aleola Posted September 17, 2013 Posted September 17, 2013 Człowiek, który mieszka nieopodal mojego domu rodzinnego ma wiatrówkę i 2 małe suki. Suki mają ciągle cieczki, za każdym razem są zaciążane. Teren sąsiada jest nieogrodzony. Wiadomo, że w takim wypadku z okolicy schodzi się wiele psów i przesiadują pod jego domem, gdy suki mają ruję. W tym pies mojej babci (która niestety nie zgadza się na jego kastrację), ucieka gdy tylko suczka sąsiada ma cieczkę. Człowiek ten wpadł na pomysł, że najlepszym sposobem na rozpędzenie sfory psów jest strzelanie do nich. Zawsze sądziłam, że jest on miłym, normalnym gościem i nie posądzałam, że to on strzela do psa. Wczoraj okazało się, że jest inaczej. Wczoraj znalazłyśmy z babcią jej psa w rowie przy drodze. Miał drobny krwawy ślad na boku ciała. Z początku sądziłyśmy, że to ślad po kle, po ugryzieniu. Pies nie wstawał sam, nie chodził, wykazywał silną bolesność jamy brzusznej, miał blade błony śluzowe, przyspieszony oddech o charakterze brzusznym. Zabrałam go do kliniki. Zdjęcie RTG wykazało 3 naboje w jego ciele. Jeden na szyi, drugi w okolicy kręgosłupa (śladów na ciele po wlocie tych kul nie było, przypuszczamy, że ten śrut pochodzi z wcześniejszego okresu) i trzeci w jamie brzusznej. Pies ma silny obrzęk płuc, jest w ciężkim stanie, nie wiadomo, co z nim dalej będzie. Wieczorem tego samego dnia słychać było jeszcze 2 oddane strzały z okolic domu tego człowieka. Zastanawiałam się nad zgłoszeniem sprawy na policję. Zastanawiam się tylko, jak wygląda taki proceder. Niezaprzeczalnym jest, że winna jest także moja babcia, której pies bez opieki przebywał poza posesją. Niedopuszczalne dla mnie jest jednak strzelanie do psa, istoty żywej, odczuwajacej strach i cierpienie. Moje wątpliwości dotyczą tego, czy sprawa nie skończy się tak, że moja babcia dostanie mandat, a sąsiad co najwyżej upomnienie słowne (moi znajomi mieli podobną sytuację). Gdyby nawet moja babcia dostała mandat,ale miałabym pewność, że sąsiad dostanie np. karę finansową, nie wahałabym się ani chwili (mam wrażenie, że do takich ludzi jak ten człowiek można trafić uderzając ich po kieszeni). [B]Czy ktoś orientuje się, czy policja ma obowiązek zareagować w przypadku takigo zgłoszenia i czy doszło tutaj do złamania prawa? Czy powinnam zgłosić to na policję?[/B] Quote
Slay3r Posted September 20, 2013 Posted September 20, 2013 Nie wiem, czy ma obowiazek, ale na pewno powinna cos z tym zrobic. Zglos to jak najszybciej Quote
ailema Posted September 21, 2013 Posted September 21, 2013 Policja powinna zaeregować .Ponieważ to podchodzi o znęcanie się nad zwierzętami .Zawsze można też powiedzieć że do babci ktoś przychodzi z małym dzieckiem i się boicie że zbłąkana kula go trafi ...itp . Najtrudniej bedzie udowodnić że to sąsiad strzela Quote
maxishine. Posted September 21, 2013 Posted September 21, 2013 Zgłoś do TOZu lub innej fundacji, dzwoń na policję. Dołącz zdjęcia psa postrzelonego. i spróbuj nakamerować jak on strzela. Zgłoś do fundacji że facet naraża suczki na ból poprzez ciągłe zaciązenie. Quote
zmierzchnica Posted September 21, 2013 Posted September 21, 2013 TOZ może zrobić tyle, że z facetem porozmawia i go nastraszy policją - nie licz na więcej, ale skoro sąsiad "wydawał się normalny" to może go to wystraszy. Możesz faktycznie jak najszybciej zgłosić się do jakiejś fundacji, poprosić żeby z kolesiem porozmawiali nt. strzelania do psów (że to karalne i zakazane) oraz na temat sterylizacji (jestem w TOZie, akurat my w takich sytuacjach staramy się wspomóc właściciela, żeby suki wysterylizować taniej lub za darmo). Trzeba jednak pamiętać, że jeżeli ten człowiek fundacji nie otworzy albo odmówi współpracy, to może ona tylko odejść z kwitkiem - nie zgłosi przecież na policję, że facet pozwala sukom zachodzić w ciążę, bo to nie jest karane :roll: Strzelanie jest oczywiście karane, ale na to potrzebny jest dowód. Moim zdaniem warto podesłać kogoś z fundacji i mieć nadzieję, że facet nie wie, że ma prawo nie otworzyć i olać sprawę. Ja myślę, że istotne będą wyniki od weterynarza, wraz z jego zaświadczeniem, że wyniki leczenia jednoznacznie wskazują na postrzelenie. Quote
maxishine. Posted September 21, 2013 Posted September 21, 2013 Aaaa nie chce mi się nawet kłócić o co mi chodziło... Quote
aleola Posted September 22, 2013 Author Posted September 22, 2013 Dziękuję za odpowiedzi. Mam zdjęcia RTG, z których jednoznacznie wynika, że pies ma w sobie śrut. Śrut na RTG wychodzi tak, że nie da się go z niczym innym pomylić. Jednen śrut pies miał wyciągnięty z karku i ten kawałek mam w domu. Rozmawiałam z tym facetem, który strzelał- przyznał się od razu, że to on. Tylko moje słowo, że tak było, to chyba za mało, bo jak przyjdzie co do czego, to on może się wszystkiego wyprzeć. Na początku przyszłego tygodnia mam porozmawiać z policjantem, jak wszystko może wyglądać w przypadku takiego zgłoszenia. Rozważam zgłoszenie tego do organizacji prozwierzęcej (tylko w moim regionie takiej niestety nie ma), może by go nastraszyli rozmową, poczułby się mniej bezkarny. Najbliższy TOZ jest w Łodzi, ja mieszkam ok. 35 km od tego miasta. Kiedy byłam wolontariuszką w schronisku w Łęczycy i działy się tam (i nadal dzieją) naprawdę straszne rzeczy, rozsyłałam wiadomości z prośbą o wsparcie, telefonowałam chyba wszędzie. Żadna organizacja czy fundacja nie pomogły... Dlatego jestem trochę sceptycznie nastawiona, że pomogą w takiej sytuacji. Quote
zmierzchnica Posted September 22, 2013 Posted September 22, 2013 [B]aleola[/B] - próbuj do skutku z organizacjami, a nuż która się zgłosi! Szkoda, że nie nagrywałaś komórką tej rozmowy z sąsiadem, miałabyś ewidentny dowód. Jak wyglądała ta rozmowa? Powiedziałaś mu, że to co robi, grozi skutkami prawnymi? Może wystarczy, że Ty mu powiesz, że to nielegalne i że ktoś może go zgłosić na policję, to facet przestanie? Mówiłaś, że to normalny gość, raczej powinien się przejąć choćby tym, że mógłby mieć kłopoty. Co z tą Łęczycą? Założyłaś wątek na dogomanii? Nie wierzę, że jeśli psy są dręczone, dogomaniacy to oleją. Może mam za dużą wiarę w ludzi, ale na dogo było mnóstwo akcji pomocy psom z tragicznie zaniedbanych schronisk. Tylko jeśli dzwonisz do fundacji, oni mają tyle zgłoszeń, że pewnie nie zareagują. Jak poruszysz sprawę na forum czy facebooku, sprawa się ruszy, bo ludzie muszą usiąść do niej jako użytkownicy, indywidualnie. Spróbuj... [B] Yuki_ [/B]- nie rozumiem zupełnie, o co chcesz się kłócić? Ja tylko rozwinęłam Twoją wypowiedź. Owszem, zgadzam się z Tobą, trzeba to zgłosić do fundacji. Dodałam od siebie tyle, że fundacja mało może zrobić, jeżeli facet jest lotny i wie, że ma prawo z fundacją nie współpracować. Ale próbować trzeba, oczywiście! Napisałam także, że jako fundacja wspomagamy w sterylce psów, potwierdzając Twój post. Na dogo jest ostatnio mania kłócenia się osób, które uważają dokładnie to samo. Quote
aleola Posted September 22, 2013 Author Posted September 22, 2013 (edited) Dziękuję dziewczyny za konstruktywne wypowiedzi. [B]Yuki_[/B], nie złość się, przecież chodziło Wam o to samo :-). Rozmawiałam z facetem. Niestety rozmowy nie nagrałam. Wydaje mi się, że facet się wystraszył, ale nie wiem, na ile te wyobrażenia są realne. Na policję niestety nie ma po co iść. Popróbuję z organizacjami. Najbardziej cieszy mnie jednak, że babcia bardzo przejęła się całą sprawą i w tej chwili bardzo pilnuje swojego psa. Najbardziej zła byłam na nią i to ją winię za tę sytuację w stopniu największym. Mam nadzieję, że nie jest to w jej zachowaniu tymczasowe. Na kastrację psa ciągle nie daje się namówić. Osobnego wątku na dogomanii w sprawie Łęczycy nie zakładałam, ale w paru tematach przedstawiałam problem, prosząc o porady. Nie mogę teraz tego poznajdować. W tamtym okresie starałam się (ja i jeszcze parę innych osób) poruszyć niebo i ziemię i udało się... uzyskać parę notatek w lokalnej prasie i zainteresowanie osoby z Gdańska, zaangażowanej chyba w politykę, która starała nam się pomóc, bez efektu. Tutaj post znaleziony na dogo, sprzed 2 lat, kiedy sprawa dopiero zaczynała być coraz gorsza i gorsza, post 6.: [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/210932-wolontariat-w-schronisku-w-jakich-porach?p=17555675#post17555675[/URL] Generalnie chodzi o to, że władze schroniska zmieniły się z prywatnych na miastowe, zakazano wstępu wolontariuszom, przestano sterylizować i kastrować psy, przyjmowano wszystkie psy od każdej osoby, nie zgłaszano na policję porzuceń, liczba psów w krótkim czasie drastycznie się zwiększyła, nie prowadzono żadnych akcji adopcyjnych, żadnych stron internetowych, osoby chcące adoptować niejednokrotnie też nie mogły wejść na schronisko (!), na schronisku syf, bród i malaria, psy chore, nie leczone, nie diagnozowane, wybiegi tylko na sekundę, tyle tylko żeby sprzątnąć brudny kojec, suki zaciążane co cieczkę, bo w kojcach są z psami, do jedzenia prawie sama woda, potem dziwnym trafem w schronisku zostało otrutych chyba 24 starsze psy (ich liczba mogła mi się pomylić, nie jest to rzetelna dana), sprawa została bardzo szybko umorzona i uciszona, wszelkie próby rozmowy z władzami i porozumień spełzły na niczym, wymyślali coraz głupsze argumenty, w końcu w ogóle przestali nas przyjmować. Schronisko się zupełnie odizolowało. Nie ma mowy o wolontariacie. Psy nie mają w ogóle kontaktu z człowiekiem. Mogłabym jeszcze tak długo wyliczać. Nie ma nawet jednej rzeczy, która jest w tym schronisku tak, jak powinno to być. Ja już od paru lat nie mieszkam w tym miejscu, wyprowadziłam się na studia. Mam kontakt jednak z osobą, która stale przez te lata stara się uzyskać cokolwiek lepszego dla tych psów, ale bezskutecznie. Przez krótki czas pozowolono jej jednej brać psy na spacery- wystawiali je dla niej przed bramę, nie mogła wejść na teren schroniska. Teraz zabroniono jej również tego. Jakiś czas temu adoptujący przyjechali po psa, nikogo nie było w schronisku i nie można się było z nikim skontaktować. Edited September 22, 2013 by aleola Quote
Kyu Posted September 22, 2013 Posted September 22, 2013 Wrzucę swoje 3 grosze. Dla mnie na maxa nieodpowiedzialne jest puszczanie jajecznego psa samopas. Quote
aleola Posted September 22, 2013 Author Posted September 22, 2013 (edited) [B]Kyu[/B], również tak uważam. Podkreśliłam to już parę razy w tej rozmowie. Mało tego- uważam, że pozostawienie każdego psa samopas- czy to kastrowanego czy nie- jest nieodpowiedzialne. Edited September 22, 2013 by aleola Quote
Koszmaria Posted September 22, 2013 Posted September 22, 2013 a nie możesz postawić babci przed faktem dokonanym? wziąć psa na zabieg i zwrócić już wybudzonego... Quote
aleola Posted September 22, 2013 Author Posted September 22, 2013 Pies nie jest mój, nie mieszkam z babcią, ona nie wyraża zgody, więc- według mnie- nie mogę. Mogę z nią tylko w kółko rozmawiać, wracać do tematu, licząc, że w końcu wyrazi zgodę oraz prosić i uświadamiać, że nie może psa pozostawiać bez opieki poza posesją. Quote
zmierzchnica Posted September 23, 2013 Posted September 23, 2013 [quote name='aleola']Dziękuję dziewczyny za konstruktywne wypowiedzi. [B]Yuki_[/B], nie złość się, przecież chodziło Wam o to samo :-). Rozmawiałam z facetem. Niestety rozmowy nie nagrałam. Wydaje mi się, że facet się wystraszył, ale nie wiem, na ile te wyobrażenia są realne. Na policję niestety nie ma po co iść. Popróbuję z organizacjami. Najbardziej cieszy mnie jednak, że babcia bardzo przejęła się całą sprawą i w tej chwili bardzo pilnuje swojego psa. Najbardziej zła byłam na nią i to ją winię za tę sytuację w stopniu największym. Mam nadzieję, że nie jest to w jej zachowaniu tymczasowe. Na kastrację psa ciągle nie daje się namówić. Osobnego wątku na dogomanii w sprawie Łęczycy nie zakładałam, ale w paru tematach przedstawiałam problem, prosząc o porady. Nie mogę teraz tego poznajdować. W tamtym okresie starałam się (ja i jeszcze parę innych osób) poruszyć niebo i ziemię i udało się... uzyskać parę notatek w lokalnej prasie i zainteresowanie osoby z Gdańska, zaangażowanej chyba w politykę, która starała nam się pomóc, bez efektu. Tutaj post znaleziony na dogo, sprzed 2 lat, kiedy sprawa dopiero zaczynała być coraz gorsza i gorsza, post 6.: [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/210932-wolontariat-w-schronisku-w-jakich-porach?p=17555675#post17555675[/URL] Generalnie chodzi o to, że władze schroniska zmieniły się z prywatnych na miastowe, zakazano wstępu wolontariuszom, przestano sterylizować i kastrować psy, przyjmowano wszystkie psy od każdej osoby, nie zgłaszano na policję porzuceń, liczba psów w krótkim czasie drastycznie się zwiększyła, nie prowadzono żadnych akcji adopcyjnych, żadnych stron internetowych, osoby chcące adoptować niejednokrotnie też nie mogły wejść na schronisko (!), na schronisku syf, bród i malaria, psy chore, nie leczone, nie diagnozowane, wybiegi tylko na sekundę, tyle tylko żeby sprzątnąć brudny kojec, suki zaciążane co cieczkę, bo w kojcach są z psami, do jedzenia prawie sama woda, potem dziwnym trafem w schronisku zostało otrutych chyba 24 starsze psy (ich liczba mogła mi się pomylić, nie jest to rzetelna dana), sprawa została bardzo szybko umorzona i uciszona, wszelkie próby rozmowy z władzami i porozumień spełzły na niczym, wymyślali coraz głupsze argumenty, w końcu w ogóle przestali nas przyjmować. Schronisko się zupełnie odizolowało. Nie ma mowy o wolontariacie. Psy nie mają w ogóle kontaktu z człowiekiem. Mogłabym jeszcze tak długo wyliczać. Nie ma nawet jednej rzeczy, która jest w tym schronisku tak, jak powinno to być. Ja już od paru lat nie mieszkam w tym miejscu, wyprowadziłam się na studia. Mam kontakt jednak z osobą, która stale przez te lata stara się uzyskać cokolwiek lepszego dla tych psów, ale bezskutecznie. Przez krótki czas pozowolono jej jednej brać psy na spacery- wystawiali je dla niej przed bramę, nie mogła wejść na teren schroniska. Teraz zabroniono jej również tego. Jakiś czas temu adoptujący przyjechali po psa, nikogo nie było w schronisku i nie można się było z nikim skontaktować.[/QUOTE] Nie może spróbować nasłać sanepidu, inspekcji weterynaryjnej? Próbowała zainteresować tym telewizję, np. Uwagę? Podpowiedz jej, żeby założyła osobny wątek na dogomanii, tylko wtedy to będzie dostrzeżone! Potem zrobimy akcję rozsyłania wątku po ludziach z dogo jako prywatną wiadomość, można założyć też profil na facebooku. Trzeba zrobić głośną medialną sieczkę, tak głośną, żeby poruszyć fundacje łódzkie do roboty - jak ich postawimy pod ścianą, zobaczą akcję medialną, to nie będą mogły się wycofać z pomocy. Można próbować pisać do centrali TOZu, że łodzki TOZ Cię olał w przypadku tak okrutnego i strasznego zaniedbania w schronisku dla zwierząt. Jeśli to władze MIASTOWE doprowadziły do zaniedbania, jest o czym pisać. Pisz głównie o zagrożeniu epidemiologicznym, w stylu "blisko mieszkają rodziny z dziećmi, a w schronisku panują choroby i brud". Prawdopodobnie schronisko bierze kupę kasy od miasta za zabranie psa (to jest zwykle 900-1000 zł), a potem nie karmi, nie leczy, ma go gdzieś, jak zdechnie - to tym lepiej, kasa do kieszeni. Pisałaś do burmistrza? Tego NAPRAWDĘ nie można tak zostawić! Quote
aleola Posted September 23, 2013 Author Posted September 23, 2013 (edited) [COLOR=#000000][FONT=Verdana]Gdyby ktoś był ciekaw, jak wyglądają sprawy dotyczące tematu, to rozmawiałam z policjantem i w takiej sytuacji jak moja nie ma po co zgłaszać się na policję. Donoszę tak naprawdę "sama na siebie"- pies bez opieki poza terenem, a brak dowodów, że to sąsiad strzelał do psa. Przyznał się przede mną, ale na to też nie ma dowodów poza moim słowem. [/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Verdana]Na razie spędzam całe dnie w pracy, ale w wolniejszej chwili poodzywam się do różnych organizacji prozwierzęcych z mojego regionu. Zależy mi, żeby ktoś taki zapukał do drzwi tego człowieka i mu "pogroził" (a raczej uświadomił), że strzelanie do psa to czyn karalny, że suki można wysterylizować itd. Sądzę, że wtedy poczuje się mniej bezkarny. [/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Verdana]Dadatkowo radosna nowina: moja babcia po prawie 3 latach namawiania zgodziła się na kastrację psa. Najdalej w piątek będzie po sprawie [/FONT][/COLOR][IMG]http://forum.szczury.biz/images/smiles/icon_wink.gif[/IMG][COLOR=#000000][FONT=Verdana] . [/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=Verdana] [B]zmierzchnica[/B], powiatowy lekarz weterynarii był w schronisku, kiedy usilnie staraliśmy się rozgłośnić sprawę. Nie stwierdził żadnych uchybień. Moja wiara w niezależność i mądrość tej osoby jest raczej zachwiana. A'propo weterynarzy przypomniała mi się "ciekawostka", że krótko przed tym, zanim wyrzucono wolontariat ze schroniska, lekarz, który zajmuje się schroniskowymi psami wydał opinię, że wolontariusze nie mogą wyprowadzać psów na spacery, bo... psy mogą złapać kleszcze. Opinia idiotyczna, był to jeden ze sposobów, jak nas się pozbyć i umyć od tego ręce (no bo przecież nikt nas nie wyrzucał, sami przestaliśmy przychodzić). Nie udało się jednak i wolontariat pomimo tego absurdu przychodził i działał dalej. Pani Halina, która dalej walczy o schronisko, ma około 60 lat. Nie korzysta z internetu. Ja mogę założyć wątek na dogomanii (facebooka nie mam i nie korzystam z tego portalu). Tylko wiadomo, że jest to nieco utrudnione, bo wyprowadziłam się 3 lata temu z tego regionu do zupełnie innego, mam teraz absorbującą pracę, a w roku akademickim absorbujące studia (chociaż to są rzeczy do przeskoczenia, wiadomo). Nie uczestniczę w wydarzeniach, o których bym pisała, byłabym jedynie pośrednikiem. W tamtym okresie próbowaliśmy zainteresować każdego- najpierw władze i rożne organizacje, potem telewizję, gazety- nic nie odniosło skutku. To było bardzo przykre. Wydawało nam się, że mamy coś ważnego do powiedzenia, że prosimy o pomoc w ważnej sprawie, ale nikt nas nie chciał usłyszeć. Niestety za nagłaśnianiem w mediach takich spraw stoją najczęściej pieniądze- ktoś selekcjonuje, co jest chwytliwym tematem, a co nie, co się akurat sprzeda i na co jest zapotrzebowanie. Wtedy to zrozumiałam. Po długim czasie walk przestaliśmy wierzyć, że cokolwiek uda nam się zdziałać. Chodziliśmy na rozmowy do burmistrza i do dyrektorów Zieleni Miejskiej, która pełni pieczę nad schroniskiem. Kiedy przestano nas przyjmować, słałam oficjalne listy. Bez skutku. Burmistrz boi się tego tematu. Zresztą- sam pracuje dla Urzędu Miasta a UM opiekuje się Schroniskiem. W międzyczasie zmienił się dyrektor Zieleni Miejskiej. Byłam na rozmowie z nim, to było w zeszłym roku. Zaniosłam mu umowy o wolontariat, zakres obowiązków wolontariatu itd. Obiecał, że wolontariat wróci do Schroniska i parę innych rzeczy też obiecał- niczego nie spełnił. U pana Kujawy byłam również dlatego, że w Schronisku zaczęto w tamtym czasie usypiać starsze psy, pod pozorem, że niby chorują, czy są w takim stopniu zniedołężniałe, że nie można im pomóc, bo nie było miejsca na nowoprzyjęte. Pracownicy (większość to, nie ubliżając nikomu, wzięci z pośredniaka pijacy, nie raz widziałam ich pijanych w pracy) bali się np. psów w typie ras niebezpiecznych czy też psów warczących na nich itd. więc takie psy też planowano od razu usypiać, bez dania im żadnej szansy. Po tamtej mojej rozmowie przynajmniej tego procederu (chyba) zaniechano. [/FONT][/COLOR] Edited September 23, 2013 by aleola Quote
sleepingbyday Posted September 24, 2013 Posted September 24, 2013 jest zakaz strzelania w obrębie zabudowań (i bodaj 300 metrów od). facet stwarza niebezpieczeństwo dla ludzi i tym torem należy[B] także[/B] prowadzic sprawę. Quote
a_niusia Posted September 24, 2013 Posted September 24, 2013 [quote name='sleepingbyday']jest zakaz strzelania w obrębie zabudowań (i bodaj 300 metrów od). facet stwarza niebezpieczeństwo dla ludzi i tym torem należy[B] także[/B] prowadzic sprawę.[/QUOTE] dokladnie. zawsze jak ktos ustrzeli psa to pojawiaja sie jakies idiotyczne w tej sytuacji komentarze o psach luzem, nieodpowiedzialnuch wlascicielach itd. a tak naprawde to troche pomyslunku-to nie sa ZADNE argumeny swiadczace o tym, ze dzialanie strzelajacego jest usprawiedliwione na najmniejszym nawet stopniu. niby zwykla wiatrowka, co? a jakby czlowiek dostal strzala z wiatrowki np. oko, to by nie przezyl. sama osobiscie wygonilam gowniarzy, ktorzy u nas nad rzeka strzelali do butelek z wiatrowki. szczerze mowiac to myslalam, ze zaraz ziene sie w chucka norrisa albo himena tak bardzo mnie wkurzyli, a na pozegnanie puscilam jeszcze psa za nimi z komenda "atak", bo ona wtedy zajebiscie drze pale. serio jak uciekali na rowerkach to szkoda mi bylo psa odwolywac. nie wolno strzelac i to jest prawdziwy problem w tej sprawie, a nie, ze komus pies uciekl. eeej i serio nie chce mi sie znow dyskutowac o mysliwych, o gonieniu zwierzyny itd. ale powinniscie wiedziec, ze mnostwo psow mysliwskich ma na koncie pogon za sarenka, zajaczkiem czy czym tam chcecie. ale jezeli ten pies jest w rekach mysliwego to jest ok:))) ale reszta NA LINKE:))) wiem to stad, ze mam psy mysliwskie, ktore wiedza, co to lowisko, wiedza, co to zwierzyna i kilka dni temu po strzale mojej suce podniosla sie na treningu sarna a nie bazant. i ja pogonila-puscily jej nerwy. a jest to na serio ULOZONY (i specjalnie uzylam tego czasownika zamiast "dobrze wychowany") pies, ktory bardzo dobrze respektuje zwierzyne. tak wiec od razu mowie: nie interesuje mnie dalsza dyskusja w te strone. Quote
sleepingbyday Posted September 24, 2013 Posted September 24, 2013 (edited) w lato nad wisłą, w weekend, tłum ludzi, zagajnik z setką niewidocznych ścieżek,a tam facet z rodziną (małe dzieci) strzelnice sobie urządził. zadzwoniłam na policje, ale nie wiem, czy przyjechali, bo nie chciałam tam stac, moja zoska boi sie strzałów. a chętnie bym postała, to było total niebezpieczne! Edited September 24, 2013 by sleepingbyday Quote
a_niusia Posted September 24, 2013 Posted September 24, 2013 [quote name='sleepingbyday']w lato nad wisłą, w weekend, tłum ludzi, zagajnik z setką niewidocznych ścieżek,a tam facet z rodziną (małe dzieci) strzelnice sobie urządził. zadzwoniłam na policje, ale nie wiem, czy przyjechali, bo nie chciałam tam stac, moja zoska boi sie strzałów.[/QUOTE] moje pieski to sie nie boja, a nawet je lubia. ale serio jak zobaczylam gowniarzy, ktorzy strzalaja do butelek w miejscu, gdzie zawsze psy sie kapia to zmusilam ich do wyzbierania calego szkla. niestety nie mialam telefonu, ale twardo twierdzilam, ze mam. a jeden gonj do mnie wyskoczyl z tekstem, ze to jest legalne, bo mu sprzedali w sklepie. a ja na to, ze to spoko w takim razie zaraz zadzwonie na policje i jak dostanie 500 zlotych mandatu oraz kuratora (hahahaha) to zobaczymy, co jest w tym legalnego. a jego kolega na to "to jak to jest nielegalne, to dlaczego sprzedaja to w sklepie?" a moj chlopak, ze po to, aby zarobic na roznych tumanach i debilach. ej serio oni sie nas troche bali, ale ja to niczym rekin, ktory poczul krew. myslalam, ze im wtluke wlanymi rekami mimo ze nie mam za duzego bica:)))))))))) Quote
sleepingbyday Posted September 24, 2013 Posted September 24, 2013 to masz spokój w sylwka, ja mam polke galopke, zoska dyszy i ma drgawki (mimo, że jest jrt po kądzieli, widać, ze geny to pikuś, wychowanie jest ważne;-)), a lisław drze japę, żeby go puścić do strzelajacych, zrobi z nimi porządek (do piorunów też mam go puszczać i juz on ich wszystkich załatwi). masakra! burze letnie i wiosenne to samo. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.