Nietoperzyk Posted September 30, 2014 Share Posted September 30, 2014 dog - rodzaj męski. Wybierając taki rodzaj, godzisz się na pomyłki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PaSja Hera Posted September 30, 2014 Share Posted September 30, 2014 Ponieważ to już druga sierota (albo ta sama, tylko w innym wątku) jakieś głupoty plecie o fejsie w moim kontekście, dla porządku powiem tylko raz pierwszy i ostatni: nie mam, nie miałem i mieć nie będę konta na Facebooku, i tak mi dopomóż Bóg. NIE OBRAŻAJ MNIE ! "sic fata tulere" Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dog193 Posted September 30, 2014 Share Posted September 30, 2014 dog - rodzaj męski. Wybierając taki rodzaj, godzisz się na pomyłki. Taaa. W razie wątpliwości - nie jestem również psem. 3 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nietoperzyk Posted September 30, 2014 Share Posted September 30, 2014 Radź magdalenie jak sobie z buldożkiem poradzić, będzie chyba lepiej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ryss Posted September 30, 2014 Share Posted September 30, 2014 Nietoperzyk być może zechce mu tam towarzyszyć, bo wyraźnie zapałali sympatią do siebie. Po co zaraz tam, jeśli można tu? Porozmawiać z mądrą, inteligentną i z poczuciem humoru kobietą. A takie kobiety lubię, nawet jeśli różnię się z nimi w poglądach. A że Ty się akurat z opisanych powodów nie łapiesz u mnie na lajki, to cóż - c'est la vie... Tutaj szukamy sposobu opanowania nadmiaru energii buldożka, a uszczypliwe uwagi niczego pozytywnego nie wnoszą. Nie chcę być uszczypliwy, ale sposób został już znaleziony. Wystarczy tylko, żeby ona chciała tak: Magdaleno-jj, czy jak Cię tam zwał - nie dorosłaś do pieska, i nigdy nie dorośniesz! Po prostu. Wyadoptuj go w dobre ręce, co będzie z pożytkiem i dla Ciebie, i dla tej zagubionej w życiu sobaki. Naprawdę, i bez sarkazmu. Jeśli już masz taką chcicę, by mieć w mieszkaniu coś żywego i głupszego od siebie - i nie wymagającego spacerów skoro świt (jak to czyni ten niesamowity Nietoperzyk ze swoim świrem) - to spraw sobie (już po re-adopcji) jakąś rybkę, nawet złotą. I wonczas i Ty odetchniesz pełną piersią, i ten nieszczęsny buldożek. Amen. Ino ona nie chce chcieć, kotku... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nietoperzyk Posted September 30, 2014 Share Posted September 30, 2014 Ryss - za komplement bardzo Ci dziękuję, to była miła przeciwwaga. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ryss Posted September 30, 2014 Share Posted September 30, 2014 dog - rodzaj męski. Wybierając taki rodzaj, godzisz się na pomyłki. Taaa. W razie wątpliwości - nie jestem również psem. I całe szczęścia, bo jak mówi Poeta - to mezalians byłby dla psa... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
annavera Posted September 30, 2014 Share Posted September 30, 2014 w ogóle załuję, że dodałam ten wątek do obserwowanych, bo Wy tu kisicie sie we własnym sosie i zaśmiecacie ludziom pocztę - może idźcie sobie pogadać na jakimś czacie ? Co to w ogóle ma wspólnego z tematem - myślałam, że czegos się tu dowiem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sybil Posted September 30, 2014 Share Posted September 30, 2014 Trolle podobno najlepiej ignorować, co niniejszym czynię :kiss_2: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Magdalena-jj Posted October 1, 2014 Author Share Posted October 1, 2014 A już myślałam że mam 2 strony dobrych rad :) annavera witam w gronie zmęczonych właścicieli psów :) może założymy AZW (anonimowi zmęczeni właściciele) albo ASWCZ (anonimowi sfrustrowani właściciele czworonogów) :P. A tak na serio, spacerki dużo nam dają, podobają się, widać różnice, pies ciągle symuluje że chce wyjść bo wie ze będzie karmienie haha. Mąż pracuje na swój rachunek i dużo z psem jest w domu albo bierze go ze sobą w trasy a on akurat bardzo lubi samochodem jezdzic :). Lęk separacyjny to chyba nasz problem, istatnio byłam z nim sama i poszłam się kąpać a jego zamknęłam, wył, szczekał, jęczał po mimo tego że mnie słyszał, że go wołałam... Kupiłam mniejszego konga i pastę tej samej firmy jest lepiej, poprzednio mielismy wiekszego bo szkoleniowiec nam zaradzil taki rozmiar. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gameta Posted October 1, 2014 Share Posted October 1, 2014 Konga można wypełniać różnymi rzeczami, można go zamrozić - wtedy pies ma poro zabawy z wylizywaniem ;) Nie trzeba kupną pastą. Są też kule-smakule, które przy toczeniu wysypują po chrupku - też duża porcja rozrywki. Problem z obsrywaniem mieszkania pod nieobecność wygląda na psychiczny - powinien ustąpić jeśli pies będzie zamykany w kennelu na czas nieobecności - zdrowe, nauczone czystości psy w większości nie załatwiają się na swoim terytorium - czyli w kennelu. Jeżeli by się okazało, że jednak pies robi kupę w kennelu podczas nieobecności, należy przeprowadzić diagnostykę - może być jakaś wada jelit albo problem z wątrobą czy trzustką. Opisane tu zachowania wyglądają (z przedstawionych faktów) na sprawy lękowe. Nie chodzi o terytorialność w sensie ochrony ale o poczucie zagrożenia. Niestety bez regularnych ćwiczeń z obcymi ludźmi nie wyeliminujesz ataków - tylko wróg poznany przestanie być wrogiem - i nie mam tu na myśli wrogów konkretnych ale jako ogół. Głównym niestety problemem, który ja, laik tu zauważam, to brak przewodnika - mówisz, że pies nie słucha. Musisz sobie wypracować u niego autorytet. Zacząć od drobiazgów w stylu jedzenie z jego miski - oczywiście "na niby" (nakładasz mu jedzenie i udajesz, że najpierw sama jej jesz), karmienie zawsze po waszych posiłkach, nie przed wami, siadanie na jego posłaniu, nie pozwalanie, by pies przechodził pierwszy przez drzwi - zawsze powinnaś wychodzić pierwsza a on za tobą. Musi poznać swoje miejsce w szeregu. Gdy zyskasz w jego oczach autorytet osłabną jego lęki, bo nie będzie czuł ciężaru że on musi chronić przed zagrożeniem, a uzna że zostanie ochronionych przez przewodnika. To ty musisz pierwsza witać gości, on w tym czasie powinien być gdzieś obok, tak by widział ale nie mógł podbiec pierwszy. No i na koniec - z psem lękowym nie należy się ani żegnać ani witać. Kiedy wychodzisz do pracy po prostu wychodzisz, kiedy wracasz, po prostu wracasz. Zanim się przywitasz z nim powinnaś się przywitać z wszystkimi innymi - jego ewentualnie pogłaskać niewylewnie na końcu. Nie wiem czy pomogłam, najprościej jest radzić, najtrudniej wcielić w życie - ale życzę Ci powodzenia, bo życie z psem, które wprawia w frustracje nie jest do zniesienia na dłuższą miarę i prędzej czy później uznasz, że chcesz go oddać - jeśli nic nie zmienicie. A kolejnych bezdomnych buldożków nie chcemy ;) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle301 Posted October 1, 2014 Share Posted October 1, 2014 Głównym niestety problemem, który ja, laik tu zauważam, to brak przewodnika - mówisz, że pies nie słucha. Musisz sobie wypracować u niego autorytet. Zacząć od drobiazgów w stylu jedzenie z jego miski - oczywiście "na niby" (nakładasz mu jedzenie i udajesz, że najpierw sama jej jesz), karmienie zawsze po waszych posiłkach, nie przed wami, siadanie na jego posłaniu, nie pozwalanie, by pies przechodził pierwszy przez drzwi - zawsze powinnaś wychodzić pierwsza a on za tobą. Musi poznać swoje miejsce w szeregu. Gdy zyskasz w jego oczach autorytet osłabną jego lęki, Dobrze ze zaznaczyłaś "jako laik"... To nie jest metoda na zdobycie autorytetu. Pies naprawde ma w nosie czy je po tobie czy przed toba czy razem z toba... czy przechodzi przez drzwi pierwszy czy ostatni... Swoje "przewodnictwo" buduje się na wzajemnej wiezi i zaufaniu. Tylko i wylacznie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gameta Posted October 1, 2014 Share Posted October 1, 2014 Dobrze ze zaznaczyłaś "jako laik"... To nie jest metoda na zdobycie autorytetu. Pies naprawde ma w nosie czy je po tobie czy przed toba czy razem z toba... czy przechodzi przez drzwi pierwszy czy ostatni... Swoje "przewodnictwo" buduje się na wzajemnej wiezi i zaufaniu. Tylko i wylacznie... Fantastycznie że wpadłaś skrytykować - mój pies nie ma w nosie i robi mu to różnicę. I na pewno nie szkodzi. Oklepane ogóle slogany o zaufaniu i więziach możesz sobie darować - dziewczyna szuka pomocy, więc wskaż konkretne przykłady i metody. Głupim ble ble ble zyskamy tylko kolejne bezdomne zwierze, które będzie się tułać od człowieka do człowieka, by na końcu wylądować w schronie, gdzie albo je zagryzą albo uśpią, bo agresywny. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
fattyciak Posted October 1, 2014 Share Posted October 1, 2014 Magdaleno, jesteś święta :) Przejrzałam wątek, szuka człek pomocy a tu złośliwości, przytyki - kurna, polaczki stereotypowe. Wam tak wszystko szałowo w życiu wychodzi? Cholera, mi nie, wybrakowana jestem, szlag by to :) Kiedyś z problemami ze swoim nadwrażliwym, nerwowym burkiem zwróciłam się na inne forum "psiejskie "- zostałam w podobny sposób potraktowana, tyle, że ja nie miałam tyle cierpliwości, odwróciłam się doń doopą(pisownia celowa) czyt.zaprzestałam wizyt i stałam się szczęśliwszym człowiekiem. Dlaczego psiarz, psiarzowi wilkiem? Lęk separacyjny to chyba nasz problem, istatnio byłam z nim sama i poszłam się kąpać a jego zamknęłam, wył, szczekał, jęczał po mimo tego że mnie słyszał, że go wołałam... nie wołać - olać dziada! ;) On wyje, Ty mu odpowiadasz, wołasz - więc ma po co wyć, wszak komunikujecie się. Olewaj smoka, wyjdziesz z łazienki, zapewne będzie się cieszył , chciał zwrócić Twoją uwagę, ale Ty włącz ignora jak na co poniektóre wypowiedzi tutaj. Jak się uspokoi, zapomni(?) to pomiziaj Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
fattyciak Posted October 1, 2014 Share Posted October 1, 2014 Dubel, przepraszam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Magdalena-jj Posted October 2, 2014 Author Share Posted October 2, 2014 dzieki za wsyzstkie konstruktywne wypowiedzi :) Pocwicze autorytet , choc z tym wchodzeniem przez drzwi od poczatku stosujemy bo juz o tym slyszalam, ale moze te witanie sie i żegnanie coś pomoże a raczej tego brak :). Wczoraj byli u nas tesciowie, osoby ktore on lubi i dobrze zna i tesc z nim cwiczyl na chrupki komendy pies tak pieknie sie uczyl od niego ze az milo bylo nam patrzec na prawde super :). Dzis po pracy chcialabym isc z nim do weta z uchem i pewnie znow zabieg i znow bedzie kino bambino ech.. no ale mus to mus.. fattyciak - nauczylam sie do wielu rzeczy podchodzic z dystansem i nie brac sobie zbyt duzo do glowy :). Polecam wszystkim zdroworozsądkowy dystans do pewnych spraw, ludzi, debili :P ;). Zmykam do pracy! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle301 Posted October 2, 2014 Share Posted October 2, 2014 Fantastycznie że wpadłaś skrytykować - mój pies nie ma w nosie i robi mu to różnicę. I na pewno nie szkodzi. Oklepane ogóle slogany o zaufaniu i więziach możesz sobie darować - dziewczyna szuka pomocy, więc wskaż konkretne przykłady i metody. Głupim ble ble ble zyskamy tylko kolejne bezdomne zwierze, które będzie się tułać od człowieka do człowieka, by na końcu wylądować w schronie, gdzie albo je zagryzą albo uśpią, bo agresywny. Pomyliło ci się cos... dziewczyna potrzebuje pomocy bo ma problemy z zachowaniem psa. Po tę pomoc powinna udać się do fachowca a nie szukac głupich rad w internecie. Tak, twoja rada - ta zacytowana jest akurat głupia i nie doprowadzi do niczego dobrego. Jedyną rade jaką mogę dac ( dzięki rozsądkowi) jest taka żeby zamiast siedziec i klepac w klawiaturę - zajęła sie psem i poszukała fachowca. Zanim pies stanie sie prawdziwym potworem i będzie dokładnie taki jak go opisałaś... 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ryss Posted October 2, 2014 Share Posted October 2, 2014 Jedyną rade jaką mogę dac ( dzięki rozsądkowi) jest taka żeby zamiast siedziec i klepac w klawiaturę - zajęła sie psem i poszukała fachowca. Zanim pies stanie sie prawdziwym potworem i będzie dokładnie taki jak go opisałaś... Na szczęście to tylko kilkukilowy buldożek i jakby co, to zawsze można przyłożyć mu z buta - nawet z pańcinego czółenka - i spoko... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle301 Posted October 2, 2014 Share Posted October 2, 2014 Ryss, tym razem mnie to nie bawi choć wiem, ze powinno. Akurat mam dużego psa i wiem co znaczy taki mały nieogarnięty... i niestety, najczęściej nie zdążam mu z buta przywalić... a szczęki duzego psa są o wiele gorsze niż mój but Duże psy nie sprawiają tak wielkiego problemu jak mali szczekacze-pieniacze. Albo to ja sie za bardzo przejmuję... bo może gdyby w świat poszła fama o psie mordercy... ludzie bardziej pilnowaliby swoich szczekaczy-pieniaczy Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ryss Posted October 2, 2014 Share Posted October 2, 2014 Ryss, tym razem mnie to nie bawi choć wiem, ze powinno. Nie powinno, bo sarkazm nie temu służy - ma boleć (niekoniecznie interlokutora), a nie bawić. I powodować w tym przypadku refleksję, że mały pies to taki sam pies, jak duży, tyle ze mały i wymaga tyle samo (jeśli nie więcej) zachodu i troski co duży, gdy są z nim problemy. A tymczasem jest tak jak mówisz: gdy problem z agresją tyczy "urodzonego mordercy" rottweilera, to się leci z nim w try miga do fachowca, ale z buldożkiem to się leci co najwyżej na forumy do cioteczek (i wujeczków) Dobra Rada. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sybil Posted October 2, 2014 Share Posted October 2, 2014 To nie jest metoda na zdobycie autorytetu. Pies naprawde ma w nosie czy je po tobie czy przed toba czy razem z toba... czy przechodzi przez drzwi pierwszy czy ostatni... Swoje "przewodnictwo" buduje się na wzajemnej wiezi i zaufaniu. Tylko i wylacznie... Jednak nie jesteś wszystkowiedząca. Zapytaj dobrego psiego behaviorystę, może zweryfikuje Twoje wiadomości na temat budowania relacji opiekun - pies oraz przewodnictwa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
fattyciak Posted October 2, 2014 Share Posted October 2, 2014 gdy problem z agresją tyczy "urodzonego mordercy" rottweilera, to się leci z nim w try miga do fachowca, ale z buldożkiem to się leci co najwyżej na forumy do cioteczek (i wujeczków) Dobra Rada. ...czasem te cioteczki i wujeczkowie, nakierują na dobrego behawiorystę, poradzą gdzie pomocy szukać a czasami będą fukać i syczeć, kolokwialnie mówiąc "dosrywać" i ślepkami wywracać ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sybil Posted October 2, 2014 Share Posted October 2, 2014 ...czasem te cioteczki i wujeczkowie, nakierują na dobrego behawiorystę, poradzą gdzie pomocy szukać a czasami będą fukać i syczeć, kolokwialnie mówiąc "dosrywać" i ślepkami wywracać ;) Niestety, tutaj właśnie pojawiło się paru takich "dokopywaczy". Nie mają nic do powiedzenia, nic konstruktywnego, żadnej życzliwej rady, za to wylewają potoki złośliwości. Żal mi takich, może to ich sposób na odreagowanie frustracji :icon_roc: ? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle301 Posted October 2, 2014 Share Posted October 2, 2014 Jednak nie jesteś wszystkowiedząca. Zapytaj dobrego psiego behaviorystę, może zweryfikuje Twoje wiadomości na temat budowania relacji opiekun - pies oraz przewodnictwa. o tak tak... kluczowe słowo "dobry fachowiec". ja wiem że trudno takiego znaleźć ale... jak sie poszuka to się znajdzie i wtedy może doznasz szoku... bo okaże się że jednak cała twoja dotychczasowa wiedza obróciła sie w pył i proch Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle301 Posted October 2, 2014 Share Posted October 2, 2014 no niestety... nowa dogomania działa tak samo kiepsko jak stara... dubel Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.