Jump to content
Dogomania

wychowanie szczeniąt


amster

Recommended Posts

Każdy z hodowców ma swoje metody wychowawcze, które w jakimś tam stopniu wpływają na późniejszą psychikę zwierzęcia.

Od kiedy mam w domu Sea, nie ukrywam, iż mam problem moralny w temacie jak ją wychowywać. Pierwsze trzy dni sunia przebywała w domu. Po tym okresie, kiedy trafiła na dwór zaczęła piszczeć i skamleć, drapać i gryźć drzwi, tak bardzo chciała się dostać do domu. Mam już w domu sukę, która zachowuje się w ten sposób i nie ukrywam nie leży mi to osobiście. Niechciałbym żeby Sea była również takim natrętem. Pozostałe moje psiaki w tym temacie takie nie są. Jednocześnie skręca mnie w żołądku, kiedy zostawiam małą w kojcu. Wolałbym mieć ją w domu. Nie ukrywam, iż obawiam się, że jeżeli zacznę ją rozpieszczać, to w przyszłości będzie się zachowywała nieznośnie.

Jak Wy, doświadczeni hodowcy traktujecie swoje szczeniaki, te które pozostają w domu, a także te, które mają z tego domu odejść. Nosicie je na rękach, czy trzymacie na dystans?

Link to comment
Share on other sites

Ja się wypowiem jako mało doświadczony hodowca, otóż mam moją Fatimę od urodzenia, od urodzenia była w domu, od urodzenia była rozpieszczana, i od urodzenia była brana na kolana i noszona na rękach, aż do czasu jak jej waga na to nie pozwalała, ale jest suką bardzo usłuchaną, oczywiście w dalszym ciągu śpi z nami w łóżku, ale wszędzie mogę ją zabrać, i raczej wszędzie chodzi bez smyczy, bo na każde zawołanie przychodzi.... Rhaswan natomiast był wychowywany od samego początku w kojcu i jak go przywieźliśmy do naszego domu, miał wtedy 5 miesięcy, był strasznie zestresowany, nawet nie sikał przez ok 30 godzin. A teraz jest to pies bardzo niezależny, owszem cieszy się jak przyjdziemy, ale śpi w innym pokoju niż my i tylko czasami przychodzi do nas do łóżka....uwielbia natomiast przebywać na ogrodzie

Link to comment
Share on other sites

Amster

Mnie się wydaje ( z obserwcacji), że im więcej czasu z psem przebywasz, tym większa więź Was łączy. Pies wtedy garnie się do właściciela nawet jak jest już dorosły. I teraz może należałoby się zastanowić czego od Sea w przyszłości oczekujesz :)

Link to comment
Share on other sites

ja wiem, czego oczekuję od swoich psów, tylko droga jaką to osiągnąłem w przypadku Amsterdama, Awy nie jest do końca przeze mnie akceptowana. Niby nic złego sobie wzajemnie nie robiliśmy, ale ja bym chciał mieć większy kontakt ze szczeniakiem, to jednak się w przyszłości mści, a przynajmniej tak właśnie było z Lizą. Gdzieś już pisałem, że tak ją kocham, jak jej nienawidzę. I to dokładnie oddaje moje relacje do niej. Liza jest urocza, kochana, ale ona nie jest rozpieszczona, tylko rozwydrzona. I nie chciałbym żeby Sea taka właśnie była. Jeżeli zaś chodzi o wypowiedź Gochy, to ja nie narzekam i tez z moimi psami mogę zrobić wszystko, oprócz Lizy... tej, która jako dziecię była rozpieszczana.

Powiedz mi Rotti, jak to było z Borysem, czy był naprzykrzającym się rozwydrzonym gówniarzem? Czy może jednak posłusznym i układnym psem, miłym i grzecznym (oczywiście w granicach szczenięcego rozsądku).

Link to comment
Share on other sites

Amster

Borys był i jest absolutnie miodaśny :D Trudno takiego szczeniaka nie rozpuścić chociażby z wielkiej miłości :lol: Szczeniakowi należą się pieszczoty, zainteresowanie, zabawy... czyli to wszystko o czym wiesz. Ale od szczeniaka także należy wymagać. Jeżeli jest "zejdź" to musi to wykonać, a jak nie, to sposobem go. Jak jest "wyjdź" to j.w. :lol: Borys był absolutnie posłuszny, co mnie wprawiło w niemały zachwyt. Owszem wywija, ale to jest normalne.

Na ostatnim spotkaniu, tym weekendowym wszyscy ludzie zaobserwowali, że Borsy jest niesamowicie ze mną związany. Ten pies podobno patrzy we mnie jak w obraz. Faktem jest, że chodzi tam, gdzie chodzę ja, a jak pobiegł za sztucznym zającem, to po pogoni natychmiast do mnie wracał :) Ja tego psa nie rozpieszczam, ale go kocham, on to czuje i daję mu to odczuć, wymagam od niego tyle ile szczeniak może w tym wieku pojąć i nic pobad to :)

Uważam, że kontak bezpośredni z właścicielem jest niezbędny i konieczny dla poprawnych relacji.

Z Rottim natomiast była skrajnie rózna sytuacja. Już o tym pisałam, więc nie będę się powtarzać. W każdym razie efekt jest taki, że mam normalnego, usłuchanego, miłego afgana, co nie o wszystkich afganach mozna powiedzieć ;)

A odpowiedź na Twoje pytanie brzmi NIE ! Borys nigdy nie był rozwydrzony, kapryśny, nieznośny. Zawsze był kochany w granicach szczenięcego rozsądku :lol:

Link to comment
Share on other sites

no właśnie, wszystkie te z B są takie miodaśne. a ja ich nie nosiłem na rękach itd. nie wiem skąd to się wzięło, mam nadzieję, że dobrze jednak robię z Sea. Ja bowiem nie chcę, żeby była rozpieszczona, ale żeby była układna. Jeżeli więc zastosuje taki sam cykl jak przy B może to się uda. tylko mi trochę jej jednak szkoda, kiedy ją muszę zostawić na noc w kojcu. nasz kontakt teraz jest bardzo ograniczony niestety.

Link to comment
Share on other sites

Ja bym ją jednak brała do domu. Skoro chcesz złapać z nią kontakt, to to jest jak najbardziej wskazane. Należy przebywać ze szczeniakiem ile się da. Tylko wszystko trzeba wyważyć i po prostu nie wolno jej na wszystko pozwalać. Szkoda by było mieć tak piekną sukę mało kontaktową. A na noc na dwór :( Chyba bym się zpłakała ;)

Wiem, wiem... Ty masz inne warunki i jeszcze więcej psów. To też należy brać pod uwagę.

Link to comment
Share on other sites

Ja nie ograniczałbym kontaktu ze szczeniakiem , teraz w tym wieku kontakt z właścicielem jest najważniejszy, potem w wielu przypadkach nie da się tego nadrobić.

Amster zabieraj do domu całe stado, wtedy mała będzie się dobrze czuła i miała stały kontakt zarowno z Tobą jak i psami

Link to comment
Share on other sites

czy twierdzisz, ze moje pozostałe psy sa mało kontaktowe? bo ja tak nie uważam, a przy tym nie są tak narzucające się jak Liza.

Po prostu ciekawi mnie, jak do tego podchodzą inni i jakie efekty wychowawcze uzyskują. Zaczynam nabierać taką bowiem teorię, że szczeniak, który ma bardziej ograniczony kontakt z właścicielem (nie mówię, że całkowity jego brak) jest w przyszłości bardziej samodzielny. Potrafi się zachować kiedy jest pozostawiony sam sobie. a z takim wyniunianym są, lub też bywają kłopoty. np. typu całodzienne wycie pod drzwiami kiedy nagle szczeniak zostaje sam w nowym domu.

echhh, skomplikowana sprawa

Link to comment
Share on other sites

Amster tego nie da się tak jednoznacznie określić, moja SARA, od samego początku zostawała sama w domu i robiła zawsze totalną rozpierduchę, miała zakaz wchodzenia do wyrka, i wcale nie była rozpieszczana tak jak kolejne moje borzoje. AMADIS był wychowany w kojcu, praktycznie uciekał od ludzi, wzięłam go jak miał 9 mies, więc był już dorosły, a tak przywiązanego psa do mnie nie miałam nigdy w zyciu, jak wychodziłam z domu, lub wyjeżdżałam na kilka dni, to on nie ruszał się praktycznie spod drzwi wejściowych...także mnie się wydaje że to wszystko uzależnione jest od charakteru zwierzaka...

Link to comment
Share on other sites

Amster

Jeżeli pytanie było do mnie.... to ja absolutnie nie twierdzę, że Twoje psy są mało kontaktowe :) Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby brać sunię do domu, a jednocześnie jej nie rozpieszczać. A zostawania w domu bez wycia trzeba nauczyć. To dokładnie tak jak z nauką pokazywanie się na wystawie czy nauką chodzenia na smyczy...

Zadałeś pytanie, to masz dyskusję :lol:

Link to comment
Share on other sites

No to teraz pora na moje 3 grosze,lub 3 grzyby w barszczu-mowiac przenosniami.Temat jest dla mnie wrecz smakowity-multum szczeniat roznych ras wychowalam i wyhodowalam,moge wiec zeznawac nawet dluzej niz Rywin a w dodatku nie zmyslac z geba pelna rumienca.

Moje szczeniaki,te urodzone u mnie,sa w domu tak dlugo jak mozna z nimi wytrzymac,bo po prostu uwielbiam je obserwowac.Z reguly wiec jest to 7-8 tygodni nawet latem(na dwor wychodza kilka razy dziennie oczywiscie ,przy dobrej cieplej aurze to jak tylko wstana na nogi-klade matce poslanie pod jablonka i tam sobie urzeduja).Pozniej przekladam je do kojca,juz bez matki,bo z reguly ona juz musi odpoczac,ale jeszcze dopuszczam je oczywiscie do ssania nawet do 10 tygodni-matka chetnie jeszcze sie nimi wtedy zajmuje,jeszcze czuje potrzebe mycia ich,sprzatania [po nich,wiec sie nie wtracam.W ogole w tym pierwszym etapie wtracam sie jak najmniej do poczynan matki,ona wie lepiej ode mnie czego bachorki potrzebuja-ja jestem tylko dostarczycielem pozywienia i glaskaczem-przytulaczem,wstawiam tez pieszczotliwe gadki,ale zenujacym byloby jakiekolwiek cytowania...).Pozniej przybywaja nabywcy,wiec juz o kazdym maluchu wiem sporo,i daje stosowne wytyczne wychowawcze jako dodatek do ogolnej "instrukcji obslugi".Zdarza sie jednak,ze zostawiam szczenie do dalszej hodowli.Z reguly jest tak energiczne,ze niemozliwym jest pozostawianie go w domu pod moja nieobecnosc,narobiloby szkod jak sie patrzy!Umieszczam je wiec w kojcu,ale nie samo-zawsze z ktoryms spokojnym i wyrozumialym psem lub suka.Tu od razu dodam,ze moje psy do,pewnego wieku zyja w wygodnych budach-domkach z okienkami na dworze,zamykane zarazem w kojcu gdy wychodze do pracy-nie chce by mogly miec dostep do plotu i moze narazily sie komus ujadaniem(niektore wilczarze staraja sie byc Strasznymi Obroncami!),i vice versa,nie chce by kazdy przechodzien mial do nich dostep...ludziska rozniste som...

Z reguly szczeniak bezbolesnie mi w ten sposob dojrzewa,zwlaszcza fizycznie,ma tez znakomity apetyt.Gdy wracam,zajmuje sie nim tyle,ile moge-biore do domu,uczestniczy on w zajeciach domowych,szybko sie uczac,ze sa chwile gdy sie nim na pewno nie zajme,(bo np.siedze przed komputerem albo czytam cos waznego)-tu zreszta moze zaobserwowac,co robia starsze psy?no i je nasladuje.A one leza i przeczekuja niedostepnosc czlowieka.Szczenie przytula sie do nich i drzemie.Zabieram je na spacery,raz samo,raz z innym psem(zawsze innym)Idziemy tez powiedziec dziendoberek albo dobrywieczorek naszemu vetowi,ktory ma klinike po drodze do lasu-ot tak,w ramach poznawanie swiata.Do sasiadow tu gdzie mieszkam teraz nie zachodze jednak z psami-sami cos maja,i bylby za duzy rwetes w domu,wszyscy tutaj sa bardzo zapracowani.Sa sklepy,do ktorych moge ze szczeniakiem wejsc,wiec czasem i to robimy.Wszystko to go akuratnie "podmecza" i potem w domu juz nie jest tak aktywny,a jesli nawet,to dostaje jakas pocieche kostna i spozywa ja na osobnosci by stare nie widzialy(bo niestety od razu mu zabiora albo wmowia ze jest niesmaczna).

Troche trudniej bywa z przywiezionymi obcymi szczeniakami...ale pierwsze dni spedzaja w domu,jesli nie mam urlopu ,to zostawiam je w pokoju gdzie maja i poslanie,i klatke w ktorej przylecialy,i jakies zabawki...i jamniczke ,ktora jest cudownego charakteru i zawsze kocha nianczyc malce...wiec to na pewno osladza im te chwile samotnosci i nudy.Szczesliwie tak mam ustawiona prace,ze wracam po 5 gidz.do domu,i mam 2 godziny na psy,potem 3 razy w tygodniu jeszcze spadam do drugiej pracy,ale wazne jest ze zaden pies nie siadzi w zamknieciu 9 godzin.To napewno wiele ulatwia.

Cd nastapi(musze wyjsc na maly spacerek z nmajmlodsza Garrincha)

Link to comment
Share on other sites

Szczenieta,ktore nieraz zdarza sie,ze nie znalazly nabywcy "na czas" traktuje jak gdyby mialy u mnie zostac-nigdy nie trzymam ich na dystans!Mialam juz kilka razy watpliwa przyjemnosc wychowywac psy,ktore zostaly u hodowcow i jako przeznaczone do zbycia,byly "obslugiwane oschla reka"-a wiec wlasnie z dystansem,przy czym nie idzie tu akurat o wilczarze.Pytalam hodowcow,dlaczego nic z psami nie robili poza karmieniem i sprzataniem po nich...-"bo nie chcialam zeby za bardzo sie przyzwyczail i potem tesknil","bo przeciez kazdy kto kupi to bedzie chcial wychowac po swojemu" itp.pelne ignorancji odzywki.Po wielkch mozolach psy te przystosowywaly sie do nas,i pozniej w efekcie byly czesto nadmiernie przywiazane!Ja od poczatku zawsze staram sie wychowac psa tak,aby mogl kto inny mnie zastapic w opiece.Przeciez nieraz musze wyjechac,zostawic ukochane stworzenie...ono wiec musi znac,ze taki jest porzadek rzeczy,ze wlasciciel znika,i jest ktos inny.Tak wiec np.wychodzac gdzies,zostawiam malcowi zabawki,wode do picia (zawsze moze sie rozerwac wylewajac ja,no nie?),jakas kosc pyszna,albo towarzyszke jamniczke.Nie ma dramatu,sasiedzi nigdy mi sie nie poskarzyli na jakies wycia szczeniakow,a domy nasze stykaja sie jedna sciana,i zaraz obok tez sa sasiedzi.Stosuje tez "wypozyczanie " na spacery psow znajomym,zdarza sie bowiem,ze mam malo czasu,no a sa ludzie,ktorzy na stale psa wziac nie moga,natomiast wezma moje na spacer nieraz na pol dnia-czysty zysk dla psow i dla mnie.Te psy sa potem najfajniejsze "w pozyciu",i mimo to bardzo ukladne,zwiazane ze mna jak nalezy.Jedynie z importami sa powazne ,powazne problemy przez nieraz pare lat,ale to tez sa wyjatki-nie regula.Poza jednym sprowadzonym jako dorosly pies z USA,wszystkie byly na poczatku bardzo zagubione,nieszczesliwe i ja tez.Jakos odruchowo jakby czlek rzucal sie "kochac je bardziej"...takie wilczarze trzeba czesto dotykac,czestowac je smakolykami,jednak karesy musza byc wywazone,na poczatku krotkotrwale,ot,takie "musniecie uczuciem"-zas spacery trzeba dawkowac jak lekarstwo-na poczatek najlepiej wychodzic...noca,wtedy na ulicach jest z reguly spokojniej.

Oczywiscie,zdarza sie czesto,ze szczeniak jest jakis taki "rozwydrzony"-jednak wilczarz bardzo szybko roznicuje,komu i kiedy mozna wejsc na glowe...widac to zwladszcza przy sprzataniu kojcow-mojej corce szczeniaki nie przeszkadzaja,nie wlaza na plecy,nie podlaza pod szczotke itd.-bo ona od razu je sobie "ustawia"krotkim fuknieciem ,zaraz wiedzaze nie pora na zabawe.Zas dorosle psy moja corke zawsze przepuszczaja pierwsza w drzwiach-ja musze wpierw sie rozwrzeszczec...ale tez ja wlasnie czasem "psuje"linie wychowawcza i jej swiatle zalozenia nadmierna iloscia pieszczot i nie przestrzegania zakazow...niestety to ode mnie silniejsze.Tak wiec czytajacy latwo sie domysla,ze nie zawsze wychowam sobie szczenie tak,jakbym chciala-lecz dotyczy to tych wzajemnych raczej domowych relacji "wewnetrznych",nie zas pozostawania spokojnie bez wlwsciciela-to ostatnie mam dopracowane do perfekcji.

Musze udac sie w rejony garow i patelni,sorry!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...