Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

,,No pańcia, to teraz mi wytłumacz o co chodzi z tymi ćwiczeniami na piłce"

25u4ile.jpg

 

Różowa blondyna i babciny pudel :megagrin:

id6ko1.jpg

 

Para idealna?

30ubyix.jpg

 

Pudel mimo że babciny to słodki i z werwą- ,,Pańcia, wiem, że masz piłeczke, rzuć!"

2ni1usx.jpg

 

Jestem słodki i bez gadania, o!

rwl768.jpg

Posted

Wczoraj spędziliśmy 1,5h u weta, kolejki straszne (poniedziałek, wszystko tłumaczy).
A co było przyczyną naszej wizyty?
Chi został dotkliwie pogryziony.
Wracam ze szkoły, pies ledwo może się ruszać.
Ktoś nie przypilnował i Chi postanowił zrobić sobie ,,przechadzkę" po wsi...
Przy każdym ruchu Chico piszczał, nie dawał sie dotknąć, przy każdej próbie pogłaskania rzucał się z zębami (z bólu i pewnie strachu).
Wizyta u weterynarza.
Chi mimo założenia kagańca (zwykła tuba) udziabał weterynarza.
Pisk był straszny. Na początku w ogóle nie wiedziałam jak go na stół postawić bo ledwo go dotknęłam żeby go podnieś a już pisk.
W końcu zawiązali mu pyszczek i nasz kochany weterynarz sam go wziął na stół.
Rany dość spore, zadane przez dużego psa.
przypuszczenie? Owczarek sąsiadów, już nie raz miałam z nim ,,starcie".
Chi dostał 3 zastrzyki, tabletki na dziś i jutro mamy znów się pokazać.
Dojechaliśmy do domu, pies nie chce wyjść z samochodu.
Na początku liczyłam, że sam wyjdzie (wszedł do auta samodzielnie, później do weta też) ale przekonywanie go nie dało rezultatu.
Chciałam go zachęcić, podeszłam- dziabnął mnie.
No nic, poszłam po smycz, założyłam (i to i tak pętelkę na szyje bo do obroży przyczepić nie da, dziabnie).
Próbuję lekko go wyciągnąć, rzuca się, gryzie (znów mnie drasnął).
Nie powiem, nerwy wzięły górę i już się najzwyczajniej w świecie rozpłakałam bo to zachowanie świadczyło o tym, jak on bardzo się boi i cierpi, do tej pory w życiu się tak nie zachowywał.
W końcu zamknęłam go w samochodzie, odeszłam na chwilę i wtedy sam już zdecydował się że wyjdzie.
W domu już było ok, zjadł nawet kilka smaków i poszedł spać.
Dziś już jest znaczna poprawa, rano przyszedł do mnie do łóżka, wystawiał brzuszek do głaskania, zjadł karmę a gdy wróciłam ze szkoły znów cieszył się niemiłosiernie :D
Widać, że rany go bolą bo popiskuje przy większej ,,aktywności" (ja go oczywiście ograniczam) ale nie ma co porównywać do wczoraj...


A teraz sprawa sąsiada... Mama na dziś zajść na policję (musi pkt karne sprawdzić :P) i przy okazji zagada o tym. Fakt faktem, Chi nie powinien biegać sam (nasze niedopilnowanie) ale puszczanie luzem owczarka do odpowiedzialnych nie należy. Owczarka, który rzuca się na inne psy. Do ludzi owszem, jest łagodny ale na nasze, będące zawsze na smyczy rzucał się nieraz.
Ciekawe co mamie powiedzą na komendzie.
Wiem, że o odszkodowanie czy pokrycie kosztów leczenia nie mamy się co ubiegać bo nie mamy świadków, że to ich pies właśnie zaatakował Chi (co innego gdyby to było na ,,kontrolowanym" spacerze) ale coś z tym trzeba zrobić bo idzie zima, szybciej robi się ciemno i nie powiem, mam obawy przed wieczornymi spacerami kiedy to zdarza sie owczarkowi ,,uciec" (tak jego właścicielka zareagowała, gdy siostra poprosiła ją o zamknięcie psa ,,ojej, on znowu uciekł?").

Tyle na razie, damy znać po jutrzejszej wizycie ;)

Posted

Zdrówka życzę :) Jedynie co na komendzie to Twoja mama może poprosić o to, żeby pouczyli właściciela ONka, raczej o uciekającym Chico bym nie wspominała :P Policjant może to odebrać, że waszemu wolno na więcej, bo mały, a donosicie na sąsiada, sami nie będąc w porządku i dostaniecie mandacik za niedopilnowanie psa i bieganie samopas :P

Posted

Mama dowiedziała się tyle, że gdy znów pies będzie biegał mamy zajść do sąsiadów, poprosić o zamknięcie i poinformować że następnym razem sprawa zostanie od razu zgłoszona na policję, od razu po zauważeniu psa...
Ciekawe czy to coś da...

Posted

NIe zazdroszczę "przygody". Trzymam kciuki, by Chi jak najszybciej wrócił do formy. Straszenie mandatami i policją najbardziej coś daje, ludzie boja się uszczuplenia portfela ;)

Posted

Wróciliśmy od weta.

Rana się sączy i śmierdzi...

Sierść została obcięta, rana wyczyszczona, przemyta, Chi dostał zastrzyki i antybiotyki na kolejne 3 dni.

Mamy przemywać to riwanolem i w razie jakby coś się działo to znów się pojawić u weta...

Oby tym razem już się ładnie zaczęło goić...

Posted

Sęk w tym, że nikt nie wiedział, że psa nie ma w domu...

Ja osobiście w szkole byłam i nie miałam jak go pilnować...

 

 

2zylx94.jpg

 

 

Rana zaczyna pomału się jakoś goić, wygląda już lepiej niż wczoraj i nie śmierdzi...

http://oi58.tinypic.com/3127e3n.jpg

 

Sierść mu niby poobcinali w okolicy rany ale kurcze, najlepiej byłoby go tam wygolić coby nic mu nie właziło :/

Posted

Sierść mu niby poobcinali w okolicy rany ale kurcze, najlepiej byłoby go tam wygolić coby nic mu nie właziło :/

Jak Ci pozwoli to delikatnie mu wygól sierść, na pewno będzie się lepiej goić. Oczyszczenie i zapewnienie czystych warunków to podstawa.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...