Jump to content
Dogomania

Daroplastyka i co dalej?


kasikz

Recommended Posts

Witam,
zakładam wątek z nadzieją, że ktoś opisze swoje doświadczenia po zabiegu daroplastyki u psa.

Mam w domu koty i dwa pieski. Powiedzcie proszę jak radziliście sobie przez dwa miesiące z jednym psem zamkniętym w klatce a drugim na wolności?
Macie jakieś doświadczenia? Co zrobić, żeby dla psa nie było to traumatyczne przeżycie? Co robić?
Mój psiak ma 16 i pół miesiąca. Z decyzją o zrobieniu daroplastyki musimy się bardzo śpieszyć, bo dr Niedzielski jeszcze się tego zabiegu podejmie, bo nie ma zwyrodnień, ale czekać długo nie możemy?

Co robić? Macie jakieś doświadczenia?

Link to comment
Share on other sites

Cześć, Opiszę swoje doświadczenia...może zabieg nieco inny ( resekcja głowy kości udowej ) ale tak samo trudny dla psa i jego opiekuna. Przed podjęciem decyzji o zabiegu też szukaliśmy opisu jakiegoś przypadku... niestety nic nie było. Oprócz dysplastycznego Rodana ( rudego prawie ON'ka z avatara ) mamy jeszcze dwa inne psy( On'ka i coś w stylu On'ka ). Przed zabiegiem też mieliśmy wątpliwości i liczne pytania, czy inwestować w klatkę, jak będą wyglądać spacery, etc. wspólne relacje naszych psiaków, ile czasu potrwa rehabilitacja etc? czy rozdzielić psy na ten czas... Nasz Rodan przeszedł zabieg 26 czerwca, tego samego dnia wrócił z nami do domu.Na pierwsze tygodnie po operacji wraz z całą psią ferajną przeniosłam się do rodziców ( dom z ogródkiem ). Po przybyciu do domu suczki delikatnie obwąchały Rodana. Dalsze relacje między naszymi psami były zupełnie normalne, oczywiście pomijając brak szalonych zabaw w początkowym okresie. Nie trzeba oddzielać psów od siebie, suczki zupełnie jakby rozumiały, że muszą trochę wyluzować z zabawami. W zasadzie już na drugi czy trzeci dzień Rodan biegał na trzech łapach po ogródku ( włączyło mu się burkowanie zza płotu ). Przez pierwsze dni pies dostawał silne leki przeciwbólowe, więc chyba ani razu nie zamarudził w nocy. Ostatecznie nie zdecydowaliśmy się na trzymanie go w klatce...i dobrze. Myślę, że to byłby dodatkowy stres dla niego.Przez pierwsze 2-tygodnie ze względu na ból w operowanym stawie Rodan sam z siebie nie używał łapki, zachowywał się spokojniej, dużo leżał. Spacery oczywiście były w wersji krótkiej. Z kupą też nie było problemu ( chociaż bardzo się o to martwiliśmy, jak Rodan sobie poradzi mając jedną tylną łapkę do dyspozycji ). Pierwsza była bodajże w czwartek ( operacja we wtorek wieczorem ). Nie wiem jakiej wielkości jest Twój piesek..w naszym przypadku bardzo kłopotliwe było noszenie Rodana po schodach ( po trzech nocach spania z nim w pralni - przyziemie, więc było blisko do ogródka ) przenieśliśmy się do sypialni. Gdzieś ponad dwa tygodnie od zabiegu ( jak rana się wygoiła ) zaczęliśmy jeździć z nim na pływanie ( glinianka ). Od tego czasu Rodan jakby się przełamał i zaczął podejmować próby chodzenia.Poza tym ćwiczyliśmy regularnie łapkę ( nie wiem jak te kwestie wyglądają w przypadku daroplastyki ) Obecnie Rodan chodzi już na operowanej łapce, od jakiegoś czasu już kłusuje i opiera się na niej przy wchodzeniu po schodach. Jak biega to jeszcze ją oszczędza, ale nie przeszkadza mu to aportować patyków czy piłek, czasem jest nawet szybszy i bardziej zaciekły niż pozostałe psiury :D. Na spacerach czasem zdarzy mu się jeszcze przysiąść... Pozdrawiam. Z perspektywy tych dwóch miesięcy mogę powiedzieć, że warto było podjąć tą trudną decyzję...widać że Rodan chodzi normalniej niż wcześniej, nie krzyżuje łap.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo Ci dziękuję za opisanie swoich doświadczeń.

My mamy do wyboru - albo daroplastyka, albo leczenie zachowawcze i resekcja główek udowych, gdy już będzie psa bolało. Statystycznie psy z takim "klikaniem" jak nasz żyją bez większych objawów bólowych 5 lat, potem trzeba wziąć pod rozwagę operację, o której Ty piszesz/ Wydaje mi się, że ten zabieg jest mniej traumatycznym przeżyciem dla psa, bo nie musi właśnie w klatce siedzieć, natomiast daroplastyka pociąga za sobą bardzo restrykcyjną rehabilitację, a raczej zamknięcie w klatce i wychodzenie na siku tylko i wyłącznie. Minimu miesiąc, a najlepiej dwa.

Mój piesek to shih tzu, waży 9,2 kg.

Link to comment
Share on other sites

Hej,
nie wiem czy nie lepiej robić takich zabiegów jak najszybciej, póki organizm młody( nie wiem jak poważne zmiany ma Twój psiak )...w zasadzie też mogliśmy czekać z operacją, aż pies zacznie wyraźnie kuleć.Zdjęcie rtg robiliśmy w kwietniu przy okazji kastracji i już wtedy nie było dobrze. Ale nasz Rudek świetnie sobie radził ...z boku nic nie było widać. Być może stan z towarzyszącym bólem był dla niego czymś co trzeba po prostu zaakceptować.
W naszym przypadku rozważaliśmy jeszcze endoprotezę. Niestety zabieg baaardzo kosztowny i niekoniecznie skuteczniejszy.

P.S. Nawiązując do mojej powyższej wypowiedzi...oczywiście na 3 tygodnie po operacji wzięłam sobie wolne..żeby mieć psa na oku.

Link to comment
Share on other sites

Mój psiak ma 16 miesięcy dopiero, byliśmy u trzech specjalistów, jeden chciał "kroić" od razu, drugi powiedział, że mamy jeszcze czas, bo właśnie młody piesek, a trzeci potwierdził to ale też zaproponował daroplastykę.
Nasz młody bawi się normalnie z drugi pieskiem, chodzi, obciąża łapki, nie kuleje, a czasem jak się zerwie ze smyczy to nie potrafimy go złapać. Jedyny objaw to to "klikanie" w zadku.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...
  • 2 months later...
  • 1 month later...
  • 1 year later...

Nasza Steffa- berneńczyk 8 m-cy jest po pierwszej operacji / dekapitacji- lewa noga/ 11 marca , w poniedziałek /28 kwietnia jedziemy na daroplastykę prawej nogi. Boje się , jak cholera, piszecie o jakichś klatkach. Mieszkamy na I piętrze. Po dekapitacji przez pierwsze 3 dni mąż znosił nasze 30-kilowe dziecię, a co teraz będzię? Ktoś z was przeżył daroplastykę u dużego psa? pozdrawiam Magda

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Witam,

szkoda, że dużo wątków na temat szczegółów wokół psa po daroplastyce zanika, może ludzie na bieżąco zakładają tematy. Jestem tu początkująca więc nie mam doświadczenia czy pisząc w "starszym" wątku otrzymam odzew albo komuś coś ułatwię. Ale skoro już tu jestem...

Pięć dni temu odbyła się operacja naszego setera irl, 9 miesięcznego o wadze 25kg. Trochę wcześniej poczytaliśmy. Pięć dni temu wydawało mi się, że poczytałam co się dało. Każda godzina, każdy dzień aktualnie to jest dla nas ciąg kolejnych dylematów, nerwów, bezsilności, radości oraz ulgi i tak naprzemian. Dochodzę do wniosku, że powinna być dostępna i obowiązkowa broszura dla opiekunów po takim zabiegu, w której byłyby rozmaite wyzwania i pomysły na poradzenie sobie. Na przykład: co zrobić jak odmawia jedzenia, jak wypluwa kolejne tabletki a jest noc i nie uświadczysz pomocy kroplówkowej fachowej weterynaryjnej.  Co robić jak drugą dobę nie robi kupy i boi się wstać i masz wrażenie jakby zapomniał jak to się robi. Jak wynosić, jak podtrzymywać. Ile urlopu tacierzyńskomacierzyńskiego brać czy nie brać. Jak zabezpieczyć pokój gdzie jest aby krzywdy sobie nie zrobił. Itd itp. 

 

Chętnie podzielę się pierwszymi doświadczeniami ale tak jak na wstępie pisałam, nie wiem czy ktoś tu jeszcze zagląda

 

Tak czy inaczej - zostawiam niektóre pytania (po naszemu już przerabiane :) )

 

Pozdrawiam wszystkie niuńki biedne po daro ... 

Link to comment
Share on other sites

Mój psiak 11 kwietnia ma za sobą pierwszy rok po daroplastyce, jest super, zdjęcie rtg po roku bardzo dobre :) jednak pamiętam wszystko ze szczegółami, najgorszy jest pierwszy miesiąc, pierwsze siku  (mój musiał być cewnikowany z bólu bał się wysikać) uspokajanie, spanie przy psim boksie, nocne czuwanie, okrywanie i niańczenie, problem z opuchlizną, pielęgnowanie ran, wszystko trudne i ten smutek w psich oczach, dlaczego tak boli i co ta niedobra pani mi zrobiła, nie moge chodzić, sikać, nic nie mogę, siedzę tylko w tym małym ciasnym boksie i nic mi nie wlno, ja płakałam, psiak wył. Warto było, trzeba sie jednak dobrze przylożyc  ponieważ młody psiak szybko zdrowieje mniej boli i nalezy mocno kontrolowac ruch, ograniczać do minimum i odpowiednio wynosic na siku aby nie zerwać przeszczepu. Po trzech miesiącach najwspanialsza nagorda dla psa to trzy pietnastominutowe spacery na smyczy. Jednak pies po daro to już zawsze dysplastyczny pies, leki chondroprotetyczne do końca życia, madra dieta i szczegolne dbanie o stawy aby nie dochodziłao do stanów zapalnych i zwyrodnien.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich daro, trzymajcie się mocnych przeszczepów :)

Kalwap12, będzie dobrze tylko czasu Wam trzeba to dopiero pięć dni, dbaj o okolice szwów, przemywaj aby nie zrobiły się krwiaki (super są chłodzące okłady żelowe, przykładane w okolicy cięcia na gazę nie na gołą skórę) i żeby nie wdało się zakażenie.

Link to comment
Share on other sites

Z poczuciem winy mam dokładnie tak jak to we wcześniejszym poście opisano. Dziękuję. Po kilka razy na nowo zastanawiam się czy to nie za szybko zrobiliśmy, czy nie pochopnie, coś jak "widzimisie" (fuj). Jasne dochodzimy do wniosku, że ostatni moment i że wszystkie wskazania, byłby zaraz kaleką. No ale ... patrzyyy ... i tego sam nie wybierał, sam nie chciał, w brzuchu mi się przewraca :(

 

Co do ran pozabiegowych to fajnie że na to uczulasz, zastanawiałam się nad chłodzeniem, robiłam po domowemu: na gazę mała część mrożonki (np. krojone warzywa w osobnym woreczku), na kilka minut. Przemywam na zmianę rivanolem i tym fioletowym (jak kazali w wypisie) plus maścią wokół szwów z heparyną. Po 5-6 dniach z dwa miejsca podkrwawiają delikatnie, szczególnie jak za długo leży na jednym boku (ma naprawdę miękkie posłanie: legowisko ortopedyczne z pianką memory niezbyt się sprawdzało na ten pooperacyjny czas, za twarde; daliśmy ludzki materac sprężynowy miękki, plus puchaty koc itd. sprawdza się i wielkość i miękkość).

 

Trochę przestraszyło mnie to info o możliwości "zerwania przeszczepu". Mąż wynosi go na dwór, pytaliśmy lekarza czy tą techniką OK, no że OK. Ale pies wyje i piszczy i zrywa się do wstawania coraz częściej i problemem jest utrzymanie go na leżąco. Nie wiem czy wychodzenie co 2-3godz żeby postał popatrzył na świat to bezpieczny pomysł. Utrzymać go w rekonwalescencji - to zadanie baardzo trudne. Czy może ktoś ma doświadczenie z np. budowaniem zasiek etc. i inne pomysły.

 

Nasza psina w kołnierzu dostaje dodatkowej depresji, a bez kołnierza próbuje wylizywać coraz to nowy centymetr (udając że tak przypadkowo).

 

Przepis na wzięcie tabletki gdy już zawijanie w schabik, salami nie pomaga (acha przy tramalu ten sposób nie działa, bo wszędzie wyczuje): rozgniatamy tabletki do proszku i dodajemy masło robiąc kulkę (aby się wysyciło to masło tabletkami); masło smarujemy na kawałki chlebka lub żółtego sera :)

 

Będę wdzięczna za wszelkie porady w sprawie pielęgnacji w pierwszym miesiącu i pomysły na utrzymanie go w bezpiecznej pozycji (ABY SIĘ ZRASTAŁO). 

 

p. s. leki chonroprotetyczne to masz na myśli suplementy? 

 

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Piszę dalej bo dla nas to gorączkowa sytuacja. Pies jest ósmy dzień po daroplastyce. Uważa że jest już zdrowy, domaga się wychodzenia, wstaje, siada, jęczy, piszczy, wyje. Nie zdecydowaliśmy się do tej pory na klatkę i nie wyszukałam w tej sprawie jakichś zasadniczych nacisków, tylko zachęty do klatki. Zrobiliśmy mu zasieki na wielkość materaca, ale wstaje ciągle i siada na tyłku (aż nas boli jak to widzimy, ze strachu), kombinuje jak by tu przeleźć. Lada dzień wstanie na tylnych łapach a to by było bardzo groźne.. . Dziś stał sobie na dworze na siku i ... z jednego biodra kula mu wystrychnęła a raczej fest zgrubienie, mąż lekko popchnął - to nie dość że chrupie to nieco weszło. Mamy duże przerażenie, czekamy na dyżur telefoniczny doktora N, który go operował. Zaczynam wchodzić w tony "dlaczego on...". Proszę bardzo osoby, które miały podobne doświadczenia o poradę - w sprawie upilnowywania psa przed nadmiernym ruchem oraz w sprawie tej "kości". 

 

Osobiście zaczynam żałować że zdecydowaliśmy się na daro a nie TPO (mieliśmy wątpliwości już wcześniej), ale to są moje laickie rozdziabywania np. a że może na jedną nogę najpierw to lepiej, a że takich komplikacji by nie było,   po prostu jest teraz bardzo ciężko (o właśnie wyje z rozpaczy.. :( ).

 

Bardzo proszę o pomoc, każda info w tych sprawach jest pomocna.

 

Z góry dziękuję, idę pocieszać psa

Link to comment
Share on other sites

Kalwap12, włos mi się jeży na głowie, to co opisujesz, jakaś gula która się przesuwa to nie realne w daro. metoda jest bardzo dobra ale duża uwaga musi iść od właściciela psa, chodzi tu o  unieruchomienie psa tuż po zabiegu, do pierwszego miesiąca ruch bardzo mocno ograniczony, wręcz przeciw wskazany, chrupać delikatnie jeszcze może ale delikatnie, może ta gula to będzie szykował się stan zapalny i wysięk ropy, nie zamartwiaj się na zapas, proszę, musisz przetrzymać ten najgorszy miesiąc. Uwaga przy wynoszeniu psa na dwór, najlepiej robić to w ten sposób, szerokie szelki samochodowe zakładane na przód psa, z tyłu pod brzuchem ręcznik kąpielowy duży i podnosisz psa równo w górę, przenigdy nie wolno brać psa na ręce tak aby podnosić tylne łapy i wypierać przyszyte kości do góry, można tak jakbyś wjeżdżała wózkiem widłakiem ( tak układasz ręce) i podnosisz psa równo do góry. Psu nie wolno wstawać, raptownie się zrywać, non stop kłaść i wstawać, duże ryzyko powstania zerwania przeszczepu.

Powinien być w boksie, klatce, nasz miał zbudowany kojec taki szczebelkowy jak dla małego dziecka o wielkości dostosowanej do 8 miesięcznego goldena 1 m x 0,80 m, maleńki pies tylko mógł w nim stanąć bez wykonywania obrotów czy chodzenia.

Byłam cały miesiąc na urlopie i spałam przez dwa tygodnie przy jego boksie aby w nocy, okryć aby nie gryzł szwów w kołnierzu nie chciał się położyć tylko stał, to były bardzo trudne dni, również dopadały mnie wątpliwości, wiem jedno najważniejsze jest pierwsze trzy miesiące. Można psa wynosić na dwór aby sobie popatrzył na świat, tylko, że ty musisz z nim siedzieć, nie pozwalać się podnosić i zrywać, siedziałam na tarasie po trzy godziny i oglądałam świat z psem, nie raz było zimno jak cholera i siedzieliśmy pod dwoma kołdrami (początek kwietnia) ogólnie jest ciężko ale WARTO. TPO jest jeszcze gorsze pod względem dopilnowania, można zerwać płytke i dochodzi do zaniku mięśni.

Przypomina mi się teraz jak siedzieliśmy pies wył a ja płakałam, zobaczysz powinno być dobrze, tylko pilnuj go jak oka w głowie z tym ruchem . Jak chcesz to podaję Ci nr tel.  512 376 319, jak nie odbiorę oddzwonię, dzwoń jak masz jakieś pytania, rok po operacji to jeszcze wszystko pamiętam.

Tabletki chowaj w pasztecie jest aromatyczny i może ich nie wypluje

Link to comment
Share on other sites

Dobrze zrobiony zabieg to połowa sukcesu, ale uruchomienie psa - mam wrażenie - jest jeszcze ważniejsze. Bo lekarz swoją pracę dobrze wykona, ale opiekunowie psiaka przez minimum miesiąc muszą psiaka pilnować i nie pozwalać na nic. A jak to zrobić jeśli psiak jest młody, żywiołowy, chce się bawić i biegać? A jeszcze wcześniej nie był przyzwyczajony do klatki? Właśnie to u nas zaważyło na tym, że na daroplastykę się nie zdecydowaliśmy. Może to brzmi dziwnie i nieodpowiedzialnie z mojej strony, ale nie miałabym serca trzymać psiaka w klatce przez tyle czasu. Żeby nie było - nie mam nic przeciwko klatkom, ale to zupełnie inny temat.

 

Co z tym biodrem gdzie mu wyszło?

Link to comment
Share on other sites

Witam,

bardzo Wam dziękuję za wpisy i dcz za telefon (nie śmiałabym skorzystać ale to bardzo miły gest)

 

Gula jest i owszem, doktor mówi że to może być tzw odczyn, na chwilę się tylko nieco uspokoiliśmy ale nadal wątpliwości i martwienie się. Niestety ruchu robi więcej niż to co wolno (jak piszecie), z prostego powodu braku klatki. Mąż wybudował mu taki jakby kojec zagrodę w pokoju ale dachu brakuje jeszcze więc pies wystaje tam i siada. Jak najczęściej tam z nim jesteśmy oczywiście ale są pory pobudzenia i niewiele daje się zrobić. Nie walczymy z nim fizycznie bo byłoby chyba gorzej gdyby napinał się, wyrywał te mięśnie i a nuż coś powykręcał. Owszem, przytrzymywanie bezpieczne jak już leży. Spanie jak najbardziej nos w nos tyle że bywają noce gdy się zrywa, wstaje często, chce podróżować. Spać się chce jak ch... bo wciąż niewyspanie i już czasem nie ma sił w ręce by go głaskać no bo zwyczajnie zasypiasz.

W sprawie wynoszenia to przed zabiegiem mąż pokazywał doktorowi jak go wynosi i czy tak może być - doktor powiedział że tak (zgarnia go jak owcę i technikę opanował perfekcyjnie). Tak jak piszesz dcz o wynoszeniu wydaje mi się ten sposób bardzo rozsądny i delikatny, nie robiliśmy tak.

 

Tak czy siak, z duszą na ramieniu czekamy kontroli. Bo tak jak piszę tu i porównuję do Waszych doświadczeń, zaleceń, to niestety za dużo się rusza.

 

Pozdrawiam tymczasem. Dziękuję

Link to comment
Share on other sites

Apropos tego co napisał/a Kaskiz, to wydaje mi się przemyślane podejście. Po tym zabiegu uważam, że dobrze trzeba przemyśleć zarówno sytuację wskazań do daroplastyki ale nie mniej sytuację która nas jako opiekunów czeka po zabiegu (1ego, 2ego, 3ciego miesiąca oraz dalej). Ja aktualnie nie jestem za zachęcaniem i agitowaniem do tego zabiegu jeśli np. "byłoby lepiej", "można by" ale nie grożą poważne konsekwencje a opiekunowie albo nie mają wewnętrznej decyzji (tak do końca) na megapilnowanie lub jak pisze Kaskiz nadawanie ograniczeń. Dla mnie klatka to jest coś strasznego dla mojego psa mimo że rozumiem jej użyteczność, że przekonują mnie ludzie czy behawioryści którzy na co dzień jej używają i niektóre psy "uwielbiają wręcz. Próbowaliśmy jak był malutki (fakt bez przekonania). No mój psiak wierzcie odpada. No a teraz wiadomo mierzymy się z jego zamykaniem, ograniczaniem, depresją, piskami i płaczem (on zawodzi do sufitu w głośnych śpiewnych szlochach). 

 

to tyle tego Aproposa

Link to comment
Share on other sites

kalwap12,

tak przypuszczałam, że owa gula to stan zapalny i wysięk się zrobi, u mojego tak było chyba około 7 dnia po zabiegu, zaczęło z jednej strony puchnąć, obrzmiewać, myślałam, że zrobiło się zakażenie, pomocne okazały się okłady zimne oraz aescin w żeli, smarowanie dookoła rany nie wolno na ranę. Po kilku dniach minęło, po zdjęciu szwów  10-14 dni zaczyna sierść porastać i z dnia na dzień jest coraz lepiej wizualnie, natomiast wielka walka właściciela nad utrzymaniem bezruchu u psa. Mój psiak był od małego powolny i w jakiś szczególny sposób nie dokuczał, nie bardzo się zrywał, wystarczyło mu, że widział mnie na horyzoncie i się uspokajał. Po miesiącu wróciłam do pracy, rano go wynosiłam na siku, po 11 godzinie, przyjeżdżali do niego moi rodzice i wynosili wspólnie na siusiu, a po piętnastej byłam w domu i zajmowałam matołkiem :) to było trudne pół roku, nie trzy miesiące więcej, każdy ruch, skok, kulenie na łapę po spacerze doprowadzało mnie do płaczu i rozmyślań, na każdy sprawdzające zdjęcie rtg czekałam niecierpliwie, jak i na to po roku.

Domyślam się, że Twój psiak jest dużo temparemętniejszy, wynika to z opisu, co to za psiak, ile waży jaka rasa w jakim wieku go poddałaś operacji, zauważyłam, że dr. Niedzielski zaczyna wydłużać wiek psa jeżeli chodzi o daro, granica wieku 12 miesięcy zaczyna być przekraczana o dalsze miesiące, operował nawet 16 - czną suczkę.

Dopilnujcie psiaka, do trzech miesięcy może być słyszalne chrupotanie w stawie, u nas było słyszalne po jednej  tej gorszej stronie, pilnować ilość ruchu, zakaz stawania opierania się na tylnych łapach, nagłego zrywania, no i nie utuczyć, ale też dawać dobrej jakości posiłki, organizm zużywa masę energia na gojenie się tkanek po operacji, dobre żarło tak, bez zbędnych smakołyków kalorycznych.

Nr. telefonu aktualny jak masz ochotę porozmawiać zapytać, dzwoń to żaden problem :) mam kontakt z właścicielką Owczarka Belgijskiego zoperowany dwa lata temu, pies ma się bardzo dobrze, biega, skacze, jest nadzieja i u Was na powodzenie zabiegu i efekt w postaci szczęśliwego psa i życia bez bólu, a o to chodzi w tej operacji.

 

A i jeszcze jedna ważna uwaga, jak już będzie miał pozwolenie na chodzenie po domu, całość podłogi bezwzględnie należy przykryć dywanami,. chodnikami, wykładziną co będziesz miała w domu, wygląda to trochę jak na targowisku w Turcji, różnej maści dywany, chodniczki, każdy z innej bajki nawet pożyczone od mamy i to odkurzanie ich z sierści psiej, jednak jest ważny element aby zabezpieczyć stawy psiaka przez zerwaniem na śliskiej nawierzchni.

Link to comment
Share on other sites

Hej :)

 

Dywanownia (w części poszarpana) jest już u nas od dnia po operacji, bo zdążyłam się doczytać potem dopytałam. Na schody zostały zakupione chodniki - na później, wiadomo.

 

Nasz pies to seter irlandzki 9mies, 25kg, ostatnio trochę schudł bo wybredny i bez masełka na zachętę to raczej nie zje...

 

Dziś jedzie na zdjęcie szwów to dopytamy o tą gulę, ale serio wygląda tak "kościowato" i jest wielka (okolice jednego ze szwów). Aesinu już w aptekach nie mają, jest podobny żel, smarujemy od początku, chyba znów mrożonki mu na gazę założę potrzymać (jako chłodzące na to miejsce). A chrupotanie jest w obu miejscach.

 

Ułożył się dziś na plecach - objaw rozluźnienia psychicznego ale czy to wskazane nie mam pojęcia.

 

No i wciąż ruchu zbyt wiele żąda ...

 

Pozdrawiam ciepło 

Link to comment
Share on other sites

żelki chłodzące przykładałam, trzy- cztery razy na dzień, dość często, to dziś już zdjęcie szwów, to powinno już nie być dużego odczynu, zobaczysz co powie na to lekarz, może jeszcze coś innego zleci, czyli przeciwzapalne i przeciwbólowe już zakończone. Mojemu podawałam jeszcze przez następne dni ketanol, ponieważ on jest bardzo mało odporny na ból i trzeba było przedłużyć kurację.

Seter irlandzki to szał ciał, szybkie psie i piękne. Jak ciężka była dysplazja ? już z wywichnięciami w stawach. Chrupotanie jeszcze może się trafiać, wiem co wtedy czujesz ale tak na razie może być.

Wydaje mi się, że pozycja na pleckach nie jest za dobra, pies będzie naciskał z dużą siłą na stawy, może nie pozwalaj mu na to, dziewięcio miesięczny to będzie się ładnie zrastało.  Daj znać co po zdjęciu szwów, jaj ocena veta jeżeli chodzi o niepokojącą  kulę.

Link to comment
Share on other sites

Okiełznać energię setera to wyzwanie, zwłaszcza młodego.

Mój irland nie miał wprawdzie daroplastyki, ale skomlikowaną operację kręgosłupa, po której również musiał być unieruchomiony. Ja musiałam posunąć się do przywiązywania go. tzn. miał na sobie uprząż ruffwear, która daje możliwość podpięcia z tyłu i od przodu, i na leżąco był po prostu przywiązywany do fotela, tak, że mógł unieść tylko lekko barki i głowę.

Link to comment
Share on other sites

No to ciekawe rozwiązanie. Te szelki ruffwear mega drogie jak na szelki i nie wyobrażam sobie takiego parteru. Ile Twój pies wytrzymał?

Nasz wstaje, kręci się, siada, piszczy, wylizuje nas przesadnie (popilingowana jestem fest), wygląda, zagląda aby tylko wyjść z zagrody. Zbudowaliśmy mu zasieki z rozłożonego narożnika wagi ciężkiej. Części są odwrócone do niego tylnymi prostymi ścianami, no i dwa pozostałe boki to ściany. Teraz trzeba dobudować dach, bo lada dzień będzie wystawał na tylnych łapach. Odsłoni się jeden bok aby miał widok no i tyle. Całość to ok 2,5m na niecały metr. Przeważnie z nim tu siedzimy bo sterczy w pozycji siedzącej i non stop piszczy zawodzi gdyby został sam. Jak z nim siedzimy czy leżymy tam no to 10min poleży i już kręcawka i nadzieje jego na wyjście, no to gadanie, głaskanie, zajmowanie, nakłanianie aby się położył. No to siada i piszczy dalej albo cudna ulga bo się położy (oczywiście najpierw zakręci) i znów podpychamy góra 15min. Każda minuta jego leżenia (tak cenna) to ogromna ulga i aż czuję jak mu tam się mikrony zrastają. A kiedy się rusza to wręcz odwrotnie.

Na dworze oczywiście smycz lub w rękach za szelki. No też leżakujemy (o ile on poleguje) na wyniesionym materacu. Na dwór kilka razy będzie tego.

 

Ran nie wylizuje namiętnie, ale nie można go samego z nimi zostawić. Na kołnierz reaguje drażliwością i depresją.

 

Szwy zostały zdjęte. Lekarz o dziwo nie kazał ani okładać ani smarować, ale okłady chłodne nie zaszkodzą. Ogólnie obawy będą aż do kontrolnego RTG za ok 3 tyg.

 

Mam jeszcze taką wątpliwość na temat wytrząsania się psa, nie wiem jak to nazwać, chodzi o jego takie wytrzepywanie się. U naszego to akurat wygląda tak, że najpierw wytrzepuje przednią część i przechodzi do tyłu. Aż ciężko patrzeć jak ten tył lata. Wkurzające jest bo niewiele na to można poradzić. I tak coraz częściej mu się zdarza.

 

Jeszcze gwoli wyjaśnienia: dysplazja stopnia E, kulał i noga sztywniała po leżeniu, biegi zajęcze, oszczędzanie jednej nogi bardziej, kręgosłup wypchnął do góry (lekarz mówi że kompensacyjnie napina, odciąża), no i bolesność już jawna (codziennie tabletka przeciwbólowa/ pzapalna cimalgex). W trakcie operacji doktor wyciął zwyrodnienia bo już były. Objawy ostre rozwinęły się bardzo szybko 2-3dni i już zostały tylko się pogłębiało. Rodzice zdrowi oraz rodzeństwo (szczegółów nie znam ale z wywiadu, na pewno nie tak jak nasz). Dysplazję B/C brałabym w ciemno wtedy gdy już zapadła diagnoza.

Link to comment
Share on other sites

W zasadzie to każdy młody psiak jest pełen energii, pomysłów i chęci biegania, psocenia, niektóre rasy sa niezmordowane jeżeli chodzi o ilość ruchu i w tym przypadku, unieruchomienie setera będzie bardziej skąplikowane niż mojego flegmatycznego goldena. Owszem również nie obyło się bez wycia, podgryzania szczebelków od kojca, szczekania tak głośnego, że aż w uszach dzwoniło bo ile można leżeć i leżeć i nic więcej. Niestety po daroplastyce trzeba się uzbroić w cierpliwość i przejść przez to wszystko na spokojnie. Szkoda, że tak mało jest informacji na ten temat, przebieg operacji oraz wymagania jakim musi sprostac właściciel, lekarz prowadzący wyjasnia ale nie wszystko i potem zostaje się w domu z mocno cierpiącym psem i niewiadomo co robić :(

Jest to wciąż mało popularny zabieg i chciałabym móc porozmawiać z osobami ktore mają swoje psy już kilka lat po.

Link to comment
Share on other sites

Acha, dodam szczerze że w chwilach załamki rozważaliśmy podanie mu czegoś na senność. Podobało mi się, że weterynarz był niechętny (nie jak u ludzi - z reguły co chcesz to masz).

 

Dokładnie jest tak jak piszesz dcz.

Wg mnie powinna być szczegółowa broszura w klinice. Konkretnie wszystkie te zasady bo człowiek sam nie domyśli się wszystkiego (dywanownia, pielęgnacja ran, sposoby wynoszenia!!, itd itd) oraz krótko jak się goi, dzienniczek wręcz (jak rozpiska rozwoju dziecka). Niech będzie podane opcjonalnie bo u różnych psów jest różnie ale niechby były wskazówki na co zwrócić uwagę, jak co rozpoznawać. 

Mnie tego baardzo brakowało. W klinice miałam wrażenie "taśmy" fabrycznej. Zabieg po zabiegu. Wkładamy i odbieramy. I do widzenia. Hmm ja na miejscu lekarza najpierw bym wręcz przepytywała tych opiekunów co wiedzą, jakie mają możliwości, motywację itd. no bo takie cierpienie zadać i osłabić psa a potem niezbyt zadbać i może być mu przecież gorzej niż było...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...