Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 367
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Ale ten facet nie chce tego psa :( tak powiedział Straży Miejskiej i Policji. Nie wiem czy taki pijak się będzie trudził by go odzyskać :( Nie wiem, ale JA GO NIE ODDAM.

To może po prostu będę udawać, że go u mnie nie ma?? Z tym, że wtedy cała sprawa nie będzie mogła zostać doprowadzona do końca. Wiem jedno. Nie oddam go temu facetowi mimo jakiegokolwiek prawa.

Nawet nie wiem jak ten koleś się nazywa, gdzie mieszka. Mogłabym mu zaproponować np. kasę za to by się zrzekł praw do psa, ale ja nie wiem gdzie ten pies mieszkał :( boję się dopytywać - bo wtedy się dowie, że ja mam Hepiego.

Posted

[quote name='dogses']Ale ten facet nie chce tego psa :( tak powiedział Straży Miejskiej i Policji. Nie wiem czy taki pijak się będzie trudził by go odzyskać :( Nie wiem, ale JA GO NIE ODDAM.

To może po prostu będę udawać, że go u mnie nie ma?? Z tym, że wtedy cała sprawa nie będzie mogła zostać doprowadzona do końca. Wiem jedno. Nie oddam go temu facetowi mimo jakiegokolwiek prawa.

Nawet nie wiem jak ten koleś się nazywa, gdzie mieszka. Mogłabym mu zaproponować np. kasę za to by się zrzekł praw do psa, ale ja nie wiem gdzie ten pies mieszkał :( boję się dopytywać - bo wtedy się dowie, że ja mam Hepiego.[/QUOTE]

Teraz powiedział, że go nie chce - ale moze w kazdej chwili zmienić zdanie a Ty musisz miec wówczas zabezpieczenie, dlatego wydaję mi się, że gdyby TOZ objął go swoja opieką i wystąpił np. do sądu zakładając sprawę o znęcanie to na jakiś czas mamy sytuację zabezpieczona. Ale moge sie mylić. Nie proponuj mu kasy za odkupienie psa, bo pijak może zaczac żądać wiecej i więcej widząc, jak bardzo zależy Ci na Hepim :/ Najlepiej byloby uzyskac od niego zrzeczenie na pismie.

A może tak, jutro jak bedziesz u weta, popros aby wystawila opinie o stanie psa - bedzie to dokument w ewent. sprawie o znęcanie - tylko kto bedzie skarżącym? Nie wiadomo czy Policja rozpocznie dochodzenie. Ty, jako członek TOZu możesz być w sprawie stroną, tzn. TOZ i wówczas powinni Ci udostępnić akta sprawy. W kazdym razie, zbieraj opinie o stanie zdr. psa - a jesli zrobi sie gorąco - pies zniknie.

Posted

[quote name='Panna Marple']Ja zwariuję za moment:-(, co za cholerny sk....syn, co za pieprzone prawo. Za wszelką cenę trzeba go ukryć przed tym psychopatą. Może w razie czego mów, że uciekł od Ciebie? Na forum dogo jest dział prawny-zapytaj tam co robić w takiej sytuacji. Ciotki, dajmy go na cito do jakiegoś hoteliku, blagam!!!! Zapłacę za pierwszy miesiąc, dam deklarację stałą na niego. Zróbmy coś!!! Wiem, że wpadam w histerię, ale to mnie zaczyna przerastać. A wypowiedzi pani z TOZ nie skomentuję - skoda klawiatury[/QUOTE]


Musze tak zrobić - dzisiaj już nie mam siły. Panno Marple, Ty już i tak dużo zrobiłaś....Nie wpadasz w histerię - to ja teraz wariuję. Nie wiem o robić, ale ja go nie mogę oddać. Wy go nie widziałyście na żywo, ale to jest kupa nieszczęścia. Wylękniony, chudy, ledwo żywy pies. Pewnie "na pożegananie" otrzymał parę kopniaków.

Boję się, że ta kobieta ze spotkania TOZ powie tym "ludziom", że Hepi jest u mnie. Ale nawet to ona ma tylko mój numer telefonu. Poza tym w dokumentach zawsze podaję swój domowy adres (ten z dowodu) a mieszkam w innym miejscu. Nikt o tym nie wie, bo dopiero się wprowadziłam do nowego mieszkania. Nie przemeldowywałam się jeszcze...

Okropna sytuacja :(

Posted

Nasze Koło TOZ nie ma nadanego jeszcze KRS, więc guzik mogę z tym zrobić.

Policja na pewno nie rozpocznie dochodzenia, wątpię czy szukają w ogóle tego psa. To jest Świdnica, cudów nie ma. Naprawdę, znam te miejsce od urodzenia - im nie zależy.

Gdybym nie weszła na stronę Straży Miejskiej to bym nawet nie wiedziała, że on ma właściciela. I bym normalnie dalej myślała, że jest bezdomny...Kobieta która do mnie dzwoniła mówiła mi, że on się błąka od jakiegoś czasu. Ludzie mówili, że od 2 lat i że nie ma właściciela. Weterynarz nawet nie miała wątpliwości.

Posted (edited)

[quote name='dogses']On nie może zostać w Świdnicy, bo będą chcieli go zabrać :(

Czy ja mogę stwierdzić, że ten ktoś wyrzekł się psa?[/QUOTE]

Niestety to nie jest takie proste :( Do zwierząt stosuje się przepisy kodeksu cywilnego dotyczącego rzeczy, więc nabyłabyś własność Hepiego poprzez objęcie go w posiadanie, jeśli facet "wyzbyłby się go z zamiarem porzucenia". Nawet jeśli twierdzi będąc pod wpływem alkoholu, że psa nie chce, to za chwilę może zmienić zdanie i stwierdzić, że tak naprawdę to piesek sobie wychodzi sam na spacerki i ktoś mu Hepiego ukradł.

W innym wypadku własność Hepiego mogłabyś nabyć dopiero po upływie lat trzech (art.174: "[COLOR=#000000][FONT=Verdana]Posiadacz rzeczy ruchomej nie będący jej właścicielem nabywa własność, jeżeli posiada rzecz nieprzerwanie od lat trzech jako posiadacz samoistny, chyba że posiada w złej wierze.").

I dla mnie i dla Was okropnie brzmi posługiwanie się takimi określeniami w stosunku do zwierzaka, ale nie da się inaczej...

Nie wyobrażam sobie, żeby on miał tam wrócić[/FONT][/COLOR]:shake:

Edited by paula_t
Posted

[quote name='paula_t']Niestety to nie jest takie proste :( Do zwierząt stosuje się przepisy kodeksu cywilnego dotyczącego rzeczy, więc nabyłabyś własność Hepiego poprzez objęcie go w posiadanie, jeśli facet "wyzbyłby się go z zamiarem porzucenia". Nawet jeśli twierdzi, że psa nie chce, to za chwilę może zmienić zdanie i stwierdzić, że tak naprawdę to piesek sobie wychodzi sam na spacerki i ktoś mu Hepiego ukradł.

W innym wypadku własność Hepiego mogłabyś nabyć dopiero po upływie lat trzech (art.174: "[COLOR=#000000][FONT=Verdana]Posiadacz rzeczy ruchomej nie będący jej właścicielem nabywa własność, jeżeli posiada rzecz nieprzerwanie od lat trzech jako posiadacz samoistny, chyba że posiada w złej wierze.").

I dla mnie i dla Was okropnie brzmi posługiwanie się takimi określeniami w stosunku do zwierzaka, ale nie da się inaczej...[/FONT][/COLOR][/QUOTE]

No to co mam zrobić? Teoretycznie niby skąd mam wiedzieć, że to czyjś pies? Przecież nie ma chipa. Błąkał się po ulicy przez kilka dni, był zaniedbany. To przecież jak ktoś znajduje takie zwierzę to skąd ma wiedzieć, że jest czyjeś? Nikt go nie szuka - nie pojawił się żadne apel np. ze strony Policji, że szukają takiego psa, ani ze strony właściciela.

To jest Świdnica - tutaj nikt nie będzie walczył o zwierzę ani się o nie martwił.

Paula, on nie może stwierdzić że mu ktoś Hepiego ukradł bo sprawa jest w notatkach Straży Miejskiej i Policji. Przecież oni sami stwierdzili zaniedbanie i napisali, że mężczyzna wyrzucił psa z domu i powiedział, że nie chce mieć z nim nic wspólnego "żeby zdechł w takim stanie jak jest". No to przecież domyślą się, że ktoś np. z innej części miasta mógł się zlitować nad błąkającym się psem.

edit: ja wiem, że to jest prawo. Ale naprawdę - nie sądzę by Policja w Świdnicy uganiała się za psem.

Posted

A może pójść do tego faceta (chociaż ja nawet nie wiem, kto to jest i gdzie mieszka) i powiedzieć mu żeby zrzekł się praw do psa, bo inaczej będzie sprawa w sądzie za którą będzie musiał zapłacić. Tutaj ludzie boją się spraw w sądzie - a już tym bardziej o "głupiego" psa. Może spróbować tak skoro chciał się go pozbyć?

Posted

[quote name='Panna Marple']W takim razie sprawa jest prosta: w razie czego pies ucieka... Psa u Ciebie nie ma. Koniec, kropka. Dał drapaka. A my Ciotki jak najszybciej musimy go wywieźć ze Świdnicy[/QUOTE]


Tylko gdzie? :( to musi być sprawdzone miejsce, bo umrę chyba. On musi teraz odżyć :( nawet nie wiadomo co mu jest.

Posted (edited)

To, że "[COLOR=#000000]może zmienić zdanie i stwierdzić, że tak naprawdę to piesek sobie wychodzi sam na spacerki i ktoś mu Hepiego ukradł", to był tylko i wyłącznie przykład nieodnoszący się do tej konkretnej sytuacji.

Poza tym to nie do końca tak jest, jak napisałaś.
Jeżeli facet był pod wpływem alkoholu, mógł być równie dobrze w stanie wyłączającym świadome powzięcie decyzji i wyrażenie woli, co w konsekwencji prowadzi do tego, że może uchylić się od złożonego oświadczenia woli. To niestety nie jest takie proste, jakbyśmy chciały, żeby było.

Mogę jedynie rozmawiać teoretycznie, niestety nie mam żadnego doświadczenia praktycznego związanego z ochroną praw zwierząt, ze zrzeczeniem się prawa własności, z odbieraniem praw właścicielom.[/COLOR]

Edited by paula_t
Posted

[quote name='paula_t']To, że "[COLOR=#000000][I]może zmienić zdanie i stwierdzić, że tak naprawdę to piesek sobie wychodzi sam na spacerki i ktoś mu Hepiego ukradł", to był tylko i wyłącznie przykład nieodnoszący się do tej konkretnej sytuacji.

Mogę jedynie rozmawiać teoretycznie, niestety nie mam żadnego doświadczenia praktycznego związanego z ochroną praw zwierząt, ze zrzeczeniem się prawa własności, z odbieraniem praw właścicielom.[/I][/COLOR][/QUOTE]


No domyślam się, że to był przykład - chciałam zobrazować sytuację Hepiego :(

Może rzeczywiście w razie czego trzymać się wersji, że pies uciekł? Tak naprawdę wątpię czy ten pijak, policja i ktokolwiek będzie to roztrząsał. Nie ma psa to nie ma problemu. Oczywiście jest jakaś szansa, że "właściciel" Hepiego będzie wojował, ale ja w to wątpię. Boję się tylko tej Policji, ale też nie sądzę żeby się przejęli. Przecież wtedy by Hepiego zbrali, zadzwonili do jakiegoś TOZ-u czy coś. U nas w Świdnicy najważniejsze jest by nie płacić i oszczędzać - więc ja myślę, że nikt nie będzie zastanawiał się gdzie jest Hepi.

Mam bezpośredni kontakt z Dyrektorem Infrastruktury w Urzędzie miasta i kiedyś mi powiedziała,że jest taki facet co ma kilka psów w domu i nie ma kasy na ich utrzymanie. Miał kontrolę i na drugi raz brakowało 2 psów. A miasto cieszyło się, że nie będą wydawać kasę na umieszczenie ich w schronisku. Nikt nie pytał gdzie są, ani nic.

Posted (edited)

[quote name='dogses']A może pójść do tego faceta (chociaż ja nawet nie wiem, kto to jest i gdzie mieszka) i powiedzieć mu żeby zrzekł się praw do psa, bo inaczej będzie sprawa w sądzie za którą będzie musiał zapłacić. Tutaj ludzie boją się spraw w sądzie - a już tym bardziej o "głupiego" psa. Może spróbować tak skoro chciał się go pozbyć?[/QUOTE]
Taka wersja może być też ryzykowna dla życia psa ,bo facet-alkoholik postrasznoy przez was może oswiadczyć ,że nie odda psa a zabierze go tylko po to by go dobić/pozbyc się ostatecznie i nie mieć problemow z policją ani kary za maltretowanie psa .
Musicie mieć to także na uwadze,dlatego ja bym nie ryzykowala straszenia go jednak by pod tym warunkiem oddal psa.Chyba ,że tylko delikatnie z nim rozm.po to by podpisal zrzeczenie się psa ,ale jak dotrze do niego,że potem /doinformują go kolesie albo inni ludzie/,że i tak może miec wyrok za znęcanie się nad tym psem,to może zmienić zdanie i odbierze psa ,by pozbyć się go skutecznie i nie bylo dowodu . Dopiero po zabraniu psa z tego miasta starac się o ukaranie sadysty-pijaka za znęcanie się.To nie jest duże miasto i nawet w innym domu ten pies nie będzie bezpieczny,jesli facet zostanie postraszony sądem. A pies może być taki zgarbiony na skutek katowania go i mieć b.bolesny kręgoslup.Ile on tam musial wycierpiec ,biedak.
No i tez możliwe,że jakiś życzliwy np.z polcji sam nie doradzi sadyście-pijakowi,by odebral tego psa i pozbyl się go skutecznie ,aby sam nie dostal wyroku do odsiadki lub chocby innej kary.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przecież jak piszesz dogses,to on ostatnie lata tam a i pewnie cale życie poniewieral się jak bezdomny na ulicach :
Pytamy o psinę w okolicznych klatkach schodowych: [I]"No, bo to pierwszy rok on się tak błąka? Będzie więcej jak 2 lata. Kiedyś to miał piękną sierść, a teraz..."[/I] Pytam: [I]"I nikt nie zadzwonił do Straży Miejskiej, przecież to centrum miasta, wszyscy go widzieli! ?"[/I]

Edited by Olga7
Posted

[quote name='paula_t']To, że "[COLOR=#000000][I]może zmienić zdanie i stwierdzić, że tak naprawdę to piesek sobie wychodzi sam na spacerki i ktoś mu Hepiego ukradł", to był tylko i wyłącznie przykład nieodnoszący się do tej konkretnej sytuacji.

Mogę jedynie rozmawiać teoretycznie, niestety nie mam żadnego doświadczenia praktycznego związanego z ochroną praw zwierząt, ze zrzeczeniem się prawa własności, z odbieraniem praw właścicielom.[/I][/COLOR][/QUOTE]

Niestety tak sie czesto dzieje i wówczas, bez zrzeczenia wlasciciela - jestesmy bezradni, psa trzeba oddac oprawcy.
Ile bylo przykladow nawet na dogo, gdzie byly interwencje prywtnych osób, ktore ratowały psy np. sciagając z łancucha, czy zabierając z pseudo - psiaki zostały podleczone, doprowadzone do normalnego stanu i zglaszał sie wlasciciel po psa, ktory został mu "ukradziony".

Zwracamy tu uwagę właśnie na te sprawy, dlatego aby przewidziec pewne ewent. ruchy wlasciciela i zabezpieczyc sie przed nimi. Jesli on się nigdy nie upomni o psa - to tym lepiej.

dogses, a Ty moze przyjmij już postawę - że pies Ci zwiał na dzisiejszym spacerze.

Sąd pewnie nie wymierzy sprawiedliwej kary oprawcy, wiec szlag z nim - a my sobie po cichu działajmy na rzecz Hepiego.

Posted

Przede wszystkim przestańcie panikować!

Sprawa jest durna, ale nie beznadziejna. Przede wszystkim facet nie chce odzyskać psa. I to jest najważniejsze. Złożył stosowne oświadczenie policjantom.
A jak będzie chciał? No cóż... Koszty leczenia - trzeba zbierać rachunki/faktury. Musi je pokrywać własciciel psa. Podobnie jak szkody wyrządzone przez pupila (no, przecież pogryzł kozaki za 700 zł! wszyscy widzieli jak złapał i szarpał). Koszt utrzymania w DT? Pomogę wystawić odpowiedni rachunek, po cenach komercyjnych np. 45 zł/doba. Plus mandat bo pies nie miał adresówki, prawda? Dodatkowe 250 zł. Naprawdę myślicie że właściciel będzie się prawował? O psa którego wcześniej nie karmił, nie leczył, nie traktował odpowiednio?
A! Jeszcze sprawa o znęcanie się nad zwierzęciem (porzucenie - bo to fakt, bicie - są przypuszczenia).
Poza tym jeszcze sprawa - facet musiałby udowodnić że to jego pies, a nie "podobny". Chipa nie ma przecież. Świadkowie twierdzą że to bezdomniak.

Wiem że stresująca sytuacja, ale z takich spraw zazwyczaj nic nie wynika. Odebrałam parę zwierzaków właścicielom. Nigdy nie miałam żadnych problemów prawnych z tego powodu. Tam gdzie zaczyna się rozmowa o pieniądzach, tam zazwyczaj kończą się sentymenty.

A w razie czego... będziemy się martwić. Pieski uciekają, tak to bywa ;)

Posted

[quote name='fiorsteinbock']Niestety tak sie czesto dzieje i wówczas, bez zrzeczenia wlasciciela - jestesmy bezradni, psa trzeba oddac oprawcy.
Ile bylo przykladow nawet na dogo, gdzie byly interwencje prywtnych osób, ktore ratowały psy np. sciagając z łancucha, czy zabierając z pseudo - psiaki zostały podleczone, doprowadzone do normalnego stanu i zglaszał sie wlasciciel po psa, ktory został mu "ukradziony".

Zwracamy tu uwagę właśnie na te sprawy, dlatego aby przewidziec pewne ewent. ruchy wlasciciela i zabezpieczyc sie przed nimi. Jesli on się nigdy nie upomni o psa - to tym lepiej.

dogses, a Ty moze przyjmij już postawę - że pies Ci zwiał na dzisiejszym spacerze.

Sąd pewnie nie wymierzy sprawiedliwej kary oprawcy, wiec szlag z nim - a my sobie po cichu działajmy na rzecz Hepiego.[/QUOTE]


Ja nawet nie mam pojęcia czyj ten pies jest, gdzie mieszkał...nie wiem kto był jego "właścicielem". Nawet jakby chciała do niego pójść to nie wiem gdzie.

Jak będzie ktoś pytał z Koła TOZ-u albo ktokolwiek to powiem, że Hepi mi uciekł. Usunę mu też wydarzenie na FB ;( trudno. ja go po prostu nie oddam - nie przekonają mnie żadne argumenty prawne :( Na razie i tak trzeba go doprowadzić do życia. Gdyby znalazł DS lub DT to chyba bym umarła ze szczęścia - i żeby nigdy tu nie wracał, do tego miasta, do tych ludzi. Jak najdalej stąd :(

Proszę Was - nie zostawiajcie mnie.

Liczę na to, że wszystko ucichnie i wszyscy zapomną o Hepim.

Paula, to trzeba 3 lat aby przestał być jego psem? Czy Ty się orientujesz może ile czasu potrzeba żeby takie zgłoszenie na Policję ucichło? Żeby to umorzyli? Prawniczko Ty nasza :D

Posted

[quote name='ajlii']Przede wszystkim przestańcie panikować!

Sprawa jest durna, ale nie beznadziejna. Przede wszystkim facet nie chce odzyskać psa. I to jest najważniejsze. Złożył stosowne oświadczenie policjantom.
A jak będzie chciał? No cóż... Koszty leczenia - trzeba zbierać rachunki/faktury. Musi je pokrywać własciciel psa. Podobnie jak szkody wyrządzone przez pupila (no, przecież pogryzł kozaki za 700 zł! wszyscy widzieli jak złapał i szarpał). Koszt utrzymania w DT? Pomogę wystawić odpowiedni rachunek, po cenach komercyjnych np. 45 zł/doba. Plus mandat bo pies nie miał adresówki, prawda? Dodatkowe 250 zł. Naprawdę myślicie że właściciel będzie się prawował? O psa którego wcześniej nie karmił, nie leczył, nie traktował odpowiednio?
A! Jeszcze sprawa o znęcanie się nad zwierzęciem (porzucenie - bo to fakt, bicie - są przypuszczenia).
Poza tym jeszcze sprawa - facet musiałby udowodnić że to jego pies, a nie "podobny". Chipa nie ma przecież. Świadkowie twierdzą że to bezdomniak.

Wiem że stresująca sytuacja, ale z takich spraw zazwyczaj nic nie wynika. Odebrałam parę zwierzaków właścicielom. Nigdy nie miałam żadnych problemów prawnych z tego powodu. Tam gdzie zaczyna się rozmowa o pieniądzach, tam zazwyczaj kończą się sentymenty.

A w razie czego... będziemy się martwić. Pieski uciekają, tak to bywa ;)[/QUOTE]

Szczególnie w środowiskach patologicznych się rozchodzi o kasę...

Ja się cieszę nawet, że nie wiem który to facet - bo naprawdę mam paru takich dawnych "znajomych", którzy się nie szczypią z takimi gnidami.

Posted (edited)

Jak dobrze wiemy,samo ustne oswiadczenie ,nawet przy policji czy SM nie jest wiele warte.
Każdy może zmienić potem zdanie i nie zgodzić się oddać psa.Nieraz tu czytamy ,że po taki ustnym zrzeczeniu w czasie interwencji tacy "wlasciciele" zmieniali zdanie i nawet jesli byla tam fundacja z policją czy SM nic nie mogli zrobić ,[B]bez posiadania zrzeczenia pisemnego.[/B] Nie pisz więc,że facet nie chce i nie chcial psa ,bo jak dowie się /a też ma pewnie tv oraz inni mu doradzą/ ,że może byc ukarany za wieloletnie znęcanie się nad tym psem ,to może żądać oddania psa a potem zrobi swoje,by tylko wlasną skórę ocalić. Nieraz pewnie slyszal w tv i widzial reportaże czy wiadomosci o wyrokach 1,5 roku więzienia dla takich oprawców .

Edited by Olga7
Posted

[quote name='Olga7']Jak dobrze wiemy,samo ustne oswiadczenie ,nawet policji czy dla SM nie jest wiele warte.
Każdy może zmienić zdanie i nie zgodzić się oddać psa.Nieraz tu czytamy ,że po taki ustnym zrzeczeniu w czasie interwencji tacy "wlasciciele" zmieniali zdanie i nawet jesli byla tam fundacja z policją czy SM nic nie mogli zrobić ,[B]bez posiadania zrzeczenia pisemnego.[/B] Nie pisz więc,że facet nie chce i nie chcial psa ,bo jak dowie się /a też ma pewnie tv oraz inni mu doradzą/ ,że może byc ukarany za wieloletnie znęcanie się nad tym psem ,to może żądać oddania psa a potem zrobi swoje,by tylko wlasną skórę ocalić. Nieraz pewnie slyszal w tv i widzial reportaże czy wiadomosci o wyrokach 1,5 roku więzienia dla takich oprawców .[/QUOTE]


Tylko jak on mnie znajdzie nawet jakby zmienił zdanie? Jak ja go na oczy nie widziałam, on nie widział mnie. Nie wie, gdzie mieszkam ani ja nie wiem, gdzie mieszka on.
Mój numer telefonu może mu dać ta babeczka co była na spotkaniu Koła TOZ. No i co? Zadzwoni do mnie to mu powiem, że psa nie ma. Bo mi uciekł.

Ja tego psa znalazłam - nie odebrałam mu.

Posted

Taka ze mnie póki co prawniczka, co baletnica:eviltong:

No właśnie, teoria, a praktyka to zupełnie co innego z tego co pisze ajlii.

Jak znajdziesz psiaka i nie wiesz do kogo należy, nie wiesz czy ma właściciela to zgodnie z art.174 kc możesz nabyć własność po trzech latach posiadania, jednak W TYM KONKRETNYM wypadku zdajesz sobie sprawę z tego, że pies nie jest Twój i że obcej osobie przysługuje prawo własności, więc niestety nie może być mowy o nabyciu prawa własności przez zasiedzenie :(

Posted

Dziewczyny, a z innej beczki - szukamy mu DT platnego bo teraz sytuacja nagli, więc może zachęcę do deklaracji na rzecz Hepiego.
Pijak, pijakiem ale pamietajmy, że dogses od poczatku prosi o pomoc w znalezieniu dla Hepiego spokojnej przystani.
Wiec jako drugi wątek dyskusji, proponuję zaczac zbierac deklarację.
Pierwszy miesiąc zasponsoruje cioteczka Panna Marple - dziękujemy!

Posted

Dokładnie, nie przejmujmy się póki co tą sytuacją, bo możemy sobie tak teoretyzować bez końca. Teoria co innego, praktyka co innego, ale niestety nie obejmuje to 100% przypadków. Może się okazać, że facet w ogóle nie będzie się interesował Hepim i sprawa rozejdzie się po kościach. Najważniejsze teraz, to zabrać niuńka w miejsce, gdzie będzie bezpieczny i będzie mógł się nim zająć weterynarz.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...