mokunik Posted July 27, 2012 Posted July 27, 2012 Witam 2 tygodnie temu znalazłam gołąbka. Ptaszyna chyba "walczył" z kotem, bo brakowało mu ogona i połowy upierzenia na grzbiecie. Do poruszania się używał skrzydeł. Wzięłam go do siebie na balkon, mieszka w dużym pudle. Uwielbia słonecznik łuskany , pije wodę. Piórka zaczynają odrastać, ale jest problem z łapkami. Są spuchnięte i nie rusza "palcami" wyglądają jak by były martwe. Byłam dzisiaj u swojej weterynarz, niestety nie umiała mu pomóc (nie zna sie na ptakach). Dzwoniłam do ptasiego azylu - powiedzieli , że mogę przywieź ptaszynę a oni zobaczą czy można ja uratować, gdy sie okaże , że niestety nie będzie chodzić, to podadzą go eutanazji. Na moje pytanie czy w takim razie gdy sie okaże , że nic nie mogą pomóc, to mogę go z stamtąd zabrać z powrotem do domu. Odpowiedzieli, że NIE. Kurcze nie chcę , by umarł. Widać, że ptaszyna chce żyć. Czy ktoś mógłby mi polecić jakiegoś ptasiego weterynarza w Warszawie? Może ktoś z Was miał podobny problem z gołąbkiem? Quote
Marlena:) Posted July 28, 2012 Posted July 28, 2012 Też miałam podobny problem - złamanie skrzydła... U gołębi obumieranie palców i problemy z łapkami są bardzo powszechne i wbrew pozorom dobrze sobie z tym radzą. Jeśli chodzi o ptasiego weta to z pewnością przyjmą Was na Potockiej w lecznicy OAZA: [URL]http://www.oaza-wet.pl/[/URL] lek.wet.Kozanecki przyjmuje we wtorki i czwartki, ale najlepiej się upewnić telefonicznie.. Druga to Klinika Małych Zwierząt na Nowoursynowskiej (SGGW) - mają specjalizację w chorobach ptaków. Daj znać, czy udało się pomóc ;) Quote
ulvhedinn Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 A przyjrzałaś się bardzoi uważanie, czy on nie ma czasem owiniętej wokół palców np żyłki? Czase, świństwo wpija się tak głęboko, ze trudno zobaczyć, a powoduje właśnie opuchnięcie, zaburzenia krążenia i w efekcie obumarcie palców. Swoją drogą, idiotyzm, żeby zabijać gołębia z powodu kłopotów z palcami, one nie łapią się gałęzi (jak np wróblowate), a do poruszania po chodniku/gzymsach itd wystarcza nawet kikutki. Znam kilka takich ptaszorów co żyją już ładnych parę lat (obserwuję okoliczne gołębie) z łapkami bez jednego chociażby palca. Quote
mokunik Posted July 30, 2012 Author Posted July 30, 2012 Hej Bardzo dziękuję za odpowiedzi na mój wątek. Ptaszyna nadal żyje i ma sie dobrze, tylko te łapeczki są nadal niesprawne. Sprawdzałam łapki- nie ma żyłki. Jak go znalazłam to tez myślałam, że to żyłka. Dwa gołębie kiedyś rozplątywałam z tego cholerstwa. Znalazłam weterynarz, która zajmuje się ptakami. Pójdę w czwartek, bo ma dyżur. Szkoda tylko, że jesli człowiek chce pomóc jakiemuś zwierzakowi i nie ważne czy to ptak czy ssak czy inna istota , to nie ma organizacji, która by pomogła nieodpłatnie. Po jaki gwint są te wszystkie towarzystwa , nie wiem . Dzwoniłam prosiłam o pomoc, kurcze przecież nie dla mnie tylko dla stworzenia , wszyscy odsyłają do prywatnych lecznic weterynaryjnych gdzie wiadomo, że będę musiała zapłacić. Owszem pozostaje ptasi azyl i nie miałabym kłopotu. ale czy oto chodzi? Quote
hektor2461 Posted August 11, 2012 Posted August 11, 2012 [quote name='mokunik']Hej Bardzo dziękuję za odpowiedzi na mój wątek. Ptaszyna nadal żyje i ma sie dobrze, tylko te łapeczki są nadal niesprawne. Sprawdzałam łapki- nie ma żyłki. Jak go znalazłam to tez myślałam, że to żyłka. Dwa gołębie kiedyś rozplątywałam z tego cholerstwa. Znalazłam weterynarz, która zajmuje się ptakami. Pójdę w czwartek, bo ma dyżur. Szkoda tylko, że jesli człowiek chce pomóc jakiemuś zwierzakowi i nie ważne czy to ptak czy ssak czy inna istota , to nie ma organizacji, która by pomogła nieodpłatnie. Po jaki gwint są te wszystkie towarzystwa , nie wiem . Dzwoniłam prosiłam o pomoc, kurcze przecież nie dla mnie tylko dla stworzenia , wszyscy odsyłają do prywatnych lecznic weterynaryjnych gdzie wiadomo, że będę musiała zapłacić. Owszem pozostaje ptasi azyl i nie miałabym kłopotu. ale czy oto chodzi?[/QUOTE] Wszyscy weterynarze leczą za kasę. Zwierzęta nie są ubezpieczone. Można zwrócić się do organizacji prozwierzęcej, aby pokryła koszty leczenia gołębia. Warunek: organizacja musi posiadac pieniądze. Organizacje prozwierzęce, które zadłużyły się u wetów za leczenie,a nie miały skąd wziąć kasę, poprostu rozwiązywały się. Tak padło wiele organizacji prozwierzęcych. Ja mam inny problem z gołębiami. W jednej z kamienic lokatorzy odcieli drogę wyjścia około 25 gołębi. A następnie w nocy wszystkie wymordowali. Nie ma naocznego świadka tej zbrodni. Quote
Jaaga Posted October 15, 2012 Posted October 15, 2012 Poszłam ze znalezionym poranionym gołebiem do lekarza w niby najlepszej klinice w mieście.Też chciał go od razu uśpić i bardzo był zniesmaczony nawet dotykaniem. Miała m.in. zmasakrowaną łapkę. Nie zgodziłam się i leczyłam gdzie indziej. Co prawda koszt spory, ale jaka satysfakcja. Łapka całkiem się wygoiła, gołębiczka przeżyła i teraz mam gołębnik z 3 wyratowanymi gołębiami. Quote
ana666 Posted January 21, 2014 Posted January 21, 2014 moim zdaniem niestety to wynika ze stosunku do tych zwierzat. ja mialam kilka szczórow, bardzo ciezko było mi znalezc weta bo sie brzydzili... gołebi tez duzo osób sie brzydzi bo że jedza byle co itd:/ u nas jest gołab który nie ma palców u jednej łapki, sam kikut, najgrubszy, najwiekszy, boss stada :) i drugi w innej czesci miasta, ale on nie ma wcale lapek, mialam tel w jego sprawie nawet,ale nie da sie zlapać i mysle ze zlapanie nic nie da bo na to nie ma lekarstwa. ale też sobie radzi, "znam" go od lipca i ma sie dobrze na cale szczescie. Quote
moszrek192 Posted January 26, 2015 Posted January 26, 2015 nie usmiercajcie, do weterynarza trzeba isc... Quote
Robert56 Posted February 15, 2023 Posted February 15, 2023 Dokładnie, jeśli coś się dzieje to trzeba od razu iść do weterynarza. Nie można pozostawić ptaka na pastwę losu. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.