Jump to content
Dogomania

kaj

Members
  • Posts

    523
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    1

Everything posted by kaj

  1. Dzień dobry, już kiedyś robiłam u Pani zakupy i byłam bardzo zadowolona z sadzonek, wracam po więcej 🙂 Poproszę: 4 -10 szt, 5 -10 szt., 6a - 10 szt., 7a- 5szt, 7c 2 szt, 15c - 2szt, 15 - 2 szt, 17 - 2 szt, 18 - 2szt, 25 - 1 szt, 26 - 1 szt, 30 - 1 szt, 32 - 1 szt, 41a,b,c - po 2szt, 44a - 2szt, 47- 2szt, 51 - 1szt, 57 - 1szt, 58 - 2szt, 59 - 2szt, 65 - 2szt, 71b - 2szt, 73 - 1szt, 76-1szt, 78 -2szt, 79 -1szt, 87 g,h - po 1szt,.
  2. trzygodzinnym spacerem po polach w słońcu :) powodzenia w nowym 2016 dla Wszystkich!
  3. Netoperek :) porozwieszałam u siebie ogłoszenia, więcej nie moge teraz zrobić.
  4. Polecam jutro o 7rano na tvp1 film z serii Las story - ten odcinek będzie o zachowaniam udomowionych zwierząt, kochanych psów i kotków, wobec dzikich zwierząt - https://www.facebook.com/programLasStory/?pnref=story
  5. Wycofuję swoją deklarację na hotel. Będę szukała Spajkowi domu przygotowując plakaty i rozwieszając je w swojej okolicy.
  6.     Z Legionowa było by to w sumie 4 h jazdy samochodem, wcale nie mało dla kogoś kto musi korzystać z cudzej uprzejmości.
  7. Jowita, ale prawdziwy wyżeł biega po tym polu DLA CIEBIE, i nie ma dla niego większego spełnienia niż twoje zainteresowanie tym, co robi. O to chodzi, żeby spokornieć i nie uważać się za nauczyciela w polu, tylko uczyć się też od wyżła, interesować tym co on pokazuje i na tym z nim pracować, bo to nie jest bezmyślna bieganina. Ty masz mieszańca, może nawet nie wyżłowego, trudno mi powiedzieć, ale na pewno masz psinkę, która jest bardzo pozytywna, może też wrażliwa, tak jak generalnie wyżły bywają, weź to pod uwagę. Jeśli komuś się wydaje, że wychowanie takiego psa jest łatwe, bo wystarczy huknąć a ten już ulega, to strzeż borze wyżły przed takimi prymitywami.
  8. mam nadzieję, że wyznaczycie start i metę, i będziecie mierzyć czas swoim psom, bo bez tego to cała ta durna kontrola jakości i wyższości będzie na nic :(
  9. Jesteś klasycznym przypadkiem niedoświadczonej właścicielki psa adopcyjnego, która wiedziona współczuciem i honorem nie potrafi wycofać się z ryzykownej adopcji. Większość doświadczonych właścicieli, którzy zetknęli się z nieprzewidywalnymi psami, albo w ogóle by tego psa nie przyjęli, albo nie przejmowaliby się tak jak Ty, i dla własnego bezpieczeństwa oddaliby go lub szukali dla niego odpowiedniego hotelu z opieką, a nie funkcjonowali na kilkunastu metrach kwadratowych eksperymentując. Kompletnie nie rozumiem twojego poświęcenia, kiedy stawką jest twoje zdrowie i życie, nie wspomniając o codziennym zwykłym funcjonowaniu. Zważywszy dodatkowo, że nie masz praktycznie żadnego doświadczenia w prowadzeniu psów. Nie podziwiam Cię, dziwię Ci się. Jeden z nieprzewidywalnych psów, których historię ja bliżej poznałam, nie był tak agresywny jak twój. Nie rzucał się z byle powodu, choć miewał epizody agresji wobec właścicielki i powarkiwał na gości. Ten seter zaatakował swoją panią po blisko 2 latach pobytu w nowym domu, i przyduszoną do podłogi nie odstępował i atakował przez kilkadziesiąt minut. Tylko dzięki pomocy jej syna, udało się go odciągnąć. Ten pies został uśpiony. Inny, który atakował podobnie jak twoj, przebywa teraz w hoteliku, przyjmuje luminal. Ten hotel to rodzaj tzw. ranczo, pies ma tam swobodę i możliwość relaksu, ale też pracę z opiekunami, którzy dobrze rozpoznają i prowadzą agresywne psy. Zastanów się, czy naprawdę jesteście dla siebie nawzajem najlepszym wyborem. Może bezpieczniej i rozsądniej było by znaleźć dla niego inne miejsce, może udało by się zebrać grupę miłośników rasy, którzy pomogliby znaleźć i utrzymać go w odpowiednim otoczeniu. Zapytałam, czy nadal masz wrażenie, że masz najtrudniejszego psa na świecie, bo żeby dojść do takiego wniosku, trzeba mieć w sobie wiele wątpliwości. A to nie o to chodzi, żeby mieć psa na siłę. Ja też przyjmuje do siebie problematyczne psy, takie które inny nazywają agresywnymi, ale nie wyobrażam sobie, że miałabym wziąć odpowiedzialność za psa, którzy z upodobaniem gryzie ludzi.
  10. Zmęczona życiem, pięknie uczesana Kasja - dzięki Hałabajówko za opiekę.
  11. Jak zwykle nic nie zrozumiałaś.
  12. http://www.dogomania.com/forum/topic/147669-warszawa-duży-bardzo-łagodny-samiec/
  13. Wrogo albo obojętnie - super. To teza spoza wątku, czy gdzieś tu zostało tak to zapisane? – ja nie oczekuję, ale też nie unikam, i tylko o tym piszę. Innej opcji, szczerze mówiąc, sobie nie wyobrażam. Mam wrażenie, że każdy przychodzi tu ze swoją teorią, i tak jest oklapkowany, że nawet tekst pisany wprost nie jest czytelny. Zwrot ‘nie musi” nie = się ‘musi’. Więc nie rozumiem skąd uporczywe „ciągłe, „koniecznie”, „musi”, „wszystkim . – a co za tym idzie wniosek od czapy. Gdzie indziej znów radość z postępu (?) i osiągniętej zgody, co do tego że psy ‘nie powinny podbiegać” do nieznanych psów, podczas gdy dla nikogo ta kwestia nie była przedmiotem sporu. Spierać się możemy najwyżej co do reakcja OBYDWU stron, jeśli już to potworne podbiegnięcie się zdarzy. Bo obydwie strony mogą generować złe emocje, mówiąc oględnie. Czy już mówiłam, że moje psy nie podbiegają? A ostatni pies, który podbiegł do nas i była z tego chryja, zrobił to 5 lat temu, a ja do tej chryji przyłożyłam łapę. Berek, może nam się definicje socjalizacji rozchodzą? Bo wg mnie mówiąc najprościej – socjalizacja to „oswajanie z”. A mówiąc szerzej kształtowanie schematów zachowań i ‘osobowości’ na podstawie zdobywanych doświadczeń i naśladownictwa. I następuje ona u żyjących w kilku etapach, a efektem jest identyfikacja z daną społecznością, co wcale nie wyklucza odpałów i wyskoków, tak u człowieka, jak i u psa. Nie wierzę, że nigdy nie spotkałaś dorosłego psa, któremu z TRWAŁYM SUKCESEM ktoś nie pokazał, że dom to miejsce dla niego, że człowiek to nie wróg a jego towarzystwo przynosi korzyści, że nie trzeba na mijanego psa reagować agresją a rower to nie potwór. Zgadzam się, te ‘socjalizujące’ spotkania to jest przede wszystkim ludzka potrzeba, co nie znaczy, że tworzenie wspólnot psom jest obce a psy nie cieszą się ze spotkań z kumplami. Bo, co do faktu tworzenia się sfor dla realizacji instynktów nie ma chyba sporu. Jakoś tak mam parę obrazków przed oczami, kiedy psy mają autentyczny fun z przebywania ze sobą, i motywują się nawzajem do chociażby wspólnej kąpieli. Ale zgodzę, się, że wiele zachowań z tzw. psich parków wcale nie oznacza tworzenia wspólnoty, a raczej rywalizację, i dobrze kiedy właściciel to widzi. Bo inaczej takie spotkania nie tylko nie spełniają założeń, ale są wręcz szkodliwe. Człowiek ewoluował i to samo przytrafiło się psu i żadna z tych przemian nie jest finito, więc sprowadzanie psa do szeregu z drapieżnikami nie oddaje cech współczesnego psa. A współczesny świat nabiera NA SZCZĘSCIE takich kształtów, że pies nie spełnia już tylko roli stróża, ewentualnie ozdobnika domu, ale bardzo często staje się towarzyszem codziennego życia. Każda mucha swoją kupę chwali? Bo co do przydatności takich akcji nie mam tak radykalnego zdania jak Twoje, właśnie ze względu na to, że świat w miejscu nie stoi. No chyba, że przeważy frakcja: traktujmy się obojętnie albo wrogo. Odpadam.
  14. Cały ten wątek przeczy popularności takiego mitu, znacznie bardziej powszechny jest ten, że dorosłe psy mają sie gryźć. Ja nie piszę o tym, że muszą być socjalizowane, piszę o tym, że z jednej strony taki jest powszechny przekaz - socjalizujmy psy, organizujmy wspólnie czas. A potem i tak traktujemy drugiego psa wrogo i najważniejsze, żeby nasz się na nas skupiał.
  15. To nie podbiega, a jak do niego podbiegają to daje lekcję. Tyle, że mnóstwo jest takich psów, które nie lubią i boją się, dlatego, że nie lubi i boi się właściciel. Prowadzony przez kogo innego ten sam pies polubiłby i nie bałby się. Poza tym, dlaczego miałby na wszystkich reagować tak samo, jednych się lubi, innych nie a jeszcze innych ignoruje. Wrócił niedawno taki agregat do mnie z nietrafionego domu stałego, więc bazuję na teraźniejszości.
  16. Oczywiście tak też może się zdarzyć i bywa, że to brak szacunku, zrozumienia i w ogóle jesteśmy źli. Ale moim zdaniem znacznie częściej znaczy to prozaiczny brak możliwości/umiejętności w danej chwili 'ogarnięcia' przez właściciela tych potrzeb psa, które opisałam powyżej i przywołania go do siebie. Co się zdarza i zdarzyć może każdemu. Bez złej woli. I nawet jeśli ja nie mam zrozumienia dla takich właścicieli, to nie znaczy, że mój pies powinien te emocje ode mnie przejmować, bo to jest ślepa ulica, która właśnie prowadzi do agresywnych i lękliwych zachowań zwierząt prowadzanych na smyczy.
  17. Pies nie jest stolikiem a żywą istotą. Nie jest też 6 palcem w ręce właściciela, tylko immanentną jednostką, ktora ma swoje niezależne od właściciela potrzeby. Np. kontakt z przedstawicielami swojego gatunku, zabawa z własnym gatunkiem, ustawki i prezentacja swojej siły albo uległości, po prostu pogadania ze swoimi. Może ich również w w danej chwli nie mieć, ale w dalszym ciągu to jego immanentna potrzeba bycia z boku, którą sam potrafi zademonstrować. Pies nie jest w stanie odróżnić, że w jakimś miejscu takie potrzeby wolno mu spełniać a w innym nie. To są ustalenia ludzi, dla psa te układy są niezrozumiałe, natomiast przez egzekwowanie wyuczonych komend będą przez niego spełnione. Mam wrażenie jakiejś schizofrenii - z jednej strony zachęca się właścicieli psów do socjalizowania, do szkolenia, buduje się place zabaw dla psów (które nota bene też przez jednych oceniane są jako sprzyjające socjalizacji, przez innych tępione), organizuje biegi z psami i inne wspólne imprezy. To wszystko po to, żeby oswoić psa w środowisku miejskim. A jednocześnie, jak się już jeden psiarz na drugiego psiarza natknie, i oranyboskie nie znają się, a pies podbiegnie to jest skandal, a podbiegający pies to niemalże drapieżnik, a w najlepszym (?) przypadku cham. Mało tego, ten co podbiega winny jest temu, że nasz pies zareaguje agresywnie czy lękliwie. Tak jakby właściciel własnej ręki, emocji i/lub smyczy do tego nie przyłożył.
  18. Nigdzie :) ani ja nie odmawiam ludziom prawa do prowadzenia swoich psów na smyczy. Tyle że tam, gdzie Ty widzisz pragmatyzm, ja widzę jedynie zachowania asekuracyjne. A w połaczeniu z niewychowanym, histerycznym psem nawet tych nie jestem w stanie być pewna. Myślę, że od siebie, od innych i od psów mozemy oczekiwać więcej, a jeśli nie oczekujemy to nie mówmy, że nasze działania przynoszą więcej korzyści, niż zachowania tych, którzy jednak próbują coś więcej osiągnąc, niż tylko uwiązać psa do siebie i w ten sposób pokazywać mu świat.
  19. Czy odwrotnością tych zachowań jest agresja terytorialna, kiedy pies ma przekonanie, że jest opiekunem terenu i swoich ludzi? Np. w sytuacji gdy ktoś wchodzi do mieszkania lub wsiada do samochodu, w którym pies jest z właścicielem, pies atakuje. Czy takie zachowanie też jest objawem strachu, czy siły psychicznej?
×
×
  • Create New...