Jump to content
Dogomania

York po wypadku


marica29

Recommended Posts

Moja sunia miała dziś wypadek. Wpadła pod samochód. Jest teraz w lecznicy pod kroplówkami. Myślałam, ze już nie żyje:placz:, ale na szczęście żyje. Zarobiła w głowę i teraz jest jakaś taka sztywna. Wet sprawdzał czy ma czucie w łapkach, i ma, ale nie wiem co z tym kręgosłupem. Jutro mam jechać na prześwietlenie, ale czy ktoś z Was miał taki przypadek ze swoim yorusiem. Czy to wysztywnienie oznacza złamany kręgosłup? A jeżeli tak to co dalej? Ja tak bardzo ją kocham, nie chcę jej stracić:placz::placz::placz:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 171
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Guest Agata_B

Jeju jak mi przykro :placz:
Pozostaje mi tylko trzymać kciuki i mieć nadzieję ze sunia wyjdzie z tego.
[SIZE=1]radzę przygotować się na najgorsze:-([/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

bardzo współczuje, mój yorczek tez wpadł kiedyś pod samochód i przetoczył sie pod nim straszliwie piszczac, mieszkam tuz obok szpitala dla zwierzat, wiec mialam łatwiej, od razu dostał zastrzyk przeciwko wstrząsowi mózgu i miał zrobiony rtg, nie było widocznych uszkodzeń, ale mogl miec pekniety pecherz, to wydarzyło się rano, został na obserwacji do 18-tej, ponieważ nic nie zauważono wrócił do domu z małym otarciem na skroni, przez dwa dni byl w szoku, lezal tylko na swoim poslanku, ale de facto nic mu nie bylo, to byl cud, sasiadka, ktora widziala wypadek, zaniemowila jak go zobaczyla na drugi dzien przy zyciu, normalnie idacego na spacerku bez zadnej ranki, czy zlamania.
Duzo zdrowia dla Twojej suni, wiem co czujesz, ja wypadek swojego mialam przed oczami przez nastepne 2 tyg., trzymaj sie cieplo, napisz jak sie malutka teraz czuje i jakie sa rokowania, yorki to bardzo dzielne psinki, sa naprawde wytrzymale

Link to comment
Share on other sites

Moja sunia żyje. Ale to jeszcze nie przesądzone. Raczej te objawy nie są spowodowane urazem kręgosłupa, tylko mózgu. Wnet już myślał, że jej stan się poprawia, ale spadła jej strasznie temp. do 35st. Chciał ją zostawić wczoraj na noc w lecznicy, ale ja sie nie zgodziłam i zabrałam ją do domu. Ogrzewałam ją grzejnikiem i poduszką elektryczną, mówiłam do niej, płakałam, prosiłam żeby nas nie zostawiała, bo my ja bardzo kochamy, i tak mówiłam, mówiłam, a ona wkońcu podniosła głowkę, próbowała wstać żeby sie przysunąć bliżej do mnie. Ale położyłam ją spowrotem, zasnęła, otuliłam ją jeszcze bardziej, dalej mówiłam i ona znowu podniosła główkę. Reagowała na mój głos, na mój dotyk. Potem mąż wrócił w trybie natychmiastowym od rodziny(ok. 230km), widziałam że reaguje na jego głos. Spałyśmy obie na łóżku przy zapalonym świetle. Pilnowałam ją, przysnęłam, obudziłam się i poczułam że Frania śpi na mojej ręce. Bo tak zawsze było, ze przytulałam ją nad ranem. Ok 2 w nocy zaczęłam ją poić. Najpierw pomalutku maczałam tylko palec i dawałam jej polizać, a potem podstawiłam jej miseczkę i zaczęła sama pić. I tak dotrwałyśmy do rana. O 7 przyszedł wet z zastrzykami, sprawdził temperaturkę i było 38st. chyba nawet ją przegrzałam. Kroplówki już nie dostała żeby nie podnosic ciśnienia w mózgu. Teraz już wyraźniej patrzy na oczka, ale dużo śpi. Daję jej wodę do picia co jakiś czas, pogłaskam i śpi dalej. Zaraz jej dam troszkę kurczaczka z marchewką może zje. Troszkę u nas atmosfera si poprawiła w domu, ale i tak nadal się boimy o nią. Jakie mogą być skutki tego urazu mózgu, może mi ktoś coś napisać na ten temat?
Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia i otuchy.

Link to comment
Share on other sites

uff, to dobrze, ze to nie uraz kręgosłupa, mój trzpiot we wrześniu zaliczył lekki wstrząs mózgu, wskakiwał z podłogi na kanapę i uderzył się o kant ławy, zrobił to z łakomstwa, nie wymierzyl dobrze, bo wyczuł jedzenie, taki głupi przypadek, na chwilę go sparalizowalo tak na 3-4 min., dostal drgawek, od razu dostał zastrzyk przeciwwstrząsowy,bo jak wiadomo mieszkam obok lecznicy:), podobno jedym z objawów miała byc obnizona temperatura, tak bylo, nie az tak niska jak u Twojej suni (a jak ona sie wabi?)przez tydzien mial sie oszczedzac, duzo spal, ale wszystko jest ok, po tygodniu wrocil mu wigor, Twoja sunia mocniej oberwala, wiec rekonwalescencja moze byc troszke dluzsza, ale badz dobrej mysli, yoreczki to twardziele, takie maluchy musza sobie radzic w zyciu

Link to comment
Share on other sites

Nic nie powiedział, bo sam jeszcze nie jest pewiem jakie to może przynieść skutki. Na siedemnastą jestem z nim umówiona, więc zobaczymy. Prześwietlenia nie ma raczej potrzeby robić, no ale trzeba ją obserwować nadal. Dałam jej mięsko z marchewką nadal i zjadła. nawet sięgnęła sama pyszczkiem po największy kawałek mięska i marchewki, które miałam jeszcze nie rozdrobione. I jak myślicie lepiej jej? Nawet próbuje się już cieszyć jak do niej mówię i merdać ogonkiem( tak minimalnie nim rusza), uszka też stawia jak coś słyszy znajomego. Martwię się strasznie o jej psychikę

Link to comment
Share on other sites

Witaj Fibi
Moja sunia to Frania, niedługo skończy 9 m-cy. Jest cudownym pieskiem i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Obie jesteśmy bardzo związane emocjonalnie ze sobą, zostawiam ją tylko na 8 godzin kiedy idę do pracy. Ona to rozumie i czeka, a kiedy wracam to szczeka na domowników żeby mi ktoś otworzył drzwi, bo ona siedzi i czeka pod drzwiami na mnie. I teraz przeze mnie cierpi, bo nie wzięłam jej smyczy. Wyszłam z nią tylko aby się wysiusiała kiedy wróciłam z pracy. Zawsze była taka usłuchana, wczoraj też tylko czekała na mnie przy krawężniku i zawołało ją jakieś dziecko z psem. I wtedy nadjechał ten samochód i ona zgłupiała wtedy. Złapałam ją na ręce a ona się już zimna robiła, nadjechał akurat mój znajomy więc wpakowałam się mu do samochodu zeby mi psa ratował. Odnaleźliśmy weta w domu, bo przychodnia była jeszcze zamknięta i szybko do przychodni spowrotem. Najpierw podał jej te wszystki zastrzyki przeciwstrząsowe i przeciwobrzękowe, a potem dopiero zaczął oglądać ciałko. A ja tam stałam i płakałam i płakałam i płakałam. I potem zostawiłam ją do 20 godz w przychodni i musiałam powiedzieć w domu dzieciom co się stało. I płakaliśmy już wszyscy, potem się modliliśmy. I kto wie, może Bóg nas wysłuchał?

Link to comment
Share on other sites

wiem, jak to jest, ze sie sobie to wyrzuca:(, tez mialam do siebie ogromne pretensje, miałam wtedy jeszcze 13-letnia suczke rasy kerry blue terrier, byla juz bardzo chora, cierpiaca i na spacery wynosilam ja na rekach, pomimo jej wagi 18 kg, a Max szedł obok, po wypadku, jak nioslam go do lecznicy, to tez byl caly sztywny i nieobecny, tylko sie tak na mnie patrzyl z ufnoscia i miloscia z wytrzeszczonymi oczkami, wygladalo, ze odchodzi, ze ma paraliz, a on byl po prostu w szoku, wlasnie skonczyl wtedy 2 latka, a ja myslalam, ze to takie niesprawiedliwe, ze to wlasnie on, taki zdrowy i silny, ze wiecej uwagi poswiecalam Astrze, i ze to przez to on zginie. Ale na szczescie byl happy end, w lecznicy juz zaczal sie ruszac, pewnie ze stresu, ze jest u weta:lol:, dlaszy ciag juz opisalam. Nie boj sie o psychike Frani, jak przestanie ją bolec, to wroci jej żywotnośc. Moj piesek nie mial zadnego urazu psychicznego po tym wypadku (nadal uwielbia podróże samochodowe) ani po feralnym skoku w stół (w dalszym ciągu skacze jak szalony), dużo bardziej przeżył jak Astra odeszła, przez miesiąc był osowiały i smutny. Ale tez się otrząsnął. Dlatego myślę, ze wszystko dobrze się skończy, wierzę w to i trzymam kciuki

Link to comment
Share on other sites

Guest Agata_B

[quote name='marica29']Witaj Fibi
Moja sunia to Frania, niedługo skończy 9 m-cy. Jest cudownym pieskiem i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Obie jesteśmy bardzo związane emocjonalnie ze sobą, zostawiam ją tylko na 8 godzin kiedy idę do pracy. Ona to rozumie i czeka, a kiedy wracam to szczeka na domowników żeby mi ktoś otworzył drzwi, bo ona siedzi i czeka pod drzwiami na mnie. I teraz przeze mnie cierpi, bo nie wzięłam jej smyczy. Wyszłam z nią tylko aby się wysiusiała kiedy wróciłam z pracy. Zawsze była taka usłuchana, wczoraj też tylko czekała na mnie przy krawężniku i zawołało ją jakieś dziecko z psem. I wtedy nadjechał ten samochód i ona zgłupiała wtedy. Złapałam ją na ręce a ona się już zimna robiła, nadjechał akurat mój znajomy więc wpakowałam się mu do samochodu zeby mi psa ratował. Odnaleźliśmy weta w domu, bo przychodnia była jeszcze zamknięta i szybko do przychodni spowrotem. Najpierw podał jej te wszystki zastrzyki przeciwstrząsowe i przeciwobrzękowe, a potem dopiero zaczął oglądać ciałko. A ja tam stałam i płakałam i płakałam i płakałam. I potem zostawiłam ją do 20 godz w przychodni i musiałam powiedzieć w domu dzieciom co się stało. I płakaliśmy już wszyscy, potem się modliliśmy. I kto wie, może Bóg nas wysłuchał?[/quote]
O jeja :-(
Nawet nie wiesz jak mi przykro. Współczuję :-(

Link to comment
Share on other sites

Witaj Marica! Chciałam tylko powiedzieć, że głęboko wierzę, że miłość czyni cuda. Wzruszyłaś mnie tym, że wziełaś Franię chorowinkę do łóżka, ogrzewałaś ją, mówiłaś do niej, a ona szukała kontaktu z Tobą. Jestem pewna, że ona gromadzi siły dla Ciebie, dla Was. Stara się jeść by być silna, bo wie, że ją kochacie i zależy Wam na niej...

U mnie w domu zawsze się mówiło, że jak chory zaczyna jeść to wraca do zdrowia. Po tym co pisałaś, jestem pewna, że Frania nabiera sił. Ściskam mocno! mery

Link to comment
Share on other sites

Marico! Po za tym, Frania bardzo Ciebie kocha! Skoro już zaczyna jeść, merdać ogonkiem to znaczy, że jej psychika ma się dobrze. Macha ogonkiem, czyli na coś się cieszy, a jeśli się cieszy.... to to najlepsza droga do zregenerowania sił!

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie, to dla mnie bardzo ważne. Nawet w pracy rozumieją dlaczego nie mogę pracować i od razu dostałam wolne. Wszyscy wkoło wiedzą ile Frania dla mnie znaczy. Nie wszyscy może rozumieją moją rozpacz(wśród znajomych i rodziny),bo to przecież "tylko pies" ale przynajmniej się starają zrozumieć i pocieszają. To też sie liczy, prawda?

Link to comment
Share on other sites

Tymi co nie rozumieją się nie martw. My doskonale Cię rozumiemy! Ja ostatnio się poryczałam, bo Spago strasznie skomlał na spacerze. Akutrat szliśmy koło kwiaciarni gdy Spago wdepnął łapką na kolec od róży.... on skomlał, ja ryczałam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marica29']Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie, to dla mnie bardzo ważne. Nawet w pracy rozumieją dlaczego nie mogę pracować i od razu dostałam wolne. Wszyscy wkoło wiedzą ile Frania dla mnie znaczy. Nie wszyscy może rozumieją moją rozpacz(wśród znajomych i rodziny),bo to przecież "tylko pies" ale przynajmniej się starają zrozumieć i pocieszają. To też sie liczy, prawda?[/quote]

jasne, ważne, że się starają, chociaż może nie do końca rozumieją, bo nie mieli nigdy takiej więzi z psem, ja po tym wypadku Maxa mialam koszmarne sny, z tym wypadkiem, to wielkie przeżycie dla właściciela, jak odeszła moja sunia Astra bardzo długo nie umiałam się z tym pogodzic, nadal ją czasem opłakuję, chociaż w styczniu minęły 2 lata, jak jej już nie ma. Ale dośc tych smutków, bo przecież Frania czuje sie lepiej, je, a to najwazniejsze:lol:
Będzie dobrze, uwierz w to

Link to comment
Share on other sites

Pisze do Was bo jest mi strasznie smutno i łzy mi same z oczu lecą a jestem facem i mam 30lat.Dzisiaj rano mój cudny Szafir "przeżył " ogromna tragedie.Rano żona była z nim na dworze i wracając nie chciał wejśc do windy to wzięła go na ręce .Nie wie jak to się stało ale pewnie smycz wisiała i wciągnęła winda smycz zabierając szafira za soba.Ugrzęzł miedzy windą a drzwiami.Jest malutki 5 miesiecy i go wciągnęło.Sasiedzi otworzyli windę i wyjęli psa.Był przytomny ale mu krew z buźki troszkę leciała i z noska.W trybie natychmiastowym w piżamie pojechałem z nim do kliniki uprzedzajac telefonicznie ,to już na niego czekali.cały czas był przytomny ale nie ruszała się.Dostał jakies kroplówki i leki przeciwbólowe,żeby ustabilizować jego stan.lekarze nie prześwietlali go nawet jak ja chciałem bo twierdzile ze nie chca go ruszac aż sie stan nie ustabilizuje bo moze nie przeżyć,tak samojak chciałem żeby go zoperowali i zobaczyli co się z nim dzieje,stwierdzono że dostaje kroplówke przeciw krwawieniu a w takim stanie nie ma mowy o operacji bo nie przezyje.Już nie krwawił z noska i buzi ale oddech miał króciutki.Tu pytanie czy to normalne,że nie operuja tak małego piska,że tu lekami pewne rzczy robia bo operacji by nie przeżył?Od godz. 9 rano lezy w klinice w stanie krytycznym i tylko leki ma podawane (czy to normalne)?Leży w podgrzewanej klatce żeby ciepło miał.Podobno zaczynał ruszać głowką to mu dali na usypianie żeby spał bo to gorzej jak coś z mózgiem nie tak.Miał objaw że nieświadomie kończyny sie zaczęły się poruszać i lekarz stwierdził że może byz problem neurologiczy,a do tego jedną źrenice ma zwężoną a drugą rozszerzoną i niereaguje na nic. Byłem w klinice o 14tej i kazano mi czekać choć powiedziałem że koszta nie graja roli,niech prześwietlają i operuja jak trzeba to stwierdzili że za ciężki stan i nie mogą.Jesli do jutra ze źrenicami się stan nie poprawi i nie zacznie reagować i jak wogóle do jutra przeżyje to powiedział lekarz że raczej trzeba będzie uśpić.Podpowiedcie co zrobić ,czy lekarze dobrze postępują???Jest w prywatnej klinice więc chyba lipy nie robią.
Tak mi go szkoda....,kończe bo juz pisać nie mogę.

Link to comment
Share on other sites

Witaj Szafir! Ja miałam identyczną sytuację wiele lat temu, gdy byłam jeszcze małą dziewczynką. Nie było wtedy automatycznych smyczy i mój dzielny dziadek uplótł dla mnie długaśną smyczkę. Jeden koniec przytrzasneły drzwi windy. Mój jamniś w tempie ekspresowym leciał do góry. Na szczęście udało mi się szybko wcisnąć stop. Ale fakt, że ta winda była dość wolna, a i tak pies leciał jak burza....
...i człowiek nie może nic zrobić. tak szybko się to działo, a winda tak jak już mówiłam była wolna. Taki cholerny pech Was spotkał.


Powiedz Szafir skąd jesteś? Może podzwoń po weterynarzach i popytaj, będziesz wtedy spokojniejszy. Ja mogę polecić Ci weta, ale z Poznania. Pozdrawiam! Trzymajcie się!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...