Jump to content
Dogomania

DYMNY - wielki staruszek z mieleckiego schroniska - odszedł za TM :(


KasiaKia

Recommended Posts

  • Replies 179
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[IMG]http://imageshack.us/a/img849/959/46301235.jpg[/IMG]

[IMG]http://imageshack.us/a/img89/3008/47273718.jpg[/IMG]

[IMG]http://imageshack.us/a/img607/6982/56019641.jpg[/IMG]

Guz... :(

[IMG]http://imageshack.us/a/img163/1512/18325600.jpg[/IMG]

[IMG]http://imageshack.us/a/img94/3986/49408363.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Jesli guz nie jest gorący, tylko zimny, do tego twardy i nieruchomy, to pewnie to co mieleckich kilka psow mialo ostatnio np.Pamelka. Pamelka została za pozno zoperowana, niestety poszly już przerzuty przez te kilka miesięcy. Suczka onka z b.63, piesek czarny podpalany z b.6.
Udalo sie Dymnemu, udalo, pewnie by dolaczyl do tamtych biedakow ...

Link to comment
Share on other sites

Strasznie się martwię. Na dodatek za każdym razem wyprawa z Dymnym do weta to ogromny stres dla niego. P. Aneta jest złota, że daje radę sama z nim jechać, przecież to mimo niedowagi ogromny pies.

Na szczeście poczuł się lepiej, wychodzi sam na siku, ma apetyt. To dobry znak, ale nie wiemy jak długo to potrwa...

Nie wiem czy jakakolwiek operacja w jego wieku i stanie jest wskazana... Moim wielkim marzeniem jest, żeby sobie jeszcze troszkę pożył bez bólu i stresu.

Link to comment
Share on other sites

Najważniejsze, zeby go nie bolało. Może trzeba bedzie RTG pluc zrobic na wszelki wypadek. Postaram sie cos wplacic na weta, chociaz premii za 2012 nie bylo i nie ma. Dobrze, ze Dymny ma apetyt i sam wychodzi, oby to sie nie zmienilo.
P.Anecie bardzo dziekujemy za opieke nad Dymniakiem :Rose:

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj pojechałam z Dymnym do weta.

Bardzo spuchła mu ta chora noga.
Miał zrobione USG guza, po którym wet stwierdził, że na 99% jest złośliwy :-( i że prawdopodobnie ma raka kości, stąd ta spuchnięta łapa :-(
Weterynarz ze 100% pewnością powiedział, że Dymny cierpi i jedyne rozsądne wyjście, to ulżenie mu w cierpieniach :-(

DYMNY ZA TM :-(:-(:-(

Link to comment
Share on other sites

Biedny psiak, pewnie już długie miesiące miał tego guza i bóle były uciązliwe. Chwilę już podkurczał tą stópkę i nie mógł na niej stanąc :-(
Żegnaj Dymniaku...biegaj, biegaj, tam Cie juz nic nie boli.


Dziękuje WSZYSTKIM, dzięki którym Dymny starowinka mógł w milosci, spokoju i pod troskliwa opieke spędzic ostatnie tygodnie :Rose:

Link to comment
Share on other sites

Nie było wyjścia... wet powiedział, że go to bardzo boli i nie ma sensu go męczyć :(

A przecież byliśmy mu to dłużni - aby odszedł bez cierpienia, humanitarnie, na rękach człowieka.

Pani Aneto - DZIĘKUJEMY.

A Ty Dymny biegaj sobie już bez bólu... Będziemy Cie pamiętać, zawsze.

Link to comment
Share on other sites

[URL="http://photocompetition.upclive.com/original/670326/swieczka_ogien_plomyk_dlon/swieczka_plomyk_ogien_zar_ciemnosc_dlon.jpg"][IMG]http://193.93.173.26/photos/02ac0f393cf07418181d99ad7249979d_detail.jpg[/IMG][/URL]

Śpij Kochane wielkie, poczciwe Psisko spokojnie...nikt nie chciał, żebyś cierpiał Słoneczko (*)(*)(*)

Dziękujemy za opiekę nad Misiem ....

Link to comment
Share on other sites

Ja wiem, że jest to bardzo trudne, ale był w tak kiepskim stanie, że przetrzymywanie go na lekach to byłoby już niemal jak tortury ponieważ rak kości tak bardzo boli. A jak bardzo musiał cierpieć wtedy kiedy nie mógł wstać, jeść i zrobił pod siebie... właśnie wtedy urósł mu ten guz. Raz nawet przewrócił się na spacerze i nie miał sił wstać.

A właśnie po to wyciągnęło się go ze schroniska, aby w takiej sytuacji pozwolić mu godnie odejść. Aby nie umierał w samotności na schroniskowym betonie w deszczu czy śniegu.

Mi też jest bardzo ciężko, bo wierzyłam, że Dymny jeszcze sobie trochę pożyje, ale wszyscy którzy go widzieli w ostatnim czasie powiedzieli, że nie ma innego wyjścia dla niego... i nie było. Wszystko potoczyło się bardzo szybko, bo praktycznie w ciągu jednego dnia - rano wstał, zjadł... a za kilka godzin już spuchł i wieczorem odszedł.

Przez te 52 dni kiedy był u p. Anety poczuł co to dom, miał swoje ciepłe posłanie, wygrzewał się przy kominku, a obok leżała zawsze pełna pyszności miska. Zapomniał co to zimna buda, krótki łańcuch i głód...

[B]Jeszcze raz wielkie podziękowania dla p. Anety, która była z nim w tych trudnych chwilach.[/B]

Link to comment
Share on other sites

Kochany staruszek, dobrze, ze nie zdechł samotnie w schronie, tylko mial na koniec dobry dom.
Cieszę się, ze moglam choc troszeczkę pomóc, teraz przynajmniej konkretnie jemu, wcześniejsze wpłaty z wirtualnej adopcji na niego pewnie na pewno nie wplywaly konkretnie na jego sytuacje w schronisku, mam nadzieje, że wpływały wogóle na sytuacje psiaczkow w Mielcu - nie wyprowadzajcie mnie z błędu :)
Postaram sie jeszcze jakiemuś mielczakowi pomóc.

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny nie wiem jakie psiaki Wam wstawić szczerzze, wątków nie mają prawie żadne, jest główny mielecki, psów staruszków mamy kilka biedaków, naszym oczkiem teraz jest Aluś, jest na stronie i na fb dużzo zdjęć, jest staruszzek, ale ma taką chęć bycia z nami, kiedy jesteśmy to czeka i się domaga głaskania szczekaniem, nóżki ledwo, ledwo...chudzziueńki już się robi, mimo że prawie codzziennie ktoś mu nosi zupę, bo uwielbia i chleb lub bułki, to rarytas :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...