Jump to content
Dogomania

Panicznie boi się kuchni.


kulturkaa

Recommended Posts

Od wczoraj mamy jamniczka 3,5 rocznego. Od szczeniaka mieszkał w nieco patologicznej rodzinie, podobno jak tatuś sobie popił, to bił psa. Został od nich zabrany jak miał prawie rok. Zamieszkał ze starszym panem. Pan strasznie go pokochał, dbał, pies spał z nim w łóżku, niestety Pan zachorował i poszedł do szpitala na co najmniej pół roku. Podjęłam się opieki nad jamniczkiem i już z nami zostaje.
Zanim zabrałam go do domu, przez około dwa tygodnie przychodziłam do psa, zabierałam na spacery, karmiłam, chciałam żeby mnie poznał.
Pies ogólnie siedział cały czas sam. Ten pan mieszkał razem ze swoim bratem, tyle że brat ma domek jednorodzinny a ten pan mieszkał tak jakby w szopie przerobionej na mieszkanie, na tym samym podwórzu. Nie wiem czemu, ale ten brat w ogóle do psa nie chodził, stał tylko na podwórzu i patrzył jak pies siedzi w oknie. Ta szopa nie była duża, pies jak był sam miał do dyspozycji salon i kuchnie.
Teraz do rzeczy. Na samo dzień dobry pies wpadł w panikę jak weszliśmy na klatkę schodową w moim bloku. Akurat to nie taki problem, bo z każdym spacerem jest coraz lepiej, wchodzi po schodach bez problemu, jeszcze jest trochę kłopotu ze schodzeniem. Głównym problemem jest kuchnia. Fibrys strasznie boi się tam wejść, starałam się skusić go jedzeniem, ale jednak lęk jest większy. Podkładałam mu smakołyki od przedpokoju za jedzeniem wszedł do kuchni, ale dochodzi do progu i dalej ani kroku. Dziś wziełam go na ręcę i zaniosłam do kuchni, strasznie sie wyrywał, ale usiadłam z nim na podłodze i czekałam aż się uspokoi. Chciałam mu pokazać że nic strasznego tu nie ma. Niestety jak tylko go puściłam zwiał ile sił w łapach. Raz udało mi się go skusić miską, wszedł do połowy kuchni, ale jak tylko zjadł od razu uciekł. Strasznie mi go żal, chciałabym aby czuł się w domu swobodnie. Ogólnie po pokojach sobie biega, wskakuje nawet na kanapę, gdzie siedzi mój ojciec. Na prawdę nie wiem czemu tak ta kuchnia go przeraża. Od samego początku się jej bał, nic się nie wydarzyło co by wywołało w nim taki strach.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli wszedł na dwa kroki należy go od razu wypuścić, zachęcić do wyjścia z kuchni i tak coraz dalej, wydłużając czas jego przebywania w pomieszczeniu. Na pewno nie da nic wnoszenie na siłę - bardzo możliwe że wówczas będzie uciekał już przed tym, byś wzięła go na ręce.

Link to comment
Share on other sites

A po co pies ma koniecznie wchodzic do kuchni? ;) Skoro czuje sie swobodnie i dobrze w pozostałej części mieszkania...
Czy w kuchni nie ma przypadkiem innej podłogi - np. płytki?
Największy błąd z tego, co napisałaś, to to, że pozwoliłaś psu uciec po wniesieniu go tam. Takie działanie mogłoby mieć sens, ale gdyby pies faktycznie sie uspokoił. To, co sie stało, było bardzo nieedukacyjne.
Ja bym dała mu czas, odpuściła. Nie róbcie nic na siłę, bądźcie w kuchni, nie zwracajcie na psa uwagi. Nie róbcie wokól tego szumu. Byc moze sam w swoim tempie sie do niej przekona. Nie patrzcie na niego, jak zacznie wchodzić, nie przerywajcie rozmów itd. Dajcie mu czas. Z miska i smakołyczkami coraz dalej w głąb kuchni warto próbować.

Link to comment
Share on other sites

Kiedyś mój pies sobie ubzdurał, że nie przejdzie przez taki jeden most. Zaczałem kilka metrów od mostku, nim psina nie zrobi się niespokojna, dawać jej smaczki, za każdy krok, który zrobiliśmy w tamtą stronę, żadnego szarpania się, przenoszenia itd., kilka (naście) takich powtórzeń i nie ma problemu, pamiętaj, że jest to dość pracochłonne i czasami potrafi długo trwać. Nie rób tego na siłę, w moim przypadku efekt był zawsze odwrotny, trochę popracujesz z psiną i efekty same przyjdą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yamayka']A po co pies ma koniecznie wchodzic do kuchni? ;) [/QUOTE]

Ponieważ tam dostaje jedzenie, na razie stawiam mu po prostu w drzwiach, bo dalej niż przednie łapy nie wejdzie do kuchni.
Innej podłogi nie ma, są płytki ale w przedpokoju które łączy się z kuchnią tez są takie same, co prawda inny kolor ale to chyba bez znaczenia.
Chyba odpuszczę, w sumie z jednej strony to miłe, że nie sterczy mi pod nogami jak przygotowuję jakieś jedzenie, ale z drugiej strony źle czuję się z tym że on nie może swobodnie tam wejść. Może rzeczywiście z czasem się przełamie. Jeśli nie, to przeczekam ten czas klimatyzacji u mnie i wtedy znów rozpoczniemy naukę.
Dziękuję za odpowiedzi.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...
  • 2 months later...

Odświeżam troszkę. Fibrys jest u nas już ponad 3 miesiące, ale uwaga, nadal nie czuje się w kuchni swobodnie :P Co prawda wchodzi, bo w sumie nie ma wyboru, ponieważ dostaje tam jeść, ale stoi tak jakoś nie pewnie na tych łapach, a jak zje to włącza wsteczny i wychodzi. Nigdy nie kręci się po kuchni, jak my coś gotujemy to siada w drzwiach i patrzy, ma tylko wydeptaną ścieżkę do miski i z powrotem. Bardzo mnie to zastanawia. Poza tym jak teraz zrobiło się ciepło zaczęliśmy otwierać balkon i tu również mamy problem. Włazi sobie przednimi łapkami i obserwuje, nigdy nie przeszedł przez próg całkowicie, raz go wyniosłam na rękach żeby sobie popatrzył, potem postawiłam go na ziemi to stał tak jakby był na lodzie. Tak ciężko stał na łapach jakby równowagę łapał, potem powoli łapa za łapą w takim szoku wszedł do domu. Zauważyłam też że czasem jak przechodzi przez drzwi to też tak nie pewnie idzie na tych łapach jakby po lodzie szedł. Dosyć nie dawno byliśmy u mojej ciotki to bał się przejść przez próg z jednego pokoju do drugiego, chociaż właściwie tam żadnego progu nie było, gładka podłoga, tylko tyle że trzeba było przejść przez drzwi, ale wydaje mi się że większym problemem jest podłoga niż same drzwi. Na prawdę bardzo mnie to intryguje. Zanim zabrałam go do siebie byłam kilka razy w domu w którym wcześniej mieszkał i tam poruszał się całkowicie swobodnie. Dziwne to moje psisko :)

Link to comment
Share on other sites

Rzeczywiście ciekawe, może pies boi się zobaczyć co lub kto jest za drzwiami/ progiem, albo czegoś, co tam stoi?
Próbowałaś z kształtowaniem? Klikasz gdy pies spojrzy na balkon, potem gdy przesunie w jego stronę, zacznie zbliżać. Możesz też zacząć sesję od, np. przedpokoju i powoli, tak, aby pies nie zauważył, przesuwać się do balkonu, cały czas skupiając psa na sobie.
Takie branie na ręce, głaskanie, mówienie do psa, utwierdza go jedynie w przekonaniu, że jest się czego bać, ponieważ Twój głos zaczyna wchodzić na wysokie tony, co pies odbiera jako oznakę zaniepokojenia.
Myślę, że jednak najlepiej będzie, jeśli nie będziesz psa zmuszać do wchodzenia (on automatycznie to kojarzy: balkon- strach), a zostawisz to w jego łapach :lol:.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Witam
Mam podobny problem. W zasadzie nie jest to problem, po prostu mnie to intryguje. Mam małą suczkę znajdę. W tej chwili jest ze mną już koło 10 lat. Od początku była bardzo strachliwa i zakochana we mnie bezgranicznie. Teraz w zasadzie ze strachem nie mam u niej problemu, ale nie lubi wchodzic do kuchni... I nigdy nie lubiła. Od czasu gdy ją mam przeprowadzałam się 3 razy. W każdym nowym miejscu nie lubi wchodzić do kuchni. Czuje się niepewnie i od razu wycofuje. O co tu chodzi? Może była bita gdy tam wchodziła (znalazłam ja jak miała 3 lata), ale od 10 lat ma kochający dom... ktoś wie?

Link to comment
Share on other sites

Moja strachliwa suczka znajda też kuchni nie lubi ;) Ale staram się nie zwracać na to uwagi. Sunia jest u nas od dwóch lat i od początku kuchnia ją przerażała. A przyczyna tego prosta w naszym przypadku - jest tu straszny toster do robienia grzanek, który charakterystycznie "strzela" gdy grzanki wyskakują, no i czajnik elektryczny, który dziwne dźwięki wydaje jak woda się gotuje. Generalnie nie zmuszamy jej by wchodziła do tego pomieszczenia. Po dwóch latach pobytu u nas zdarza się jej wchodzić do kuchni kiedy "straszne przedmioty" nie pracują, albo gdy przygotowuje się dla niej jedzenie :lol:

Link to comment
Share on other sites

  • 11 months later...

widziałam na animal planet podobny problem i okazało się, że pies nie lubi chodzić po śliskiej podłodze, gdyż albo się ślizga albo ma powieszchnię przypominającą mu taflę wody. Może jakbyś położyła tam czasowo dywanik byłoby lepiej? jeśli mieszkał z panem w jakiejś szopie to pewnie płytek nie widział na oczy..

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...