Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

metoda pijanej muchy :D zaczynam googling, bo znakomicie to brzmi :D

fajnie też, że u niektórych psów nauka chodzenia przy nodze jest równoznaczna z olewką psów wokół :roll: bo ja dziś Patryka rano w 10min. nauczyłam "daj głos", a co mi z tego, jak wyjdzie pies i całe nauki pójdą się...wiecie co :roll:

Posted

[quote name='Pani Profesor']metoda pijanej muchy :D zaczynam googling, bo znakomicie to brzmi :D

fajnie też, że u niektórych psów nauka chodzenia przy nodze jest równoznaczna z olewką psów wokół :roll: bo ja dziś Patryka rano w 10min. nauczyłam "daj głos", a co mi z tego, jak wyjdzie pies i całe nauki pójdą się...wiecie co :roll:[/QUOTE]
Ja Lagosa uczę olewać psy itp bo jego właściciele nie mogą go utrzymać jak zacznie "tańczyć" przy płocie z ujadającym kolegą po drugiej stronie, poza tym mnie to wkurza :P mój pies ma w nosie psy za płotem, no chyba że jakieś zna to idzie sie przywitać i idziemy dalej, więc ten też ma taki być i już. Teraz jak idzie koło psa to patrzy na mnie, a jak patrzy na mnie to go chwalę, chyba że spojrzy na psa to dostaje male upomnienie smyczą i znowu patrzy na mnie :) a była masakra..

Posted

Waldek psy olewa, może iść przy płocie i psy mogą mu ujadać do ucha, ale jak mu powiem że nie ma ekstazy na pieski to podniesie łeb i idzie prosto.
On ogólnie zachowuje się do psów ładnie mimo że dostaje szaleju zabawowego, ale to nie taki problem bo go mogę uspokoić.
Dla Amora miałam takie coś : [url]http://www.karusek.com.pl/produkt.php?prod_id=6220[/url] i sprawdzało się to bardzo dobrze. Zastanawiam się czy nie kupić też Waldkowi, bo tamtą mi zabrała hodowczyni jako ringówka.
Waldka uczyłam właśnie tak że przy szarpnięciu nie idziemy dalej, zatrzymujemy się, robimy 100 razy nawrót, wszystko spoko, ale to ile czasu uczymy a efektu nie ma zawsze (bo nie powiem - są dni że chodzi super fantastycznie) jest dla mnie niepokojące.
Trzeba się chyba zwyczajnie wybrać na fachowe szkolenie, choć oporna do takich działań jestem...

Posted

[quote name='Majkowska']Waldek psy olewa, może iść przy płocie i psy mogą mu ujadać do ucha, ale jak mu powiem że nie ma ekstazy na pieski to podniesie łeb i idzie prosto.
On ogólnie zachowuje się do psów ładnie mimo że dostaje szaleju zabawowego, ale to nie taki problem bo go mogę uspokoić.
Dla Amora miałam takie coś : [URL]http://www.karusek.com.pl/produkt.php?prod_id=6220[/URL] i sprawdzało się to bardzo dobrze. Zastanawiam się czy nie kupić też Waldkowi, bo tamtą mi zabrała hodowczyni jako ringówka.
Waldka uczyłam właśnie tak że przy szarpnięciu nie idziemy dalej, zatrzymujemy się, robimy 100 razy nawrót, wszystko spoko, ale to ile czasu uczymy a efektu nie ma zawsze (bo nie powiem - są dni że chodzi super fantastycznie) jest dla mnie niepokojące.
Trzeba się chyba zwyczajnie wybrać na fachowe szkolenie, choć oporna do takich działań jestem...[/QUOTE]
szczerze? fachowe szkolenie da ci tyle co nic. Powiedzą Ci to co już wiesz, przeczytaj sobie to: [url]http://alaodjazza.pl/luzna-smycz/[/url]
masz wszystko na temat chodzenia na smyczy. A ta smycz którą wstawiłaś to zwykła behawiorka, tak samo działą zwykły dławik, tylko to trzeba zakładać za raz za uszami żeby miało najlepszy efekt ;)

Posted

ja stronę ali od jazza czytywałam namiętnie, ale co z tego, skoro na mojego Pata nawet barowanie działa wybiórczo - dziś ładnie (tzn. 'ładnie', jęcząc i piszcząc) dał labowi przejść, ale to było w pewnej odległości - z bliska nie ma szans. szkoleniowiec może mi pokaże jak go ujarzmić w kryzysowej sytuacji, bo ja zaczynam się stresować i powstaje chaos, wierzganie na smyczy i tak dalej.

Posted

[quote name='Pani Profesor']ja stronę ali od jazza czytywałam namiętnie, ale co z tego, skoro na mojego Pata nawet barowanie działa wybiórczo - dziś ładnie (tzn. 'ładnie', jęcząc i piszcząc) dał labowi przejść, ale to było w pewnej odległości - z bliska nie ma szans. szkoleniowiec może mi pokaże jak go ujarzmić w kryzysowej sytuacji, bo ja zaczynam się stresować i powstaje chaos, wierzganie na smyczy i tak dalej.[/QUOTE]
no to bardziej konsultacje indywidualne niż takie grupowe, w tej sytuacji się zgodzę ;) ja mam zaprzyjaźnionego trenera który mnie konktroluje jak coś źle robie, bo sama swoich błędów nie widze.. a on mnie o razu opieprza, nie zastanawia sie :P tylko wadomo ile trenerów tyle metod tak wlaściwie :P

Posted

ja się chyba zdam na opinię evel w kwestii trenera, bo jej rady ogólnie wychodzą mi póki co na dobre :) spotkam się z tym facetem i zobaczymy, co poradzi. mam tylko nadzieję, że Pat nie przyjmie do wiadomości, że słuchamy pana trenera i koniec :roll:

Majkowska, kiedy na spacer!

Posted

Ale skoro nie umiem sama własnego psa nauczyć podstawy jaką jest chodzenie na smyczy, a przeciwna jestem ostrym metodom i chcę to zrobić najłagodniej jak się da to widocznie może potrzeba mi kogoś kto pokaże mi jak trzymać przy psie stabilny pion i przeszkoli głównie mnie. Czytam i czytam i wnioski są takie że nie wiem co myśleć, najczęścej się powtarza to że pies mnie ciągnie bo jestem totalnie ostatnia u niego w hierarchi i muszę zacząć z nim ustalać hierarchię od podstaw - tu wymienia się wszystko to co u nas jest jak najbardziej ok. Może ja czegoś nie widzę, może gdzieś zawalam coś bardzo oczywistego i prostego.
O tej smyczy wiem, dławik miałam ale tak go aktywnie używałam że przepadł tak samo jak kolczatka...

Posted

[quote name='Pani Profesor'] mam tylko nadzieję, że Pat nie przyjmie do wiadomości, że słuchamy pana trenera i koniec :roll:

Majkowska, kiedy na spacer![/QUOTE]

Może być tak.
Ja z Waldkiem jeździłam na szkolenia myśliwskie i pierwszy jego kontakt z trenerem był taki że ten widząc jak szarpie mnie na smyczy żeby już pędzić w pole ( a byłam wtedy w ciązy) wziął go na smycz i posadził. Kazał mu zostać, a tamte psy puścić, a Waldek rozpędził się na całą dlugość liny i rąbnął na plecy. Już miałam się wycofać z całej iwestycji, ale nagle okazało się że mój pies i ten pan współpracują w najlepsze jakby to robili od lat. Omal nie dostałam zawału jak przy uciekającej zwierzynie odpinał mu obrożę i kazał zostać. Dawałąm sobie odciąć wszystkie częsci ciała że puści się galopem i tyle go widzieli, a on siedział wpatrzyny w tego pana i czekał na jego komendę... Mało tego człowiek nie odzywał się do niego praktycznie wcale, a pies pilnował się go tak jak nigdy nikogo i doskonale wiedział co ma robić...


Mogę iść już ;)

Posted

[quote name='Majkowska']Może być tak.
Ja z Waldkiem jeździłam na szkolenia myśliwskie i pierwszy jego kontakt z trenerem był taki że ten widząc jak szarpie mnie na smyczy żeby już pędzić w pole ( a byłam wtedy w ciązy) wziął go na smycz i posadził. Kazał mu zostać, a tamte psy puścić, a Waldek rozpędził się na całą dlugość liny i rąbnął na plecy. Już miałam się wycofać z całej iwestycji, ale nagle okazało się że mój pies i ten pan współpracują w najlepsze jakby to robili od lat. Omal nie dostałam zawału jak przy uciekającej zwierzynie odpinał mu obrożę i kazał zostać. Dawałąm sobie odciąć wszystkie częsci ciała że puści się galopem i tyle go widzieli, a on siedział wpatrzyny w tego pana i czekał na jego komendę... Mało tego człowiek nie odzywał się do niego praktycznie wcale, a pies pilnował się go tak jak nigdy nikogo i doskonale wiedział co ma robić...


Mogę iść już ;)[/QUOTE]


no i ja się właśnie tego troszkę boję w szkoleniu, że Patryk posłucha pana, a mnie oleje ciepłym moczem :cool3: ale spróbujemy.

to co, 13:30 Zakrzówek? tam od 'mojej' strony? zrobimy rundkę jakąś fajną, bierzesz dzidzię?

Posted

No muszę malutką wziąć, bo nie mogę zostawić jej w domu z chroym TŻ.
To będzie spacer wszechczasów...
I tak sądzę ze Waldka popitolę i założę mu kaganiec i puszczę luzem.
Swoją drogą ciekawa go jestem jak będzie się zachowywał przy psie, bo jeszcze nigdy nie miałam okazji testować połączenia wózek+kumpel. Fakt, dolatywały do nas często psy czy stałam na łąkach a on biegał z psami, ale nigdy nie było takiego typowego spaceru. Zobaczymy, najwyżej go gdzieś przywiążemy i zostawimy jakby był niegrzeczny:diabloti:

Posted

[quote name='Niufciak']często tak bywa :) ale to jest świetne jak pies nagle staje się jakby zaczarowany :P
liczę na foty ze spaceru :)[/QUOTE]

Generalnie ten pan mi przywrócił bardzo nadzieję i wiarę w mojego psa chwaląc go niesamowicie. Zresztą na własne oczy widziałam co pies robił nie będąc nigdy dobrze pod tym kątem prowadzony a wręcz psuty. Aż zastanawiałam się czy temu panu nie sprezentować Waldemara :diabloti: Ale niestety nikt nie chce takiego oszołoma :D

Foty będą, bo jakby mogło nie być!

Posted

ok, godzina i miejsce pasuje? tak jak ostatnio miejsce spotkania? ja Patowi nie założę kagańca :shake: bo ma tylko tę beznadzieją tubę ściskającą pysk, wczoraj na ślepo próbowałam dobrać mu w zoologu, ale był akurat 'pod ręką' cocker spaniel i nijak nie umiałam oszacować, czy Patowi będzie pasował, muszę z nim "fizycznie" się przejść po kaganiec.
ja wezmę go na lince, więc w razie "w" - będzie spacerował zapięty :D

Posted

[url]https://lh5.googleusercontent.com/-HUehC-y3Ulk/UnUxgId_7NI/AAAAAAAAPm8/Zcu8p45N1Ok/s576/1%20029.jpg[/url] wujcio pilnuje maluszka :evil_lol:

[url]https://lh4.googleusercontent.com/-aNjOwwz7KmQ/UnUyRfVNLkI/AAAAAAAAPrM/08Yt_xCmwWw/s576/1%20137.jpg[/url] na tego pysiaka mogę patrzeć non stop :loveu:

Posted

[quote name='Pani Profesor']a, nic, tak pomyślałam, że można by pieski razem puścić :diabloti: zobaczymy co dziś wymyśli Pat![/QUOTE]
było bardzo dobrze :)

Trochę mokro, ale od czego są kaloryfery. Psy pobiegały fajnie, zdjęcia robiłam ale nie wyszły, więc zrobiłam pamiątkowy kolaż ;)
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-iUEzE6pgfUs/UnZgFHerbGI/AAAAAAAAPtk/A2aizjuIt2E/s576/pat.jpg[/IMG]

Waldek się bardzo ładnie z Patem bawił. Znalazły sobie zaorane pole i wytytłały się tam dość solidnie w strugach deszczu :p
Waldek oprowadził kumpla po krzakach i mało tego - znalazł zająca! Ale tu muszę go pochwalić, bo wystawił, wytrzymał aż podejdę, a potem usiadł jak ten się zerwał, także ma zaliczone:loveu:
Wróciłam do domu i dostałam za to zrypkę od teściowej że kto to widział puszczać psa na deszcz, że z psem się chodzi na smyczy jak pada, bo tak to wraca i śmierdzi.
Tż nie ucieszył się, ale nie zrobił takiej afery bynajmniej, zwyczajnie nas tylko nie chciał przytulić - nie wiem właściwie czemu :diabloti:

Posted

bo mu nagadałaś, że stoisz pod daszkiem i czekasz, aż ulewa minie :diabloti:

ja tam zaliczyłam tylko Waldusiowego przytulaka :loveu: ale spoko, spodnie już uprane :D
a wyślij mi, proszę, na PW te zdjęcia - nawet i nieudane, wrzucę sobie do folderu patryczego :D

a ja jestem arcyzadowolona, że mój pieseczek zaakceptował Waldka jako kompana do zabaw, może następnym razem już go nawet przywita bez zębów :D

Posted

[quote name='Pani Profesor']bo mu nagadałaś, że stoisz pod daszkiem i czekasz, aż ulewa minie :diabloti:

ja tam zaliczyłam tylko Waldusiowego przytulaka :loveu: ale spoko, spodnie już uprane :D
a wyślij mi, proszę, na PW te zdjęcia - nawet i nieudane, wrzucę sobie do folderu patryczego :D[/QUOTE]

To po co kazał mi spod daszku wychodzić?
Choć w sumie dobrze że kazał, bo by lać przestało i wróciłabym mokra i nie byłoby żadnych wykrętów :P

Tak mówisz jakby Waldemar był brudny, no wiesz co...
Ja tam go przytulam bez względu na okoliczności ;) No chyba że wytarza się w czymś, ale jak widzę jego uradowaną mordę to i tak bym go przytuliła :loveu:

Posted

on tak fajnie i strasznie radośnie do Ciebie podbiega, jak go wołasz:D
i dalej mnie śmieszy strasznie to, jak stoisz, wołasz go, patrzysz w jedną stronę, a on zza pleców się wyłania z zupełnie innej :D dawaj foty!

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...