Jump to content
Dogomania

Mały, biały pudelek Valentino odebrany przez opiekunów


soboz4

Recommended Posts

Przed chwila do schroniska zadzwoniła starsza pani, która przyjeżdża po psa. To jest jej pies, podobno była w szpitalu i wtedy jej syn wywiózł psa do schroniska z adnotacją, że go znalazł...

Rzeczywiście pochodzi z tej hodowli

Nie wyjaśnia to zaniedbania psa, podobno jest umówiony do weterynarza, ale takie zmiany nie tworzą się w tydzień, czy nawet miesiąc.

Mam teraz wyrzuty sumienia, że może niepotrzebnie był ogłaszany, może niepotrzebnie dzwoniłam do hodowcy, który być może zadzwonił do właścicieli i oni w związku z rozgłosem chcą psa z powrotem, a może rzeczywiście kobieta była w szpitalu, ale dlaczego kochając psa doprowadziła go do takiego stanu???

Co to za syn, który na czas pobytu matki w szpitalu oddaje psa???

Trochę dużo tych pytań, ale i tak pewnie pozostaną bez odpowiedzi...

Link to comment
Share on other sites

Nie muszą pozostać bez odpowiedzi pytania.Za zaniedbanie psa grozi kara a także za przebywanie w złych warunkach odebranie psa,że nie do końca jest tak.Jak wróci do tej Pani to nie będzie leczony,ponieważ nie był leczony.Szkoda psa aby cierpiał.
W tym domu jest potrzebna wizyta na cito aby sprawdzić warunki i jak doszło do tego,że pies pod względem zdrowotnym jest w takim stanie.

Link to comment
Share on other sites

Kobieta rzeczywiście przebywała w szpitalu, przyniosła wypis, pies był leczony, na czas pobytu pojechał do syna. Nie wiem co nim kierowało, może myślał, że matka nie wróci ze szpitala, a może kobieta nie daje sobie rady z psem, ma bardzo chore serce więc może kierował się dobrem matki.

Ale wg mnie nic nie zmieni faktu, że nawet jeżeli pies był leczony to był zaniedbany, bo takie zęby nie robią się w ciągu miesiąca, a w szpitalu kobieta była 6 tygodni. Więc nawet jeżeli miał umówioną wizytę na czyszczenie to dla mnie karygodne jest dopuścić do takiego stanu..

Ale co tu pisać, jak dziecko potrafią zagłodzić i to na oczach przedszkola i lekarza...

Link to comment
Share on other sites

No niestety w tej linii zauważyłam, że zęby są problemem, szybko łapią kamień,,,
Natomiast nie ma kontaktu do właścicielki i wręcz była prośba od p. Joli żeby taki kontakt nawiązać jakby coś się znowu stało właścicielce. Tymbardziej że dokładnie wiemy, że synalek psa ma w bardzo niskim poważaniu -( Następnym razem może nie oddać do schronu aby nie mieć nieprzyjemności a psa się pozbędzie w inny sposób.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Dopiero teraz dowiedziałam się o tym wątku. Miejmy nadzieję,że piesek będzie miał u siebie w domu dobrą opiekę...
Ale tak na przyszłość to jeśli zostają ustalone dane pieska to warto poinformować od razu nie tylko hodowcę ale i właściciela reproduktora... niestety nikt z osób udzeilających się w tym wątku nie skontaktował się ze mną w sprawie tego pieska :( Juz pomijam, że o ile to możliwe to informacja o psie w potrzebie - jeśli jest konkretnej rasy - powinna docierać do jak największej liczby hodowców tej rasy, bo moim zdaniem zwiększa to szansę na znalezienie osób chętnych do pomocy takiemu pieskowi.

Pozdrawiam, Blanka

Link to comment
Share on other sites

Blanko dzwoniłam do Zakopanego do Związku Kynologicznego i do hodowcy, który nie chciał ze mną rozmawiać, danych od reproduktora nie otrzymałam od nikogo niestety.

Prosiłam parę razy w schronisku o podanie mi danych właścicielki, żeby z nia porozmawiać, bo pies był w katastrofalnym stanie i miesiąc pobytu w szpitalu tego nie tłumaczyło, niestety nic nie dostałam, pomimo próśb. Powiedziano mi, że obowiązuje ich tajemnica, a właścicielka nie chciała się skontaktować.

Nie wróżę zbyt długiego losu dla niego, bo kobieta schorowana i nawet jeżeli kocha psa to widać, że nie potrafi się nim zająć. Pies przecież nie potrafił nawet parówki ugryźć.

Jakoś ciężko mi uwierzyć w bajkę o synalku, choć może bo dzieci czasami są wredne. Ale dziwnym trafem pies został odebrany w momencie gdy narobiłam szumu na FB, więc teraz żałuję, że cichcem go nie wyadoptowałam...

Link to comment
Share on other sites

Soboz - sprostowanie , z tego co rozmawiałam, nie było kontaktu z hodowczynią tylko prawdopodobnie z jej siostrą która zwalcza psy p. K. na kazdym kroku i w różny sposób. Do tego podając błędne info, że w schronie przebywa pies o którym wszyscy wiedzą że ma dobrze , jest znany, jest wystawiany .... no cóż .... była to pomyłka która mogła być dodatkowo źle zinterpretowana. To tak jakby do mnie ktos zadzwonił że któreś moje lub z moich dzieci które widziałam dzień, dwa wcześniej gnije gdzieś w schronisku, chyba bym zjechała takiego z góry i z dołu.
To, że los psa może być rózny, tego nie wiemy, niestety ... Sprawa nie była taka oczywista, ale przypadki wyrzucania i oddawania psa w czasie choroby lub po śmierci rodziców przez dzieci się zdarzają dość często .... W pudlach to byłby któryś już tam przypadek -( I to tu, na tym forum ...

Blanko, witaj.
Nikt nie zawiadamiał , bo dopiero na zasadzie domniemania po sprostowaniu błędnych odczytów i nie mając żadnej pewności doszło się że może to być pies z konkretnego miotu. A że jest to prawdopodobnie psiak po Twoim reproduktorze to dopiero dowiedziałam się po odebraniu psa przez właścicielkę. Na podstawie tatuażu jak wcześniej napisałam zidentyfikowano białą suczkę toy pudla po Persiku - suczkę Ch.Pl która jest wystawiana i brana towarzysko na wystawy ... A w schronisku był przeciez pies - samiec, miniatura.
Info o znalezieniu psiaka poszło pocztą PW po hodowcach bialych miniatur i toy, niestety tak dawno Cię nie widziano w świecie pudlarzy, że jakoś nie pomyślałam żeby i do Ciebie wysłać.

A swoją drogą kiedy wracasz z jakimś puszkiem :)

Link to comment
Share on other sites

Rozmawiając z siostrą, na telefon który dostałam w Związku Kynologicznym powiedziałam, że pies jest bardzo zaniedbany i że nie może pozostać w schronisku, zresztą miał wtedy już zapewniony dt, chciałam wyłącznie kontakt do opiekunów pudelka, w głowie mi się nie mieści, że można sprzedać psa z rodowodem nie uzyskać danych od ludzi którym się go sprzedaje.

Wczoraj zmarł ostatni szczeniak z miotu mojej Arnusi, córki Besi, miał 17 lat, z wszystkimi miotami jakie miałam miałam kontakt i brałam dane, a było to przeszło 20 lat temu. Do dziś dostaję kartki na święta od Pani z Niemiec, która kupiła ode mnie pierwszą córeczkę Besi.

Dla mnie taka hodowla to to tylko nastawienie na zysk, obojętnie w jaki sposób traktuje psy

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...