Mara Posted February 15, 2004 Share Posted February 15, 2004 Witam. Moj foksik ma prawie 5 miesiecy i zauwarzylem jeda rzecz, ze coraz bardziej staje sie uparta na spacerach, wybiera sama sciezki gdzie chce chodzic.Kiedys wystarczalo zwykle "chodz" a teraz ja musze niezle szarpac za smycz. Co sie dzieje? Tez tak miacie ? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zielsko Posted February 15, 2004 Share Posted February 15, 2004 Obawiam sie, ze z foxami tak jest i powinniscie zaczac nad tym pracowac Pozdrawiam, Zielsko Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bogula Posted February 16, 2004 Share Posted February 16, 2004 Mara :D mamy tak, mamy...Twój foksik tj. i mój pies należą do grupy rozkosznych łobuziaków i wstrętnych uparciuchów :wink: . Proponuję zgonić, zmęczyć młodego w pierwszej fazie spaceru, a potem konsekwentnie przyciągać go w swoją stronę. Czasami miewam w kieszeni suchy pokarm, ale potem pies znowu za bardzo wgapia się we mnie :wink: . Pozdrawiam!---acha! i nie złość się na niego, to nic nie daje... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tomek1906 Posted February 16, 2004 Share Posted February 16, 2004 BUHAHA!!! Witaj w klubie! Uwierz ! Mogą być gorsze rzeczy jak nieposłuszeństwo foxa na smyczy. U mnie zabawa zaczęła się w wieku 7 miesięcy - teraz spędzam większośc wolnego czasu w parku ( z zadowoleniem zresztą) próbując zgonić mojego terorystę - bez skutku... Pisałem już na tym forum o psach i ich właścicielach które na nasz widok dyskretnie kierują się w drugą stronę mając w pamięci ostatnią zabawę z moim Fredziem. Stwierdzam z pełną odpowiedzialnością :lol: one się nie męczą. Musieliśmy kupić Fredziowi uprząż bo na smyczy zaciskowej potrafił doprowadzać się do stanu w którym widział światło na końcu tunelu :D Tylko konsekwencją coś osiągniesz - a ! radzę dobrze zero kar - tylko nagrody u mnie zadziałało w 100% Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mara Posted February 17, 2004 Author Share Posted February 17, 2004 To fakt moja Czelsi tez nie wie kiedy jest koniec zabaw na spacerze.Jak tylko sptka sie z psem ktory tez ma ochote sie bawic nie ma temu konca. A co do ciagnieca to fakt moze sie dusic ale i tak upiera sie na swoim.Dopiero mocne szarpniecie daje jakis skutek. Acha ostatnio nawet pokazuje zeby jak sie chce postawic ...... wtedy dostaje ostra reprymede. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tunio Posted February 18, 2004 Share Posted February 18, 2004 Acha ostatnio nawet pokazuje zeby jak sie chce postawic ...... wchodzi zapewne teraz w okres dojrzewania i probuje ile moze.....Wiec to nieposluszenstwo musisz zwalczac...A raczej byc dla niej ciekawszy.......Ja mam gigantycznego szczeniaka i po kieszeniach pelno upchanych smakolykow itp itd.....Moze to i lapuwkarstwo ale grunt ze skuteczne 8) PS.tylko nie zapominaj o wyciaganiu np.kielbaski z kurtki bo po dluzszym czasie efekt zapachowy jest tak wspanialy ze mozna by wroga armie wytruc :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KIRI Posted February 18, 2004 Share Posted February 18, 2004 Co za szacowne towarzystwo terierowatych :D Upartość i postanowienie na swoim to charakter terierów. :D Tylko tak zwaną marcheweczką, dobrocią możemy sobie z nimi poradzić. Moja sunia jak chce zmienić trasę ciągnie zębami za smycz. Udało mi się ją już na tyle wytrenować, że mówie fe nie rób tego - jest czujna puszcza, bo wie, że nie wygra. Będzie miała w następny czwartek 4 miesiące. :o Życzę wytrwałości i nieustępliwości wobec pociech. Carr :D to niezłe te kieszenie masz. Warto z tobą chodzić na spacery :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mara Posted February 18, 2004 Author Share Posted February 18, 2004 Zgadzam sie,ze to przekupywanie psa ma sens bo dziala. Nie warto krzyczec anie stosowac jakis kar ani bicia (mi sie zdarzylo-nertwy juz puszczaly :evil: ) i teraz widze,ze nie ma to sensu. Szkoda jeszcze, ze jak zacznie sie bawic z jakims psem to nie reaguje na zadne polecenia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pola Posted March 3, 2004 Share Posted March 3, 2004 Cześć Mara! Witam w klubie posiadaczy Foxów! Będziesz miał kupę zabawy, kupę roboty a czasem trochę nerwów, ale Foxy to najlepsze psiaki na świecie! Mój Bono ma już 1,5 roku. Dalej zachowuje się jak mały gnojek, tzn. uwielbia się bawić i z ludźmi i ze swoimi pobratyńcami psami które zamęcza na śmierć. Jego wytrzymałość nie zna granic. Na spacerze potrafi zamęczyć trzy psy pod rząd i mnie na dokładkę i wiem że jego możliwości są jeszcze większe. Kiedyś bawił się z jednym kundlem u nas na podwórku koło 5 godz. i pierwszy raz widziałam jak leci mu z pyska, paruje mu grzbiet , pies kumpel błaga o litośc a on nadal nie odpuszcza. Co do chodzenia własnymi drogami to uskutecznia to do dzisiaj. jest wielkim indywidualistą, ma charakterek. Gdy odbiega za daleko przywołuję go i przychodzi ale osiągnęłam to dzięki noszeniu przez rok po kieszeniach psich przysmaków. On jednak nigdy nie wie kiedy coś dostanie a kiedy nie. To pies który szybko kuma, i szybko się nudzi. Jednak kiedy bawi się z innym kolesiem nie przyjdzie nawet na kabanosa! Wybrał sobie w naszej rodzinie męża za pana i władcę i tylko on ma nad nim władzę absolutną ja muszę się starać o względy własnego psa.Na koniec życzę wielu wspaniałych chwil z Twoim Foxem! pozdrowienia pola Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KIRI Posted March 3, 2004 Share Posted March 3, 2004 POLA :D napisz mi kiedy swojego foxika zaczęłaś puszczać luzem :D ja mam 4 mczną walijkę i trochę się boję puścić ją luzem :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tomek1906 Posted March 3, 2004 Share Posted March 3, 2004 Czytam i potwierdzam - tylko nagrody. Siłą nie osiągnąłem nic. Szybciej i dalej uciekał obawiając się kary. Teraz jest zupełnie innaczej. Nagrody to jedno... Mój fred ma 7 miesięcy - od samego początku na osiedlowej łące gonił luzem.Zawsze był jeden podstawowy problem:jak wrócić do domu w obecności innego psa (i zabawy) -nie działały nawet paski suszonego mięsa. Kiedyś na próbę zawołałem go dwa razy podczas zabawy dając mu do zrozumienia że wracamy.Reakcja żadna - oczywiście. I tu go zaskoczyłem :) odwróciłem się i poszedłem w stronę bloku dobre 20 metrów nie odwracając się.Zerkając przez ramię widziałem że przestał się bawić i obserwuje uważnie co zrobię .Dalej stał w miejscu.Jak gdyby nic otwarłem drzwi klatki i wszedłem do środka.Zanim się zamknęły był przy nodze :P Od tej pory zawsze tak postępuje jak mnie olewa. Doszło do sytuacji że na spacerach w lesie i parku to on mnie pilnuje bo wie ze mogę mu zniknąć i wtedy będą nerwy 8) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pola Posted March 3, 2004 Share Posted March 3, 2004 Jak tylko Bono mógł wychodzić na dwór po wszystkich szczepieniach, brałam go do parku w miejsca gdzie nikt nie spacerował z innymi psami. Spuszczałam ze smyczy i patrzyłam co robi, on zresztą też patrzył na mnie. Jeżeli odchodził za daleko wołałam go do nogi i dawałam chrupka lub tylko głaskałam zachwycając się jaki z niego piękny piesek. Praktycznie chodziliśmy po polach a ja co chwilę krzyczałam "Bono do nogi" i sięgałam do kieszeni. Kiedy był mały (miał właśnie 5 miesięcy) mieszkałam w bloku, wychodziłam z nim na osiedlowy trawnik i tam po dokładnym wybadaniu terenu, czy nie kręcą się jakieś psy luzem spuszczałam go. Jak tylko jakiś pojawiał się na horyzoncie przypinałam go na smycz. Inaczej czekałabym 2 godz. zanim by się wybawił. Dobrym sposobem jest też ( na mojego działa) żeby nigdy pies nie wyznaczał kierunku w którym idzecie. Tzn, jeżeli idziecie na spacer, pies biega luzem i zaczyna znacznie Cię wyprzedzać odwróć się i zacznij iść w przeciwnym kierunku, nie wołając go . To pies musi czuwać, musi wiedzieć żeby się pilnować blisko Ciebie. Czasem myślałam sobie że jeżeli ktoś popatrzy na mnie z boku to pomyśli że mam coś z głową. Idę do przodu nagle zawracam i znowu idę przed siebie. Albo w parku chowałam mu się za drzewa. Jak się zagapił stał przerażony i ropoczynał poszukiwania. Przydało mu się kilka takich chwil strachu. A zabawę w chowanego uwielbia do dziś. Najlepiej spuszczać psa jak najwcześniej tyle że wybierać do tego spokojne, odludne nawet miejsca. Foxy uwielbiają las. To najlepsze miejsce. Psina się wybiega, drzew do chowania się ful, no i człowiek może się dotlenić. pozdrówka pola Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KIRI Posted March 3, 2004 Share Posted March 3, 2004 POLA :D dziękuję :D Widzę, że tak jak myślałam muszę sunię zabrać poza lasek osiedlowy. Bo innego sposobu nie znajduję. U nas jest sporo piesków i to dużych ras. Więc obawiam się niebezpieczeństwa w takich zabawach. Miłych zabaw ze swoim psiakiem :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted March 4, 2004 Share Posted March 4, 2004 pola i tomek1906, macie szczęście, że Wasze psy chcą się Was pilnować i wykazują niepokój, gdy im znikacie, bo nie jest to typowe zachowanie dla teriera. Teriery są często bardzo pewne siebie i nie przejmują się zbytnio, gdy pan znika z pola widzenia - z wyjątkiem, oczywiście szczeniaków - więc dla wielu terierów, metody typu chowanie się za drzewo (skąd inąd doskonałe) po prostu nie działają. Piszę to dlatego, żeby jakiś inny właściciel teriera, który może tutaj zajrzeć, i dla którego chowanie się za drzewo nie podziała, nie myślał, że coś jest nie w porządku z nim lub z jego psem. Wiele terierów to po prostu pewni siebie indywidualiści, którzy uważają, że jak pana nie ma, to sami sobie dadzą radę. A jak znudzi im się zabawa czy też tropienie jakiegoś ciekawego zapachu, to zaczną szukać pana czy domu. Problem w tym, że niektóre potrafią znaleźć, a inne nie :( . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pola Posted March 4, 2004 Share Posted March 4, 2004 Flaire doskonale wiem że mam szczęście, że mój Bono właśnie taki mi się trafił. Teriery są bardzo niepokorne, on też ma rogi i ja je bardzo lubię , ale szczerze powiem że pod względem trzymania się blisko własciciela miałam świra. Ćwiczyłam to z nim od kiedy pierwszy raz przywiozłam go do domu. Był taki okres że jako szczeniak (około 3 mieś) kiedy nie mogliśmy wychodzić na dwór, miałam wątpliwości czy napewno mam Foxa, bo jak tylko znikałam w łazience Bonko piszczał pod drzwiami. Łaził za mną krok w krok. Dziwne nie?? Ale po dwóch miesiącach zupełnie mu przeszło. Odkrywał własne ścieżki i wtedy dzięki poradom z forum zaczęłam z nim ostrą pracę. Wiem że moje sztuczki nie podziałają na każdego psiaka, ale trzeba próbować, bo najgorsze by dla mnie było gdyby Bono mi uciekał i ciągle martwiłabym się czy nie wpadnie pod samochód, czy nie zgryzie się z jakimś psem. A poza tym uwielbiam patrzeć jak radośnie biega sobie po parku merdając ogonkiem, albo jak turla sie w sniegu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted March 4, 2004 Share Posted March 4, 2004 Ja, pomimo usilnej pracy, rzadko kiedy mialam teriera, który trzymał się mnie sam z siebie (nie "nigdy", ale "rzadko"). Natomiast wymagam od nich przybiegania na zawołanie - to już tylko kwestia posłuszeństwa, nie charakteru, więc tego się da nauczyć :wink: . Więc na spacerach, jak pies się za bardzo oddala, to go wołam i przybiega. Ale to ja muszę pilnować psa, bo on mnie raczej nie pilnuje... :( Dużo wygodniej mieć psa, który sam się trzyma właściciela. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bogula Posted March 4, 2004 Share Posted March 4, 2004 Fafol teraz już patrzy, co robię, przychodzi z większym bądź mniejszym ociąganiem i jak włóczymy się po lasach, to słucha się "teraz na LEWO" lub "teraz na PRAWO" i jeśli biegnie przodem, to zerka ,czy ciągnę za nim. Te spokojne spacery zamieniają się w chwile strachu, kiedy Fafol zwietrzy trop albo nawet sarny wybiegną na nas. Szaleństwo myśliwego w oczach i totalne skupienie na zwierzynie łownej, i pęd za nią...A ja pogwizduję ...i czekam w miejscu, z którego pies pognał. Do tej pory zawsze wrócił ---omal nie potykając się o własny jęzor :wink: Mając teriera chyba razem z psem ustala się warunki--- :D :D :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KIRI Posted March 4, 2004 Share Posted March 4, 2004 Widzę, że moje koleżanki się tu znalazły WITAM WAS :D Serce mnie boli jak mam ciągle prowadzać Kiri na smyczy, gdy inne biegają luzem. :( ale mam ją zamiar wypuścić na ogrodzonym terenie na wsi, niech sobie dziewczyna polata :lol: Na spacerku syn często spotyka pana z 14 letnim welshem, którego nigdy na spacerach nie puszczał luzem - właśnie z obawy przed ucieczką. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mara Posted March 4, 2004 Author Share Posted March 4, 2004 Czytam i potwierdzam - tylko nagrody. Siłą nie osiągnąłem nic. Szybciej i dalej uciekał obawiając się kary. Zgadza sie u mnie jest to samo.Tez nosze po kieszeniach jakies przysmaki Mój fred ma 7 miesięcy - od samego początku na osiedlowej łące gonił luzem.Zawsze był jeden podstawowy problem:jak wrócić do domu w obecności innego psa (i zabawy) -nie działały nawet paski suszonego mięsa. ooooooooo tak jak sie moja sunia zacznie bawic nie dziala na nia nic nawet smakolyki) Kiedyś na próbę zawołałem go dwa razy podczas zabawy dając mu do zrozumienia że wracamy.Reakcja żadna - oczywiście. I tu go zaskoczyłem :) odwróciłem się i poszedłem w stronę bloku dobre 20 metrów nie odwracając się.Zerkając przez ramię widziałem że przestał się bawić i obserwuje uważnie co zrobię .Dalej stał w miejscu.Jak gdyby nic otwarłem drzwi klatki i wszedłem do środka.Zanim się zamknęły był przy nodze :P Od tej pory zawsze tak postępuje jak mnie olewa. A to dobre jutro sprawdze to na spacerze i powiem Wam czy dziala. Dzieki Tomku za pare rad. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mara Posted March 4, 2004 Author Share Posted March 4, 2004 Kiedy był mały (miał właśnie 5 miesięcy) mieszkałam w bloku, wychodziłam z nim na osiedlowy trawnik i tam po dokładnym wybadaniu terenu, czy nie kręcą się jakieś psy luzem spuszczałam go. Jak tylko jakiś pojawiał się na horyzoncie przypinałam go na smycz. Inaczej czekałabym 2 godz. zanim by się wybawił. O tak ja tez tak robie bo inaczej nie zlapalbym Czelsi.Nawet wtedy gdy jest na smyczy to tak sie rwie do drugiego psa,ze malo sie nie udusi :D Dobrym sposobem jest też ( na mojego działa) żeby nigdy pies nie wyznaczał kierunku w którym idzecie. Tzn, jeżeli idziecie na spacer, pies biega luzem i zaczyna znacznie Cię wyprzedzać odwróć się i zacznij iść w przeciwnym kierunku, nie wołając go. Tego tez musz sprobowac (juz mam pare rad od Tomka) ale to wszystko wprowadze w zycie jutro.Na prawde jestem ciekawy jak tak psina zareaguje :D Dzieki i pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted March 4, 2004 Share Posted March 4, 2004 Ela, a uczysz ją przychodzić na zawołanie? Najpierw na smyczy, potem na długiej lince, w końcu na długiej lince luzem, ale z supełkami zawiązanymi co jakiś czas tak, żeby jak smycz przydepniesz, w razie czego psa byś zatrzymała? Oczywiście smakołyk i pochwała zawsze jak tylko przyjdzie? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KIRI Posted March 4, 2004 Share Posted March 4, 2004 FLAIRE :D Powoli uczymy ją różnych poleceń: siad, leżeć, zostań, nie wolno i jest dość zdyscyplinowana - ale niestety tylko w domu. Drugie polecenie wykonuje niestety za smakołyki, ale powoli. Z warczeniem się trochę uspokoiła - zastosowałam metodę siadania na jej posłaniu i pieszczenia. Gorzej jest ze skakaniem na obcych, z radości oczywiście. Flaire ja chcę emblemacik Misi - proszę Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted March 4, 2004 Share Posted March 4, 2004 Ela, ale czy uczysz ją DO MNIE????? Przychodzenia na zawołanie? Bo to jest komenda, o której nie wspomniałaś, a właśnie ona jest najważniejsza, jeśli chodzi o spuszczanie psiura ze smyczy!!! A jak chcesz Misię na emblemaciku, to pomóż znaleźć dom dla Atosa :D . Jak tylko on będzie miał dom, to wyrzucam go z emblamatu i zwracam Misię! Może nawet jakąś nową Misię... Więc starajcie się wszyscy znaleźć dom dla Atosa. Pytajcie się, kogo się da. On jest naprawdę bardzo fajnym psem. Ja go dowiozę w dowolne miejsce. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KIRI Posted March 5, 2004 Share Posted March 5, 2004 Flaire :D Przykro mi nie znam nikogo kto chciałby się zaopiekować pieskiem :( Komenda: do mnie!? uczymy ją, ale przychodzi narazie kiedy jej się chce 8) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted March 5, 2004 Share Posted March 5, 2004 Flaire :D Przykro mi nie znam nikogo kto chciałby się zaopiekować pieskiem :( Ale się pytaj, kogo się da!Komenda: do mnie!? uczymy ją, ale przychodzi narazie kiedy jej się chce 8) No widzisz, a Atos już umie! Nauczyłam go podczas cotygodniowych spacerów. A dzisiaj sobie wymyśliłam, że mój aparat cyfrowy robi takie 15-sekundowe filmy i to by całkowicie wystarczyło, żeby sfilmować Atoskowe "do mnie" i umieścić gdzieś, żebyście sobie mogli pooglądać! A szczególnie potencjalni nowi właściciele, bo on to robi tak pięknie, że serce mięknie!Więc Ela, poradzę Ci: nie wolno pozwalać jej przychodzić, kiedy jej się chce, bo to ją uczy nadal przychodzić, kiedy jej się chce. Używaj komendy tylko wtedy, kiedy możesz wyegzekwować (więc na początku, kiedy pies jest na smyczy). Wołaj ją wesołym, zachęcającym głosem, kucaj na początku jeśli trzeba jeszcze bardziej ją zachęcić, pokazuj smakołyk czy piłeczkę, a jak przyleci, nagradzaj, chwal po niebiosa, dawaj smakołyk, rzucaj piłeczkę. Ale MUSI przybiec do Ciebie ZA KAŻDYM RAZEM JAK JĄ WOŁASZ. To jest (w moim mniemaniu) najważniejsze. Inaczej uczysz ją, że może sobie przybiec albo nie, jak jej się podoboa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.