Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Franca - miałam to samo odczucie. Pierwszy pointer jakiego widziałam wiedząc że to pointer była babka Waldka (Persa). Stwierdziłam wtedy że jest IDENTYCZNA jak mój Amor. Cóż...
Potem zobaczyłam Korę - matkę Waldka i pomyślałam " o boże! co to jest?!" Przyzwyczajona do prostych ryjków jak patrzyłam na Korę to jej nos wydawał mi się niesamowicie duży i zadarty do góry. Potem zaczęłam z pointerami jeździć na wystawy i oswoiłam się z nimi i obserwując je zaczęłam dostrzegać fajne strony pointera.
Teraz Waldek wydaje mi się naturalny, a to inne psy na jego tle są dziwne - grube, krótkie i mają dziwacznie zakrzywione w dół nosy :D

Do Waldka budowy generalnie nikt sie nie przyczepił na wystawach, kiedys coś było o szyi, ale dokładnie nie zrozumiałam o co chodziło...Nie wiem czy chodziło o to że jest krótka, gruba, czy za długa...Tak dziwnie sędzia to określił że nie zrozumiałam.



A tak dziś na niego patrzyłam i stwierdziłam że jednak bym chciała pojechać na jakąś wystawę, bo mu nic nie brakuje. Tymbardziej że stoi jak złoto. Dziś postawiłam go na tej stercie klocków drewna i kazałam zostać i poszłam po aparat. Wróciłam i ani nie drgnął!
Za to nad chodzeniem na smyczy musimy znów poćwiczyć, bo było dobrze, ale ponieważ chodzę z nim na grzyby i pozwalam się ciągać na linie na prawo i na lewo to mu się spodobało i leci jak parowóz.
Mamy jeszcze 2 dni i czeka nas powrót do szarej rzeczywistości, więc najpierw planuję go wybiegać ;D

O Sralniczku proszę to powiedzieć mojemu tacie. On naprawdę jest przekonany że ją odchudza...
Raczej to jest popuszczanie. Tak jakby popuszczała po kropelce i te kropelki zostają jej na sierści pod ogonem, potem robi się mokro i kot smierdzi i sie odparza.
Opisałam na miau juz kilka razy, ale nie ma póki co odzewu.
Problemy psychiczne przypuszcza tez nasza doktor, bo z medycznego punktu widzenia nie ma zbyt podstaw by twierdzic o chorobie. Dopuszcza jeszcze opcję, że po zatruciu środkiem na odrobaczenie kicia ma bardzo słabe nerki, więc bez przerwy wkrada jej sie tam jakaś infekcja, przeziębia się itd.
Komplet badań napewno będzie, ale zastanawiam się nad czymś więcej.
Chyba pojadę z tata do weterynarzy i powiem że wystawiam na rozdysponowanie cały mój majątek jaki posiadam na koncie byleby kota zdiagnozowali i wyleczyli na stałe...
Zmiany w domu nie zaszły żadne. Próbuję analizować co się stało i od kiedy to jest, ale to chyba trwa już sporo, prawdę mówiąc tak już się przyzwyczailiśmy że nie zwracamy na to uwagi. Zreszta , zawsze się im zdarzało nasikać tu i ówdzie, ale teraz problem kici wzrasta,może to też przez wiek, to stare purchawy juz są - 6 lat im wybiło :D
W ostatnim czasie największe zmiany jakie zaszły u nas w domu to była moja przeprowadzka, którą przezyła znacznie bardziej Inka bo była bardziej ze mną zżyta, śmierć Amorka i pojawienie się Aldka. Ale nim to wszystko nastąpiło to kicia tez sikała. Prócz tego nic się nie zmieniło, żadnych przemeblowań czy zmian...

Posted

A jak wygląda odchudzanie kota? Pytam całkiem poważnie ;)

6 lat, to dla kota wcale nie tak dużo ;) Mój Lumpek oficjalnie ma 9 lat. Jednak jak miał usuwane jakiś czas temu zęby (zostały mu tylko 4 kły), to wet stwierdził, że kot ma min. 5 lat więcej, czyli jakieś 14 lat. Więc Twoje 6 latki, to jeszcze młode kociaki :)

Posted

Podobnież dostaje mniejsze porcje jedzenia.
W dodatku mój tata stara się oddzielać porcje Inki od porcji Srali. Zawsze kicia zjadała swoją porcje i jeszcze Inki, teraz za radą pani doktor mój tata przynióśl Ince karton i wyciął tam dziurę w której tylko Ini się zmieści . Tam dostaje jedzenie Inka, a kicia dostaje swoją karmę na biurku/półce.
Ile tam jest w tym wytrwałości mojego tatę to już on sam wie...

aha, a z tymi latami żartowałam.
Choć Srali do purchawy nic nie brakuje :D

Posted

Ja mojego Lumpka odchudziłam 0.5kg. Trwało to długo, ale na dzień dzisiejszy nadal trzymam się grafiku z jedzeniem. Rano dostaje pół saszetki mokrego, po południu 25g suchego i wieczorem znowu 25g suchego.
I jak z psem: jak nie zje od razu, to po kilku minutach miska znika. Teraz nauczył się tak, że je regularnie i chyba dzięki temu ta waga spadła.
Nie wiem jak jest u Twojego taty, ale jeśli miski stoją z jedzeniem, to może warto zabierać miskę. Żeby koty "nie podjadały" cały dzień ;)

Posted

Mój tata zdaje się nie zdawać wogóle sprawy z tego co robi...
Jak bylismy u wetki to wetka wprost powiedziała że kot już jest na pograniczu śmierci przez nadwagę to tacie od razu łzy napływają do oczu, ale wraca do domu i ustawia im miseczki. Tata ma różne wytlumaczenia, ale wydaje mi się że tak naprawdę kiedy się da to idzie i uszczęśliwia kotki bo " to tylko kilka granulków"..
Niestety to samo robił z Amorem, więc znam już te numery... Amorowi też bez przerwy wkładał coś do pyska mówiąc że nie daje mu nic...

Posted

[quote name='magdabroy']Już jest wątek od 18 lat[/QUOTE]
aaa to pardon:cool1:

[quote name='Pani Profesor']ja znam dwa weimary, tzn. 'znam' - jeden jest u sąsiada tż-ta, jest po prostu kluchowaty i jakby...nieogarnięty, a to dorosły chłopak. drugi to pies pani z recepcji mojej wetki w mieście rodzinnym, strasznie mi się spodobał, ma błękitne oczy, powiedziałam, że wygląda na bardzo mądrego, a babka odpowiedziała, że głupszego psa nie zna i faktycznie, jak wyszedł z recepcji się przywitać to ręce opadły - potyka się o własne nogi, taki niezdarny i misiowaty ale są przepiękne, nichya, Twoja galeria onieśmiela [/QUOTE]

Na szczęście powyższy opis nie odpowiada mojemu szarakowi:eviltong:
Natomiast jakby miał się z kimś przywitać to na pewno z wyskokiem do pocałowania ludzkiej twarzy.. i na pewno nie on by się tu potknął:evil_lol:

[quote name='Majkowska']Pointery też są dzieciuchowate i mięczakowate,ale jak tak obserwuję weimary to są jednak znacznie twardsze.
On ma w tej chwili rok?
Tropienie jest dla takich psów fajna rozrywką Wkońcu węszenie leży w ich genach [/QUOTE]

16 miesięcy;)

[quote name='Majkowska']Za mysliwstwem też nie przepadam, ale my z Waldkiem realizujemy się bardziej sportowo - chodzimy w pola gdzie szuka bażantów, ale nie zabijamy i to nasza pierwsza zasada. Całość polega na szukaniu, wystawieniu i zostaniu gdy bażant się zerwie. To niesamowita frajda dla takiego psiaka [/QUOTE]

Super!
Coś takiego nam się jak na razie tylko marzy.

A Waldkowi tak do pyska te jesienne pejzaże, aż oczu oderwać nie mogę!
Najwyższy kunszt fotografii, noo i ten profesjonalny model:loveu:


[quote name='Whisky1']Szkoda kici i Wy też się męczycie...
a zmieniając temat, wiem ,że może to złe miejsce ale u Waldusia zawsze duży ruch
[URL]http://www.silva-lupus.pl/a,70,zwykly-niezwykly-przyjaciel-ksiazka-juz-dostepna.html[/URL]
nowa książka P. Mrzewińskiej - planuje zakupić. Macie opinie?[/QUOTE]

Ja mam. Kupiłam bo taka zachwalana, ale dla mnie nie wniosła nic nowego. Fakt, szybko i lekko się czyta i zawiera wszystkie najważniejsze informacje, kiedy ma się pojawić czy już się pojawił w domu szczeniak – więc polecam osobom bez doświadczenia, choć nie jest ona wielkim kompendium wiedzy, a jak dla mnie dodatkiem – krótkim streszczeniem prawie.. wszystkiego, żeby wbić sobie do głowy to co juź się wie, jeszcze raz..:roll: no bo nie zaszkodzi. Oceńcie same;)

Posted

Bo ja jestem niezawodna:evil_lol: Tylko tak żeście się tu rozpisały kochane że foteczek ciężko się doszukać...
No i jak tam Kingusia:loveu:? Bo tez fotek nie mogę wywęszyć

Posted

nichya - :oops: nie chwal nas tak, bo się zawstydzę.

Co do takich trenigów to polecam, jest to świetna sprawa. Myślę że jest to też najlepszy sposób zadowolenia psa mysliwskiego - gdybym tak zreszta nie twierdziła to bym tego nie robiła. Pies biega, wyżywa się, uczy się współpracy i karności i rozwija swój naturalny instynkt.
Nie wiem jak Twój psiak, ale mój odkąd go wzięłam ten instynkt miał bardzo mocny. Do tej pory ma, każdy wróbel to jest stójka-zaznaczenie, zapach jest najważniejszy. Czasem klnę na niego że nie potrafi się z tego trybu pracy wyłączyć, ale cóż, taka już jego natura, nos mu chodzi. Malo tego jak wychodzę z nim na wieczorny spacer to tak jest zajęty wąchaniem że nie ma czasu się załatwić. Niestety na noc zwierzątka wychodzą z lasu i pachną :D
Pies myśliwski ma to do siebie że pracę lubi. Sprawia mu frajdę pracować dla swojego myśliwego-przewodnika. Znalezienie ptaka jest dla niego niezwykłą radością, wręcz ekscytacją i tu zaczynają się schody, bo trzeba pieska wypracować żeby w tej ekscytacji za zwierzyną nie poszedł i krzywdy jej nie zrobił.
Ja z Waldkiem jeździłam regularnie w pola, na szkolenia, a potem startowaliśmy w konkursach myśliwskich. Jak próby polowe zaliczył tak Trialsy oblał, bo niestety bażant go tak zaekstaził że się opanować nie mógł i o zadnej stójce nie myslał. Planowałam go szkolić i na jesień startować znowu, ale nie wyszło ze względu na dziecko ;)
Myślę że i Ty byś mogła podjąć się takiego czegoś, tyle że z psem kastrowanym już nie wystąpisz w konkursach chyba - nie wiem dlaczego tak jest. Ale zawsze można ćwiczyć dla siebie jeśli tylko wam sie podoba :)
Skąd jesteś?

Posted

[quote name='maryg22']A tu jak zawsze nagadane :mad: :lol:
Nie za dużo tych grzybów? :lol:[/QUOTE]

Już nie będę zbierać ;) Przepraszam:oops:

[quote name='(:Buńka:)']Bo ja jestem niezawodna:evil_lol: Tylko tak żeście się tu rozpisały kochane że foteczek ciężko się doszukać...
No i jak tam Kingusia:loveu:? Bo tez fotek nie mogę wywęszyć[/QUOTE]

Już się robi :

Kinia ma się dobrze, wręcz świetnie. Śmieje się i gaworzy na zmianę ;) W repertuarze wypowiedzianych zlepków słów ma juz "eł" "ałuuuu" "haj/hej" "aaa aaa" i wiele innych :D
Dodatkowo odkryła nową pasję - puszczanie baniek ze śliny.
Wszystko wskazuje na to że się rozwija prawidłowo ;)

[IMG]http://img577.imageshack.us/img577/9969/kgrg.jpg[/IMG]


[IMG]http://img89.imageshack.us/img89/7218/2jfn.jpg[/IMG]

[IMG]http://img545.imageshack.us/img545/3851/i5hd.jpg[/IMG]

Posted

Sorki ze bez cytowania ale z tableta ciezko. ;)

A moze Kingusia ma wplyw na zachowanie sralniczka? To dosc inne zapachy. Poczytaj o kroplach Bacha. Na miau powinny byc namiary do dziewczyny, ktora bardzo dobrze potrafi je skomponowac do problemow kota. Pomogla juz w wielu problemach. Feliway tez mozesz "obczaic". Dla nas moze w domu nie byc zadnych zmian ale jak juz wymieniono dla kota nawet postawienie doniczki kolo jego miejsca gdzie lezy moze byc stresem. Czasem moze sie nagle kotu zwirek nie spodobac i mimo ze calezycie mial ten sam (np drewniany) to w pewnym momenciemu sie "odwidzial". Specjalistka w tym nie jestem bo moje koty zachowuja sie jak psy. Ba nawet na dwa maja jedna kuwete, jedna miske a z psem dziela miske z woda (dalam im ich osobna na biurko ale z niej nie pija, wola psia). Ale, ze kotka jest troche "inna" (np broni domu jak nas nie ma i tesciowa wejdzie by im kuwete sprzatnac) to wiele watkow o kociej psychice przeczytalam. I bylam w szoku jak czytalam jakie bywaja przyczyny np posikiwania. Byly watki gdzie dziewczyny po roku czy dwoch dopiero znalazly powod niechcianego kociego zachowania. I czesto byly to rzeczy, ktore by nikomu do glowy nie przyszly (np nowa poszewka na koldre. Ba, nawet prana wielokrotnie a problem nie znikl).

Posted

Witamy :)

Miało być ładnie, a jest mokro, mgliście i nieprzyjemnie...
W dodatku cholernie się nie wyspałam. Zasługa kotków...
Najpierw zleciała wygłodniała Sralalala i pozarła Waldkowi wszystko co pozostało mu w misce. Potem zaczęła dopominać się żeby ją wypuścić na pole ( jest spragniona spacerków bo od kilku dni pada więc nie wypuszczamy jej ze względu na jej skłonności do przeziebień pęcherza),a na koniec sfrustrowana zaczęła dryptać wkoło kominka pomiałkując. Potem z góry zleciała z głośnym dudnieniem Inka i zaczęła podskakiwać Srali przed nosem, na co ta sfrustrowana kilka razy prasnęła nią o ziemię. Nie minęła chwila a juz były w kuchni i siedząc na blacie próbowały zgodnie rozszarpać mięso które moja mama sobie przygotowała do rozmrożenia na kotlety...Rzecz jasna Inka jest delikatnym i subtelnym kotkiem , więc każdorazowe jej wejście gdziekolwiek kończy się hukiem spadających rzeczy... Nie wiem jak robi to Srala ale mimo tuszy nigdy coś takiego się jej nie przytrafiło. Ba, nawet jest w stanie wskoczyć samodzielnie na blat! Jeszcze...
Potem dziewczyny rozdzieliły się, Inka polazła do łazienki ( uwielbia pić wodę skapującą z kranu) a Srala weszła mi pod łóżko i tam turlając się ostrzyła pazurki o obicie w strasznie pogodnym nastroju. Nagle rozległ sie huk. Weszłam do łazienki a tam na środku lezy dość spora miska na pranie do góry dnem... W środku uwięziona Inusia... Podniosłam miskę a ona wyskoczyła jak z procy i poleciała pod łóżko z zadartym ogonkiem... Tam ze Stellą rozpoczęła się zabawa w polowanie i ściganie, która przeniosła się następnie na szafkę, a potem w okolice wózka. Inka zawsze ma jakiś pomysł na siebie więc postanowiła wykonać skok na miarę dziejów i już przymierzała się żeby wskoczyć do wózka gdy nagle z legowiska zerwał się Waldek i łapiąc ją w półskoku zrzucił na ziemię. Potem spojrzał na nią dość ostrym wzrokiem, burknął i wrócił na swoją kołderkę. Zaskoczył mnie, on jednak tej swojej małej pańci pilnuje. I choć z Inką żadnych zatargów nigdy nie miał to czuję że byłby w stanie ją przetyrpać gdyby wobec małej miała niecne zamiary...
Generalnie Waldek wie że kotom się w paradę wtryniać nie wolno, ale po jego interwencji całość armagedonu opanowała się i koty jakoś się rozeszły, a ich zabawowy nastrój jakby trochę zmalał...


Franca - nie załamuj mnie że przyczyn może być aż tyle...
U nas trwa już to dośc długo, tak jak pisałam - ile dokładnie nie powiem bo jesteśmy tak już do jej siurania przyzwyczajeni że nie liczymy czasu i zasikanych rzeczy...
Kicia sikała przed pojawieniem się Kingi. Nie umiem zbyt umiejscowić w czasie kiedy się to zaczęło, ale trochę zwalam wine na to zatrucie , choć Stella juz w domu tymczasowym była podejrzewana o posikiwanie.

Zastanawiałam się wiele razy też nad inną kwestią :
Otóż niebawem (jesli niebawem można nazwać czas w ciągu ok roku) możliwe że przeprowadzimy się. Zawsze obiecywałam że jak już będę na swoim to zabiorę ze sobą moje koty, tyle że od dłuższego czasu myślę czy to dobry pomysł... Jeśli Stella tak stresuje się wszystkim i może mieć faktycznie problemy natury psychicznej to może lepiej nie fundować jej kolejnego stresu pt nowy dom, nowe stado. Inka wydaje mi się jest nieco odporniejsza. Inka przywiązana jest do czlowieka ( choć teraz juz to nie jestem ja a mój tata) ,w nowych miejscach zachowuje się zupełnie przyzwoicie. Myslałam już nawet żeby w tym układzie wziąć tylko Inkę, bo wkońcu Ini jest moja a Stella mamy, ale nie miałabym serca ich rozdzielić.
Choć wiem że tata mi juz kotów nie odda, tak samo jak nie chciał mi oddać Amora - nawet jak zabierałam go do tż to on potrafił po niego przyjechać i mi go zabrać... Ile narzekania i gróźb że przywlokłam do domu a oni mi je wywalą, tyle miłości też w tym jest wiele...:loveu:

Posted

Ja mam. Kupiłam bo taka zachwalana, ale dla mnie nie wniosła nic nowego. Fakt, szybko i lekko się czyta i zawiera wszystkie najważniejsze informacje, kiedy ma się pojawić czy już się pojawił w domu szczeniak – więc polecam osobom bez doświadczenia, choć nie jest ona wielkim kompendium wiedzy, a jak dla mnie dodatkiem – krótkim streszczeniem prawie.. wszystkiego, żeby wbić sobie do głowy to co juź się wie, jeszcze raz..:roll: no bo nie zaszkodzi. Oceńcie same;)[/QUOTE]


Aha...czyli dla mnie jak znalazł :)

Posted

Głownym szaleńcem jest Inka. To taka mała iskierka z tysiącem szalonych pomysłów. Ona zawsze taka była :D Powiem więcej - że jako kociak odwalała takie numery że bałam się o jej życie i zdrowie.
Do tej pory uwielbia szaleć, biegać, bawić się. Wystarczy zapleść jej na sznureczek choćby kawałek papieru, patyczek, no byle co, a ona może się bawić godzinami.
Za to Stella to taka gruba matrona, siedzi cały dzień na kanapie i mruczy :D


Słońce się pojawiło więc poleciałam do lasu cyknąć kilka fot, bo wypatrzyłam kilka miejsc gdzie warto psa umieścić i coś strzelić. Odkąd weszłam do lasu słyszałam szum liści, jakieś potupywania, rozglądałam się ale nic nie wylazło. Natomiast napotkałam dużo świeżych bobków... i to nie sarnich, a jakby...dziczych:smhair2: W dodatku Waldek dośc mocno sugerował że coś tam jest i raczej podejrzewam że było to zwierzę, bo raczej ludzi nie ma w zwyczaju wystawiać...
Szłam lekko... przestraszona... że mnie coś nagle napadnie, że zaraz wyskoczy potężny dzik albo gorzej - niedźwiedź - i mnie zaatakuje i nikt mnie nie ocali bo nawet telefonu nie wzięłam. Już knułam plan ratunku i słyszałam wyraźne pomrukiwanie i szelest liści ...
Straszliwy zwierz na szczęscie mnie nie dopadł :D Ale i tak uciekłam z lasu szybko i sesję tymczasowo odlożyłam...

Choć kilka zdjątek cyknęłam i nie omieszkam ich za momencik wstawić ;)

Posted

o widze ze nie tylko ja ma problem z posikiwaczem swoim, tyle ze moj to kocur i ostatnio mu sie cos w tylku poprzewracalo, kocurro ani nadwagi nie ma ani nic od jakis 3 tygodni gnida zaczal mi poszczywac ale skubaniec zdrowy nic mu nie dolega, chce go nawet troche podtuczyc a on dalej chudy jak szczur. Drazni mnie to bo juz w d.. jak mi pojdzie do lazienki i osiura retrznik czy szmate od podlogi ale gnojek potrafi isc do mlodego do pokoju i centralnie mu na poduszke naszczac, a mnie wtedy trafia bo nic nie robie tylko piore, zeby bylo smieszniej sie nawet z tym nie ukrywa potrafi centralnie przy mnie Negrze zlac sie na legowisko ;/ o co mu chodzi nie mam pojecia, ale przynajmniej nie siura mi po scianach :)

Posted

qmu - a może o pojawienie Negry chodzi?
Może kocur zazdrosny że zamiast siedzieć i miziać jego to albo zajmujesz się dzieckiem albo psem?
A kocur kastrowany? Ile lat?

Zazwyczaj własnie słyszałam o posikiwaniu u kocurów i o całej tego uciążliwości. Nie kusiłam się na kocura m.in z tego powodu. A tu masz babo placek...
Może kicia mysli że jest kocurem?

Posted

Foty przeszły więc lecę z koksem ;)

Udało mi się zalogować na picase - naprawiło się samo- więc mogę cykać i wgrywać foty w nieskończoność ;)

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-gW98kJ8qwAc/UmJ1JTVRBvI/AAAAAAAANug/IDepJJ9xu2o/s640/19%20009.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-9ST1qnMfs3c/UmJ1h9bkGcI/AAAAAAAANuw/0C6a2JJUpeE/s512/19%20010.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-yKeb1HrLAkw/UmJ1UxDeaKI/AAAAAAAANuo/bmb7GNv6jqI/s512/19%20012.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-TJc1Li4dBkE/UmJ2gjL_mjI/AAAAAAAANvQ/fYvtkJYsCW4/s640/19%20020.jpg[/IMG]

Obrożę mu ładniejszą nieco mogłam założyć, ale jakoś pomyslna to ja nie jestem :D

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-yi2hqaM4H-w/UmJ2ryb-StI/AAAAAAAANvY/reByfxbtPrE/s512/19%20023.jpg[/IMG]

Posted

[quote name='Majkowska']qmu - a może o pojawienie Negry chodzi?
Może kocur zazdrosny że zamiast siedzieć i miziać jego to albo zajmujesz się dzieckiem albo psem?
A kocur kastrowany? Ile lat?

Zazwyczaj własnie słyszałam o posikiwaniu u kocurów i o całej tego uciążliwości. Nie kusiłam się na kocura m.in z tego powodu. A tu masz babo placek...

Może kicia mysli że jest kocurem?[/QUOTE]

kocurro jest mlody bo ma raptem poltora roku jak mial 8 miechow go kastrowalismy, fakt no jakos bardzo nie szcza zeby po 10 razy dziennie ale zdaza sie prawie codziennie ze gdzies mi siknie, nie wiem czy na Negre ona raczej mu nie robi, fakt mniej czasu teraz mu poswiecam ale bez przesady, ja to go na rece biore sadzam sobie na kolanka i go sobie miziam a Negra lezy obok i sie gapi, kot ja w sumie zlewa chybaz ze Negra jest przy swojej misce to wtedy sprintem kolo niej lata albo przeskakuje nad nia wielkim susem bo raz go pogonila jak je do michy zagladal, a jak ona spi to i tak idzie skonsumowac sobie jej jedzonko, co mnie rozwala kot wcina sucha karme dla psow :)
ale zrobil sie jakis dziwny nawet na balkon nie chce juz chodzic a wczesniej siedzial tam prawie cale dnie, moze to brak balkonowej kuwety ?


A co do Waldziowych fotek jak zwykle swietne ja o takim pozowaniu u Negry moge zapomniec niestety za dzikie to moje bydlatko jest.

Posted

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-3PUNaPlxCr8/UmJ2vXQRpQI/AAAAAAAANvg/C5GikehuuTM/s640/19%20030.jpg[/IMG]

Słodzinka :loveu:
[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-LpvRGZOPH5k/UmJ3DbQI2KI/AAAAAAAANvw/nOSlZ5D9VNo/s640/19%20033.jpg[/IMG]

A to nie wiem co to... Jakaś dziwna forma radości :D
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-cYlPNWvkelI/UmJ3O6sIi6I/AAAAAAAANwA/Sju_x2Grutg/s640/19%20044.jpg[/IMG]

Czarne podniebienie ma - widzicie?- mam psa agresywnego :D (kto nie słyszał to wyjaśniam że taka teoria panowała :D)
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-Er39wT7DY3w/UmJ3Sqe8wcI/AAAAAAAANwI/PNPYByjVD58/s640/19%20046.jpg[/IMG]

Bije od niego samo zuo :D Ta biała anielska poświata to tylko dla zmyłki :D
[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-VDlEh4K6JWE/UmJ3gsxj3VI/AAAAAAAANwY/tYVNPsMDvA8/s512/19%20055.jpg[/IMG]

Posted

Po nieudanych próbach wskoczył i zapozował ( wybaczam mu bo pień był śliski i dosyć kiepsko było mu na niego się wtarabanić)

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-CSvjx2X6aCk/UmJ3-GP_F4I/AAAAAAAANxA/sJJ_D8kHa_s/s640/19%20092.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-MslFQLwBe5o/UmJ4ChYLh4I/AAAAAAAANxI/wvdaTJks1SU/s640/19%20093.jpg[/IMG]

Waldemar pozuje, więc musi pousuwać trawy coby go nie przysłaniały :D
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-UL_zlB_bnHQ/UmJ4i5Kl-xI/AAAAAAAANxg/1uruLjX6Luo/s640/19%20105.jpg[/IMG]

i moja krzywooka diablica
[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-q-b_maTbFfI/UmJ4JF99NUI/AAAAAAAANxY/KpeoOtrq3Ao/s640/19%20100.jpg[/IMG]

i dwie. Inka się bawi, a Stella szuka żarcia...
[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-rwLHqhLjU8w/UmJ4ktbjRgI/AAAAAAAANxo/bOe3ybkXF0k/s640/19%20135.jpg[/IMG]

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...