Jump to content
Dogomania

2 DOBERMANY u Greven- szukaj domów na stałe!!!!!


katarzyna kuczewska

Recommended Posts

  • Replies 64
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Dzwonią zainteresowani, ale wszyscy po kolei się zniechęcają, bo ja szczerze mówię, że Czort jest trudny i na pewno nie nadaje się do domu z dziećmi :shake:

Półtoraroczny rottweiler Wulkan... piękny! potężny, imponujący! Wobec ludzi łagodny, radosny, karny. Zna podstawowe komendy. Niestety, kotecki goni...

Link to comment
Share on other sites

Czortowi się pogarsza :shake:
Czym pewniej się czuje, tym paskudniej zachowuje.

W zeszłym tygodniu skoczył na mnie z zębami, wczepił się w kamizelkę na piersiach i szarpał. Dobrze, że byłam grubo ubrana, więc nic się nie stało, ale niestety drugi raz zaatakował, gdy dezynfekowałam mu otarcie na tylnej łapie (z tymi otarciami przyszedł już ze schroniska, były przyschnięte, ale śpi na sianie, więc rozpaprały się na nowo). Szybka jestem, ale i tak myślę, że gdyby chciał, to by mnie dziabnął w rękę. Więc to było ostrzeżenie. Gdy założyłam mu kaganiec, żeby dokończyć, co zaczęłam, wpadł w amok i próbował kąsać przez kaganiec, tłukąc mnie pyskiem w rękę.

Obawiam się, że to dobrze nie rokuje :shake:
Poza tym Czort w ogóle nie nawiązuje kontaktu z człowiekiem, ani na próby jego nawiązania nie odpowiada. W kojcu zachowuje się spokojnie, śpi (no chyba, że akurat ma fazę na szczekanie... i szczeka... szczeka... szczeka... z pozoru zupełnie bez powodu), ale na spacerach jest totalnie nakręcony, jego uwagi nie można zwrócić ani głosem, ani nagrodami, ani szarpnięciem smyczy.

Najgorsze jest to, że nie następuje żaden pozytywny progres, a pies jest już u mnie trochę czasu :shake: Poświęcam mu - i tylko jemu - od godziny do dwóch dziennie. O szkoleniu nie ma mowy. Jestem szczęśliwa, jeśli uda mi się go nakłonić, do zauważania mojej osoby na końcu smyczy.

Nie wiem co dalej...

Link to comment
Share on other sites

a zagladam zagladam, tylko czasami skrobne, a czasami nie...
czy nasze dobko-dogo-mamy nie maa w zanadrzu jakichs domkow

a spac...oj jak bardzo mi sie chce spac...chorutenki psiaczek malutki staruszeczek nasz mi sen z oczy spedza wiec tu przysypiam a tu dreptus dreptus i sie martwie, wiec i nie spie i tak w kolko...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']CZORT, czyli ten mniejszy, 5-cio letni, ze schroniska SZUKA DOMU.

I to szuka pilnie, bo rzuca się na koty. W ogóle na wszystko się rzuca, nie ważne - kot, koń, koza. Do psów ok. Do ludzi ok, ale gdy poczuł się pewniej, zaczął przejawiać zachowania dominacyjne. Nadaje się tylko dla doświadczonego opiekuna. Będzie dobrym stróżem - jest czujny, szczeka na obcych, może mieszkać w kojcu z budą (mimo, że jest psem krótkowłosym, przywykł do życia na dworzu).

Na zdjęciu widać, że stoi na trzech łapach. Co więcej, on przez większość czasu porusza się na trzech łapach. To stara kontuzja, pies jest sprawny i nie cierpi. Po weekendzie będzie miał robione RTG i wtedy się okaże, czy to się kwalifikuje do operowania. Ewentualna operacja oraz kastracja na koszt sponsora Czorta, czyli Maćka, który go znalazł, oddał na kwarantannę do schroniska, a później przywiózł do mnie.

Zaraz wstawię informacje o Czorcie kopiowane z mojej strony i - jak mi się uda - jeszcze kilka zdjęć.[/quote]

greven napisz do[B][COLOR=red] joaaa[/COLOR][/B] nie wiem, czy byla w tym watku, o tej porze malo juz pamietam...moze cos ci doradzi, moze jakis zloty srodek wspolnie znajdziecie dla tego Czorta...

Link to comment
Share on other sites

Dreptuś nazywa się malutki kundelek u sąsiadów. Sąsiedzi wzięli go, wraz z matką Kulką, bo ich sąsiad miał zamiar psy "zlikwidować". Najpewniej powiesić w lesie. Albo łopatą w łep. Bo Dreptuś i Kulka, mimo małych gabarytów (ważą max do 10 kg każde), potrafiły upolować dzika. A robiły to, bo sąsiad ich nie pilnował i nie karmił. Przyszła straż leśna, graniczna, policja. Więc postanowił pozbyć się kłopotu. Sąsiadom żal się zrobiło, wzięli, no i teraz mają Kulkę i Dreptusia, dwa małe, jazgotliwe brzydale :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Greven uważaj na siebie w kontaktach z czortem. Z Twoich opisów wnioskuję, że pies ma typowe zachowania dominacyjne i atakuje wtedy, kiedy chce pokazać "kto ma rację" w danej chwili. Sposobów na niego jest kilka, niemniej jednak pies ma fizyczną przewagę nad człowiekiem, więc cokolwiek z nim robisz...tylko w kagańcu.
Próbuj bezkrwawych metod zdobycia pozycji w waszym stadzie:
- karm całą czeredę przy Czorcie, a on niech siedzi i się ślini...dostanie żarcie na szarym końcu, a już najlepiej udawaj, że dostaje resztki z misek pozostałych zwierząt (ja w ten spoób szybko podwyższyłam pozycję kota w domu :loveu: )
- przez wszystkie przejścia przepychaj się pierwsza z wyraźnym szturchnięciem kolanem w psi bark,
- ignoruj jego obecność kiedy przychodzi do Ciebie, udawaj że go nie widzisz i dostrzegaj wtedy kiedy Ty chcesz (ten typ psa potrafi przyjść położyć głowę na kolanach do głaskania a za chwile zacząć warczeć...typowe zachowanie dominacyjne),
- wszelkie próby agresji mimo, że w przypadku pobudliwych psów to niewskazane, pacyfikowałabym siłą - w chwili agresji, ostre ściągnięcie łańcuszka (dławika) w dół i przygniecenie głowy psa do podłoża z przytrzymaniem,
- pełne ignorowanie złycha zachowań a wylewne nagradzanie dobrych - smakołykami.
- nauka znaczenia słowa "nie", "fe" "nie wolno".
W tym wszystkim pełna ostrożność i rezerwa. Nie głaskać bez powodu, nie ciumkać słodkim głosem, wszystko twardo i podobnie jak w psim stadzie.

Poza tym, życzę wytrwałości i znalezienia Czortowi dobrego domu z doświadczonym przewodnikiem!!!! :lol:

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Czort jest psem wymagającym doświadczonego opiekuna. Jest trochę nadpobudliwy i widać, że nie był socjalizowany z innymi zwierzętami. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Nie nadaje się do domu, w którym są małe dzieci.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Rana na łapie jest spowodowana nadmiernym wylizywaniem i wygryzaniem, co może mieć podłoże nerwowe – stres.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Pies jest w dobrej formie zdrowotnej. Kuleje co prawda, a nawet chodzi na trzech łapach, ale ten problem powinien zniknąć wraz z ustąpieniem stresu związanego z brakiem pewności socjalnej i emocjonalnej.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Ważne jest też to, aby potencjalny właściciel podjął się szkolenia Czorta w zakresie PT, lub przynajmniej, sam intensywnie i konsekwentnie zajął się szkoleniem psa. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3][/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Czort nie jest agresywny w normalnym znaczeniu tego słowa. Jego zachowania agresywne mogą dawać znać o sobie w przypadku bodźców powodujących jego frustrację. Czyli na przykład: karcenie, próby siłowego powstrzymania go przed zrobieniem czegoś, wymuszenia na nim jakiegoś zachowania itp., itd.[/SIZE][/FONT]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman] Ogólnie pies nadaje się do adopcji, ale z zaznaczeniem, że właściciel powinien mieć duże doświadczenie w postępowaniu z psami sprawiającymi problemy.[/FONT][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Greven, dopiero teraz dotarłam na wątek Czorta, bo zbieram materiały do ogłoszenia Twoich psiaków.
Dobcie mają specyficzny charakterek. np. grzeczny, posłuszny doberman pewnego dnia nie słucha komend tylko bawi sie w "tzw. berka" czyli zbliza do Ciebie i ucieka. Tak dla zabawy. Potem znowu jest idealnym, posłusznym psem.
Dracula ma racje, uważaj na siebie. Nie wiadomo co go spotkało i jest, moim zdaniem, załamany lub może w złej kondycji psychicznej.
Nie wiem co z łapą, ale miesiąc temu mój rhodesian wygryzł sobie na tylnej łapie placek wielkości połowy dłoni !! :razz: Coś mu tam robiło się a ja zauważyłam kiedy było wygryzione. :cool3:
Z Czortem nic na siłę, ale opatrunki rób mu w kagańcu. I metoda nagradzania szybko przyniesie efekt. :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']Czort dziś mnie owarczał, gdy go wyprowadzłam z kojca :shake:
Ma odpały w różnych momentach, niespodziewanie.

Boję się, że trzeba go będzie....................... :placz:
Kto weźmie takiego psa z pełną świadomością?![/quote]

Greven musisz do psa i tej całej sytuacji podejść bez emocji przez chwilę.
Poczytaj wątek o dobermanie Nazarze sprzed ponad roku [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=17244&page=13&highlight=nazar[/URL]

od str. 13 do końca - opis jego zachowań i smutne zakończenie. Do dziś pamiętam tego psa, jego oczy i radość, a jednocześnie te rozwścieczone oczy przy mojej twarzy. Został uśpiony. Dziś na trzeźwo patrząc nie żałuję, że tak się stało, ale wtedy rozpaczałam po nim strasznie.

Link to comment
Share on other sites

Rozmawiałam o przyszłości Czorta z jego opiekunem finansowym, a jednocześnie osobą, która przekazała mi psa pod opiekę. Maciek zgodził się, żeby zdecydowała o dalszym losie Czorta... Jestem przerażona odpowiedzialnością, która na mnie spoczywa.

Z jednej strony ryzykuję coraz bardziej, ponieważ Czort mnie ostrzega i na pewno wkurza go, że ja te ostrzeżenia ignoruję (czyt. dalej robię swoje), więc następnym razem może zaatakować "na poważnie". Mieszkam sama. Ostatnio coraz częściej mam przed oczami wizję Czorta, który rzuca się na mnie i gryzie, a nawet zagryza, a w pobliżu nie ma nikogo, kto mógłby przyjść mi z pomocą.

Z drugiej strony, skażę na śmierć zdrowego fizycznie psa. Zdrowego fizycznie, ale za to skrzywionego psychicznie. Być może w rękach doświadczonego szkoleniowca, znawcy rasy, Czort miałby szansę zmienić się. Być może, ale tak, jak nie wierzę w cuda, tak nie wierzę, że nagle z pod ziemi wyrośnie osoba spełniająca powyższe kryteria, chętna przyjąć na resocjalizację psa, który na dodatej nie jest ani pełnokrwistym dobermanem, ani nawet pełnosprawnym dobermanem (kulawizna).

Ostatnio za każdym razem, gdy wchodzę do kojca, zapinam smycz nie odpinając łańcucha, dopiero upewniwszy się, że smycz jest dobrze przypięta, uwalniam psa i rozejrzawszy się po raz dziesiąty, czy w pobliżu nie ma kota... Za każdym razem, gdy po tych środkach ostrożności wyprowadzam go, a on tak strasznie się cieszy, że idziemy na spacer... Za każdym razem silne postanowienie, że to ostatni spacer, zmienia się pod wpływem litości w postanowienie o daniu Czortowi jeszcze jednej szansy.

Tylko nie wiem, do którego momentu, do którego ostrzeżenia ze strony Czorta, ta litość ma w sobie jeszcze cień rozsądku. Decyzji nikt za mnie nie podejmie. I nikt za mnie nie zawiezie tego psa do uśpienia, nie posiedzi przy nim do końca, nie zabieże z powrotem, już martwego, nie pochowa.

Ja po prostu nie wiem, co robić.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...