Jump to content
Dogomania

Przywiazali na przystanku ze złamana łapą Rzeszów:( JUZ W SWOIM DOMU :)))


ewatr

Recommended Posts

  • Replies 1.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Oj Betka, ale się porobiło.... :roll:
No ale trudno się dziwić- instynkt to instynkt :niewiem: Mój Karol był kundelkiem i na pewno krew myśliwskich w nim nie płynęła, ale jak wyczuł kreta, to kopał, aż siłą go trzeba było odciągać, a parę razy nie zauważyliśmy w porę 'akcji' i tak zawzięcie rył w ziemi, aż krecika zębami wydarł... :roll::shake:
A co dopiero Beciuszek!

W każdym razie co się stało, to się nie odstanie- oby wakacje upłynęły spokojniej!
Pozdrowienia!

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Wróciliśmy w komplecie - znaczy ja, TŻ, Holka, Mixer i Betka. Oj, było! Cudownie było, chociaż momentami straszno! Ale koty całe i zdrowe i całe szczęśliwe, że mogły miastowe pieski w konia zrobić. Rozpiszę się jutro, bo dzisiaj tylko wpadam tu i tam, melduję się i znikam. Muszę wstać skoro świt - mam koszyk kurek do przerobienia. Nie gratulujcie - kupione w drodze powrotnej!

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=black][FONT=Verdana]Witamy po wakacjach, dawno mnie tu nie było też trochę urlopowałam:cool1:.[/FONT][/COLOR]
[COLOR=black][FONT=Verdana] [/FONT][/COLOR]
[COLOR=black][FONT=Verdana]Ja wracając jeszcze do tego starego wydarzenia, z kotami - trochę mnie zastanowiło czy Pan powiedział do końca prawdę. może one tylko pogoniły kotki i Pan sie strasznie zdenerwował - bo przecież gdyby dwa psy zagryzły kotki to: był lipiec , widno , ciepło - poczułabyś zapach krwi, ślady krwi na psykach - jakieś zadrapania - przecież te kotki by walczyły. [/FONT][/COLOR]
[COLOR=black][FONT=Verdana]Myślę, że pieski pogoniły kotki i Pan sie strasznie zeźlił:diabloti::p.[/FONT][/COLOR]
[COLOR=black][FONT=Verdana][/FONT][/COLOR]
[COLOR=black][FONT=Verdana]Będą realacje z wakacji[/FONT][/COLOR]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ALMA2'][COLOR=black][FONT=Verdana]Witamy po wakacjach, dawno mnie tu nie było też trochę urlopowałam:cool1:.[/FONT][/COLOR]

[COLOR=black][FONT=Verdana]Ja wracając jeszcze do tego starego wydarzenia, z kotami - trochę mnie zastanowiło czy Pan powiedział do końca prawdę. może one tylko pogoniły kotki i Pan sie strasznie zdenerwował - bo przecież gdyby dwa psy zagryzły kotki to: był lipiec , widno , ciepło - poczułabyś zapach krwi, ślady krwi na psykach - jakieś zadrapania - przecież te kotki by walczyły. [/FONT][/COLOR]
[COLOR=black][FONT=Verdana]Myślę, że pieski pogoniły kotki i Pan sie strasznie zeźlił:diabloti::p.[/FONT][/COLOR]

[COLOR=black][FONT=Verdana]Będą realacje z wakacji[/FONT][/COLOR]
[/quote]

Nie wiem, jak było. I pewnie się nie dowiem. Ale prawo stanowi (jak ja to lubię!) że psy powinny wychodzić na spacer w kagańcach i na smyczy. Tak? Więc nie mam argumentu i wszystko można mi wmówić. Pan jeszcze biegał po okolicy i zawiadamiał wszystkich spacerowiczów, że moje psy, skoro zagryzają koty, stanowią zagrożenie dla dzieci. Akurat Betka i Mixer dzieci uwielbiają.

Alma, niekoniecznie muszę poczuć ślady kociej krwi i sierści na psich pyskach. One nie zagryzują i nie rozszarpują - chwytają za kark, potrząsają i łamią kręgosłup. Nie wiem, jak było i to nie jest ważne. Pan twierdzi, że Betka i Mixer wtargnęły na jego posiadłość i uśmierciły dwa koty - Betka małego, Mixer dużego. I jak się uprze, pójdę do więzienia.
Ja na jego miejscu po prostu załatałabym dziurę w ogrodzeniu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ALMA2']Tak na poważnie to oczywiście masz rację w tym co piszesz.[/quote]

Tak na poważnie, zejdę przez tę terierkę na atak serca. Dwa dni był spokój, Betka anielica, troszkę w chęchach pobuszowała, wracała na zawołanie czyli gwizdek. Dzisiaj dała mi popalić. Olała mnie totalnie. Znacie te błyski w oku terierki? Parę sekund szacowała - iść do pańci (warto?) czy iść przed siebie (ciekawiej). Poszła przed siebie. Czyli przez te pręty, co grodzą różne posiadłości (ogród wydziału Biologii UŁ, Dom Opieki Spolecznej i Kombatanta oraz podwórko wspólnoty mieszkaniowej). Po godzinie wzajemnego uganiania się między tymi prętami, odzyskałam ją w ogródku DOSK. Obie byłyśmy wykończone. Ja bardziej.

Link to comment
Share on other sites

Matko, okropna jestem - cały czas "donoszę" na Becię - jeszcze sobie pomyślicie, że mi z nią źle albo, nie daj Bóg, że żałuję decyzji o adopcji. Nic z tych rzeczy. Betka jest najcudowniejszym stworzeniem pod słońcem! Co ja gadam - to ona jest słońcem, a cała reszta jest pod nią! Po prostu my nic a nic nie wiedzieliśmy o terrierach, nawet nie wiedzieliśmy, że istnieje coś takiego jak jagdterrier (a jest to bardzo szczególny gatunek terriera!) Dość długo byłąm na wątku Egidy, patrzyłam w te jej niewinne oczęta, uległam urokowi słodkich minek i pękłam. Natka raz tylko spojrzała i też nie zdołała się oprzeć. Tyle, że w schronisku jej instynkt łowiecki nie mógł się ujawnić (a może zbyt młoda jeszcze była? w dodatku z łapą w gipsie!), u nas też przez pół roku nie było z tym problemu. Ja wiem - to wina tego cholernego zająca, co to kica po campusie i wodzi za nos wszystkie Bogu ducha winne psiaki myśliwskie, te charakterne, bo te zdegenerowane to tylko piłeczka, patyczek i takie tam gadżety, a kota nie są w stanie dostrzec. I znowu, co ja gadam - dostrzec! Śmiechu warte - Betka nie musi niczego dostrzegać - ona wyczuwa na kilometr, a może nawet na więcej. To jest niesamowite. Dochodzimy do terenów zielonych i ona już wie - albo coś tydzień temu przebiegało, albo nie. Jeśli tak, staje słupka (zupełnie jak surykatka) i nie ma siły - musi iść za tropem. Na szczęście tylko idzie, rzadko dopada. Wiecie, ja już trochę przestaję wierzyć, że Betka i Mixer uśmierciły wtedy te dwa koty - ona małego, on dużego. Może rzeczywiście wpadły tylko na to podwórko i to wystarczyło, że facet się wściekł. Te krótkie wakacje spędziliśmy u naprawdę świetnego faceta - 3 psy? proszę bardzo, mnie tam psy nie przeszkadzają. Koty? Jaki problem? Psy gonią, koty mają uciekać. Tu jest wieś, nie miasto. Wiejskie koty muszą sobie z tym poradzić, żeby przeżyć. I świetnie sobie radziły. A były to może 6-miesięczne kotki, nie takie znowu całkiem zdziczałe. A pan, jak już miał dosyć ujadania pod jabłonią, na którą schronił się kotek,
dawał po klapsie (delikatnym) moim miastowym pieskom i był spokój. Za klapsy potem przepraszał, a ja mu dziękowałam, bo uważam, że klaps od obcego więcej wart niż mój. Innemu mieszkańcowi końca tamtejszego świata na widok Betki oko zabłysło (miał TYLKO dwa zmiksowane kaukazy). Rozmowa. On - Ooo, taka to i dzikowi da radę. Ja (przerażona) - No co pan, chyba tylko w sforze? On - O, nie. Tak umęczy, tak zadręczy,
że dzik padnie. Przypomniał mi się ten dzik, co to go widział mój TŻ prawie pod domem. Na tym zakończę, bo wnioski, które mi się nasuwają mogą spowodować, że zostanę odsądzona od czci i wiary. A Betkę spuszczam ze smyczy. Dorota Sumińska napisała w swojej książce: Jeśli jagdterrier nie wyżyje się na polowaniu, zatruje życie swoim właścicielom. Mówię, jak jest - na polowaniu Betka się nie wyżyje, ale robię, co mogę. Nie zatruwa. Gramy w piłkę nożną ewentualnie ręczną. Raz dziennie udaje jej się namówić Mixera na partyjkę zapasów. Tylko Holka pozostaje niewzruszona, nie znosi w zasadzie niczego i psuje wszelką zabawę. A Betka tak się stara - płaszczy się przed nią i mordę jej wylizuje. Nie ma szans - jakiś uraz schroniskowy pozostał. Wczoraj po spacerze w deszczu wylizała (osuszyła) całego Mixera. By the way, gdybyście mogły ją widzieć, a i Mixera przy okazji, bo pod bardzo złym wpływem Betki jest, po dwugodzinnym buszowaniu w mazurskich lasach, kąpielach w Marózce (nie wiedziałam, że takie urokliwe rzeki mamy), jak padała zziajana, nieżywa pod tarasem. Ja to ja - byłam szczęśliwa, że w ogóle wróciła, ale Pan Gospodarz patrzył i mówił: Tak powinien wyglądać szczęśliwy pies.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agusiazet']Superaśna relacja, ale z Beci wykluło się jagterierątko pełną paszczą![/quote]

Na moje nieszczęście :eviltong:

Dzisiaj Betka zadowolona ze spacerku - zająca w biały dzień udało się pogonić [IMG]http://smileys.smileycentral.com/cat/4/4_1_114.gif[/IMG] Mixer też (aż podejrzanie) szczęśliwy - pierwszy raz wrócił do pańci po Beci. Do tej pory pierwszy przybiegał. Matko, co ta terierka z niego zrobiła!

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Betka bardzo się zdziwiła, kiedy wczoraj poczuła śnieg pod łapkami. Zapomniała czy co? :evil_lol: A potem była już bardzo grzeczna i nie oddalała się za bardzo. Może dlatego, że straszno było - wichura, zamieć, gałęzie łamały się z trzaskiem nad głową. Nawet ja czułam się nieswojo.

Za to w ostatnią sobotę znów coś wytropiła i uganiałam się za nią po okolicy. W końcu Mixer ją znalazł - stała za ogrodzeniem, taka biedna i bezradna, wyraźnie miała dosyć. I znów musiałam ją przeciągać przez pręty - na te pogrodzone działki nie da się wejść - dobrze, że nieduża jest i wąska w ramionach. Ale pupsko ledwo się przecisnęło. Chyba muszę ją odchudzić, bo kiedyś mi utknie.

Przy okazji, proszę, zajrzyjcie w wolnej chwili:

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f1166/czasu-niewiele-jest-hotelik-potrzebne-deklaracje-147873/[/URL]


Przesłodka jest! Nie ma drugiej takiej jagdterierki na całym świecie!

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj tylko pałąk mojego ukochanego koszyka na grzyby zeżarła (dobrze, że sezon się skończył, do następnego złość mi przejdzie). Byłam na nią bardzo zła, więc, żebym sobie nie myślała, na spacerku zniknęła na pół godziny (Mixer wrócił nieco wcześniej)! Podejrzewam, że zapuściły się do tego domu z kotami. Nie wiem, czy skutecznie. Pan nie gonił nas z siekierą, więc zakładam, że uszczelnił ogrodzenie, a piesy buszowały po lasku. Chociaż wróciły z bardzo niewyraźnymi minami. Już nie wiem, gdzie mam z nią chodzić. Chyba jednak wybiorę tereny wokół Domu Kombatanta. Tam jeszcze nie mamy wrogów. No i jest nadzieja, że w końcu utknie gdzieś w ogródkowym labiryncie i, skruszona, na kolanach będzie błagać o ratunek.

Urocza Becia pozdrawia wszystkie cioteczki :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Betka chyba się na mnie obraziła. Od dwóch dni spacerki na smyczy zalicza. Nie za karę, broń Boże, po prostu czasu nie mam, żeby przez godzinę po podwórkach się za nią uganiać. Ona obrażona, ja zdołowana - spacerki niby bezstresowe, a jest jeszcze gorzej - wyrzuty sumienia gorsze niż strach o nią. Beciu, może już jutro, a na pewno w poniedziałek spuszczę cię ze smyczy. A co tam, raz kozie śmierć!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agata51']Beciu, może już jutro, a na pewno w poniedziałek spuszczę cię ze smyczy. A co tam, raz kozie śmierć![/quote]


Jak zabawa,:mdrmed: to zabawa, niech się psinka wyszaleje:painting:


Tylko pamiętaj Beciu :kociak: to, fe, niewolno, pod ochroną

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...