Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Krótko opiszę sytuację - mój szczeniak ( 4 miesiące) jakiś czas temu zaczął przejawiać agresywne zachowania, np. przy próbie ściągnięcia z łóżka warczał i chciał ugryźć. Z tym sobie poradziłam- nauczyłam go komendy 'zejdź' i w takich syt. nakłaniam go do tego żeby sam zszedł, bez spychania, jest nagradzany kiedy zejdzie. To samo przy 'bronieniu' kości itp. zawsze podchodzę z czymś na wymianę, kiedy daję mu jakiś smakołyk najpierw trzymam go w ręce. O dziwo przy misce nigdy nie warczy. Jednak dzisiaj miała miejsce sytuacja, która mnie przestraszyła- kot zrzucił z blatu w kuchni opakowanie po serku, mały się do niego dobrał. Chciałam go szybko odsunąć i zabrać a on w tym momencie rzucił się, warczał i próbował pogryźć. O ile w tej chwili jego gryzienie większych szkód nie wyrządzi to w przyszłości może być niebezpieczne. Stąd moje pytanie - jak zachować się w takim momencie? Jak zareagować gdy szczeniak warczy i próbuje ugryźć? I z czego takie zachowanie może wynikać? Co muszę zmienić w swoim podejściu do psa i jego wychowywania żeby z szczeniaka wyrósł dobry pies?
Bardzo proszę o odpowiedzi, radzę się tutaj, bo nie chcę popełniać błędów, które skrzywdzą mojego psa i będą miały negatywny wpływ na jego późniejsze zachowanie.
Dodam tylko ze z psiakiem pracuję (uczę go komend na razie, sporo już umie), ma zapewnione długie spacery i zabawę. Staram się też podchodzić do niego pozytywnie (oczywiście zdarzyło mi się krzyknąć, cóż nie jestem robotem). W połowie lutego zamierzam też zapisać się do psiego przedszkola (wcześniej niestety nie mogę)
Proszę o pomoc!!

  • Replies 56
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted

Proszę o jakiekolwiek porady.
Dzisiaj znowu miała miejsce taka sytuacja, tym razem kiedy dostał świńskie ucho- chwilę pogryzł je z mojej ręki, później mu oddałam. Po jakimś czasie usiadłam obok, on chyba odebrał to jako zagrożenie bo zawarczał i rzucił się na moją nogę. Rzucił się na serio-gryząc, warcząc i szczekając (dobrze, że miałam na sobie grube kapcie). Chciał dać mu "na wymianę" inne smakołyki, żeby poćwiczyć oddawanie i jedzenie z ręki,ale on był już na wszystko ślepy-nie patrzył na mnie nie słuchał, jak się zbliżałam to agresja.:-o W końcu odebrałam mu ucho, kiedy mu je zabrał, wszystko wróciło do normy-merdał ogonem, wykonał wszystkie polecenia. Co robić????
Ja zlikwidować tę agresję?? Błagam o pomoc!

Posted

Każdy normalny pies będzie bronił dostępu do zasobów, które uznaje za cenne: żarcie, zabawki(odpowiednik łupu), miejsce odpoczynku itd. Z różną intensywnością, zależy to od osobowości psa i doświadczeń. To naturalne zachowanie. Ale oczywiście nie mozemy godzić się na nie żyjąc z psem pod jednym dachem i można nauczyć psa kontrolowania zaborczości.
Pies, który [B]ufa[/B] swojemu człowiekowi i [B]szanuje go[/B], nie powinien przejawiać takich zachowań. Opisana intensywnośc reakcji w sytuacji z uchem jest niepokojąca, pies jest prawdopodobnie mało zrównoważony, porywczy, nie waha się używać zębów wobec człowieka. Prawidłową relację tworzy wieeele elementów zycia z czworonogiem. Dlatego trudno dać szybką receptę. Póki co unikałabym podawania psu rzeczy, które wywołują agresywne reakcje. No i koniecznie kontakt z dobrym szkoleniowcem, bo gdy atakuje Cię szczenię, to nie jest dobrze.

Posted

Wiem, że samo bronienie jest czymś naturalnym. Przeraża mnie tylko agresja w takim nasileniu u takiego szczyla. Poza tymi wyskokami jest super kontaktowy, łatwo się uczy, jest bardzo we mnie zapatrzony, słucha się, tuli- ogólnie jest cudowny. Poszukam jakiegoś szkoleniowca, chyba w tym wypadku najlepsza będzie wizyta domowa? (choć to niestety spory koszt).[B]
Yamayka[/B] skąd może wynikać ten brak zrównoważenia?
Aha dodam jeszcze, że nigdy go nie uderzyłam (i uważam przemoc za coś okropne, choć większość rad jakie usłyszałam to 'przylej mu":/ )

Posted

Reaktywność, emocjonalność, temperament, ciętość, próg reakcji...itd. - to w głównej mierze po prostu kwestia genów.
Tak, idealna będzie wizyta szkoleniowca w domu :) Tak, to zwykle spory koszt... ;)
Dobre, ze macie fajne relacje, że pracujesz z psem. Ale opisany problem powinien zostać przepracowany, bo takie reakcje lubią się utrwalać i nasilać (głównie przez to, że pies na dany moment zwykle osiąga to, o co mu chodzi - człowiek odruchowo sie wycofuje i sam "wybuch" przynosi niejako ulgę, zmniejsza napięcie - efekt samonagradzania), a to w przyszłości może okazac się niebezpieczne nawet dla osób trzecich.
Nie zaszkodzi, gdy popracujesz jeszcze nad tym "pozytywnie", gdy pies dysponuje czymś mało atrakcyjnym (kawał chleba, marchewka...), a ty dysponujesz czymś zdecydowanie lepszym. Przybliżasz się pomalutku, bokiem, nie patrząc na psa, po kroczku, podrzucając kawałeczki żarcia, budując pozytywne skojarzenie z bliskościa człowieka.
Rada "przylej mu" w jakimś aspekcie nie jest głupia... ;) Zdarza się tak, że musi dojść do konfrontacji człowieka z psem, bywa, że trzeba pokazać psu w wyraźny, dosadny sposób, że takie zachowanie absolutnie nie będzie tolerowane... ;) Ale nie ma to nic wspólnego z ogólnie rozumianym przez Kowalskiego "przylej mu." I w żadnym wypadku nie należy się za to zabierać samodzielnie.

Posted

Jakiej rasy/typu, rozmiarów, jest ten 4 miesięczny maluch?

[QUOTE]Ja zlikwidować tę agresję?? Błagam o pomoc![/QUOTE]

Naprawić relację w stadzie- w rodzinie-> pies-rodzina.

[QUOTE]Tak, idealna będzie wizyta szkoleniowca w domu :smile: Tak, to zwykle spory koszt... ;-)[/QUOTE]

Po co wzywać szkoleniowca do 4 miesięcznego psa? Nie lepiej wziąć się w garść i zmienić metodę pracy, ustawić prawidłową relację? Przecież to szczeniak, bez przesady. Okaże się, że szkoleniowiec powie z grubsza to samo co my, czyli, że trzeba zmienić podejście, zmianić metody pracy przy jedzeniu, ustalić zasady a wydanie kilku stówek okaże się daremne.

Szczeniaka jako tako problem dominacji nie dotyczy. Mimo braku zasad, szczyle naturalnie podążają/podporządkowują się człowiekowi. Są jednak sytuacje, że człowiek jest w oczach psa przewodnikiem przez 3/4 czasu, a przez 1/4 pałeczkę przejmuje szczeniak. Tą sytuacją jest jak widać jedzenie i być może "coś jeszcze" o czym wiesz lub nie wiesz.

Ciekawi mnie tylko, dlaczego fani karmienia z ręki, zamiany itd, bez utworzonej relacji, która jest podstawą pracy, niczego nie chcą doradzić, podpowiedzieć? Czyżby przypadek nie pasował do schematu idealnej bajki karmienia z ręki i spalenia michy?

Miałem kiedyś podobny problem, rozwiązałem to sprowadzeniem sprawy do prawidłowej relacji (nie było tam mowy o biciu, czy rzucaniu psem o ziemię...)

[URL]http://www.dogomania.pl/threads/221721-cesar-millan-i-chodzenie-psa-ZA-przewodnikiem?p=18539429#post18539429[/URL]

Przeczytaj sobie tą dyskusję, może na coś wpadniesz i pozwoli to rozwiązać problem, który de facto nie jest wielki.

Posted

Nie jestem fanką "karmienia z ręki, zamiany." Tak, zgadzam się, że głownie chodzi o odpowiednia relację. Uwagi dotyczące wiary w bajki o spaleniu miski to chyba nie pod ten adres, SAIKO...
Ale w tym nie da sie pomóc przez internet, nie bedac na miejscu z danym człowiekiem i psem.

Posted

[QUOTE]Nie jestem fanką "karmienia z ręki, zamiany."[/QUOTE]

To nie do Ciebie, chodzi o osoby m.in z innej dyskusji ;), pamiętam jakie masz podejście do sprawy.

Posted

[QUOTE]Kurcze, zeby też nie wyszło, że odrzucam karmienie psa z ręki! Broń cie Panie Boże! ;-)[/QUOTE]

Nie, no bez przesady ;) Wszystko jest dla ludzi, ale pewne podstawy muszą być uporządkowane w relacji z psem.

Posted

"Nie zaszkodzi, gdy popracujesz jeszcze nad tym "pozytywnie", gdy pies dysponuje czymś mało atrakcyjnym (kawał chleba, marchewka...), a ty dysponujesz czymś zdecydowanie lepszym. Przybliżasz się pomalutku, bokiem, nie patrząc na psa, po kroczku, podrzucając kawałeczki żarcia, budując pozytywne skojarzenie z bliskościa człowieka."- tak robię, bawimy się w wymiany itd. Tylko,że on w 99% nawet mając coś bardzo atrakcyjnego nie jest agresywny(nawet na spacerach oddaje wszystkie znaleziony rzeczy, jedyne co robi gdy nie chce oddać to szybko stara się połknąć,nie ma warczenia.) Tylko ma te "wyskoki", przy których jest głuchy i ślepy na wszystko.

Saiko- Mango to kundelek, w typie chyba najbliżej mu do ONka.

Posted

Moją radą, taką do wprowadzenia bez angażowania szkoleniowca, jest jeszcze taka rzecz: pies powinien mieć w mieszkaniu swoja klatkę kenelową, być jej nauczony, i gryzaki do obgryzania będzie dostawac tylko w tej swojej kryjówce - norze. Zamkniętej. Nie ryzykujemy ataku, pies zjada w spokoju.

Posted

Największy błąd , który popełniłaś w sytuacji z suchym uchem, było to że: Pies zaczął Cię atakować, a Ty próbowałaś mu dać nagrodę - za co? Za gryzienie, warczenie (które reasumując jest najlepszą, rzeczą którą pies w tej sytuacji zrobił - ostrzegał przed atakiem ) Jak się domyślam, zaraz po tym jak ukradłaś mu to ucho, zaczął merdać ogonem, a Ty zapewne go głaskałaś, dawałaś "czułości" ? Dziwne jest troche to zachowanie, bo psiak ma dopiero 4 miesiące. W jakim wieku trafił do Ciebie? Wydaje mi się, że psie przedszkole nie pomoże akurat w wyeliminowaniu tego typu zachowania. Psie przedszkole bardziej socjalizuje psy czyli pokazuje im świat, sytuacje na, które pies powinien być odporny w przyszłości. Jakiej rasy jest to pies ? W jakich warunkach był wcześniej? Możliwe jest to, że był najsłabszy w miocie, i jego rodzeństwo po prostu go gnębiło / zabierało smaki, jedzenie itd. I dlatego teraz broni zasobów. Ja w takiej sytuacji, spaliłbym miskę - zaczął bym od rytualnego karmienia psa o określonej godzinie. Wrzucając psu kawałki jedzenia do miski, głaszcząc go w momencie jedzenia. Od jednego kawałka - zje, dorzucasz, później po dwa kawałki, i coraz bardziej zwiększałbym ilość porcjowania jedzenia. Jest to dość czasochłonne ale w tym momencie, nie widzę innego rozwiązania, możesz oczywiście sprowadzić behawiorystę ale póki co spalenie miski jest dobre i tanie :) Powodzenia.

Posted

[quote name='yamayka']Moją radą, taką do wprowadzenia bez angażowania szkoleniowca, jest jeszcze taka rzecz: pies powinien mieć w mieszkaniu swoja klatkę kenelową, być jej nauczony, i gryzaki do obgryzania będzie dostawac tylko w tej swojej kryjówce - norze. Zamkniętej. Nie ryzykujemy ataku, pies zjada w spokoju.[/QUOTE]

Klatka jest dobra tylko to nie wyeliminuje problemu, a wręcz przeciwnie. Może doprowadzić do tego, że w późniejszym etapie życia psa, pies bedzie atakował czy warczał nie przy samej misce, ale w momencie gdy ktoś wejdzie do pomieszczenia w, którym będzie stała kenelowa klatka. Jedzenie powinno być jak najbardziej naturalne i pies powinien mieć gdzieś czy ktoś jest 5 metrów czy 5 centymetrów od miski. Tymbardziej, że jest to szczeniak.

Posted

Mango trafił do mnie jak miał ok.2 miesięcy, jest kundelkiem w typie Onka. Nie wiadomo w jakich wcześniej był warunkach -ktoś porzucił go na torach kolejowych ze złamaną łapką (adoptowałam go poprzez to forum). Chyba za wcześnie został odebrany od matki-do jego dziwnych zachować dochodzi namiętne ssanie pościeli- ssąc popiskuje i ugniata ją łapkami. Rzeczywiście nie powinnam go głaskać bezpośrednio po takich sytuacjach, zapamiętam to. Spalenie miski-jasne, żaden problem. Tylko on przy misce nie warczy, nie jest agresywny. Od początku kiedy je dorzucam mu do niej różne smakołyki (jeszcze zanim do mnie trafił czytałam o tym).
Dzisiaj kolejne dwie syt.- raz rzucił się na kota, który chciał do niego podejść podczas jedzenia (na szczęście kot zwiał). A przed chwilą, uradł opakowanie orzechów macademii, są niezdrowe dla psów więc podeszłam niewiele myśląc żeby mu zabrać (odruch, ukradł, więc chce odebrać) I się zaczęło - rzucał się, warczał, szczekał, szczerzył ręby, próbował mnie dosięgnąć żeby ugryźć. Nie mogłam go z tymi orzechami zostawić (naprawdę mogłoby mu to zaszkodzić), nic nie działało, w końcu musiałam złapać go na pętle ze smyczy i odciągnąć od zdobyczy. Byłam przerażona i się popłakałam. Nigdy nie widziałam takiej agresji u szczeniaka. To nie jest ostrzegawcze warczenie tylko atak.

Posted

[quote name='GAJOS']Klatka jest dobra tylko to nie wyeliminuje problemu, a wręcz przeciwnie. Może doprowadzić do tego, że w późniejszym etapie życia psa, pies bedzie atakował czy warczał nie przy samej misce, ale w momencie gdy ktoś wejdzie do pomieszczenia w, którym będzie stała kenelowa klatka. Jedzenie powinno być jak najbardziej naturalne i pies powinien mieć gdzieś czy ktoś jest 5 metrów czy 5 centymetrów od miski. Tymbardziej, że jest to szczeniak.[/QUOTE]

Popieram - może wkroczyć do akcji terytorialność, jeżeli pies ma tendencje.

bdom - uważam, ze masz rację z tym za wczesnym odebraniem od matki. Twój szczeniak przejawia cechy psa, który nie wie co to znaczy stado i co to znaczy hierarchia. Tych zachowań szczenie uczy sie w rodzinnym "stadzie". Gdyby tak postawił sytuację przed matką - niewątpliwie zrobiłby to pierwszy i ostatni raz.

Czeka Cię troche pracy nad nim. Nikt tego za Ciebie nie zrobi ale dobry szkoleniowiec da dobrą rade, pokaże jak pracować i może zobaczy błędy, których nie zobaczymy my, na forum.. Myślę, ze warto się zgłosić do kogoś kompetentnego.

Posted

bdom - Faktycznie, to może być czysta agresja, chociaż niekoniecznie. Czy jest w domu jakiś facet? Może spróbuj położyć psa na boku - rytuał dominacji , możesz mu na ten czas założyć coś co będzie służyło za kaganiec, aby Cię nie pogryzł albo założ jakąś grubszą bluzę, polar, coś takiego? Może znasz kogoś kto ma zrównoważonego psa , który mógł Was odwiedzić. Może ten drugi pies pokaże mu odpowiednie zachowanie. Nie możesz dopuścić do awantury, bo może go to bardziej skrzywić.

Nie wydaje mi się, żeby głównym powodem jego zachowania było zbyt wczesne odłączenie od stada, Ja swoją bestie wziąłem w wieku około 5.5 tygodni (matka je odrzuciła i różne inne historie o, których szkoda gadać) i faktycznie na początku próbował ostrych zabaw, ale przyprowadzałem mu 3 letniego kundelka, z którym się bawił aż do momentu gdy Junior przeginał, wtedy tamten pies dawał mu ostrzeżenia, powarkiwał, i dotykał pyskiem (nie gryzł) 3-4 spotkania po 20-30 min oduczyło go tego, że nie może zbyt ostro bawić się z psami czy ludźmi. Dziś jest tak, że waży prawie 35 kg i potrafi się bawić z Yorkiem, nie robiąc mu przy tym, żadnej krzywdy.

Nie możesz wpadać w taką panike, która doprowadza Cię do łez - owszem to bolesne, jak psiak, któremu poświęcasz czas i uczucia Cię gryzie ... Ale to jest zwierze, choć udomowione to jednak "dzikie" i to jest instynkt. Instynkt który trzeba jak najszybciej wykorzenić.

Skąd jesteś ? Może faktycznie, warto by było skontaktować się ze specjalistą ? Jednak na dziś radziłbym po prostu go socjalizować (ma dopiero cztery miesiące więc nie wszystko stracone),

Posted

[quote name='Karilka']Popieram - może wkroczyć do akcji terytorialność, jeżeli pies ma tendencje.

bdom - uważam, ze masz rację z tym za wczesnym odebraniem od matki. Twój szczeniak przejawia cechy psa, który nie wie co to znaczy stado i co to znaczy hierarchia. Tych zachowań szczenie uczy sie w rodzinnym "stadzie". Gdyby tak postawił sytuację przed matką - niewątpliwie zrobiłby to pierwszy i ostatni raz.
.[/QUOTE]

Jak już napisałem w poprzednim poście nie wydaje mi się, żeby to było powodem jego zachowania, bo nie gryzie przy misce ani w innych sytuacjach prócz "obrony tego co ukradł" A poza tym nie każdy pies, który wychowuje się bez stada jest agresorem... Wydaje mi się , że właśnie był zbyt długo a , że mógłbyć najsłabszy to teraz się "mści".

Mogło być tak, że był z innymi psami, ale bez matki i nie miał kto go bronić przed "napastnikami. Ale możeby gdybać...

Posted

W domu nie ma żadnego faceta. Jestem z Wrocławia, może polecić jakiegoś specjalistę z tego rejonu? (kilku znalazłam w internecie, np. [url]http://marcinwierzba.pl/?aktualnosci[/url] , [url]http://www.dogfield.pl/content/blogcategory/15/32/[/url], podzwonię, mam nadzieję, że trafię na dobrego, jeżeli możecie jednak kogoś polecić to będę wdzięczna.). Wiem, że to ja będę musiała z psem pracowac, potrzebuję kogoś kto zobaczy sytuację, oceni ją i powie mi co mam zrobić. Na pewno popełniam błędy, ale ktoś musi je wyłapać.
Zauważyłam też, że mały jest szczególnie agresywny na kanapie (tam potrafi ugryźć nawet dlatego, że ktoś go pogłaszcze kiedy on chce spać), na łóżku tak się nie zachowuje. Dlatego od dzisiaj ma zakaz wstępu na kanapę.
Pomysł z zrównoważonym psem jest fajny, może pomoże. On wprawdzie z psami ma super kontakt (na początku jest trochę niepewny,ale jak zaczyna się bawić jest ekstra). Tylko czy coś da jeżeli z takim psem spotka się poza 'swoim' terenem?

Posted

bdom, dobry pomysł ze "zlikwidowaniem" kanapy.
[URL]http://www.dogfield.pl/component/option,com_contact/Itemid,3/[/URL]
Joanna Ciarkowska - moja ciocia mówiła że bardzo fajna, pewna siebie a równocześnie szanuje metody, przyzwyczajenia, ma psy z którymi można poćwiczyć. Za pierwszą wizytę liczy 120zł ale potem jeśli ma to być stały kontakt a nie jednorazowy można obniżyć cenę.

Posted (edited)

[quote name='GAJOS']Jak już napisałem w poprzednim poście nie wydaje mi się, żeby to było powodem jego zachowania, bo nie gryzie przy misce ani w innych sytuacjach prócz "obrony tego co ukradł" A poza tym nie każdy pies, który wychowuje się bez stada jest agresorem... Wydaje mi się , że właśnie był zbyt długo a , że mógłbyć najsłabszy to teraz się "mści".

Mogło być tak, że był z innymi psami, ale bez matki i nie miał kto go bronić przed "napastnikami. Ale możeby gdybać...[/QUOTE]

Wiesz, ja znam osobiście 3 psy z podobnymi problemami i wszystkie 3, były zbyt wcześnie odebrane od matki. Gajos - jeżeli tego sie szczeniakowi nie zastąpi i nie uwarunkuje go pod względem hierarchii w stadzie - MOGĄ (nie muszą!) tworzyć się takie problemy.
Inne psy są niesamowicie ważne dla szczeniaka w okresie 4 - 6tyg.

bdom - ulvhendinn zmagała się z agresywnym (do tego ślepym) szczeniakiem i jest z Wrocławia, ma zrównoważone psy (m.in). Myślę, że mogłaby Ci pomóc. Napisz do niej PW - na pewno też orientuje się w dobrych szkoleniowcach.
Podobnie powinna się orientować Koperek.

Edited by Karilka
Posted (edited)

Sposób z kanapą jest świetny o ile opiekun będzie konsekwentny (a musi być) .
bdom postaraj się wyłączyć "uczucia" niech Cię nie zwodzą te słodkie oczka :) Staraj się być oschła w kontaktach z psem. Możesz też spróbować (a nawet powinnaś) bawić się z nim na Twoich zasadach. Nie możesz go tylko nakręcić na stoprocent, po prostu po chwili zabawy przerywaj zabawę, i nie zwracaj na psiaka uwagi - powinien zrozumieć jakie zachowanie bardziej mu się "opłaci'

Z sytuacją na kanapie (próba ugryzienia) moim zdaniem może świadczyć o tym, że u poprzednich właścicieli pies nie miał źle, ma przyzwyczajenia, może po prostu komuś uciekł, lub ... zaczęły się problemy i "po co mi taki zepsuty szczeniak" ...

Czy psiak zachowywał się w ten sposób od samego początku ?? Kiedy zaczęły się te problemy? Stało się coś dziwnego, negatywnego przed pierwszym takim występkiem?

Nie, raczej spotkania z psami powinny odbywać się w miejscu, w którym zdarzają się takie incydenty, w innym miejscu pies nie ma wyrobionego "stylu bycia" i może zachowywać się idealnie.
(sąsiadka ma ONka około 2 letniego, który w domu i w miejscowości w której mieszka terroryzuje wszystko i wszystkich, natomiast podczas szkolenia, był psem niemalże idealnym, samo miejsce gdzie było prowadzone szkolenie wpływało na niego niesamowicie.. Niestety szkolenie PT zakończone sukcesem , a pies gryzie (boleśnie) właściceli i każdego kto się zbliży)

Edited by GAJOS
Posted

Czytam i oczom nie wierzę...
1 To nie jest agresja "miskowa", tylko pilnowanie zdobyczy, a to są dwie różne sprawy.
2. To nie jest brak zaufania, ale ewidentny brak szacunku do właściciela.
3 Moim zdaniem w postępowaniu [B]bdom[/B] jest za wiele miłości, za mało dyscypliny.
4. Jedynym słusznym komentarzem w tej sytuacji była by porada o zasięgnięciu opinii specjalisty, który pieska zobaczy.
Mógłby również ktoś z doświadczonych dogomaniaków "wpaść z wizytą" i zobaczyć psa, wtedy można pokusić się o opinie na forum.
[QUOTE]. Byłam przerażona i się popłakałam. Nigdy nie widziałam takiej agresji u szczeniaka. [/QUOTE]
[B]bdom[/B] nie zrozum mnie źle, ale jeśli Ty boisz się czteromiesięcznego szczeniaka to co będzie później??
Moim zdaniem masz dwa wyjścia... oddać psa komuś bardziej doświadczonemu, lub zainwestować w szkolenie zarówno psa, jak i siebie....
Uwierz mi nie chciałbym czytać za pięć miesięcy " mój pies mnie pogryzł, muszę go uśpic/ oddać do schroniska" ( właściwe do wyboru )

[COLOR="red"]Pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiłeś. [/COLOR]
Z całego serca życzę Ci aby twój piesek właściwie prowadzony był Twoim prawdziwym przyjacielem i powodem do radości i dumy, nie łez.
Pozdrawiam
Zbyszek

Posted (edited)

[quote name='Karilka']Wiesz, ja znam osobiście 3 psy z podobnymi problemami i wszystkie 3, były zbyt wcześnie odebrane od matki. Gajos - jeżeli tego sie szczeniakowi nie zastąpi i nie uwarunkuje go pod względem hierarchii w stadzie - MOGĄ (nie muszą!) tworzyć się takie problemy.
Inne psy są niesamowicie ważne dla szczeniaka w okresie 4 - 6tyg. [/QUOTE]

Wiesz, teoretycznie się zgadzam jednak myślę że cała otoczka hierarchii jest troszke przereklamowana. Oczywiście pies ma znać swoje miejsce, trzeba być konsekwentnym itd. Jednak też nie można przesadzić. Pies po prostu nie powinien znać swojej siły, bo nie oszukujmy się człowiek nie ma szans w starciu z większym psem...

Mój przyjaciel kupił dla swojej matki sukę Yorka (szczuropsa) która była odłączona od stada w wieku prawie 5 miesięcy, było tam mnóstwo tego czegoś... Była najsłabszym psem w miocie i właśnie ma podobne problemy, broni zasobów, nie ma szans zeby nie zaatakowała gdy je suche ucho, czy inny smakołyk. Co najśmieszniejsze lub najtragiczniejsze, ostatnio przy próbie wyciągnięcia czegoś z pyska, zakleszczyła ząbki tak mocno że syn właścicelki (a mój przyjaciel) chłop prawie 2 metrowy miał problem , żeby ją odczepić od palców, które miała w pysku. Wyglądało to komicznie, jak pies z grupy TTB na oponce :) Trudno tak właściwie dawać jakiekolwiek sensowne rady bo nie widzieliśmy tego jak te ataki wyglądają. Może niech [B]bdom nagra i wrzuci link na forum. Może będzie można zauważyć coś ciekawego i może kogoś oświeci...



[/B][B]blackraven[/B], zgadzam się z tym, że za dużo jest w tym wszystkim uczuć, i niestabilności a zbyt mało zimnego podejścia do sprawy. Wydaje mi się, że z takim podejściem i najlepszy behawiorysta nie pomoże...Tym bardziej, że to takie psie dzieciątko jeszcze...

Edited by GAJOS
Posted (edited)

Gajos ja mam sznaucera miniaturowego, który urodził się agresywny i w sumie mało da sie z tym zrobić. Jako osoba doświadczona - mam z nim problemy, do których po prostu jestem przyzwyczajona bo pewnych rzeczy już w nim nie zmienię. Zdaje sobie doskonale sprawę, że spokojnie kwalifikowałby się do uśpienia. Na szczęście ma te 8kg i daje sobie z tym rade fizycznie (bo psychiczna (czyli taka jaka powinna być!), kontrola w wypadku napadów agresji - odpada.

Pies w wieku 5 tygodni miał zachowania agresywne i w sumie był dobrze prowadzony od szczeniaka.. zna sporo komend, zawsze miał sporo ruchu... Nie mam sobie za dużo do zarzucenia przy jego wychowywaniu a jednak problem agresji JEST.
Do tego teraz jeszcze oślepł (gen. odklejenie sie siatkówki dna oka) i to wszystko kwestia genów.


Co do hierarchii - ja też nie jestem zwolennikiem teorii dominacji i innych takich, jednak uważam, że stosunki, które nawiązują się między szczeniętami w miocie, matką i innymi członkami stada - mają BARDZO duży wpływ na stabilność psychiczną psa.

Przykład tymczasowanych u mnie szczeniąt:
dzięki temu, że mam psa bardzo dominującego jednak zrównoważonego - NIGDY nie zdarzyło się,aby wychodzace z mojego DT psiątko przejawiało jakąkolwiek agresję. Po prostu wszystkie doskonale wiedzą, że należy szanować granice innych psów. Uczą czytać się mowę ciała i pewnie innych rzeczy, o których my, ludzie możemy nie mieć pojecia.

Edited by Karilka

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...