Jump to content
Dogomania

Zbój-pszepraszam..


isia

Recommended Posts

18 04 07 w naszym domu ,w mojej obecności po podaniu "leku" przez znajomego weta.umarł mój Zbój -madry,piękny ,wierny,11-letni Onek (prawie)
-umierał przez 6 mc. codziennie po trochu,byłam z nim 24goz. na dobę.widziałam jak ten silny,piękny ( mimo wieku, był tak młody) pies maleje,kurczy się-ale widziałam też jego apetyt na życie,wolę walki,do końca na spacerach czytał te swoje suczkowe listy,łowił szyszki-i rzucał mi to swoje spojrzenie tych sarnich oczu-"nie boję się przecież mi pomożesz-jesteś moim Bogiem"-,a ja Boże byłam tylko jego panią -bezradną ,zrozpaczoną,przrażoną świadomością,że będę musiała GO zabić,modliłam się ,żeby umarł sam,żebym nie musiała..., ale zrobiłam TO-,pamiętam jego spojrzenie a w nim bunt,niezgodę,a nawet złość na weta.
-pamiętam też noc poprzdzającą TĘ decyzję-jego mordę na moich kolanach moje prośby o przebaczenie ,że tak póżno się decyduję-Jego cierpienie,to potworne uczucie samotności i bezradnośc mimo obecności męża-to był MÓJ ,
TYLKO MÓJ ZBÓJ
-w niedzielę TO się stało a ON mi tak ufał do końca,nie zabijamy ludzi , nie dajemy sobie takiego prawa,a zabiłam swojego najwierniejszego,oddanego przyjaciela,psią miłość mojego życia-dałam sobie takie prawo ,a jeżeli nawet o 1,2 dni za wcześnie .....,a jeżeli ON nie mógł mi powiedzieć ,że zniesie to cierpienie,ale jest słońce,jestem jeszcze ja,że noć jest zawsze straszna ale dzień mniej...a jeżeli,....,a jeżeli....,jedna wątpliwość
wystarcz aby ..
-nie mgę się z tym uporać,byłam z Nim do końca,ale nie tak się pożegnałam ,było nas za dużo-mąż,syn, synowa ,żałuję ,żałuję,żałuję

ZBÓJU-mój piękny dobry mądry i wierny towarzyszu ,przyjacielu tak niemiłosiernie tęsknię za Tobą mam tylko nadzieję ,że DRAB nasz staruszek już teraz o własnych nogach wyszedł po Ciebie -on najlepiej wie jak bałeś się nowych miejsc ,gdzie mnie NIE było,znowu jest WAS dwóch -DRAB I ZBÓJ,DRABKU OPIEKUJ SIĘ NIM jak zawsze,kiedy byliśmy razem,to TY nauczyłeś tego smyka wszystkiego ,ja już nic nie musiałam....

Link to comment
Share on other sites

Bardzo ale to bardzo ci wspolczuje ja juz tez musialam dwa razy w swoim zyciu podjac te trudna decyzje i wiem jak to boli. A dzis znow spotkalam na swojej drodze mlodego chlopaka ktory jest na garnuszku panstwowym a jedynym jego przyjacielem jest pies ON ktory jak sie okazalo jest chory na raka watroby i tez najprawdopodobneij juz jutro musimy go uspic bo pies juz przestal nawet pic.Od kilku dni cierpie razem z tym chlopakiem bo tak bardzo chcialabym mu pomoc ale niestety jestem bezsilna, w takich sytuacjach niemoc jest najgorsza. Z drugiej zas strony nie mozemy pozwolic zeby nasi najwierniejsi przyjaciele cierpieli.

Link to comment
Share on other sites

Zbój umarł na raka wątroby,najcholerniejsze jest to,że nie sam rak boli ale to co wokół-utrata łaknienia,przerzuty do płuc,cukrzyca ect.
POWIEDZ TEMU CHŁOPCU,ŻEBY SIĘ ŻEGNAŁ CAŁY CZAS,NIECH NICZEGO POTEM NIE ŻAŁUJE-wszysko powie swemu Onkowi,to dużo..

Link to comment
Share on other sites

Dzieki ci Isia powiem mu to jutro a oprocz tego po wszystkim zaprosze go do siebie i pokarze mu rowniez twoj watek. Nie bedzie to dla niego wielkim pocieszeniem ale bedzie wiedzial ze nie jest jedyna ktory musial sie rozstac ze swim najdrozszym przyjacielem.

Link to comment
Share on other sites

KORA ,dziękuję to ładne miejsce-gdybym tylko umiała w to uwierzyć.
na razie nie wiem czego bardziej się bać,pamięci czy tego ,że zapomnę ;zapachu z lekka...,nochala..,fruwających kłaków-znajduję je ciągle one GO przeżyły ,one są a Jego nie ma-za Tęczowym Mostem?????żebym TYLKO wiedziała ,że MUSIAŁAM to zrobić.

Link to comment
Share on other sites

skoro to zrobilas, napewno musialas...
slabe pocieszenie, tez siedze i rycze, i tak codziennie...
trzymaj sie....
<*> Zbojku, dla Ciebie Slonko.... niech Cie tam juz nic nie boli...pamietaj zeby przyjsc we snie do swojej Pani i jej wszystko powiedziec i pokazac.... jest to takie wazne dla niej, Ona czeka....

Link to comment
Share on other sites

isiu kochana taki mi bardzo przykro siedzę i płacze z żalu, Zbójka już nic nie boli a to dla niego najważniejsze wiem co to znaczy mi na kolanach też konał cudowny piesio a teraz wiem że już niedługo czeka mnie znów ten koszmar , kochanie trzymaj się zrobiłaś to co było dla niego najlepsze uwolniłaś go od bólu tego beznadziejnego na którego nie ma leków:-(

Link to comment
Share on other sites

- ale ja nie wiem czy to do końca tak jest-a może o mój ból i bezradność patrzenia na Niego w tej z góry przegranej chorobie chodziło, z tego powodu podjęłam TĘ decyzję,właśnie - człowieka możemy zapytać,
a psa nie,i mówimy za Niego -TAK JUŻ CZAS,CZAS NA ŚMIERĆ,a "najśmieszniejsze" jest to ,że nie jst to moja pierwsza taka decyzja TO dzieje się już po raz 3!!!!!!
- i tylko raz byłam bliska pewności ,że tak należy uczynić,ale też nie do końca...aprzecież dla NICH ich życie to też całe 100% - już nigdy więcej ich nie będzie.
-mam nowego psa -dostałam go od dzieci jako" lekarstwo"- taka bida ze schroniska,jest ładny inaczej-ma 2,5 roku-w bidulu spędził 1,5 roku i chyba miał już słabe widoki na adopcję- przyszedł w niedzielę , w niedzielę umierał mój Zbój-nie jestem na niego gotowa ale będzie u mnie- wiedzieli ,że Nigdy bym nie skazała psa na takie rozczarowanie , jak chwilowy domek i powrót do bidula,ALE TAK SIĘ BOJĘ ,TAK SIĘ BOJĘ ,ŻE......
- nie chcę już miłości, wystarczy mi już przyjażń, nie "wystawię się już po raz 4-ty ,nie dam rady.



.

Link to comment
Share on other sites

isia mam nadzeje ze nie masz nic przeciwko temu ze w twoim watku dopisze jeszcze jedna przykra historie ktora miala miejsce wczoraj, jak juz nadmienialm spotkalam na swojeje drodze chlopca ktoremu chcialysmy uratowac ONka chorego na raka watroby, nie udalo sie. Wczoraj pojechalam z nim do kliniki do Katowic, poniewaz u nas jeden wet chcial zabawic sie jego kosztem i dal mu nadzieje ze moze zoperowac psa, po uprzednim przetoczeniu mu krwi zeby go wzmocnic bo pies mial tez juz anemie. I jak sie o tym dowiedzialam zaoferowalam chlopcu klinike mowiac mu jednoczesnie ze jezeli to jest prawda to z pomoca dogomaniakow wyciagniemy psa z choroby. W klinice zrobiono mu USG ktore bezprzecznie wykazalo ze woda dochodzila juz do serca, a na watrobie byly dwie plamy wskazujace chorobe nowotworowa, na co juz wczesniej mielismy tez zrobione badania krwi. Czulam sie okropnie kiedy w mojej obecnosci trzeba bylo podjac decyzje skrocenia cierpien pieskowi, ktoremu obiecalam pomoc. Isiu twoje rady dla chlopca przekazalam mu ale i tak ryczal chlopak jak bobr a ja razem z nim.

Link to comment
Share on other sites

-bardzo rozumiem co czuje Ten cłopiec-i wiem jak będzie się czuł-niech się "modli " do czasu, podobniesz on wszystko "tłucze" ,nie ma innego lekarstwa, moje dzieci w ramach terapii dały mi psią bidę- a on wydaje się być b. chory - jutro ZNOWU usg,bad.krwi-wszystko się powtarza ja mam ochotę uciec w mysią dziurę ...
powiedz chłopcu ,że okrutna jest śmierć z uduszenia-mój brat chirurg-onkolog,wielki psiarz-,że sam by sobie podał truciznę ,gdyby miał tak umierać-to samo dotyczy psa, mnie jednak to też nie ratuje-ale tego Jemu nie mów.

Link to comment
Share on other sites

  • 7 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...