Jump to content
Dogomania

KOZAK - POEZJA - piękny 11 letni znalazł czlowieka!!!


Yorija

Recommended Posts

Nochal to we Wroclawiu a ja mam Fryzia :mad:Fryzi zostaje z moi exem:cool3:a ze kochaja sie miloscia wielka wiec nie powinno byc problemu( to bedzie pierwsza moja tak dluga rozlaka z tym psem)mam nadzieje ze sie ladnie spisze...na razie nie planuje tam zostac...mieszkalam tam kilka lat i mam ogromny sentyment wiec dlatego staram sie raz w roku odwiedzic stare kąty..ciesze sie niezmiernie choc raczej za bardzo nie odpoczne:megagrin:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Panca']Nochal to we Wroclawiu a ja mam Fryzia :mad:Fryzi zostaje z moi exem:cool3:a ze kochaja sie miloscia wielka wiec nie powinno byc problemu( to bedzie pierwsza moja tak dluga rozlaka z tym psem)mam nadzieje ze sie ladnie spisze...na razie nie planuje tam zostac...mieszkalam tam kilka lat i mam ogromny sentyment wiec dlatego staram sie raz w roku odwiedzic stare kąty..ciesze sie niezmiernie choc raczej za bardzo nie odpoczne:megagrin:[/quote]


NOCHAL to moje robocze okreslenie na łyżewki - kazdy ma jakiś taki wielki Nochal. A ten Wrocławski co to nawet imie Nochal miał to myślę, że mu jakieś inne dali imie :-)
Ja mam Nochala, Ty masz Nochala - nawet z awatarka Agaty jakiś nochal wystaje. :-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agata51']Yorija, pora odciąć pępowinę! :evil_lol: Kozak ma prawo do swojego życia! Ach, te nadopiekuńcze mamuśki! :diabloti:[/quote]


Jsk to tak? Jak to sobie wyobrażasz Ciotka?
Jade dziś na delegację - to Pani Ania ma chwilę spokoju ode mnie. Ale w weekend zobaczę tę kochane mordki. Tak mi się wydaje.

Link to comment
Share on other sites

Poniedziałek to pierwszy dzień gdy Kozaczek w nowym już domku nie miał Pani Ani przez dzień cały - Pani poszła do pracy.
I widać było, że mu się to niepodoba. Burczał sobie pod nosem. A jak Pani wróciła to coś powiedział. Nie było to szczeknięcie ani szczekanie ale coś tam pod nosem mruszy. Brzmi to jak warczenie lub raczej warkotanie. :-) Ale już potem zadowolony.

A Reksia śpi już w lożku z Panem. No i z Erneścikiem swoim gentelmenem do towarzystwa. Pan został chyba całkowicie opanowany. Kanapa, łóżko. Komentarz taki: dobrze, że to nie rottwailer :-)

Link to comment
Share on other sites

Mój Mixer też porozumiewa się ze mną za pomocą pomruków. On właściwie nie szczeka (no, chyba że reszta sforki zacznie) tylko mruczy. Potrafi całą noc nadawać. Cudne to jest. Czasami są to to pomruki szczęścia (całą noc potrafi nadawać), innym razem zniecierpliwienia (3 suczki i on jeden!) albo wręcz niechęci.

W końcu do mnie doszło, że Kozak ma dom i swoją ukochaną Panią. I że nie muszę się już martwić, czy lub jak przetrwa zimę. I że wreszcie jest szczęśliwy. A nawet to, że nie na moich kolanach położy łeb. I nie do mnie będzie mruczał. I strasznie się z tego cieszę. A ja po prostu do końca jego (albo swoich) dni będę kochającą ciotką. Ale za to JAK kochającą! :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Byłam w drodze na delegację w Sosnowcu nabyć drogą kupna "legowisko" dla Kozaczka.
Chciałam kiedyś mu kupić super psie legowicho ale dla takiego wielkoluda to 150 minimum. A do tego nie mam pojecia gdzie i jak on teraz sypia i czy to coś by się tam zmieściło.
I wypatrzyłam na allegro materac dziecięcy do łóżeczka o rozmiarze 120x60 w pokrowcu za 1/5 tej ceny.

I teraz już mam argument z którym odwiedzę towarzystwo.

A materacyk fajny - gdyby komuś potrzebny był taki to wyślę namiary na tę firmę. Za te pieniądze to ja ostatnio w lumpeksie koc kupiłam więc mam wrażenie że to okazja super.

A jeszcze ktoś mi mówił, że można by dziecięcą pościelą (lumpeksową) oczywiście go ubrać i byłoby jeszcze fajniej.

Doczekać sie nie mogę wizyty u nich - bo zaczynam mieć czarne myśli. Że Pani Ania mi go pokazać nie chce - bo przez to moje natretne telefonowanie myśli że jej go chce odebrać :-)
To żarty oczywiście.
Ciężkie sprawy u Pani Ani w tym tygodniu więc już nie wydzwaniałam co dziennie ale umawiałam sie na piątek / sobotę.

Jak jak kocham wszystkich.

Link to comment
Share on other sites

Udało się wizytę ustalić.
Jutro na 13.

Kozaczek sobie przyjaciela znalazł. Przyjaciel ma na imie Swojak. Jest dość dużym psem ale mniejszym od Kozaka. Jak Swojak idzie na dwór to Kozak za nim, jak do Domu to Kozak za nim.

Panią Anię wita szczekniecio-burknięciem i podaje łapkę. Mordka mu sie smieje.
A co do materacyka to może byc mały. Chłopaki śpią w innym pokoju niż Pani - w większym pokoju do tego. Pani śpi z jamnisiami. A Kozaczek najbardziej lubi spać leżąc na boczku z wyciągniętymi łapami.
Za to Swojak śpi zwinięty w kłębek.
Kozak lubi puszki mięsne a chrupki wywala z miski szukając czegoś lepszego. Jak już coś wywali - a robi to łapą to idą za nim psy-odkurzacze i takie kuleczki są niestety stracone.

Reksia za to zabiera sie za ścielenie łóżka i to skutecznie - z kolegą psem Erneścikiem i kotem Kubą :-)

Link to comment
Share on other sites

E tam fotki. Ja go nie widziałam od czasu gdy go zawiozłam do Pani Ani. Ale u niej nadal nie jest wesoło. Tato w szpitalu a ona siedzi przy nim całą noc. Ja za to na delegacji cały tydzień i kolejne spotkanie planowane na weekend.

Co do kasy - to ja jak najchętniej bym podała konto ale ale gdy coś zaczyna mnie w kierunku pieniążków ściagać to mnie dreszcze przechodzą.
Mam taką propozycję. Narazie mam 10 puszek w bagazniku i jakąś paczkę suchej karmy. Jak spotkam się z Panią Anią to ustalę co, ile i jak przekazywać. Wtedy pomyślimy jak to zorganizować. Może zamiast puszek taniej wyjdzie kupować karmę gotową - są takie w Krakowie. Jeżeli jeszcze można by ja zamawiac i płacic przez internet - to ja bym słuzyła tylko za odbiór i dostarczyciela i ominęło by mnie zbieranie kasy na własnym koncie.

A narazie czekam z niecierliwością na wizytę. I jakieś zdjęcia zrobię.

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=royalblue]Co do kasy - to ja jak najchętniej bym podała konto ale ale gdy coś zaczyna mnie w kierunku pieniążków ściagać to mnie dreszcze przechodzą.[/COLOR]

Nie rozumiem ("ściągać" czy "ścigać"?) :eviltong:, ale muszę uszanować, tak czy owak. Czekam pokornie na decyzję Pani Ani. Odcięłam pępowinę, ale chętnie dołożę się do emerytury (renty?) Kozaka i reszty towarzystwa.

Oj, Yorija zaborcza jest! Kozak jest jej i tylko jej! I niech tak pozostanie.

Link to comment
Share on other sites

Jednym słowem nie lubię pośredniczyć pomiedzy pieniażkami innych osób a czyms nawet tak dobrym jak wspieranie psiaka. Zawsze coś się zaczyna pieprzyć.
A ja do tego jestem roztrzepana i znów zrobię jakiegoś baga z którego będzie jakieś nieporozumienie. Napiszę, że Mama X dała 10 zamiast 100zł... i już gotowe.

A przykład mam już na własnej "skórze". Pomyliłam datę przywiezienia Kozaka pod Kraków. Pani, która mamkowała wirtualnie Kozaczka poczuła się paskudnie, że Kozaka już nie ma - ona nic nie wie - nie wie na co jej pieniążki idą. Zapytała o to Olę i teraz Ola się zdenerwowała. I wszystko przez to, że ja datę pomyliłam.
Naprawdę nie chcę takich sytuacji więcej. Nie chcę, żeby ktoś się zniechęcił do pomocy przez to tylko, że ja coś pomylę.
Mogę przepraszać tylko obie strony ale jak ktoś zrezygnuje to tak naprawdę psiakom się oberwie.

I wszystko przez moje roztrzepania. Ale liczę, że wszystko już jest wyjaśnione. Mama wirtualna dostała link na ten wątek - może się kiedyś zaloguje i sama coś napisze o Kozaczku :-) Z tego co wiem to też odwiedzała go w schronisku.

A co do Kozaczka to wczoraj jechałam z Łodzi do Kalisza i przejeżdżałam kawałkiem drogi, którą wiozłam psiaki. I widziałam parking na którym się zatrzymałam. I jak mi się sentymentalnie zrobiło.

Ale ja prawie chyba nie wierzę jeszcze w ten fakt.
I nadal kocham wszystkie wirtualne cioteczki.

Link to comment
Share on other sites

No fakt - trafiłby do mnie albo do Agaty a tam by miał przerąbane.
Tak mimochodem wspomnę, że kolejna wizyta umówiona na jutro na 12. Mimochodem bo ostatnio się coś nie udawało więc co by nie zapeszać.

I jeszczcze mimochodem wspomnę, że wczoraj byłam u Pani Ani. W końcu mojej namolności chyba mając dość powiedziała TAK. Po tym jak się umówiłyśmy, że przyjade w niedzielę ja zapytałam czy mogłabym tylko podjechać i przekazać materace, puszki i karmę suchą. Obiecała że da znać. No i zadzwoniła po 21, że jeśli to nie pora zbyt późna to mogę podjechać. Byłam o 22. Przekazałam w końcu "dary". Pożegnałyśmy się. Wydaje mi się, że gdybym chciała wejśc zwierzaki zrobiłyby duży hałas - co nie jest wskazane jak się mieszka blisko sąsiadów.

Ale Panią Anię coś ruszyło bo zanim odjechałam to wyszła jeszcze raz i powiedziała, że ona jednak PRZYPROWADZI Kozaczka na chwilkę. I przyprowadziła :loveu:. Jaki on piekny i kochany jest. Nadal smrodek schroniskowy. Ale co mi tam. Pomachał do mnie ogonkiem. Polizał mnie po twarzy. Wywrócił się na grzbiecik.
No, żeby się Wam nie wydawało do Pani Ani ciągnął bardziej niż do mnie. Ją też wycałował oczywiście.
Pozachwycałyśmy się nad nim i pojechałam. Teraz zerkam niezwykle rzadko na komórkę żeby czasem nie przeczytać, że jutro coś nie tak i znów nie możemy się spotkać.
Ale widziałam go i nochala pocałowałam i wygłaskałam troszkę :-)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...