Jump to content
Dogomania

Quincy, Hiro i Masza - Norweska przygoda


jolkablaszczyk

Recommended Posts

to tym razem trochę bardziej miejsko.... Stavanger, wycieczkowce... robią wrażenie. ja osobiście je uwielbiam. Nasz port w Stawanger nie nalezy do zbyt dużych a mimo to jedocześnie mogą tu wpłynąć aż 3 takie kolosy.... są ogromne, majestatyczne ... zawsze latam kolo nich i kadruje z różnych stron... mam oczywiście swoje ulubione jednostki, ktore witam wręcz ze łzami w oczach :).. ale o nich potem :)

 

DSC_0001 (1).JPG

DSC_0001.JPG

DSC_0006.JPG

DSC_0009.JPG

DSC_0018.JPG

DSC_0025.JPG

DSC_0029.JPG

DSC_0035.JPG

DSC_0042.JPG

DSC_0046.JPG

Link to comment
Share on other sites

13 godzin temu, jolkablaszczyk napisał:

super z Hero psiak, jest dość wysoki, pewnie ma z 67, albo 68 cm. Fakt nie ma masy. Dawaj mu więcej jeść, możesz mu miedzy głównymi posiłkami podawać np gotowany ryz z kurczakiem, albo jakąś surowiznę żeby miał z czego budować mięśnie. jak nabierze masy to będzie dużo cięższy niż mój Hiro bo Hiro jest niższy w łapach.

No ja tu nie mam jak za bardzo socjalizować psa.... w Polsce to by była bułka z masłem. Pisałam o tym wcześniej że tu się nie bardzo da socjalozować psa z obcymi bo nie ma chetnych.... norwedzy sie izolują. Hiro na szczęście samochodów się nie boi, nie ma z nimi już żadnego kłopotu, udało nam się to wypracować. z ludźmi jest inaczej.. np. jak byłam z nim kilka razy na psim spacerze na plaży to do wobec nikogo nie był agresywny. Omijał, wystrzegał się, nie podchodził, ale nie jeżył się ani nie warczał na nikogo. Na FB mam filmiki jak zachowywał się na plaży. Agresja pojawiała się gdy zostawał sam lub z Maszą pod sklepem, albo gdy ktoś obcy do mnie/do nas za blisko podszedł... rzucił mi sie też dwa razy na ludzi gdy stałam na przystanku i ktos obok nas przechodził i był za blisko. W autobusie raz ugryzł babę, ale sama się o to prosiła. Trzymał go wtedy Bartek, ja stałam kilka metrów dalej z Mszą. Bartek jej powiedział, żeby go nie głaskała bo on się boi, do tego to były jego pierwsze wycieczki autobusem więc stresy był niemały. Baba się upierała, że ona lubi psy i one to czują i że jej nie ugryzie...  no to on ugryzł. Nie mocno, tylko ostrzegawczo, ale jednak. Nie miał gdzie się wycofać, odsunąć a mimo iż postawą ciała pokazywał, że się boi i nie chce kontaktu, to ona się pchała z łapami.... psy i wszelakie stworzenia uwielbia, długo obserwuje, skomli, jak jest blisko psa to zaczyna ciągnąc na smyczy w jego kierunku bo chce się zapoznawać... już to trochę opanowaliśmy i tak mocno nie szarpie, potrafi przejść w miarę spokojnie ale skupiony na psie jest na maxa i czasem skomli ale już mi ręki nie wyrywa, wie, że trzeba iść dalej.... 

 

co do Norwegii... krajobrazy i widoki są tu niezwykłe. Choć jak tu się mieszka już 4 rok z rzędu to to troszkę powszednieje. 

On właśnie nie jest wysoki, usilnie próbuję go zmierzyć, co graniczy z cudem, ale na pewno nie ma więcej niż 63-64 cm. Wolę jednak, żeby był delikatniejszy z obawy o stawy. I tak też radził nam weterynarz, twierdzi, że teraz ma fajną sylwetkę, choć jest faktycznie delikatnej budowy jak na rottka. Żeber nie widać ani nawet nie czuć, a uda to same mięśnie. Teraz zmieniłam mu karmę, więc też może sporo się zmienić. Mięsa nie powinnam mu niestety dodatkowo dawać ze względu na bardzo przekroczony fosfor (ponad 15 przy normie do 6,3). Fakt, że ojciec jest dość konkretny - 57 kg i 65 cm (Emar Ciapunia Na - tutaj jego fotki), ale matka już drobniejsza (klik ). 
A jak zareagowała ta kobieta w autobusie? Przykra historia, ale faktycznie sama się o to prosiła. Skoro tak lubi psy, to powinna widzieć, jakie sygnały wysyła, a skoro dodatkowo nie mógł się wycofać, to poradził sobie tak jak umiał.. My dziś np. byliśmy w sklepie zoologicznym, na początku przywitał się z suczką sprzedawcy - buldożką, która zakłapała ostro na niego zębami, a potem ochoczo zabrał się za lizanie właścicieli sklepu. Wydaje mi się, że on w ten sposób mówi: "trochę się ciebie boję, zobacz jaki jestem super, nie mam złych intencji". O ile ktoś nachalnie nie chce go głaskać (wtedy się wycofuje dając jednego "liza" i dwa kroki w tył), tylko nadstawia dyskretnie ręce do obwąchania. Potem dał sobie spokojnie przymierzyć sprzedawczyni kaganiec, która potem stwierdziła "a ta pani, która kupowała karmę tak się go bała, a ja mówiłam, że nawet nasza Frania chciała go ugryźć, a on zero reakcji, ależ to pozytywny psiak! to musi być strasznie frustrujące, że wszyscy tak się go boją". W końcu kupiliśmy Baskrevilla i na razie zaprzyjaźniamy się z nim w domu. Wy jaki macie? Poproszę przy okazji o zdjęcie Hiro w kagańcu :)
Nad psami na ulicy nadal pracujemy, ma podobnie jak Hiro, choć z tego co piszesz, jesteśmy bardziej w tyle w nauce, bo ja bez kantarka w takiej sytuacji jeszcze nie poradziłabym sobie, tak strasznie chce do psa podejść... W najbliższym sąsiedztwie mamy sukę, którą Hero uwielbia, piszczy jak przechodzimy, ale to opanowuję. Tak samo na widok tego małego kumpla z ostatnich fotek - też wie, że nie odpuszczę.  Od małego też uczyłam, że ujadające psy na posesjach należy ignorować, bo wiesz jak jest na wsi - gdzie nie chciałabym się z nim ruszyć, musimy przejść między domami. I to udało nam się świetnie opanować, ale oczywiście nie tak, że idziemy na full luźnej smyczy, muszę go skupić i widzę, że tak jest mu zdecydowanie łatwiej. Musi po prostu wtedy mieć coś zadane - choćby zwykłe przejście przy nodze i patrzenie mi w oczy. Jak mijamy, chwalę, czasem daję smaka i widzę, że pęka z dumy :D TŻ natomiast hulaj dusza, Heruś na luźnej smyczy, jedno wielkie szaleństwo, ten się na niego denerwuje. A potem wielki żal, że jego pies nie słucha. 
Już w pierwszym poście chciałam napisać - Hiro ma fantastyczne umaszczenie łap. A jak był mały to w ogóle bosko to wyglądało - jakby umazał je w czarnym atramencie :) Hero też ma sporo czarnego na łapach, ale nie aż tyle co Hiro. 
Mówisz, że widoki Ci się opatrzyły. Ale tak przecież będzie w każdym miejscu. Tobie na pewno dodatkowo tęskno za naszymi rodzimymi, polskimi krajobrazami. Statki w porcie fantastyczne, choć memu sercu zdecydowanie bliższe widoki "krajobrazowe". 

Link to comment
Share on other sites

Hym.. widzisz, byłam przekonana, że jest wyższy... ja też miałam problem żeby zmierzyć Hiro, to wzięłam się na sposób.. podeszłam z nim do ściany, pokazując smaka i jak stał bokiem do niej to szybko popchnełam go lekko, żeby się do niej "przykleił" i zaznaczyłam ołówkiem kreskę na ścianie na wysokości jego kłębu.... i potem tylko zmierzyłam ścianę :D tzn odległość od kreski do podłogi :) potem tylko co jakiś czas stawiam go pod kreską i sprawdzam czy nie urósł.... no nie urósł... :D  

Kobieta z autobusu była po prostu zdziwiona i zaskoczona, że jednak nie jest taką zaklinaczką psów jak myślała.... Bartek ją ostrzegał kilkakrotnie więc głupia by była gdyby miała pretensje.... 

Zdjęcie Hiro w kagańcu już jest zrobione, będzie za godzinę :), jak mi sie naładuje bateria w innym laptopie, którego używam do przerzucania zdjęć. 

ja nie mam szans, żeby Hiro kogokolwiek obcego potraktował jakkolwiek przyjaźnie,  obojętność to póki co wszystko na co go stać. Jeśli ktoś jest zbyt blisko to staje się podejżliwy, i zestresowany. No a jesli ktoś  pcha sie z łapami to jeży sierść i warczy z podkulonym ogonem... jeśli to nie zadziała to szarżuje, pokazuje zęby, groźnie warczy, kłapie paszczą, no generalnie sprawia wrażenie, psa agresywnego. 

Jeśli chodzi o podpalenie na łapach... to tak szczerze to było to co zadecydowało, że właśnie jego chcemy... :) potem jak już był z nami to doczytałam że w sumie to u rottkowych jest cecha niepożądana :D ale my i tak aż tak bardzo się na wystawy nie nastawialismy więc nie obeszlo to nas wcale nadal uwielbiamy te jego ciemne łapy :)

Ja też wolę krajobrazy :) 

Link to comment
Share on other sites

Dzięki Zuzia! :) Tu w Norwegii mogę się wyżyć zdjęciowo....aparat często zabieram na wycieczki... takie tu po okolicy w promieniu kilku, max. kilkunastu km... teraz mało się wycieczkuję bo psy niedomagają a nie mam sumienia ich samych zostawić... więc siedzę z nimi w domu..

Link to comment
Share on other sites

On wygląda na takiego słodziaka, że w życiu nie powiedziałabym, że tak nieufny do obcych. Normalnie bym go zjadła :))) Dyzio marzyciel z niego. Masza w śniegu też pewnie w swoim żywiole. Kaganiec macie taki jak my - to rozmiar 6? Jaki suplement mu podajesz na stawy? Do wystaw mam podobne podejście jak Wy. U nas i tak już ewentualna "kariera" ;) przekreślona skalpelem weta.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Teraz, majoka napisał:

Hej Jolu!

Hejka :) jak tam nastroje spacerowe? ja dziś i z psami trochę połaziłam i sama też byłam trasę w koło naszego tu pobliskiego jeziora zrobić.... jestem usatysfakcjonowana. Przydało by sie trochę rozruszać z okazji nadchodzącej wiosny i zgubić troszke sadełka.. zapuściłam sie trochę przez zimę... u nas śnieg powoli sie topi, mysle że jutro już nie będzie po nim śladu.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Melka napisał:

On wygląda na takiego słodziaka, że w życiu nie powiedziałabym, że tak nieufny do obcych. Normalnie bym go zjadła :))) Dyzio marzyciel z niego. Masza w śniegu też pewnie w swoim żywiole. Kaganiec macie taki jak my - to rozmiar 6? Jaki suplement mu podajesz na stawy? Do wystaw mam podobne podejście jak Wy. U nas i tak już ewentualna "kariera" ;) przekreślona skalpelem weta.

Dla swoich to słodziak, jak chyba każdy rottek. No ale obcy widzący go "w akcji" już chyba o nim tego nie powiedzą....

Nie mam pojęcia jaki to rozmiar. Kaganiec kupowałam chyba dla Maszy dawno temu, ona sama go chyba nigdy na pysku nie miała a teraz się okazuje, że dla Hiro jest ok... choć mógłby być szerszy trochę... (sprawdziłam, tak rozmiar 6)

Ja też będę Hiro kastrować, ale to tak okolice lipca, czerwca jak dostanę norweski zwrot podatku..co prawda hodowczyni stara się mnie od tego odwieźć, ale nie dam się przekonać. Wiem, że pies ma dysplazję to raz a dwa nie nadaje sie na wystawy ze względu na tę lękliwość. Jak sobie wyobrażę, że jakiś sędzia (którego Hiro widzi pierwszy raz na oczy) ma zajrzeć mu w pysk i pomacać jajka, to ogarnia mnie paniczny śmiech.... to podbiega pod kryminał..... zapewne tam bym wylądowała gdyby Hiro pokazał co on o takiej poufałości myśli....  Rozumiem oczywiście hodowczynię, że z moim częstym fotografowaniem i lansowaniem psa mogłabym dobrze reklamować hodowlę, zwłaszcza, że pies ma wyrobiony rodowód eksportowy, ale no nie z tym egzemplarzem.... jego wady go po prostu dyskwalifikują jako psa wystawowego, tym bardziej reproduktora. Co nie przeszkadza mu być cudownym naszym psem, którego kochamy i jest członkiem rodziny. 

Suplementy, które aktualnie podaje to; ArthoFos i Flawitol.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

O 3.03.2016o18:24, jolkablaszczyk napisał:

Hejka :) jak tam nastroje spacerowe? ja dziś i z psami trochę połaziłam i sama też byłam trasę w koło naszego tu pobliskiego jeziora zrobić.... jestem usatysfakcjonowana. Przydało by sie trochę rozruszać z okazji nadchodzącej wiosny i zgubić troszke sadełka.. zapuściłam sie trochę przez zimę... u nas śnieg powoli sie topi, mysle że jutro już nie będzie po nim śladu.

u nas to się wiosny chyba nie doczekam, wczoraj ładnie, dzisiaj pada i wieje

a co do kastracji, to też jestem na tak :)

Shadusiowy też jajca wycięłam :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Wczoraj spontanicznie wybraliśmy sie z Bartkiem i piesełami na jedną nockę do lasu... spakowaliśmy plecaki, zabierąjc dodatkowe warstwy ubrań, koce, śpiwory, trochę jedzenia i wody i karimatę i poszliśmy w las.... w ciągu dnia było kilka stopni powyżej zera, wiec było znośnie. Bartek budował prowizoryczne schronienie, ja znosiłam co suchsze patyki do podtrzymywania malutkiego ogniska, psy miały swobodę i tak sobie siedzieliśmy w tym lesie. W Nocy zima powróciła..... spadło wiecej śniegu, więc poranek był cieżki. Zimno mokro, psy zmęczone, bo niewyspane, my z resztą też....Na  koniec Hiro rozwalił misterną konstrukcję "namiotu"  bawiąc się ze mną w ganianego i zrywając jeden sznurek podtrzymujący "strop". Mokro, błotniscie... pozbieraliśmy manatki i ok 9 wróciliśmy do domku... cieplutkiego, przytulnego.. zrobilismy sobie ciepłej herbaty i zjedlismy śniadanie. Psy padły niemalże od razu i śpią do tej pory. 

DSC_0010.JPG

DSC_0011.JPG

DSC_0018.JPG

DSC_0019.JPG

DSC_0020.JPG

DSC_0022.JPG

DSC_0023.JPG

DSC_0024.JPG

DSC_0026.JPG

DSC_0028.JPG

DSC_0030.JPG

DSC_0031.JPG

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...