod ogon to niby krwi nie było, ale jak go czesałam i dochodziłam do tyłu, to Budda tak jakby podwijał pod siebie tyłek. Nigdy tak nie robił... Płakać mi się chce, bo nie dość, że nie mam jak z nim iść do weta, to jeszcze w ogóle nie mam na to kasy. Mam niecałą stówę w portfelu do końca miesiąca i muszę liczyć na łaskę innych. W dodatku znowu nie dostałam alimentów od męża. Poje.... to wszystko. Nie wiem co teraz zrobić... Normalnie siedzę i ryczę. Muszę jak najszybciej znaleźć mu nowy dom, bo mnie centralnie nie stać nawet na głupią wizytę u weta.
Co może być Budziorowi?

Link to comment
Share on other sites

Poszlo;)
Jesli Budda tak sie meczy, staraj sie wychodzic z nim rano na dluzszy spacer, po poludniu pare minut na szybkie sioo i dopiero wieczorem znow na dluzszy. Wysokie temperatury sa zabojcze dla sercowcow, moj Yoorek ma problemy z serduchem. Jesli psiak ma rzeczywiscie problemy z sercem( to wykryje osluchowo kazdy wet, no i niestety jego wyraznie zachowanie na to wskazuje) to najlepiej byloby zrobic echo serca z pominienciem Ekg. Dlaczego? Bo kiedy zrobili Ekg w Elvecie w Warszawie na Niepodleglosci badania ekg to Yoorek dostal torbe lekow, jedne musialam podawac regularnie co 8 godzin i tak mialo byc do konca zycia, tyle, ze pies by dlugo nie pozyl. Raz, ze siadla by watroba, dwa, ze dopiero wtedy pewnie zaczalby chorowac. Zeby bylo smieszniej lekarz w Elvecie zapewnial mnie, ze zadne echo nie jest potrzebne:angryy: Ja jednak przerazilam sie iloscia i czestotliwoscia podawania i zrobilam echo i co sie okazalo? Psiak ma rzeczywiscie wade, ale wymaga jedynie badania co pol roku, dopiero kiedy wada zacznie sie poglebiac bedzie dostawal lekarstwa. No i przede wszystkim Budda musi schudnac, wiem nie jest gruby, ale ....
Jesli nie masz w Toruniu echa to zrob ekg, nie kazdy wet to wariat:cool3:

[I]Nie jestem specem co by nie bylo, pisze o swoich doswiadczeniach[/I]

Link to comment
Share on other sites

Hej,jeszcze raz ogromnie dziękuję :)
Co do tych spacerów... Wiesz,gdybym była sama, to nie byłoby problemu, ale niestety ja na spacery chodzę też z dziewczynkami i nie zawsze uda mi się zrobić ten dłuższy spacer... Bywa czasami, że nawet przez trzy dni nie idziemy pobiegać... Żal mi go bardzo i była to także jedna z przyczyn poszukania mu nowego domu. Jak był Borys, to wstawałam przed 6 rano i leciałam z Budziorem do lasu żeby się wybiegał i to samo było wieczorem. Teraz jest to niemożliwe, a małe nie zawsze mają ochotę w ogóle wyjść nawet z domu, a co dopiero iśc gdzieś dalej... Jak tylko małych nie ma lub jest siostra, to staram się to nadrobić, ale w dzień przy tych upałach?... Co do tuszy, to zdaję sobie sprawę, że Budda musi schudnąć, ale jak mam to zrobić kiedy on teraz nie ma prawie w ogóle ruchu? (I pomijam już to, że ja z nim nie chodzę wybiegać go, ale jak jest gorąco to on sam nawet nie chce-znajduje cień i się pokłada).W domu bardzo go pilnuję żeby nie wyjadał dziewczynom jedzenia, chociaż zrobił się taki spryciarz, że i tak zawsze coś upoluje, jedyne co dobre, to że rzadziej niż kiedyś.
Jeżeli chodzi o echo to zapytam weta, dzięki za info.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...