Jump to content
Dogomania

Holi i spółka! Czyli, jak 5 psów, 3 koty w jednym domu spali. 20.09.2020 r. żegnaj Holusiu :(


Istar19

Recommended Posts

nasz nowy domownik! nazywa się Gibbs :)
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-LWFUNTqVAxc/Uuo6N3Ms4qI/AAAAAAAAqTM/6dJAYUPkttc/s640/DSC00701.JPG[/IMG]

a to jego dom...pokój...bo jak się troszkę bardziej oswoi i Holi przestanie na niego burkać to będzie i po domu biegać :)
[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-jFbwb4c96Go/Uuo6WEgtIHI/AAAAAAAAqUA/n_oA-gMUwjk/s512/DSC00712.JPG[/IMG]

ciekawski z niego maluch
[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-Xx3QsJc4HNI/Uuo6egE77tI/AAAAAAAAqVI/ZUzDXrLQ3PA/s640/DSC00725.JPG[/IMG]

i psów się nie boi
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-WIHNibmRWY0/Uuo6fkXdfHI/AAAAAAAAqVQ/hsR_1pC2EMU/s640/DSC00727.JPG[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-JbMfh4hh-tM/Uuo6ipBtZEI/AAAAAAAAqVo/rS6E-DvX4oE/s512/DSC00743.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

czyścioch
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-NjC_hyOkDP0/Uuo6jWZKTCI/AAAAAAAAqVw/NmNq8ueTmrw/s512/DSC00746.JPG[/IMG]

w miejscu ustać nie potrafi
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-p0J4VpgjuoE/Uuo6k8h03RI/AAAAAAAAqV4/vY4K9L4CfOA/s512/DSC00749.JPG[/IMG]

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-xOa0zireMwA/Uuo6m47mgeI/AAAAAAAAqWI/OlBso3LcfjQ/s720/DSC00757.JPG[/IMG]

Gibbs w całej okazałości
[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-02XqmzW6efo/Uuo6n6SGk7I/AAAAAAAAqWQ/sfjTKPRe0bs/s720/DSC00758.JPG[/IMG]

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-BKgVc6hC-Wc/Uuo6rP09snI/AAAAAAAAqWo/JB3rn5PHjKk/s640/DSC00769.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

reakcja Maszy..a myśmy się bali, że będzie chciała go zjeść^^
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-9VpCwXFsHc4/Uuo6uh-qAvI/AAAAAAAAqXA/6yauaDyOoAU/s640/DSC00775.JPG[/IMG]

Sol wykazała duże zainteresowanie...tak duże, że nawet się jej zadka nie chciało podnieść :evil_lol:
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-DyG5sDErWJM/Uuo6w8Ko0gI/AAAAAAAAqXQ/DL6Htps8QLE/s640/DSC00777.JPG[/IMG]

teraz tylko Holusie musimy przekonać, że Gibbs to nie intruz...bo jak malec chodzi po klatce to Luśka burka na niego...ale przywyknie do nowych odgłosów :)

a tu jeszcze Sol, wcześniej chwilę, nawet się Gibbsem zainteresowała, ale póki był daleko
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-ujBy7SpzQg8/Uuo6R2tMcMI/AAAAAAAAqTs/14H-EIP33RM/s640/DSC00708.JPG[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-N4XKmjPdolc/Uuo6ZSiaWQI/AAAAAAAAqUY/2LUKKjGDJKI/s640/DSC00715.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Według producenta klatki, ta nadaje się dla szczurka..a jak jednak będzie za mała to ją sprzedamy i kupimy większą - jeśli Gibbs na tyle urośnie :)

Ty$ka...w dużej moje zdjęcia wychodzą jak wychodzą dzięki sprzętowi, jednak aparat mam teraz nie najgorszy - choć i stary nie był zły ;) a że jestem amator to wiele zdjęć robię na wyczucie, czasem wychodzą, czasem nie

witaj Kasiu i my pozdrawiamy was i Sznapsa z ferajną ;)

Maciaszku, my się bardziej obawiamy Holi - która nawet o małego Gibbsa potrafi być zazdrosna, małpa jedna :D fakt faktem Gibbs będzie biegać "pod ochroną" co by mu nic nasze małpki nie zrobiły, on sam jest ich bardzo ciekaw i chce do nich podchodzić, a w sierści Holi pewnie by sobie niezłe gniazdko uwił^^

a oto jeszcze raz nasz malec, z marchewką, zaraz pod dachem ;)
[IMG]https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-ash3/t1/1779683_1390041467924532_215107928_n.jpg[/IMG]

mam nadzieje, że za kilka dni będzie już korzystał z całej klatki, na razie siedzi w "piwnicy" i rzadko kiedy wspina się na górę...ale to dopiero kilka godzin, pewnie już jutro, pojutrze będzie śmigał po prętach..a potem pokój stanie dla niego otworem :D

Link to comment
Share on other sites

oj czy ja wiem...dobry sprzęt bardzo dużo daje :)

Gibbs mnie chyba lubi..nie chc ze mnie zejść, ciągle mi się po głowie i ramionach kręci ! Z klatki nie chce maluch wychodzić, ale jak już wyjdzie to wszystko chce zobaczyć :)

Ale ja się Holi normalnie boję...widząc Gibbsa na mnie poszła szukać zabawki - mówię sobie, jest zazdrosna i chce na siebie uwagę zwrócić...może...ale ona nie przyniosła żadnej swojej zabawki...tylko kocią mysz :diabloti:

u nas dziś pogoda była idealna jak na zimę...-1, słoneczko, brak wiatru i jeszcze do tego ta niewielka acz wystarczająca ilość śniegu...pięknie było :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Przybywam i witam się pięknie :bye:
Zapowiadam, że będę teraz częstym gościem bo gdzie ogoniaste tam i ja :evil_lol:
Niedawno pisałam, że na swojego ogonka muszę czekać prawie rok ... a tu się wszystko tak pięknie ułożyło, że w środę jadę po swoje maleństwo:multi:. Bardzo jestem ciekawa jak duży urósł już Gibbs:)

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

Aaaaaa dzięki za odkopanie galerii ...mało czasu ostatnio ;)

ale żyjemy, żyjemy..wszyscy - znaczy Gibsa z nami nie ma :candle:

ale za to mamy teraz dójkę braci urwisów urodzonych w zeszłoroczną wigilię

Stitch - [I]Nigdy nie będę mieć szczura z czerwonymi oczami! [/I]- powiedziała i wybrała ze stadka Stitcha...
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-pzhRZ3z9jic/U3mraXnH-jI/AAAAAAAACBE/4ypkQDfOCe4/s800/DSC_6616.JPG[/IMG]

i Jarvis :)
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-YdMxgLW4H4c/U7BkxjJ3qxI/AAAAAAAAC4A/Lnv9cAH-POI/s800/DSC_7434.JPG[/IMG]


Są strasznie proludzcy, ale ciężko im zdjęcia zrobić :)

Sol też żyje! a szczurków się boi :evil_lol:
[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-3ksvgvymjbk/U6NFtd37uRI/AAAAAAAACRo/T-GvndtPbxY/s800/DSC_7298.JPG[/IMG]

u Holi z Maszą jak najbardziej wszystko gra, choć lipcowe upały dały się Holusi w kość dość mocno..ale na szczęście już za nami :)
staramy się kilka razy w tygodniu chodzić na spacery 10-15 km, plus codziennie po ok 5 km, o ile oczywiście temperatura jest poniżej 25 stopni :)
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-w4tLE6nb1pE/VABrLYusazI/AAAAAAAA1Lo/qoAMxn_1gVk/s640/DSC08550.JPG[/IMG]

a tak to papram się w fotografii, oczywiście jako wielki amator :evil_lol:
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-4H6vvaEcJOs/U9Pct0mTGPI/AAAAAAAAz-E/NGhHK_yIR7s/s640/DSC07792.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Sol dalej małpa..ale nasza małpa kochana - tylko mogła by nie lać gdzie popadnie. na szczęście zdarza się jej to rzadziej - [I]odpukać, odpukać...gdzie to drewno do odpukiwania?
[/I]Czasem gdy ją coś najdzie to przychodzi mi na kolana i zaczyna mruczeć...po czym stwierdza, że ma dość głaskania, gryzie mnie po rękach i sobie idzie...chyba nie umiem zobaczyć momentu, kiedy zaczyna mnie ostrzegać, że się jej nie podoba ;) bo ona cały czas mruczy..nawet kiedy mnie gryzie. Może ja po prostu jej smakuje?
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-v1aTjrIKOEY/U95SYNWvqLI/AAAAAAAA0PY/XZHvljvF6xo/s512/DSC07933.JPG[/IMG]

Holusia ofutrzyła nam się strasznie...tutaj np dowód, że to futro a nie sadło :evil_lol:
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-f9Vk0AiLeGs/U868Os5UVYI/AAAAAAAAzxQ/if3Q-MLYtZg/s512/DSC07669.JPG[/IMG]

z tej samej :) tylko zaczęłam powoli ogarniać ustawienia macro :oops: mówię, po amatorsku, bo się na tym nie znam i idę na wyczucie...
tutaj z tego samego dnia
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-0I-ZDEtL_es/U9PcR5IP0iI/AAAAAAAAz7U/w_z6asEuRzM/s640/DSC07764.JPG[/IMG]

a tu pajęczynka, tylko z kokonem..pająk chyba poszedł na sjestę po obiedzie..może to i dobrze :)
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-iUJTPYAeAVs/VAn9JB5lq8I/AAAAAAAA1a0/rUPNorSAjSk/s640/DSC08710.JPG[/IMG]

Moje zamiłowanie do fotografowania wszystkiego nie zniknęło :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

No to może czas coś napisać, jak się komuś będzie nudzić w pracy/szkole to będzie miał co czytać ;)

 

Mogłabym się cofnąć do wiosny...kiedy to spotkaliśmy trzy młode dziki (miot z 2013 r), gdybym wyciągnęła wtedy rękę...ale nie, o tym kiedy indziej...to może też wiosna - odkrycie wielkiej wierzy na Wzgórzu Wandy...nieee, wypad na hałdę? Wiosną oczywiście...a może mam opowiedzieć o tym, ja wybraliśmy się radośnie do Podzamcza w lutym i ZASKOCZYŁA nas wielka śnieżyca? A może jednak coś o lecie? o szukaniu w lesie własnego cienia? Odkrywaniu nowych dróg i krążeniu bez większego celu? Mogłabym też napisać o spływie szlakiem wprost z Szyndzielni do Szczyrku...Albo o ostatniej burzy tego lata...

 

Mogłabym pisać wiele, a ilość zdjęć, które mogłabym przy tym wstawić, powaliłoby nawet nową Dogomanię! Więc o tych wszystkich zdarzeniach kiedy indziej, gdy będzie chwila czasu, gdy nastaną zimne jesienne dni - wtedy dobrze powspominać lato, te upały i walka z czasem - by na spacer zdążyć, przed wielkim ukropem. Jesienią i zimą dobrze jest sobie przypomnieć te gorące chwile, które gdy trwały, były nie do zniesienia. A teraz już za nimi tęsknimy...za dniami zaczynającymi się o 4 rano i kończącymi o 22, wstawać ze słońcem, kłaść się ze słońcem!  Oto dewiza lata. No czasem można było pospać do 7-8 ;)

 

A więc o czym to ja chciałam...już wiem, zdarzenie nieważne, ale jak bardzo wbijające się w moją pamięć...

 

A zaczęło się niewinnie. Wróciłam do domu po porannej zmianie (na nogach byłam od 4, była godzina 14.30). Jak codzień, gdy weszłam do domu i otworzyłam drzwi sypialni wypadły na mnie dwa pociski, a trzeci już kręcił się między nogami i tylko czekał okazji, by sprawić mój upadek! Rwetes jaki potrafią zrobić dwa psy i kot jest niewyobrażalny..szczególnie jak przypadkiem nadepnie się na łapę kota, potknie o psa i zatrzyma na drzwiach łazienki...z zębami kota w łydce.

 

14.35. Sol obrażona, już patrzy jak się na mnie zemścić (jakby same zęby w łydce nie wystarczyły...) Masza obrażona, bo po tym jak o mało mnie nie zabiła, a przynajmniej rozbiła o drzwi poszła położyć się za fotel i tylko łypała czarnymi oczkami. Holi..nie na Holi krzyki nie działają, nie działa też odpychanie..ręką, nogą...no nic! Ona będzie się witać przez 15 minut tak jakby mnie rok nie widziała...No nic. Dwa rudasy obrażalskie dały chwilę spokoju, to tego jednego czarnego potwora jakoś przeżyje..no przecież w głębi serca kocham te ich szalone przywitania. Dobrze, że szczurzaści siedzą zamknięci - bo jeszcze mi szczurków brakowałaby przy tych tańcach. 

 

14.40. Udało mi się zdjąć buty ( w końcu) przywitałam się z ogoniastymi (dostali po kawałku suszonego banana), czas skorzystać z toalety, przebrać się i iść na spacer z psami. 

Łazienkę mam niewielką. Krótki opis, co by zobrazować problem. Wchodząc do łazienki widzę wiaderko, kosz na pranie, poskładaną suszarkę do prania i automat. między automatem a ścianą przeciwległą jest około pół metra przejścia - ciasno, potem przy pralce stoi kuweta, (nad nią jest okno) a na końcu łazienki jest kibelek i prysznic...no mało miejsca i tyle! No i idę skorzystać...siedzę spokojnie, z Holi wciśniętą w nogi (taa nie mogę zamykać się w łazience, bo bym szybko została bez drzwi do niej...) i tak sobie patrzę, to w okno to w lustro - które jest naprzeciw okna, nagle mój wzrok powędrował ku górze - przy suficie, czarna plama...jakiś kłębek sierści? ślad po czymś? Rano jeszcze tego nie było...Siedzę i moja wyobraźnia zaczyna działać..jako, że okularów nie noszę a mam -2 na każdym oku, to wyobraźnia ma spore pole do popisu...I tak sobie wyobrażam..no pająk?? Nieee..na pewno nie pająk! Nie pająk, powtarzam sobie już z lekką paniką  w głosie. Pająków boję się bardziej niż wszystkiego na świecie chyba! Nie pająk! Tym razem powtarzam z wiarą i zbierając się nie spoglądam w sufit....Czas na spacer!

 

16.30. Półtorej godziny w lesie. Szybki dosyć marsz po znanych ścieżkach, ale Holi z Maszą zadowolone. O CZYMŚ na suficie już dawno zapomniałam. Czas zabrać się za szybki obiad, no ale przed obiadem dobrze umyć ręce, spiąć włosy porządnie. Weszłam do łazienki...nie pamiętając o wcześniejszych obawach. Skorzystałam z toalety (znowu), umyłam ręce, spięłam włosy, chce wyjść z łazienki i...i widzę jak PAJĄK przechadza się po suficie, teraz nie było już mowy o wyobraźni..co gorsza PAJĄK chodzi po suficie tam, gdzie mamy najciaśniej...czyli żeby wyjść musiałam przejść pod nim...JA wiem, wiem, że pająk mi nic nie zrobi, WIEM, że irracjonalnie się jest bać czegoś, co ma 3 - 4 cm...Ale wiedza ta na nic mi, kiedy serce wie swoje i na widok 4 cm potwora chce wyskoczyć z piersi i uciec ..przez okno - bo tam nie ma pająka...

Jakoś udało mi się z łazienki wydostać. Gdybym miała ogon to bym wyglądała jak czmychający pies...

Obiad. Herbata. Czas usiąść do komputera i się zrelaksować. Ale jak tu się zrelaksować, gdy po domu grasuje potwór! A tu jak na złość Patryk w pracy do 21..czyli po 22 będzie w domu..jest 17..i

 

20.00. Chce do łazienki. No muszę do łazienki...Zaczęłam sobie wypominać te dwie półlitrowe filiżanki herbaty - no na co było tyle pić?? Dwie godziny nie wytrzymam...no muszę iść! Podchodzę do drzwi..zaświecam światło...i już sama nie wiem, co byłoby gorsze - gdyby pająk był, gdzie wcześniej, czy gdyby go nie było? Wtedy mógłby być wszędzie! Wyglądam trwożliwie zza roku (chciałam napisać winkla....) na podłodze - pusto, na ścianie - pusto, na suficie - i dostałam zawału! Znaczy tak czułam, że zaraz dostanę, albo udaru..no szok kompletny. Pająk był, a jakże! ale już nie na ścianie, czy suficie...ale gdzieś pomiędzy na pajęczynie..pokaźnych rozmiarów! w trzy godziny zrobił sobie taki dom, że mucha nie siada! znaczy siada...i to nie jedna...I się menda patrzy, wszystkimi oczami no i śmieje mi się w twarz! Paskuda..no jak go tu strącić? co zrobić by nie zabić? jakoś złapać, wyrzucić za okno i kłopot z głowy! No ale jak...a jak mi spadnie na głowę? a jak gdzieś zwieje i nie będę wiedzieć gdzie jest?? 

 

20.05. Minęło 5 minut, ale dla mnie mogło być to wiecznością. W końcu postanowione, miotła - potrzebna mi miotła, buty trekingowe - w razie czego i jakaś szklanka z kartką papieru....tak uzbrojona wzięłam zamachnęłam się miotłą i...pająk ZNIKNĄŁ! Nosz kurcze pieczone! Dalej w trepach, skorzystałam z toalety...przynajmniej tyle...następnie zamknęłam łazienkę - to nic, że Sol zostanie na 2 h bez kuwety...pająk nie może wydostać się z łazienki i basta!

 

20.10. Wyszłam z psami na 15 minut, co by się załatwiły.

 

20.25.. Wróciłam do domu. w trepach zajrzałam do łazienki - pająka ani widu...może się schował w ręcznikach? może w suszącej się kurtce?? Napisałam do Patryka, że ma wszystko sprawdzić, gdy wróci do domu, bo inaczej przy porannej toalecie jestem pewna, że dostanę zawału! 

 

21.25. czas zbierać się spać, pobudka o 3.30 do pracy. Umyć zęby...trzeba umyć zęby...boso wchodzę do łazienki. Przejaw głupoty! Ale można to wziąć na karb zmęczenia. Biorę szczoteczkę, obracam się do lustra, a tam pomiędzy ręcznikiem, a suszącą się kurtką siedział ON...Zamarliśmy oboje...szybka kalkulacja szans...wyszłam (wybiec się nie da, za ciasno) z łazienki, porwałam ze stojaka na buty trepa i powrót - wszystko zajęło jakieś 15 sekund..po kolejnych 5 sekundach nastał spokój. Ofiar: 1...pająk nie przetrwał nawet jednego dnia na MOIM suficie...Smutno mi się zrobiło. Bo ja wiem, ze on by mi nic nie zrobił. Ja WIEM, że on dobry dla ekosystemu, ja WIEM, że muchy by powyłapywał...ale to że ja wiem, nie oznacza, że moje serce myśli tak samo...

 

Martwy pająk..zabity niesłusznie - bardzo mi z tego powodu wstyd.

 

A to mały bohater. Bohater - tylko głupi, nie powinien mi wchodzić w drogę!

DSC09260.JPG

Link to comment
Share on other sites

Buhahahahaha, za tym tęskniłam właśnie, genialny opis.Uśmiałam się przez łzy, bo pająka szkoda, ładny był (tak btw, nie boisz się mu fotek robić, a już patrzenie na niego już jest nie do zaakceptowania, hmmm :p)

Link to comment
Share on other sites

Do usług ;)

 

ze zdjęciem to jest tak, że je robię na ślepo - ot żeby pamiętać, może się wyleczyć - patrzeć raz na jakiś czas...zdjęcie tygrzyka paskowanego, spotkanego w jeżynach sobie wywołałam i mam w albumie. patrzenie na zdjęcie nie jest takie straszne - zdjęcie się nie rusza, nie "zaatakuje"! Ja się kiedyś tak pająków nie bałam, tylko jak byłam małym dzieckiem...nastolatką będąc pod namiotami spałam wraz z nimi! Co roku!  Ale potem jakoś tak wszystko wróciło, wstyd mi za to  :look3:

Zazwyczaj staram się pająki łapać i wypuszczać na zewnątrz - kosarze mi nie przeszkadzają, tylko nie lubię mieć ich przed oczami, ale np kątownik domowy...brr, najgorzej jak jakiś mi nagle wyskoczy, wtedy działam z automatu :(  

Link to comment
Share on other sites

bo mi się pogięły w pracy...już 1,5 roku temu - i jakoś mi do okulisty nie po drodze ;) poza tym ja strasznie nie lubię okularów, a soczewki...nie przemawiają do mnie - znaczy to dobrze, że do mnie nie mówią! Ale z moją alergią, która lubi pojawiać się i znikać, by znów zaatakować znienacka, wolałabym nie mieć niczego na oczach :) 

Poza tym...widzę jeszcze całkiem dobrze - nie prowadzę, więc mogę sobie pozwolić na niedostrzeganie znaków na drodze, a tak to całkiem dobrze mi idzie :D no i jakie pole dla wyobraźni ;) No i solidaryzuje się z Holusią...ona też coś ślepawa jest ! Nie raz po zabawce przebiegnie, ale jej nie zobaczy -.- i potem biega w kółko i szuka..i wdeptuje piłeczkę w ziemię coraz bardziej!

Link to comment
Share on other sites

To ja Cię podziwiam, że mimo takiej wady chodzisz bez :p

Hehehe, Morus też nieraz kraży wokół skarbu, ale w ogóle go nie zauważa :D

PS, trafiłam przypadkiem i od razu pomyślałam o Tobie, oczywiście z całym szacunkiem dla Twojego TŻ :p

1411320612_0zjnxe_600.jpg

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...