Jump to content
Dogomania

***Waldemarowy obłęd w ciapki czyli - Popyrtany Pointer Gallery ***


Majkowska

Recommended Posts

Wzięłam coś nowego,bo jednak mimo psikania łapał kleszcze i sterczały.mu napompowane kule... coś na A. NaPiszę nazwę jak znajdę.

Mówiłam ze Walder jest cudownie uroczy?
To mówię. Cudownie grzeczny i cudownie klejny. Chyba będę się z nim częściej rozstawać ...

Link to comment
Share on other sites

Przeplatam wątki zwierzęce ale...
Już wiem co mam na działce pod nieobecność Miziaka.
To czarne takie przestraszone, co to się ostatnio omal na mój widok nie zabiło to... Batman!
Otwarłam altankę, a on już zaczął się miotać żeby uciec, nie chciał koło mnie za diabła przejść, pozwoliłam mu uciec, a potem jednak stwierdził że może by się obrócić, więc poznałam go po uchu. Wszystkoe by było dobrze gdyby Waldemar nie wkroczył do akcji jak Batek na niego poleciał...

W kazdym razie Bat jest i żyje.
Tylko biedak ma zajęte miejsce, 8 lat sobie mieszkał a tu nagle pojawił się Mizio.
Muszę jakoś rozstrzygnąć konflikt, tak jak i muszę się uporać ze ślimakami. Już nawet patentuje jakiś solny drapak z pięterkiem, ale... wszystko na nic.

Link to comment
Share on other sites

To się chłopaki pewnie o swoje terytorium posprzeczały :) Ale fajnie,że Bat jest.

 

Ze slimakami katastrofa.Ja niby na ogródku mam samą trawę ale kilka kwiatków w doniczkach wisi i kilka posadziłam wzdłuż chodniczka to te na ziemi już zeżarły i dobierają się do doniczek.Tam chyba wsypie to na slimaki ale na ziemię nie chcę dawać bo u znajomej było podejżenie ,że pies się tym przytruł :(

Link to comment
Share on other sites

3tx64583kzx9_t.jpg

Odnoszę wrażenie że udało mi się dodać zdjęcie!
Jupiii!

Jeśli tylko widać to przedstawiam nasz nowy kaganiec.
Nie pieję z zachwytu ale coś musiałam kupić po stracie tamtego,a już 3 raz na 7 dych się nie szarpię...
Wald zadowolony,kagan leźy fajnie luźno,morda dyszy,ziewa ,szczeka.

Z newsów nie mam nic poza faktem że znów zaczyna nas wyprowadzać z równowagi west. Był spokój,bo byli na wakacjach ale wrócili i już kilka dni temu spotkałam się z chłopczykiem tuż pod blokiem. Chciałam go przepuścić żeby wszedł z ujadającym westem,ale on przepuścił mnie (co za grzeczne dziecko) a następnie puścił westa na całą długość smyczy i gnał za nami. Miałam ochotę op go z góry nadół ale zatrzymanie się mogłoby być dla westa śmiertelne...
Uratowałam go i tak przycinając waldkowi głowę drzwiami kiedy to już pysk tamtego był na progu(a chłopczyk jeszcze na dole schodów przy bramie)...


Wald i tak jak na te przeżycia jest bardzo spokojny i stabilny. Nie sprawia żadnych problemów, grzecznie znosi co los daje. Idziemy w pole to jest psem polowym,idziemy w miasto to jest psem miejskim. Ja wiem że o to walczyłam cały czas ale... głupio tak.
Żadnych przygód i rewelacji...

Z nesöw jeszcze mogę zakomunikować że mój.kot przechodzi znów na dietę.
Tym razem na poważnie,pod okiem dietetyka.
Z głupia wrzuciłam jej zdjęcie na fb konkursowe Pokusy i... wylosowali nas!
Biedny kotek,straci sadło.
Mój tata to się chyba załamie. :p
Swoją drogą zastanawiam się też nad żywieniem tą marką Waldka. Ktoś coś na temat Pokusy?
Widziałam na wystawie i nie powiem spodobało mi się.
Wald ostatnimi czasy je acanę z jabłkiem,do tego olej łososiowy i żwacze mielone. Znów stracił żebra,jego osiedlowe cioteczki są zachwycone.
Ale nic z tego,zaczynamy bieganie i rowerowanie...
Link to comment
Share on other sites

Zdjęcie jest i Wald wygląda na nim na całkiem zadowolonego :)

Z westem macie przejścia.Myslisz,że Waldek by go tak poważnie uszkodził? Może tylko dostał by nauczkę ;) Ja ost.byłam w "naszym" hoteliku do towarzystwa przy tresurze i przy okazji Eryk bardzo się przydał.Pewnien śliczny średniej wielkości kudłacz(szuka domu z resztą) jest dosyć dominujący do psów i tak zaczepiał Eryka i zaczepiał.Ten znosił to cierpliwie do momentu kiedy tamten chciał na niego wskoczyć.Wtedy Er natychmiast przygwoździł go łapa do ziemi i docisną paszczą(miał go w pysku ale nie zaciskał) ;) Pies natychmiast odpuścił ale na tyle fajnie,że nie bał sie Ermana tylko zaczął respektować.

 

Pierwsze słyszę o tej karmie-poczytam.My na lukullusie.I gratulacje wygranej dietki :)

Link to comment
Share on other sites

Myślę że na dzień dzisiejszy gdyby west na niego wparował z zębami to źle by skończył.
Szczególnie jeśli dobiegnie od tyłu z zaskoku albo jego łeb pojawi się w naszych drzwiach.
Na Walda też dziala to ze to on zawsze musi się wycofywać,a jak wiadomo odciąganie psa kiedy inny mu siedzi na ogonie nie działa terapeutycznie. Z drugiej strony gsybym go nie odciągała to westa by już nie było.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Sytuacja z wczoraj taka :
Wald wyszalał się na lotnisku,w drodze do domu jeszcze skołował sobie patyk,więc popylamy z tym patykiem pod blokiem,buch...west na trawniczku.
Metr od nas,pysk w pysk.
Sruuu do tyłu i zaczynam rozglądać się gdzie jest jakaś pańcia i czy dawać jej czas na zabranie psa czy znów może jest jeszcze na 3 piętrze i nie zdąży oderwać psa od Walda.
Otwierają się drzwi stojącego na parkingu auta,wysiada dzieciak,obok siedzi nieporuszona mamusia. Już mnie gotuje,co za krasula,wysyła dziecko do rozdzielania psów...
Młody bierze psa na ręce i grzecznie mówi że już mogę iśc.
Ruszyłam a west dostał szału. Młody się nie wycofał tylko stał tuż przy chodniku. Przewidywałam że mu si wyrwie,ale ścisnął go mocno.
Stoję juź w drzwiach i nagle wrzask '. Mamooo,on mnie złapał'. I ryk,młody ciepnął psem i wskoczył wyjąc do auta...
Weszłam do domu zwyczajnie skołowana. To nie jest małe dziecko żeby darło się aż tak o byle co...
Aż nawet pomyślałam czy nie zaproponować im mojego behawiorysty.
Masakra...


A u nas wszystko świetnie.
Życie nabrało takiego tempa że nie ogarniam. Podczas tego jeszcze wystąpiły solidne kryzysy życiowe ale żyjemy. Wald grzeczy i kochany, wieczorami szaleje z kumplami na łąkach ,joggingujemy, kaleczymy się w polach. Jak o to chodzi to niestety jest masakra, trawy na 2 metry,wszystko pyli,osty,pędy itd itd..

W środę Kidiśka skończyła 2 lata <3
Boże... już.
Praca pokrzyżowała mi tradycyjnie wszystko.
Dziadkowie mieli jej zrobić.prezent w postaci jakiegoś wypadu,więc zabrali ją do zoo,a tam ...nieczynne z powodu wichury.
Dziś mała wyjeżdża na wies a my z Walduchem zostajemy sami. Będziemy wojażować.

I na koniec mam smutną wieśc...
Onek koleżanki zmarł.
Po wizycie u mojej wetki jeszcze miesiąc żył ciesząc się normalnie życiem. Odszedł spokojnie.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Ojeej jak dawno tu ne byłam. Ale urlop. angina, wizyty gości na dzialce no i prace ręczne mnie odciągnęły od kompa.

A tu widzę, że west wciaz się zachowuje jak najgroźniejszy pies  agresor. :(

Szkoda onka, ale biedak już przynajmniej nie cierpi :(

Mam nadzieję, że Majkowska mnie "nie pogoni" jak zaprosze wszystkich na mój bazarek następnych szydełkowych wypocin

http://www.dogomania.com/forum/topic/147909-szyde%C5%82kowe-psiaczki-na-bezdomne-sznupki-do-5-sierpnia/

Link to comment
Share on other sites

11.jpg

Obecnie mamy spokój od westa,bo pomieszkujemy u rodziców.
Ale też nic z tego bo Wald znowu się leczy. Tym razem przetarł sobie poduszki.
Chodzi w butkach i cierpi okrutnie. I nie przez to że nie ma skóry na łapach,a dlatego że nie może biegać.
Przrd nami 2 tygodnie męki...
Link to comment
Share on other sites

No właśnie cholera nie wiem ...

Ze 2 tyg temu byliśmy na wycieczce jak zwykle - dojście na szelkach,a potem bieganie luzem.
Po tym odkryłam że ma zdartą skórę,jakby odgniat.
Wcześniej biegal tylko w polu,więc nawet niezbyt miał jak mieć kontakt z asfaltem...
Tydzień po tym go oszczędzałam,a jak stwierdziłam że jest już w miarę ok to podjechałam go puścić w pola z hodowczynią. Tamte się oszczędzały,a Wald gnał na zabicie,potem wskoczył do rzeki i okazało się że nie może wyjść,zatacza się itd...
Skóra na łapach odwinęła mu się w drugą stronę,sądzę że to przez tą wodę...

Od wetki dostał maści po których jest lepiej,ale niestety biegać nie wolno :(

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, teoretycznie staram się żeby jednak nie chodził po asfalcie,ale mieszkamy w centrum więc ciężko to wyeliminować do zera.
Zawsze na sikania wyjść trzeba i przejść chodnikiem. Większe biegania mamy rano lub wieczór więc chłodno,a to już się dzieje na terenach polnych więc też jakoś nie specjalnie ma kontakt z gorącym asfaltem. Już przymykam oko na chodzenie na smyczy i pozwalam mu iść bokiem.
Zastanawiam się czy to może nie od siły jaką wkłada w galop.

Bez biegania jest ciężko.
Nosi go. Stale zachęcająco merda ogonkiem licząc że jednak pójdziemy.
W domu goni jak fryga ,nie leży,nie siedzi,ciągle się kręci i szuka zajęć. Porywa się na wszystko jak wariat, jest mocbo irytujący.
Łapy go nie interesują. Dopóki nie ma bandaża,bo jakbym tak zawinęła to od razu opatrunek ściągnięty i lizanie łap. A bez... nawet maścią się nie interesuje chociaż chyba obłędnie dla psiego nosa pachnie. Przewrotne to.
A buty...cieszą go. Doskonale zdaje sobie sprawę jaką wzbudza sensację i czuje się dowartościowany że się ludzie z niego cieszą. Biega radośnie plaskając butami i merda ogonkiem.
Czasem aż martwi mnie ta uliczna akceptacja "jakie piękne buty!." " jak dobrze w nich wygląda',tylko jeden facet zwyzywał mnie że to nie maskotka,a tak wszyscy zachwyceni. Jeszcze brakuje mu tylko czapeczki..

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...