asinek5 Posted December 28, 2012 Posted December 28, 2012 Aktualnie daję jej na wieczór Venter zdobyty dzięki uprzejmości kogoś z dogo. Bierze 1/4 tabl. Robię min 3godz przerwy między lekami z kolacją, a venterem. Ulgastran ma dodatek mięty, to małej nie służyło i nie smakowało Quote
mata28 Posted December 28, 2012 Posted December 28, 2012 Zwracam się z ogromną prośbą do osób które mają psy po kastracji/sterylizacji o wypełnienie krótkiej – 3 minuty- ankiety [URL="http://www.ankietka.pl/ankieta/88592/kastracja-i-sterylizacja-psow.html"]http://www.ankietka.pl/ankieta/88592...acja-psow.html[/URL] Dane z ankiety będą wykorzystane do pracy magisterskiej pt.”Kastracja i sterylizacja psów na terenach wiejskich” Bardzo proszę o pomoc i z góry wszystkim ,którzy wypełnią ,dziękuje. Quote
asinek5 Posted January 5, 2013 Posted January 5, 2013 Jeśli ktoś wie, ile w mililitrach balsamu Szostakowskiego trzeba dać małemu psu (4,10kg), żeby zagoił się przewlekły stan zapalny śluzówki żołądka. Wiem, że ok 18dni po kolacji na noc, ale ile odmierzyć balsamu? To ważne, sunia nie ma najzdrowszej wątroby, myślałam, żeby dawać ok 0,3ml. Mój wet mi nie podpowie, bo nie leczył tym specyfikiem. Więc jeśli ktoś już dawał to swojemu psu, to byłabym wdzięczna za podpowiedź. Quote
Chefrenek Posted January 9, 2013 Posted January 9, 2013 [quote name='Toffina']PILNIE proszę o poradę- Od soboty mamy sensacje żołądkowe, tylko rzyganko i niechęć do jedzenia, diagnoza na razie nieznana. Sucz ma prawie 15 lat i pierwszy raz takie wybryki... Biegunki i gorączki nie było, ale dopiero dzisiaj po kilku dniach poszła kupka- normalna. Wcześniej dostała 2 dni pod rząd od weta przeciwwymiotne i rozkurczowe, to troszeczkę się polepszyło, ale jedzenia prawie nie ruszała. Dzisiaj nie chciałam jej już ciągnąć do weta chociaż z rana poszedł kolejny "wodny paw", ale jakoś się trzymała, chociaż z jedzenia wzięła tylko plaster żółtego sera i trochę psiej konserwy :( Martwię się bo brak apetytu u niej musi naprawdę oznaczać coś niedobrego. Wcześniej też miewała skurcze przewodu pokarmowego, ale do jedzenia była pierwsza. Jutro z rana pędzimy do weta pobrać krew i myślę że trzeba będzie jeszcze jechać dalej zrobić USG chociażby... Teraz jednak problem jest taki że dziewczyna cierpi bo nosi ją na wymioty, ale nie wymiotuje, trochę sie przespacerowała to na chwilę przeszło, ale cały czas chodzi i dyszy, nie może się położyć... Zrobiłam jej nawet herbatkę rumiankowo- mietową i na siłe strzykawą troche wcisnełam, resztę wlałam do michy, mam nadzieje ze pragnienie zmusi ją do wypicia :D Czy mogę pomóc jej teraz i podać ludzki lek na niestrawność i zgagę? mam "Ranigast" i "Ulgix" ewentualnie "Nospa" mogłaby coś pomóc? Wolę się upewnić że na pewno jej to nie zaszkodzi tym bardziej, że wydolność sercowa staruszki nie jest w perfekcyjnym stanie :([/QUOTE] Nic bym jej nie podawała. Z racji wieku to może być wszystko. Badania krwi i usg wskazane. Quote
gryf80 Posted January 10, 2013 Posted January 10, 2013 jak radzi chefrenek,ja tylko spytam-czy mogła zjesc np.jakąś zabawkę,nici do szycia itp.? Quote
gryf80 Posted January 10, 2013 Posted January 10, 2013 spoko.doktorek zalecil psu 24 h diete "bezżarciowa"? Quote
gryf80 Posted January 10, 2013 Posted January 10, 2013 masz racje ciepło rozkurcza,pomysł ok.pamiętaj leki zobojetniającepodaje się na długo przed posiłkiem.na takie problemy gastryczne kasze bym wogóle wyeliminowała zamiast tego dawałabym ryż Quote
bejasty Posted January 10, 2013 Posted January 10, 2013 Ja bym jeszcze dodatkowo podawała "gluty z siemienia" i tak dla "swiętego spokoju" zrobiła RTG z kontrastem czy coś nie zalega w przew.pok. Quote
gryf80 Posted January 11, 2013 Posted January 11, 2013 zachowaj odstęp miedzy podaniem manti a żarciem.może skosztowałaby rozgotowany ryz z odrobina soli i serekiem wiejskim dość lekkostrawny posiłek Quote
asinek5 Posted January 13, 2013 Posted January 13, 2013 Ostatnio wiele psów tak choruje, wymioty, brak apetytu, burczenie w brzuchu. Czasem biegunka, ale nie zawsze .Podobno jakieś świństwo psy łapią, dość długo się to trzyma, czasem wymioty są bardzo gwałtowne. Ja po rzyganku podaję kleik ryżowy, taki dla niemowląt, do kupienia. Manti ma smak miętowy, psy raczej nie lubią tego. Kleik można rozpuścić w wodzie albo w lekkim wyciągu z siemienia lnianego Quote
lilk_a Posted January 13, 2013 Posted January 13, 2013 co do rtg to wychodzi tylko coś co daje cień a np szmatkowe coś cienia nie da , nasza suka miała w sobie przez dwa lata kawałek sztucznego futra , i co jakiś czas dziwne ataki lizania wszystkiego i zjadania ogromnych ilości trawy , była posądzana o niespecyficzne ataki padaczki radziłabym rozejrzeć się po domu czy nie zginęła jakaś pluszowa zabawka , skarpeta czy coś podobnego manti nie jest za dobre ranigast może lepszy a jak nie przejdzie i macie dostęp do endoskopu to takie badanie przydałoby się zrobić jeśli ma słabe serce nie podawaj nospy Quote
lilk_a Posted January 13, 2013 Posted January 13, 2013 [quote name='asinek5']Jeśli ktoś wie, ile w mililitrach balsamu Szostakowskiego trzeba dać małemu psu (4,10kg), żeby zagoił się przewlekły stan zapalny śluzówki żołądka. Wiem, że ok 18dni po kolacji na noc, ale ile odmierzyć balsamu? To ważne, sunia nie ma najzdrowszej wątroby, myślałam, żeby dawać ok 0,3ml. Mój wet mi nie podpowie, bo nie leczył tym specyfikiem. Więc jeśli ktoś już dawał to swojemu psu, to byłabym wdzięczna za podpowiedź.[/QUOTE] z tego co wiem balsam szostakowskiego ludziom podaje się łyżkę stołową czyli 10 ml na załóżmy 50 kg masy ciała , przeliczając na 4.10 kg to poniżej 1ml Quote
asinek5 Posted January 13, 2013 Posted January 13, 2013 Już się dowiedziałam, że balsamu Szostakowskiego nie daje się przy jednoczesnym zapaleniu pęcherzyka żółciowego. Niestety, zapalenie jest od roku i tyle samo czasu zapalenie żołądka. Z jelit się cofnęło, ale żołądek przeszedł w stan przewlekły, robię co 3miesiące usg u Marcińskiego. Sterydy (dexafort w zastrzyku i encorton doustnie krótko) nie pomogły, a szarpnęły wątrobę. Ogromny refluks, złe trawienie. Metronidazol też był przez 10dni, badania kału wykluczyły pasożyty (lambie, georgie i inne). Być może dostanie antybiotyk w zastrzyku, ale bardzo się boję kolejnych eksperymentów. Sunia je tylko gotowane, mikroskopijnie białka ze względu na wątrobę i na podsikiwanie. Za radą Chefrenek przeszłam na ulgastran, 2razy dziennie 1,2ml. I nie wiem, jest szansa, że amoksycylina jej pomoże? Zapach z pysia ma bardzo brzydki, metronidazol na krótko to zlikwidował.Czy sunia w ogóle ma szansę na podleczenie żołądka? Quote
lilk_a Posted January 14, 2013 Posted January 14, 2013 (edited) asinek , antybiotyk tylko w zastrzyku , niestety w tabletkach to zabójstwo dla żołądka ja bym jej jeszcze dała z domowych sposobów siemie lniane do jedzenia tzn ten wywar , nie nasiona probiotyk też powinien pomóc w odbudowaniu odpowiedniej flory bakteryjnej , u naszej suki działał cuda rumentabs z antybiotyków co coś z klarytromycyną nieraz podawanie vit b12 i vit c działa dobrze popytaj lekarza ile lat ma twoja sunia ? i jeszcze wracając do tematu , bo przeczytałąm wątek ( siemie lniane dajesz , probiotyk też , ale zastanawiam się czy "ludzki' dobrze działa na psy) zastanówcie się czy Wasze psy czegoś nie połknęły ... mam sunie wyżliczkę a taka jest jej historia "choroby" dwa lata temu w sylwestra , w czasie wielkiej kanonady fajerwerkowej ( bo niestety nasi sąsiedzi "muszą") Fiśka zaczęła nam lizać podłogę dywan , kanapę , fotele , wyprowadzona na dwór pożerała ogromne ilości trawy, łapczywie obsesyjnie , wyrywając zeschłła trawę i zjadając to wszystko razem z ziemią i korzeniam i ( tzn usiłując zjeść , bo nie pozwoliłam jej na to żeby zjadła za dużo , opierała się , zjadała śnieg ) po ok pół godzinie przeszło jej ,zawinęłam w koc , utuliłam , uspokoiła się orzekliśmy że może to jakiś atak paniki ze względu na hałas ,jak dotąd nigdy się nie bała huków ale przecież nie jest powiedziane ze nie mogła zacząć się bać i zaczeły się ataki , nie były regularne , co miesiąc , co dwa, co tydzień .... kojarzyliśmy fakty , skłaniając się ku nerwicy , tym bardziej że następowały po jakimś hałasie ... ale też np spała , wstawała i zaczynała lizać , ale uznaliśmy że przecież mogła się czegoś wystraszyć i z tego powodu się budziła i następował atak zawsze był ten sam schemat lizała , wyprowadzaliśmy ją na dwór , pożerała trawę , wymiotowała , zdarzały się jej również wymioty żółcią , lub spenioną śliną (tzn czymś przeźroczystym spienionym) miała apetyt , jadła normalnie , kupy były ok , była wesoła , energiczna podczas ataku kontaktowa , tylko "musiała lizać " trwało to od 1 stycznia 2010 roku do października 2012 na początku października ataki zaczęły się nasilać już nie mozna było podciągnąć ich po zdenerwowanie , bywały co dwa trzy dni apogeum nastąpiło koło połowy października , atak za atakiem lizanie , wymiotowanie , jedzenie trawy ... jazda do weterynarza ( co dziwne przechodziło jej jak wchodziła do lecznicy jak ręką odiął ) doszło do tego że wyjeżdżaliśmy z nią samochodem specjalnie żeby jej przeszło ) jeden dzień drugi , trzeci , dwie ,trzy wizyty u lekarza dziennie , coraz to inne choroby , ale żadna nietrafiona , ja o usg , rtg , gastroskopi ...lekarka uparła się że to padaczka , z ostatniej wizyty , zrezygnowani wróciliśmy już z receptą na luminal pies umęczony położył się spać na kanapie , jak koło niej , brzuszek napięty , wzdęty , widać że zmęczony zaczęłam jej masować ten brzuchol ., widać było że jej to się podoba , bo wyciągnęła się na całą długość... trochę to trwało , przeciągnęła się raz jeszcze i zaczyna schodzić z kanapy ... o , nie , myślę , następny atak ( w ten ostatni dzień miała trzy z półgodzinnymi przerwami trwające(każdy) ok połtorej godziny ) stanęła na nogi , obniżyła pysk i myślałam że pies mi się kończy... to co działo się z jej brzuchem ,,, wymiotowała przecież wcześniej , wiedziałam że psu faluje brzuch ale to nie było zwykłe falowanie , ... zwymiotowała wałek trawy , wielki wałek trawy , nawet nie wiedziałam że pies ma tak szeroki przełyk .... stoi nad tym wałkiem i ślina jej cieknie , glut się ciągnie , posadziłam , przytuliłam , patrzę, oczy zamglone , łzy jej z oczu płyną posiedziałyśmy chwilę , mąż ją zabrał na kanapę ja zaczęłam sprzątać ale coś mnie podkusiło sprawdzić co to jest ... obwinięte szczelnie w trawę jak w linę ... kawałek sztucznego futerka , takiego na podbicia do kurtek ... sztuczny kożuch 20 cm długości 10 szerokości , czarne , śmierdzące , .... ataki ustały jak ręką odijął za tydzień zadzwoniłam do lekarki , opowiadając jej o całym zdarzeniu , byłam ciekawa ile obce ciało może trwać w żołądku psa powiedziała ,że w swojej praktyce miała jeden przypadek , który ją zdziwił , paromiesięczny spaniel połknął skarpetę wczesną wiosną , a wydobyli ją z niego późną jesienią , określiła to na 8-9 mcy nasza miała to futro w sobie rok i 10 mcy .... taka to historia , od tamtej pory słysząc czy czytając o kłopotach żołądkowych psów , zawsze myślę "czy to aby nie ciało obce ?" Edited January 14, 2013 by lilk_a Quote
asinek5 Posted January 16, 2013 Posted January 16, 2013 Moja mała nie dostaje ludzkiego probiotyku, tylko dla psów, Bio-protekt albo firmy Fatro Germina P, ma już prawie 13lat, pierwsze dwa tułała się po różnych "domach", a dostałam ją od alkoholika. Zawsze miała napady jedzenia ogromnych ilości trawy, bez wymiotów. Potem ze dwa razy miała ostry nieżyt śluzówki, przeszedł po kilku zastrzykach. Od ostatniego roku jest źle, czytałam dwa wątki, gdzie pies dostał antybiotyk na przewlekłe zapalenie śluzówki. Aktualnie sunia zaczęła dostawać Amylan activ, to na lepsze trawienie i podtuczenie malutkiej, bo dziś to chodząca skóra i kości-jest w tym też probiotyk. Chyba usg pokazałoby, że jest jakieś ciało obce w żołądku? Dr Marciński uważany jest za dobrego specjalistę od usg. Antybiotyk-na pewno w zastrzyku, może są wit z grupy B w zastrzyku? Rumen tabs znam, w preparacie jest domieszka żwacza, który podrażnia chorą śluzówkę, sam preparat jest świetny. Quote
lilk_a Posted January 19, 2013 Posted January 19, 2013 Toffina, Fiśka miała robiony tylko rtg i usg , na rtg nie wyszło bo nie robiło cienia , a usg ... nie wiem dlaczego nie zobaczyły nic tumen tabs to tabletki które mozna kupić w sklepie zoologicznym lub u weterynarza Quote
Chefrenek Posted January 20, 2013 Posted January 20, 2013 Rzadko bo rzadko ale u psów też się zdarza helicobacter. Może warto iść w tym kierunku? Może przeleczenie metronidazolem coś by dało? Quote
nika611 Posted January 21, 2013 Author Posted January 21, 2013 Cześć, nie pisałam od lipca ale postanowiłam napisać co i jak u nas;) a wiec odkad prof. Lechowski sie nami zajął w lipcu,wszystko było Ok, szło powoli, każda KAŻDA wpadka w postaci podania psu kawałeczka mikroskopijnego np kielbaski krakowskiej kończyła sie powtórką z rozrywki. Znów wymioty pianą itp- podrażniona śluzówka na nowo;/ powaznie nawet po miesiącu podawania leku jedno odstępstwo od dieta i kaplica że tak powiem. Tak minął lipiec i sierpień, na początku września dokładnie 6 wyjeżdzaliśmy do chorwacji, oczywiście z psem, 4 dwa dni przed wyjazdem oddałam próbki kału do badania z 3 dni, na pasożyty i gardia czy jakoś tak, niestety do dnia wyjazdu wyniki się nie pojawiły więc wziełam na "wszelki wypadek" od weta, taką pastę na odrobaczenie. Po 3 dniach w chorwacji dzwonię do weta o wyniki, a ten mi mówi : GARDIA I KOKCYDIA! No żesz. więc pytam czy mam podać tą pastę, na to wet że to trzeba antybiotyk bla bla. więc szybko google veterinary service krk i mamy adres kliniki na krk. Jedziemy więc jaknajszybciej, my w strojach prawie że plażowych a tam szpital z prawdziwego zdażenia , no ale nie ważne :) no i wbijamy do rejestracji, zakładamy kartę i po chwili prosi nas pielęgniarka. Wchodzimy do gabinetu , bardzo czystego i wogóle pełno sprzętu nie wiem czemu nam sie wydawało że trafimy do "osiedlowego weta" - nie ujmując. W każdym razie na moje pytanie : Do you speak english? dr odpowiedział : yes. Ufffff więc powiedziałam mu o wynikach badań i że pies ma chory żołądek. Dr zapisal nam METRONIDAZOLE 3x dziennie co 8h i do tego co 72k musialysmy przez 14 dni przyjeżdzać na zastrzyk z antybiotyk cover bo dr stwierdził że jak maluch ma problemy z żołądkiem to najlepszą ochrona będzie w zastrzyku nie w tabletce. Trochę się przeraziłam że taka ilość antybiotyku znów rozwali mu żołądek ale o dziwo żadnych wymiotów, samopoczucie OK więc ta osłona w zastrzykach dobrze działała. Po powrocie do PL zrobiliśmy badanie kału znów i wyniki negatywny. Od tego czasu tfu tfu nic się nie dzieje. Jednak nadal pilnujemy diety, jeśli chodzi o przysmaki dostaje tylko BRIT lets bite 100% meat i tyle. Żadnej kiełbasy,wędliny itp. nic ze stołu. do dnia dzisiejszego pies je Roylala gastro suche. Quote
kasikz Posted January 22, 2013 Posted January 22, 2013 A jakie badania wykonuje się na helicobacter u psiaków? My jesteśmy na początku naszej drogi z diagnozowaniem... Totoro co jakiś czas wymiotuje żółtą pianą. Nie ma okreslonej pory dnia kiedy to się zdarza, po prostu raz po południu, innym razem rano zwymiotuje raz albo dwa i idzie się przespać. Pawiki zdarzają się co najmniej raz na tydzień. Do tego "mlaszcze" dziwnie. Miał robione badania krwi morfologię i biochemię rok temu, wszystko było ok, a wet powiedział, że po prostu tak ma, bo psy często wymiotują. Ale dwa dni temu obudziło mnie jego przelewanie w brzuszku, wczoraj pawik i przedwczoraj pawik. No to do weta. Na razie zrobiliśmy tylko profil wątrobowy i amylazę, oto wyniki: [FONT=inherit]GOT - 27.7 U/l[/FONT] [FONT=inherit]GPT - 83.1 U/l [/FONT] [FONT=inherit]AMYL - 779 U/l Czyli co mamy, zapalenie wątroby, uszkodzenie, niewydolność? Aż boję się to pisać i pocieszam się tym, że norma (do 47) nie jest tak bardzo przekroczona. Zalecono Tośkowi dietę lekkostrawną, hepatiale forte i trilac. [/FONT] Quote
nika611 Posted January 22, 2013 Author Posted January 22, 2013 Kasik moj piesio takze budzil mnie tym bulgotaniem w brzuchu zwykle okolo 5-6 rano. Bylo okropne,baaaaardzo glosne. Zbierz probki kału z trzech dni - 3 próbki. I zrób badanie na lamblie. U nas wyszła plus jeszcze koksydia. Podaliśmy leki i wszystko sie skonczylo. codzienne wymioty piana,bulgotanie w brzuchu itp. Wez powiedzial ze koksydia do pasozyt zerujacy w przewodzie pokarmowym i podrazniajacy sluzuwke, wiec moze stad byly wymioty. Przepraszam ze malo profesjonalne zwroty ale tylko tyle pamietam:) Quote
nika611 Posted January 22, 2013 Author Posted January 22, 2013 Kasik na watrobe u mojego psa slabo sie sprawdzal hepatiale...natychmiastowa poprawa byla po zentonilu advanced. spytaj o ten lek weta. polecam! Quote
xxxx52 Posted January 22, 2013 Posted January 22, 2013 Przeciw giardien (lambien)jest skuteczny panacuor zwiesina lub tabletki.taka kuracja trwa kilka dni Czy tasiemce sa wykluczone? Ma piesek biegunke ? Czy wykonano RTG przewodu pokarmowego z zoladkiem wlacznie? Quote
kasikz Posted January 22, 2013 Posted January 22, 2013 Totoro nigdy nie miał biegunki jedynie luźniejsze kupy były przy odrobaczaniu, a odrobaczamy go regularnie różnymi preparatami. Jedyne badanie, które było to biochemia, innych nie - dlatego napisałam, że jesteśmy na początku diagnozowania Tośka. Teraz vet chce sprawdzić co z tą wątrobą, ja będę się upierać przy badaniach, ale wydaje mi się, że zaczniemy od zbadania kupy. A jak nie wyjdą lamblie to można tak w ciemno przeprowadzić kurację? Tych kokcydii się boję, bo to cholerstwo podobno często u kur siedzi, a u mnie na podwórku kur więcej niż można policzyć. Tak jak pisałam, jedyne objawy to bulgotanie w brzuszku (wieczorami) i dziwne mlaskanie, no i te nieszczęsne pawiki... Metronidazol też podobno dobry na pozbycie sie lamblii. Ale czy wtedy takiej kuracji nie muszę przypadkiem robić obu psiakom? Kurcze, a już go chciałam kastrować :( Quote
Talagia Posted January 22, 2013 Posted January 22, 2013 lilk_a czy rtg było robione z kontrastem? Bo inne w przypadku podejrzenia ciała obcego, które nie jest śrubą czy innym cieniującym przedmiotem jest bez sensu. Kontrast to moim zdaniem podstawa - sprawdzenie drożności jelit, szybkości perystaltyki, wykluczenie wgłobień jelita itp. W grudniu mój psiak miał taki atak ostrych wymiotów żółcią/śliną, biegunki, brak apetytu - z racji tego, że jest szczeniakiem podejrzewałam ciało obce i wykonaliśmy badanie rtg z kontrastem - wszystko było w porządku. Diagnoza lekarza to nadmierne pobudzenie psa i ekscytacja, czego wynikiem jest nadmierna praca gruczołów wydzielniczych (podobno normalne u psów ras użytkowych w młodym wieku). Jeśli chodzi o zjadane rzeczy to gdy najstarszy pies był szczeniakiem zauważyłam podczas rozwieszania prania brak jednej pończochy. Pomyślałam, że jak zwykle gdzieś zaginęła w praniu, po kilku dniach pies zaczął gorzej się czuć, a po tygodniu zwymiotował podkolanówką... Drugi pies zjadł połowę wypełnienia swojego posłania (gąbki) i przez 3 dni był ciągle prześwietlany i załatwiał się gąbkami :diabloti: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.