Jump to content
Dogomania

Problem z psem sąsiadów


zmarznieta_buka

Recommended Posts

Cześć.
Chciałam prosić Was o pomoc, radę. Nie przepadam co prawda za psami (od niedawna), a to przecież strona dogomania, ale mam nadzieję, że nie wpłynie to negatywnie na treść Waszych odpowiedzi i że mimo wszystko ta moja niechęć spotka się ze zrozumieniem.

Rok temu sąsiedzi przygarnęli półroczną suczkę.
Mniej więcej od tego czasu zaczął się mój problem. Psina najwyraźniej ubzdurała sobie, że jestem jej właścicielką, ponieważ chodzi za mną do miasta, ogólnie wszędzie, gdzie tylko idę. Przechodzi pod siatką. Sąsiedzi dookoła ogrodzenia zamontowali pastucha, jednak to zadziałało na krótko, pies pomimo rażenia prądem i tak zawsze pod siatką się przecisnął. Szczerze mówiąc sama zasugerowałam, aby pastucha odłączyli, ponieważ pies dzień w dzień był trzepany prądem, gdyż chęć pójścia za mną była silniejsza i uznałam, że skoro to nie pomaga, pies piszczy z bólu, a i tak przechodzi pod siatką, to jest to całkowicie pozbawione sensu.
Sytuacja od roku nie zmieniła się. Pies jest zamykany w szopie, jednak zawsze udaje mu się jakoś przez ogrodzenie przedostać, przeważnie górą przeskakuje. Idzie ze mną, wbiega na środek ulicy, biegnie za autami powodując niebezpieczne sytuacje zarówno dla siebie, jak i dla kierowców, którzy manewrując kierownicami często o mały włos się ze sobą nie zderzą. Bardzo mnie to stresuje, do tego stopnia, że zaczynam wpadać w nerwicę i obawiam się, że niedługo będzie mi potrzebna pomoc psychologiczna. Ostatnio na moich oczach samochód potrącił psa sąsiadów, nie jakoś mocno, ale na tyle mocno, że pies z podkulonym ogonem uciekł do domu. Pomyślałam, że to bolesna nauczka, ale może będzie to jakaś nauka dla tego zwierzęcia, skoro moje odganianie nic nie pomaga. Niestety niczego to nie nauczyło, na następny dzień pies również szedł za nami, biegając i szczekając za autami. Odczuwam stres, wstyd, bo oczywiście wygląda to tak, jakby te niespełna rozumu zwierzę było moje i ludzie patrzą się na mnie z wyrzutem. Nie mogę wejść do sklepu, dosłownie nigdzie, bo pies wchodzi tam za mną. Zaczęłam prowadzać go do sąsiadów do pracy, jednak jest to całkowicie dla mnie nie po drodze. Sytuacja przedstawia się w ten sposób, że jak chcę córkę zaprowadzić do szkoły, to najpierw muszę psa sąsiadom do pracy zaprowadzić, a potem dopiero córkę prowadzę do szkoły. Raz miałam takie strzelające diabełki, córka wygrała na wesołym miasteczku i huk, który powodowały powstrzymał psa na kilka dni, ale potem przywykł do dźwięku i zaczęło się od nowa. Sąsiedzi rozkładają ręce, twierdzą, że pies jest głupi i nic nie mogą zrobić. Łatwo im mówić, oni wożą się autem, a to ja mam codzienny problem z psem, którego, powiem szczerze, nienawidzę, bo uprzykrza mi życie. Nigdy nie miałam psa i dzięki tym doświadczeniom na pewno mieć żadnego nie będę mieć, choć jestem świadoma, że ten jest raczej ewenementem i nie jest to typowe zachowanie.
Zastanawiam się, co mogę w tej sytuacji zrobić, skoro sąsiedzi nic nie robią, najwyraźniej uznali, że zrobili już wszystko, co byli w stanie zrobić. Czasem nachodzą mnie myśli, żeby otruć to zwierzę, ale to tylko myśli, nie byłabym w stanie tak postąpić, więc proszę, nie naskakujcie na mnie za to, bo nie jestem żadną sadystką ani morderczynią. Ostatnio wyjechałam na kilka dni do mamy, żeby odpocząć, oczywiście pies wsiadł za nami do pociągu, ale siłą go wypchałam i udało się dojechać spokojnie i przez kilka dni normalnie funkcjonować, bez przerośniętego kundla biegającym za nami. Pewnie łatwiej byłoby go gdzieś wywieźć i zostawić, ale nie jestem taka podła. Wróciliśmy, na razie nie prowadzam dziecka do szkoły (zerówki), bo mam dość, przez psa czuję się zestresowana przez większość dnia. Zastanawiam się nad wyprowadzką. Może ktoś mi poradzi, co mogłabym zrobić w tej sytuacji. Czy są jakieś sposoby, żeby to ukrócić.. Czy właściwie są jakieś sposoby na to? Sąsiedzi szczerze mówiąc mają gdzieś moje skargi i psem też się nie interesują, nie bawią się z nim, nie wyprowadzają na spacery, a jedyne co robią w związku z opieką nad psiakiem, to dają mu jeść.

Link to comment
Share on other sites

To jest prawdziwa historia? Bo ciężko mi w to uwierzyć...
Jeśli pies jest sąsiadów, a biega, stwarza zagrozenie, wzywa się Straż miejską/gminną, która wlepia ludziom mandat i tyle. Raz, drugi, trzeci dostaną upomnienie i oberwą po kieszeniach, to wpadną na to, by psa uwiązać (przy czym nie mają prawa tego robić non stop, mają mu zapewnić ruch na smyczy, np. spacery) lub stworzyć kojec, ewentualnie trzymać w domu. Pies nie jest Twoim problemem, więc to ich psi obowiązek, przepisy mówią, że biorąc psa zobowiązujesz się do zabezpieczenia go, nie wolno psa puszczać luzem bez kontroli.
I pies nie jest głupi - pies jest niewychowany, niczego nie nauczony, prawdopodobnie lekko zdziczały, ale to nie jest jego wina, tylko głupich, nieodpowiedzialnych, bezmyślnych ludzi.

Link to comment
Share on other sites

jeśli przechodzi pod płotem to płot można od dołu zabezpieczyć albo podmurówką albo dodatkową siatką, tylko kwestia tego czy sąsiadom będzie się chciało działać. druga opcja to zrobienie psu kojca, z którego sam nie wyjdzie czy trzymanie go w domu i zapewnienie mu odpowiedniej dawki ruchu na spacerach. do tego telefon na SM albo policję, ze luzem lata pies stwarzający zagrożenie dla ruchu lądowego i tyle.
zastanawia mnie tylko, jak można myśleć o wywiezieniu albo zabiciu psa zamiast o telefonie do schroniska chociażby,...

Link to comment
Share on other sites

Historia jest prawdziwa.
Jak mogę myśleć o zamordowaniu psa? Nie myślę o tym na poważnie, po prostu mam dość zaistniałej sytuacji i zdaję sobie z tego sprawę, że wina leży nie tyle po stronie psa, co właścicieli, którzy najwyraźniej nie są na tyle odpowiedzialni, aby posiadać zwierzę.
Oczywiście myślałam nad zadzwonieniem do schroniska. To byłoby najprostsze, ale czy najlepsze dla psa? Prawda jest taka, że właściciele nie mają serca do tej suczki, izolują się od niej, nigdy nie widziałam, żeby się z nią bawili, poszli z nią na spacer, a jak domyślacie się, jest to bardzo bliskie sąsiedztwo. Ale czy w schronisku byłoby jej lepiej? Nie sądzę. Moim zdaniem gdyby właściciele psa chcieli coś z tym zrobić, to by zrobili, w ostateczności można psa na łańcuch przypiąć.
Następnym razem zadzwonię po straż miejską. Mam nadzieję, że przyniesie to skutek.
A są może jakieś sposoby, żeby zniechęcić do siebie zwierzę, tak, żeby dało sobie spokój z chodzeniem za mną?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...