Jump to content
Dogomania

NEPAL-szukamy DS; DOLAR za TM:(


spain2303

Recommended Posts

Jak Ci nie odpowiedzą ustnie, pisz do nich pismo z opisem sytuacji.
Muszą mieć udokumentowane wszystko, tym bardziej, że pies ugryzł człowieka.
Nie podejrzewam, żeby go uśpili, po ugryzieniu powinni chyba go zostawić na obserwacji i starać się leczyć.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 317
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Dolar został uśpiony tuż po zdarzeniu.:placz:
Nikt nie wiedział o pogryzieniu, bo Pan od razu pojechał do lekarza, a na miejscu został jego kolega i nic o tym nie powiedział, więc nie było dla nich problemu. Podobno miał połamane obie tylne łapy i nie rokował, ale ja myślę, że nie chcieli wydawać na niego pieniędzy i w ogóle co z nim zrobić. Wiem który to weterynarz, dowiem się jeszcze dokładnie jak to wyglądało. Jak sobie myślę co on biedny musiał przeżywać w leżąc w rowie, nie wiadomo ile, potem z obcymi ludźmi, w bólu...:placz:

Link to comment
Share on other sites

O Boże, zmroziło mnie.
Biedny pies, całe lata bezdomny, głodny, niechciany.
Lata, zimy na drodze, dokarmiany przez dobrych ludzi.
Umarł w bólu i strachu w rowie.
Ile jest takich psów.....
Nie powinno tak być, powinien być czyjś, mieć swoje miejsce przy człowieku.
Dolarku już będziesz miał spokój, już żadne auto Cię nie przejedzie i żaden obcy wet nie uśpi:-(
Śpij pieseczku:-(

Dla nich nie rokował, co ich obchodzi bezdomny pies.
Koszta tylko.
Nie z takich wypadków psy wychodziły na łapach.
Popaprany ten świat, tyle psów cierpi z winy człowieka.
Współczuję Ci spain, zależało Ci na nim, chciałas mu pomóc, pomagałaś i niestety stało się to czego się bałaś.

Link to comment
Share on other sites

może to cie nie pocieszy spain, ale dolar miał i tak dużo szczęścia; miał dach nad głową, jedzenie i wolność; prowadził znośne życie; wypadki sie niestety zdarzają; nawet psom, które maja domy;
ja do dzis pamietam psa z "mojego" schroniska;
byłam jak zwykle wyprowadzac psy; wychodząc zobaczyłam biedaka, mniej niż średniej wielkości, miał nadgryzione ucho; przemykał między innymi po dziedzińcu śmiertelnie wystraszony; powiedziałam jednemu pracownikowi o tym, że krwawi, ale bardzo mi sie spieszyło i pojechałam do domu; następnego razu już go nie było; pewnie zagryzły go psy; jak wyglądały ostatnie dni jego życia, mogę sobie tylko wyobrazić - zaszczuty, poraniony, nikt się nad nim nie pochylił, nie uratował; ile jest takich psów...
dolarku [']

Link to comment
Share on other sites

to prawda, Dolarek, przynajmniej w ostatnim roku swojego życia nie miał aż tak źle. Od zimy miał ciepłą budę z mnóstwem słomy, był karmiony 2 razy dziennie, do tego często dostawał coś od innych ludzi z ulicy na której mieszkał, ostatnio to nawet się grubiutki zrobił i wet powiedział, żeby przystopować z tym karmieniem. Wszyscy ludzie, którzy mieszkali w okolicznych domach - jest ich kilka, bardzo go lubili, przynosili wodę, nie był przeganiany ani bity, nawet dzieciom pozwalali się z nim bawić, mimo, że był taki potężny. Był odrobaczony i zaszczepiony. Tym się pocieszam i tym, że teraz jest już szczęśliwy. Żegnaj Dolarku ['] Będę o Tobie pamiętać.

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj pojadę do tego weta i zapytam jak to było.
Dowiedziałam się, że z Dolarem było tak - potrącił go jeden samochód, on się zatrzymał na szosie i za chwile potracił go drugi. Wtedy wpadł do rowu, a rowy są u mnie b. głębokie. Leżał w wodzie, ale zaraz przyszli ludzie z którejś firmy, którzy wszystko widzieli, a z autobusu zauważył to wszystko Pan, który go dokarmiał. Wyciągnęli go, ktoś przyjechał taczką i zamierzali go wziąć do tego Pana do stajni i sprowadzić lekarza. Jak go wkładali na taczkę Dolar ugryzł tego Pana. On musiał zająć się sobą, a Dolarem zajęła się straż miejsca:(:(:( Wiedziałam to już parę dni temu, ale nie byłam w stanie napisać...

Link to comment
Share on other sites

A wiadomość od weta: długo się zastanawiali co z nim zrobić - Pani z wydziału ochrony środowiska - ponoć dzwoniła do burmistrzów, schronisk, ale Dolar miał złamaną panewkę biodrową i jeszcze jedno złamanie na tej samej nodze i wszystko by za dużo kosztowało. Sulejówek już wydał wszystkie pieniądze na psy i koty...Był też pomysł, żeby go przetrzymać dobę, poczekać, może ktoś by się po niego zgłosił, ale nie było gdzie..., więc pozbyli się problemu:(:(:( Nie wiem dlaczego też nikt na miejscu zdarzenia nie powiedział o tym Panu, który chciał go wziąć do swojej stajni...przecież wiedzieli

Link to comment
Share on other sites

Trochę też zaniedbałam informacyjnie Nepalka, który jest bardzo radosny i pociesza mnie nieustannie.;)Muszę mu wykupić pakiet ogłoszeń i na pewno napiszę w nim, że potrzebuje dużo ruchu. Jak sobie nie pobiegamy za piłką to Nepal strasznie rozrabia na podwórku, zwłaszcza mam na myśli gryzienie szlauchu. Macie jakieś pomysły jak go tego oduczyć? Stary pogryzł na kawałki. Już jest nowy, ale boje się, że zaraz będzie po nim. Problem jest też z moimi kotami, które się go panicznie boją, a on się boi ich:). Co prawda tylko w domu, bo na dworze potrafi je pogonić, ale to normalne.

Link to comment
Share on other sites

Jedyne wyjście, to być cały czas w domu, poświecać psiakowi wiecej czasu a a wcześnie wygrać kilka milionów w totka.Moja sunia niestety nadal gryzie co jej wpadnie w zęby, najczęściej moje buty,takie przsiąknięte "świerzym" zapachem stóp bo, kapcie które już pogryzła jej nie interesują. Jest u mnie już 5 miesiąc , przestała gryźć drzwi zew. - lęk separacyjny, odrobinę jej przeszło, bo siostra wypuszcza ją z mojego domu jak ja jestem w pracy. A może dać mu jakieś inne zabawki które go zajmą, a na pewno schować (chować) nowy szlauch.

Link to comment
Share on other sites

Dziś po długiej nieobecności weszłam tu. Wyję i mam dość życia i pomagania.
Co za sk...syny go uśpiły! Przecież są fundacje,które może by pomogły sfinansować leczenie,ale po co? Lepiej podać jeden zastrzyk.Oby też im kiedyś zastosowano eutanazję jak będą zdychać w rowie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Dolarku,przytulam do serducha i do zobaczenia,kiedyś
[*]

Spain,jakbyś przeczuwała,nie wiedziałam,że tam jest szosa,może trzeba było rzeczywiście oddać go do schroniska,ale jakiegoś lepszego,fundacyjnego ,albo hotelu-wyrzuty sumienia mnie zabijają...

Link to comment
Share on other sites

Spain,pokaż człowiekowi,którego z bólu i szoku ugryzł Dolarek-że pies był szczepiony p-ko wściekliżnie-to ważne! I wytłumacz,że to pogryzienie to nie wina psa,ale szoku pourazowego. Może też nieumiejętnie go przenosili na tą taczkę,szarpnęli,zabolało. Oby tylko człowiek nie zraził się do pomocy zwierzętom do końca życia...

Link to comment
Share on other sites

Kiedyś pytałam w Azylu pod psim aniołem czy by go nie przyjęli i nie zgodzili się, a psy stąd wędrują do schroniska w Halinowie, które należy do hycla i jest tam kilka psów...ciekawe co się z nimi dzieje...
Ten człowiek wie o tym, że Dolar był szczepiony, on nawet tego ugryzienia nie zgłosił, żeby zbadać psa w tym kierunku. Na pewno się nie zniechęci, ma swoją stajnię, gdzie trzyma uratowane przed rzeźnią konie i dokarmia też inne okoliczne psy, które mają właścicieli, tylko nieodpowiednich.

Link to comment
Share on other sites

Kurcze i nie mialam tych danych....szkoda.Dzis kolezanka byla juz w banku i robila przelewy(robi je dla mnie w tajemnicy przed moim mezulkiem,tak po cichu:)przeznaczylam grosiki dla Basika w potrzebie.Tak czy siak poprosze o te dane.Przelew pojdzie na poczatku przyszlego miesiaca w takim razie.
Dolarku....jeszcze nie moge uwierzyc....:(

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam, że się nie odzywałam, ale komputer mam w naprawie. W zasadzie troszkę podreperowałam finanse, po przejściu Dolara za TM niestety:(, więc może by to przekazać na innego, bardziej potrzebującego psiaka?

Nepal teraz zawsze dostaje swoją ukochaną piłkę do gryzienia na dwór jak zostaje sam i jak na razie nic nie gryzie. Szlauchu niestety nie można schować, to skomplikowane...Poza tym właśnie ma jakieś problemy z brzuchem i dostaje tylko suchą karmę. Czy znacie jakieś aktualne bazarki ogłoszeniowe? Muszę mu wykupić duży pakiet, bo już tak długo u mnie siedzi, a jak go coraz bardziej kocham i nie wiem jak się z nim rozstanę. Z drugiej strony nie ma opcji, żeby został na zawsze, moja rodzina się absolutnie nie zgadza.

Link to comment
Share on other sites

U mnie podobnie tzn z rodziną na działce sa dwa domki mój i siostry ja mam 2 psiaki, siostra ma sunie i kotka,wiem że niektórzy mają więcej w domach jednorodzinnych , ba nawet w blokach, co innego gdyby działka była tylko moja, a tak jestem zależna od reszty rodzinki, siostra wypuszcza moje sierściuszki jak jestem w pracy, albo późno wrócę, albo muszę wyjechać na kilka dni, coś za coś....
Jak Nepal jest takim smakoszem, rzeczy niejadalnych może podrażniać sobie żołądek lub jelita.

Link to comment
Share on other sites

Ostatnio nic nie pogryzł, więc chyba to nie to i raczej nie zjada tego, co gryzie:) Z tymi wyjazdami też mam problem. Do puki nie miałam Nepala raczej często nocowałam poza domem, wyjeżdżałam, a teraz nie mogę, bo nie mam komu powierzyć Nepala.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...