Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Majkowska']Zazdroszczę :)
My jak się przeprowadzimy to też będziemy ją mieli daleko :D Choć pewnie będzie do nas przyjeżdzać i tak. Bo mam nadzieję ze nie wymyśliła że przeprowadzka dotyczy jej też... Bo kiedyś Tż z nią rozmawiał o naszej przeprowadzce to podsumowała to tak : " i bardzo fajnie. Przynajmniej jak tam podzielimy czynsz na 3 to nam wyjdzie jakaś ludzka suma".:look3::???::question::wallbash:[/QUOTE]
Ja pierdziu.... Ty lepiej się upewnij bo źle na tym wyjdziecie. Z rodziną to najlepiej na zdjęciu :)

Posted

nie wiem co ona myśli, ale ja nie myślę się wyprowadzić z nią.
A jeśli ona tak chce to ja zabieram do nas też moją mamę :diabloti:

Gdyby ktoś pytał - z moją mamą się żyje niezwykle ciężko :evil_lol:

Posted

[quote name='Majkowska']nie wiem co ona myśli, ale ja nie myślę się wyprowadzić z nią.
A jeśli ona tak chce to ja zabieram do nas też moją mamę :diabloti:

Gdyby ktoś pytał - z moją mamą się żyje niezwykle ciężko :evil_lol:[/QUOTE]

A po tym wszystkim Twój tż się wyprowadzi i zostaną same baby w domu :evil_lol:

Posted

[quote name='Majkowska']Zazdroszczę :)
My jak się przeprowadzimy to też będziemy ją mieli daleko :D Choć pewnie będzie do nas przyjeżdzać i tak. Bo mam nadzieję ze nie wymyśliła że przeprowadzka dotyczy jej też... Bo kiedyś Tż z nią rozmawiał o naszej przeprowadzce to podsumowała to tak : " i bardzo fajnie. Przynajmniej jak tam podzielimy czynsz na 3 to nam wyjdzie jakaś ludzka suma".:look3::???::question::wallbash:[/QUOTE]

o mój boże :crazyeye:

jeszcze z niby-teściową to mogłabym żyć bez problemu, prawie-teść też fajny... ale z moimi rodzicami bym oszalała i wolałabym pójść pod most :diabloti: a jeszcze z tż-tem i psem... łojezusie maryjo :roll:

przytoczę wam anegdotkę pt. "jak moja babcia z dziadkiem żyli". prababka - słynna w rodzinie jędza - przeprowadziła się właśnie tak, jak Twoja teściówka ma zamiar :diabloti: babcia się zgodziła i po roku dziadek był już ex-dziadkiem, a ze swoją mamą został na kolejne...40 lat :diabloti:

pchała się do ich sypialni, jak za długo nie otwierali w środku nocy i ogólnie była taka z cyklu "powiedz co u was" :diabloti:

idziemy, Majkowska, na Zakrzówek jutro? Ja jestem wolna po 14-tej.

Posted

i już po wizytacji.
Głowa mi pęka. Lubię zjazdy rodzinne, ale ogarnianie harmideru , dwóch dzieci, jednego psa i obsługi ludzi przeciąża mnie. Nie wiem dlaczego ale tak już mam że czuję że muszę wszystko zrobić w jednym i tym samym momencie. Kamerdynerzy tak mają :evil_lol:

Zaczęło się tak że siedzieliśmy w domu z tż, a tu ktoś puka. Już zaczęłam psa opamiętywać żeby ich gromko nie przywitał, a tu staje w drzwiach teściowa, więc myślę uff to nie oni. Na co teściowa mówi do Waldka ekscytacyjnym głosem " kto to kto to?! Idą! idą!" i otwiera mu drzwi... Nim cokolwiek zdążyłam to poleciał na klatkę z zadartym ogonem... Waldek spotkał ich na schodach i dał popis swojego gromkiego głosu...:roll::roll: Potem teściowa się nagle opamiętała i zaczęła go nieudolnie ładować do klatki, więc wrzasnęłam żeby przestała mu mieszać, bo najpierw go podpuszcza a potem go karci - a przecież zareagował prawidłowo : miał się rzucić to się rzucił :mad:... Dziecko się przestraszyło, ale wytłumaczyliśmy jej żę piesek to tak na powitanie szczekał, mimo to była bardzo spięta, ale siedziała grzecznie, więc jak już się rozsiedli to puściłam Waldka i ją powąchał (była na kolanach u taty). Bardzo zaintrygował się jej miśkiem i wziął za cel go jej ukraść, ale potem szybko zapomniał bo najpierw okupował ciotkę, a potem przyniósł piłeczkę. I wkręcił się - mała siedziała u mamy na kolanach i rzucaly mu piłkę. Po pewnym czasie był luz, ale mimo to kazałam tżtowi z oka go nie spuszczać. Myślałam o wzięciu go na smycz ale stwierdziłam że wtedy wyczuje pismo nosem i zacznie się ekstazić i nakręcać jeszcze bardziej... Wszystko się skończyło kiedy wyszłam do kuchni zrobić dziecku mleczko... Wtedy mała tak się ucieszyła z ewolucji pieska że podskoczyła radośnie kiedy on stał do niej tyłem - więc podbiegł do niej, stanął tuż przed nią i gromkim głosem na nią ryknął. Malutka rozpłakała się straszliwie i ciężko było ją uspokoić, a potem już nie wstała długo z kanapy i mimo że Waldek wyleciał karnie do kuchni to z przerażeniem patrzała na drzwi. Biedulka. Waldek już nie powrócił do nas bo nie miałam głowy się z nim miotać, choć teściowa nagle zaczęłą krytykę że krępuję go, że podjudzam go zamykaniem w klatce (defacto otwartej!) - a o ile pamiętam to ona go zamknęła pierwszy raz i to ona rzuca do niego ekscytacyjne teksty...
Zresztą zaczęła nim zarządzać ale chyba coś jej nie wyszło, bo co powiedziała to robił odwrotnie, a potem jak chciała go zamknąć na balkonie żeby przeszło dziecko to jej w ostatnim momencie uciekł i już leciał do małej z zadartym ogonem żeby ujadać, ale spotkał na swojej drodze przeszkodę - mnie i z pokorną miną zawrócił...:mad:
Ciotki jak szły na papierosa to też obszczekiwał mimo że za sekundę się do nich łasił.
To się nazywa przewrotna natura...

A apropos tunik - rzuciłam dzisiaj przy teściowej że co ta kuzynka zrobiła, że sobie ze mnie zakpiła bo naobiecywała mi cuda wianki, całą torbę tunik, a dała tylko dwie byle jakie...
Teściowa zawtórowala, powiedziała że powinnam jej to wygarnąć i że wogóle te dwie tuniki są brzydkie i za duże na mnie:roll: Nie przyznała się ani słowa że w siatce było więcej i ona to sobie wszystko wzięła pod siebie...
Powiedziałam tżtowi... i planuję zrobić drugi podchód : niech otworzy szafę ( bo ma tam też swoje bluzki ) i niech oficjalnie zapyta co to za suknie ma jego mama w szafie...
Nie odpuszczę...

Posted

[quote name='Pani Profesor']
idziemy, Majkowska, na Zakrzówek jutro? Ja jestem wolna po 14-tej.[/QUOTE]
Ja chętnie, więc obgadam to z tż.
Chyba że nie byłoby problemu gdyby on sobie po cichutku szedl za nami z wózeczkiem?
Umiem się z nim rozstawać ale pogoda fajna, a wiem jak dołuje ciągłe siedzenie w domu - nawet jeśli siedzi się z ukochanym dzieckiem.
I Zakrzówek w sensie stricte woda? Bo chciałabym dożyć chrztu małej w ndz, a Waldek na widok wody traci zmysły i orientację wysokości - nie ważne czy to 10 czy 15 m : i tak skoczy żeby sobie popływać ;)

Posted

jeju, a cóż mi ma Twój TŻ i dzidzi przeszkadzać :D

i Zakrzówek w sensie ścieżki/laski/krzaczory, nie stricte woda, bo raz, że szkoda Waldka :D a dwa, że tam trzeba się wspinać/balansować/wdrapywać i ocierać o śmierć :D a ja mam taki lęk wysokości, że szkoda gadać.

z resztą do wody nie da się już tak ładnie wejść jak kiedyś, przez tę 'plażę', bo jest zamknięta.
mam parę miejscówek, gdzie kundle mogłyby się poganiać :) o ile się nie pozabijają :roll: bo jak Walduś lubi sobie poszczekać znienacka, to mój też się rozedrze... ale będziesz ryczeć ze śmiechu, jak zobaczysz moje 'korekty' :D

Posted

a, no i masz jakiś ewentualny plan jak je łagodnie zapoznać? :roll: bo mój farfocel nawet, jeśli nie oszczeka Waldka, to ewentualnie burknie, kłapnie i będzie próbował go ustawić i nie wiem jak Waldek zareaguje, bo Pat ma tak, że jak już psa zgnoi, to za moment może iść obok na smyczy i go całkiem zlewa, a potem nawet może biegać, o ile pies go mocno nie zaczepia.

aaa,i mała zmiana! po 15 jednak, nie po 14 :D mam zajęcia jednak dłużej

Posted

[quote name='Majkowska']i już po wizytacji.
Głowa mi pęka. Lubię zjazdy rodzinne, ale ogarnianie harmideru , dwóch dzieci, jednego psa i obsługi ludzi przeciąża mnie. Nie wiem dlaczego ale tak już mam że czuję że muszę wszystko zrobić w jednym i tym samym momencie. Kamerdynerzy tak mają :evil_lol:

Zaczęło się tak że siedzieliśmy w domu z tż, a tu ktoś puka. Już zaczęłam psa opamiętywać żeby ich gromko nie przywitał, a tu staje w drzwiach teściowa, więc myślę uff to nie oni. Na co teściowa mówi do Waldka ekscytacyjnym głosem " kto to kto to?! Idą! idą!" i otwiera mu drzwi... Nim cokolwiek zdążyłam to poleciał na klatkę z zadartym ogonem... Waldek spotkał ich na schodach i dał popis swojego gromkiego głosu...:roll::roll: Potem teściowa się nagle opamiętała i zaczęła go nieudolnie ładować do klatki, więc wrzasnęłam żeby przestała mu mieszać, bo najpierw go podpuszcza a potem go karci - a przecież zareagował prawidłowo : miał się rzucić to się rzucił :mad:... Dziecko się przestraszyło, ale wytłumaczyliśmy jej żę piesek to tak na powitanie szczekał, mimo to była bardzo spięta, ale siedziała grzecznie, więc jak już się rozsiedli to puściłam Waldka i ją powąchał (była na kolanach u taty). Bardzo zaintrygował się jej miśkiem i wziął za cel go jej ukraść, ale potem szybko zapomniał bo najpierw okupował ciotkę, a potem przyniósł piłeczkę. I wkręcił się - mała siedziała u mamy na kolanach i rzucaly mu piłkę. Po pewnym czasie był luz, ale mimo to kazałam tżtowi z oka go nie spuszczać. Myślałam o wzięciu go na smycz ale stwierdziłam że wtedy wyczuje pismo nosem i zacznie się ekstazić i nakręcać jeszcze bardziej... Wszystko się skończyło kiedy wyszłam do kuchni zrobić dziecku mleczko... Wtedy mała tak się ucieszyła z ewolucji pieska że podskoczyła radośnie kiedy on stał do niej tyłem - więc podbiegł do niej, stanął tuż przed nią i gromkim głosem na nią ryknął. Malutka rozpłakała się straszliwie i ciężko było ją uspokoić, a potem już nie wstała długo z kanapy i mimo że Waldek wyleciał karnie do kuchni to z przerażeniem patrzała na drzwi. Biedulka. Waldek już nie powrócił do nas bo nie miałam głowy się z nim miotać, choć teściowa nagle zaczęłą krytykę że krępuję go, że podjudzam go zamykaniem w klatce (defacto otwartej!) - a o ile pamiętam to ona go zamknęła pierwszy raz i to ona rzuca do niego ekscytacyjne teksty...
Zresztą zaczęła nim zarządzać ale chyba coś jej nie wyszło, bo co powiedziała to robił odwrotnie, a potem jak chciała go zamknąć na balkonie żeby przeszło dziecko to jej w ostatnim momencie uciekł i już leciał do małej z zadartym ogonem żeby ujadać, ale spotkał na swojej drodze przeszkodę - mnie i z pokorną miną zawrócił...:mad:
Ciotki jak szły na papierosa to też obszczekiwał mimo że za sekundę się do nich łasił.
To się nazywa przewrotna natura...

A apropos tunik - rzuciłam dzisiaj przy teściowej że co ta kuzynka zrobiła, że sobie ze mnie zakpiła bo naobiecywała mi cuda wianki, całą torbę tunik, a dała tylko dwie byle jakie...
Teściowa zawtórowala, powiedziała że powinnam jej to wygarnąć i że wogóle te dwie tuniki są brzydkie i za duże na mnie:roll: Nie przyznała się ani słowa że w siatce było więcej i ona to sobie wszystko wzięła pod siebie...
Powiedziałam tżtowi... i planuję zrobić drugi podchód : niech otworzy szafę ( bo ma tam też swoje bluzki ) i niech oficjalnie zapyta co to za suknie ma jego mama w szafie...
Nie odpuszczę...[/QUOTE]
...nie odpuszczaj bo Wam na głowe wlezie :crazyeye:
i nie będzie chciała zejść !!! a jak jej utrzesz nosa z początku to może zrozumie troche :)

Posted

[quote name='Pani Profesor']jeju, a cóż mi ma Twój TŻ i dzidzi przeszkadzać :D

i Zakrzówek w sensie ścieżki/laski/krzaczory, nie stricte woda, bo raz, że szkoda Waldka :D a dwa, że tam trzeba się wspinać/balansować/wdrapywać i ocierać o śmierć :D a ja mam taki lęk wysokości, że szkoda gadać.

z resztą do wody nie da się już tak ładnie wejść jak kiedyś, przez tę 'plażę', bo jest zamknięta.
mam parę miejscówek, gdzie kundle mogłyby się poganiać :) o ile się nie pozabijają :roll: bo jak Walduś lubi sobie poszczekać znienacka, to mój też się rozedrze... ale będziesz ryczeć ze śmiechu, jak zobaczysz moje 'korekty' :D[/QUOTE]

:loveu:
oni są cisi i spokojni - przeważnie ;)
Zresztą zawsze nasze wychodzenie z psiarzami wygląda tak :
ja : Tomek, mogę się przejść dziś popołudniu z koleżanką z psami?
(i tu zaczyna się biadolenie i wyrzuty że tak mało mamy dla siebie czasu a ja wybieram psy a nie jego :evil_lol:) T: ojej, i znowu mnie zostawisz samego w domu?
ja : no to nie zostawaj, to w takim razie chodź z nami :)
T: Nie, tylko nie to. Dobra to idz, ale nie na długo
:diabloti::diabloti:

Mój tż ma do osób z psami lekką rezerwę ponieważ dawniej chodziliśmy z Waldkiem na wybiegi i tam trafiały się różne dziwne osobistości z psim fanatyzmem, które zadręczały nas swoimi teoriami i opniami. A że tżta przykładowo kolor psiej kupy nie interesuje zbytnio to słucha generalnie psiarzy z rezerwą i nie rozumie o czym ja mogę tak uwielbiać gadać :lol:

Zróbmy tak - wyślij mi swój nr kom na pw, a ja tak ok 15 napiszę Ci co i jak ;)

Do wody da się wejść bardzo ładnie - o ile ładnie nazywamy schody nad urwiskiem :lol:
Ale potem jest duża przestrzeń płaska, więc można psa puścić i jest dobre zejście do wody ;) Tyle że śmieć na śmieciu, bo wiadomo - plażowicze...

Myślę że nie pozabijaja się bo Waldek jak zobaczy teren do biegania to straci kontakt ze światem i poleci szukać bażantów ( i znajdzie bo skałki lubią mieć sporo zwierzyny, która chętnie pożywia się tym co pozostawią ludzie). W bójki się nie wdaje, ale kaganiec zawsze mam przy sobie jakby co ;)
Poszczekać lubi, szczególnie jak spotka kogoś w krzakach a jeszcze jak będzie miał kumpla to go tymbardziej może zmotywować :D
Korektom się przyjrzę - może coś dla siebie zaczerpnę ;)

Myślę że trzeba zapoznać je naturalnie i neutralnie. Ja zazwyczaj najpierw robię spacer z psami na smyczach żeby się Waldek odekstaził a potem dopiero puszczam. Waldek zawsze się dawal psom ustawiać, co teraz będzie sama jestem ciekawa, bo odkąd stał się taki dojrzały to już nie patrzę na niego jak na skończoną ciotę. Zresztą widziałam kilka razy jak się bronił gdy został napadnięty i nie wiem czy liczyć to jako sytuację wyjątkową czy uznać że Wald potrafi jak chce ;)
Ale nie ma co bać się na zaś, bo od tego my też idziemy żeby nad sytuacją panować :D

Posted

[quote name='Majkowska']
Mój tż ma do osób z psami lekką rezerwę ponieważ dawniej chodziliśmy z Waldkiem na wybiegi i tam trafiały się różne dziwne osobistości z psim fanatyzmem, które zadręczały nas swoimi teoriami i opniami. A że tżta przykładowo kolor psiej kupy nie interesuje zbytnio to słucha generalnie psiarzy z rezerwą i nie rozumie o czym ja mogę tak uwielbiać gadać :lol:
[/QUOTE]

Twój Tomek, może sobie podać rękę z moim Bogdanem :evil_lol:

Posted

[quote name='Niufciak']Cześć ;) my tu po raz pierwszy, ale będziemy zaglądać bo fajna galeria ;)
spodziewaj się nas:)[/QUOTE]

Witamy i zapraszamy :) Wpadniemy z rewizytą rzecz jasna ;)

Posted

Ostatnio mój blogi schodzi z psów więc zrobię kolejny ot...

Wsadziłam sobie do pralki 3 pary spódnic na chrzciny żeby je tak szybko wyprać. Ustawiłam tryb delikatny i zaczęło się prać, aż nagle pralka stanęła i ani w te ani we wte...:smhair2: W środku cały bęben zimnej wody , proszek, a tu ani nie chce lecieć dalej na żadnym trybie, drzwiczki zablokowane... Przecież ja się pochlastam! Jeszcze mi brakowało teściowej pralkę zepsuć...:wallbash:

Pogoda dziś średnia więc zobaczymy co nam ze spaceru wyjdzie...

Posted

[quote name='magdabroy']Może programator się powiesił :roll: Też tak kiedyś miałam ;)

A u mnie wieczorem padało, a teraz mam piękne słoneczko :eviltong:[/QUOTE]
podziel się tym słoneczkiem :roll:

Posted

[quote name='magdabroy']Może programator się powiesił :roll: Też tak kiedyś miałam ;)

[/QUOTE]
Na szczęscie porkęciłam i ruszyła. Teściowa by mnie rozwaliła w dobry mak jakbym zepsuła JEJ pralkę. [SIZE=1]
A ja znów mam ochotę rozwalić teściową : jako że wiem że jestem pół dnia uziemiona w domu to zaopatruję się na zapas. Przed wyjazdem kupiłam 2 wielkie worki makaronu żeby sobie spokojnie mieć jakby zabrakło co do gara wrzuić i zadowolona zrobiłam sobie zupkę z grzybków które uzbierałam na wsi. Ślinka mi ciekła i doczekać się nie mogłam jak ugotuję, otwieram więc szafkę żeby uwiecznić moje dzieło pysznym makaronikiem... a tu makaronu ani śladu... Zaklęłam siarczyście - jak można sobie poprostu zabrać , zeżreć i nawet nie powiedzieć że nie ma ani nie kupić nowego ... A wie że nie skoczę sobie do sklepu ot tak... Wiecie co mnie bierze? Wieeeecie ;) Tymbardziej że do sklepu lata codzień - kupuje [U]sobie[/U] bułki, trochę kiełbasy lub pasztetu, zżera to sama i zasiada przed TV, ewentualnie raczy zjeść to co ja ugotuję, choć ostatnio manifestuje mi swoją odrębność....Powiedziałąm sobie jedno - już nic nie kupuję. Nic. Choćby papieru w kiblu nie było i głód zapanował to nic nie kupię, a jeśli już coś kupię to sobie schowam za łóżkiem tak jak ona. Nawet już nie ze względów finansowych, choć kokosów nie zarabiam a utrzymuję psa, dziecko, siebie i defacto Tżta... Czas wyrobić charakter. Manna z nieba spadać nie będzie...[/SIZE]:2gunfire:

Posted

[quote name='Majkowska']Na szczęscie porkęciłam i ruszyła. Teściowa by mnie rozwaliła w dobry mak jakbym zepsuła JEJ pralkę. [SIZE=1]
A ja znów mam ochotę rozwalić teściową : jako że wiem że jestem pół dnia uziemiona w domu to zaopatruję się na zapas. Przed wyjazdem kupiłam 2 wielkie worki makaronu żeby sobie spokojnie mieć jakby zabrakło co do gara wrzuić i zadowolona zrobiłam sobie zupkę z grzybków które uzbierałam na wsi. Ślinka mi ciekła i doczekać się nie mogłam jak ugotuję, otwieram więc szafkę żeby uwiecznić moje dzieło pysznym makaronikiem... a tu makaronu ani śladu... Zaklęłam siarczyście - jak można sobie poprostu zabrać , zeżreć i nawet nie powiedzieć że nie ma ani nie kupić nowego ... A wie że nie skoczę sobie do sklepu ot tak... Wiecie co mnie bierze? Wieeeecie ;) Tymbardziej że do sklepu lata codzień - kupuje [U]sobie[/U] bułki, trochę kiełbasy lub pasztetu, zżera to sama i zasiada przed TV, ewentualnie raczy zjeść to co ja ugotuję, choć ostatnio manifestuje mi swoją odrębność....Powiedziałąm sobie jedno - już nic nie kupuję. Nic. Choćby papieru w kiblu nie było i głód zapanował to nic nie kupię, a jeśli już coś kupię to sobie schowam za łóżkiem tak jak ona. Nawet już nie ze względów finansowych, choć kokosów nie zarabiam a utrzymuję psa, dziecko, siebie i defacto Tżta... Czas wyrobić charakter. Manna z nieba spadać nie będzie...[/SIZE]:2gunfire:[/QUOTE]
oj, groźnie brzmi :) jak ja się cieszę że nie mam teściowej :multi:

Posted

[COLOR=#000000]A wiesz co zauważyłąm? Bardzo prosta zasada - im więcej w niego pchasz tym on szybciej przemiela. Jeśli zdrowy pies ma naturę i sylwetkę sportowca to zawsze będzie chudy. Przynajmniej tak mi sie po obserwacjach widzi [/COLOR];-)[SIZE=1][COLOR=#000000] proszę :evil_lol:[/COLOR][/SIZE]

Posted

[quote name='Angi'][COLOR=#000000]A wiesz co zauważyłąm? Bardzo prosta zasada - im więcej w niego pchasz tym on szybciej przemiela. Jeśli zdrowy pies ma naturę i sylwetkę sportowca to zawsze będzie chudy. Przynajmniej tak mi sie po obserwacjach widzi [/COLOR];-)[SIZE=1][COLOR=#000000] proszę :evil_lol:[/COLOR][/SIZE][/QUOTE]

Heheh dziękuję.
Jakie mądre spostrzeżenie! Musiało wyjść spod ręki prawdziwego specjalisty :evil_lol:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...