Kinga_jot Posted January 8, 2007 Posted January 8, 2007 Postanowiłam jutro rano , dokładnie po tygodniu od nieudanej , nieuzasdnionej operacji mojego psa pojechac do kliniki weterynaryjnej i poprosić o wszelkie pisemne dokumenty . Bardzo mi zależy na opisie przebiegu operacji , ponieważ chirurg , który operował mojego psa "zapadł się pod ziemię"... Miał mi wszystko opowiedzieć w dniu operacji , nie było go , zreszta podobno nikogo nie było oprócz kasjerki, która wydała nam psa i skasowała prawie trzy razy tyle pieniędzy niz sie umawialiśmy przed zabiegiem. Następnego dnia w środę również go nie było w ogóle w klinice . W czwartek rano byliśmy umówieni na zastrzyk pooperacyjny i obejrzenie "pacjenta" przez chirurga , który operował. Niestety zwiał . Powiedział mojemu mężowi przez telefon , że bardzo przeprasza , ale musiał wyjechac z kliniki , Psa obejrzała jakas praktykantka , która nie uczestniczyła w operacji i specjalnie nie miała nam nic do powiedzenia , oprócz tego , że Gucio świetnie wygląda jak na drugą dobę po operacji ( pies cały czas płakał , nawet przez moment nie zasnął odkąd go przywieźliśmy po zabiegu , nic nie pił i nic nie jadł za to spuchł mu brzuch mocno). Tego , dnia w czwartek udało mi sie dodzwonić do tego chirurga na komórkę , ale uciął mi krótko , że ma tylko minutę na rozmowę bo nie ma czasu" . Zdążyłam tylko zapytać w jaki sposób ( dożylnie , domięśniowo , podskórnie , czy w glukozie którą pies dostawał ) mam podac Ranigast w roztworze . Nie wiedział , powiedział mi że on ten lek zna tylko w tabletkach i bardzo sie dziwi że jego asystentka( ta która w jego zastępstwie psa oglądała tego dnia rano) taki lek przepisała na receptę, na koniec rzucil , że mam podac "tak jak dla niemowlaka" ( na ulotce takich informacji nie było niestety , o czym mu zdążyłam powiedzieć , bo zanim do niego zadzwoniłam to 4 razy przeczytałam ulotke tego leku). Jutro rano tam jadę . Prosze czy ktoś z Was mógłby mi do tego czasu odpowiedziec na pytanie czego mam prawo żądać? 1/ pies miał USG prostaty . Czy mogę poprosić o zdjęcie? bo przy tym zabiegu jeszcze byliśmy i słyszeliśmy ze "prostata jest minimalnie powiększona" , czy tylko o opis badania USG ? ( ktory mogli zmienić ) 2/ Badanie krwi miało byc wykonane przed zabiegiem , ale zrobiono je po . wyniki pisemne 3/ badanie krwi miał też zrobione w czwartek przez tę zadowoloną asystentkę. 4/Krótko po wybudzeniu psa z narkozy rozmawiałam przez telefon z kobietą , która asystowała przy zabiegu ( anestozjolog?) i powiedziała mi , że " Było ciężko, Gucio był pod narkozą ( wziewną) ponad dwie godziny , ale dostaniemy go z wenflonem w łapce za kilka godzin i że właśnie mu pobrała krew i ma próby wątrobowe ok. 200 ( norma do 40) .Powiedziała też , że wycieli mu prostatę( miała być tylko kastracja i gruczoły odbytnicze) , ale prostata była ładna , bez żadnych guzów i zmian , za to gruczołów odbytniczych nie ruszali , bo okazały sie być w porządku , a ten stan zapalny pod ogonem to była przetoka brzydka i to oczyścili i zaszyli"" Czy ja mogę jutro domagać się szczegółowego opisu przebiegu tej operacji??? Prosze pomóżcie mi , bo nie mogę się pozbierać.. Gucio odszedł w piątek o 19-tej w okrutnych męczarniach na moich rękach Pozdrawiam Kinga z Poznania Quote
Chefrenek Posted January 8, 2007 Posted January 8, 2007 Może poproś moda o przeniesienie na dział prawo. Skoro gruczoły i prostata były ok to po co ją wycinał? Coś mi się wydaje, że kasę chciał wyciągnąć. Quote
Kinga_jot Posted January 8, 2007 Author Posted January 8, 2007 Nie umiem :placz: jestem od piątku na relanium , ryczę i też nie jem i nie piję i nie śpię .Przyszłam tu do Was jak Gucio jeszcze żył po pomoc , a teraz próbuję sobie poradzić z poczuciem winy , że tak pozwoliłam go skrzywdzić > Ja też juz wiem , że wyłącznie o kasę chodziło , ale chciałabym jeszcze wiedzieć co go zabiło... Quote
bluerat Posted January 8, 2007 Posted January 8, 2007 Kinga, bardzo mi przykro :( Domyślam się, że skoro niczego nie ma w formie drukowanej, to wszystko mogą Ci napisać jak chcą. Nie mam pomysłu w jaki sposób mogłabyś się domagać jakiejś rekompensaty. Sekcji u jakiegoś niezależnego weta nie było, prawda? Jeżeli karty pacjentów mają w komputerze, to możesz poprosić o wydruk - to jest kwestia kilku minut - więc jeżeli nie zechcą dać od ręki to albo zmienią opis albo nic nie napisali w karcie bo nie mają się czym chwalić i muszą coś naprodukować. Jeżeli masz tyle siły to walcz o prawdę, może w dziale Prawo więcej poradzą. Zawsze przed zabiegiem powinno się podpisywać zgodę na zabieg, która również zawiera opis zakresu zabiegu, rokowania itp Nie jestem chirurgiem, ale widziałam ściąganie płynu z cyst w prostacie i jej przyżeganie, i zdecydowanie nie po drodze temu zabiegowi z kastracją i usunięciem gruczołów, bo do tych dwóch ostatnich zabiegów nie trzeba otwierać [poza wnętrem] jamy brzusznej. W ogóle z tego co pamiętam usunięcie prostaty to dosyć karkołomne przedsięwzięcie. Bardzo współczuję, najbardziej Guciowi który cierpiał :placz: Quote
Chefrenek Posted January 8, 2007 Posted January 8, 2007 Może sepsa? napewno jakieś powikłanie pooperacyjne Quote
Kinga_jot Posted January 8, 2007 Author Posted January 8, 2007 Raczej nie sepsis ,, dokładnie rok temu ja dostałam sepse od kontaktu centralnego w klinice A.M. ! i oczy mi wyschły ! miałam 42 stopnie goraczki i tańczyłam z łóżkiem po całej sali.Gucio miał coraz niżsżą temperaturę . w środę 38 st, w czwartek 37 , a pół godziny przed śmiercią 37,7 ...nie mam pojęcia co oni mu zrobili!!! Quote
Kinga_jot Posted January 8, 2007 Author Posted January 8, 2007 aaa i nie miał drgawek ,,, Chciałam Wam szczegółowo opisać co sie wydarzyło od dnia operacji do śmierci jak juz zdobędę jakies dokumenty z tej pseudo - kliniki weterynaryjnej otwartej do 21-szej wieczorem ( sic), ale godzine przed śmiercią dostał takiego jakby kaszlu , tak charczał jakby sie napił za dużo wody,,, a najgorsza zagadką są dla mnie takie potworne skurcze spastyczne jakby przepony ,, to tak wygladało troche jak ekstremalny skurcz żołądka i odruch jakby chciał wypluć własny żołądek ( nawet łyk wody zwracał od momentu przywiezienia go do domu po operacji ). I brzuch był ogromny , nabrzmiały jak balon napełniony wodą... Quote
Chefrenek Posted January 8, 2007 Posted January 8, 2007 A serce mu osłuchiwali przed operacją? Mi to wygląda na niewydolność krążenia. Quote
Kinga_jot Posted January 8, 2007 Author Posted January 8, 2007 No też tak sobie na początku pomyślałam , bo pojawił sie taki ogromny granatowy krwiak po lewej stronie podbrzusza.. Ale jeszcze chciałam dopisać co do tych skurczów: To wyglądało tak , że mu kark sztywniał i nawet 7 godzin przed smiercią po takim skurczu stracil przytomność i przewrócił sie sztywny na bok ( stał na łapkach przy tym " wypluwaniu żołądka" ) , ja go chwyciłam i masowałam i szarpałam i sie ocknął ,, takich skurczy miał 6 ,, po 6 -tym ( juz przy tym odkaszliwaniu) umarł.. Quote
Kinga_jot Posted January 8, 2007 Author Posted January 8, 2007 Tak osłuchiwali , wszystko było ok Quote
nidhogg Posted January 8, 2007 Posted January 8, 2007 Przede wszytskim bardzo wspolczuje Rozpatrywac jaka byla przyczyna smeirci nie bede - bo tak po samym opisie to nie bardzo da rade. Zapewne jedyna odpowiedz dalaby sekcja. Co do praw - masz prawo otrzymac cala dokumentacje leczenia - czyli poczawszy od pierwszej wizyty - powinno byc to wpisane - rozpoznanie, wskazania etc. Wszytskie badania jakie pies mial wykonane - rowniez powinien byc opis, zdjecie z usg niekoniecznie - nie zawsze sie je robi, przewaznie dostaje sie opis, ktory tez powinnas dostac. Co do przebiegu operacji - dokladnego przebiegu zabiegu raczej nikt nie prowadzi natomiast powinna byc dokumentacja na temat stosowaych lekow, dawek etc. Rowniez wyniki badania krwi - no i generalnie dokumentacje wszytskiego co sie z psem dzialo w czasie wizyt. Quote
Dobermania Posted January 8, 2007 Posted January 8, 2007 Ja też bardzo współczuję i składam kondolencje :calus: Chociaż wiem, że żadne słowa bólu po stracie psa nie zmniejszą... Wykonaj koniecznie sekcję (zachowałaś jego ciało?), wtedy będzie wiadomo, jaka była przyczyna zgodu i ew. błędy lekarskie... Quote
Kinga_jot Posted January 8, 2007 Author Posted January 8, 2007 Dziekuję Nidhogg i Tobie Chefrenek i Bluerat też oczywiście. Jutro jakoś się pozbieram w sobie i tam pojadę , ja wiem , że życia Guciowi nie zwrócę , ale widzę , że ze mną jest coraz gorzej a nie lepiej ,,, chociaż w pierwszej minucie po jego śmierci , jak jeszcze tak powietrze wypuścił z pyska cichutko,,, to poczułam ogromną ulgę. Odetchnęłam z ulgą , że już tak potwornie nie cierpi i ja ze swoją bezradnością i rozpaczą i ciągłym , przez trzy doby non stop zadawanym sobie pytaniem co jeszcze mogę zrobić aby mu ulżyć już mogę wreszcie odpocząć... Później , po godzinie od jego śmierci pocieszałam własnego męża , że to całe szczęście , że Gucio nie chciał z tej ogromnej , bezwarunkowej miłości dla nas pożyć jeszcze następne dwie godziny... Bo o 20-tej mieliśmy umówioną następną wizytę w jakiejś super wyposażonej klinice w Komornikach pod Poznaniem ,, na 20-tą... pół godziny przed zabraniem psa w kocyku Gucio umarł i nie pojechaliśmy.. a gdyby tak wytrzymał jeszcze te dwie godziny? gdyby mąż głośniej do niego wołał ; " Chłopaku WALCZ!!"?? pojechalibyśmy... po szczegółowych badaniach następny lekarz powiedziałby nam , że pies bardzo cierpi i że trzeba mu dać zastrzyk,,, pokazałby nam wyniki najrozmaitrze , przekonał , że Gucio NAPRAWDĘ umiera... i ,, tak jak inny lekarz , dobę wcześniej , powiedziałby nam , że gdyby to byl jego pies to ulżyłby mu w tak okrutnym cierpieniu...Byłoby gorzej , trudniej , bo do końca życia musielibyśmy żyć ze świadomością , że przecież ludziom takich zastrzyków nie robią,, że może zdarzyłby się cud i Gucio by "zaskoczył",,, od kiku dni czytam to forum ( nawet się nie wylogowuję i wiem że takie perełki sie zdarzają..) i wiem , że z dużo poważniejszych spraw dobrzy , prawdziwi lekarze wyciągali zwierzaki... Gucio nie zdążył na następna pilną konsultację , sam odszedł ,,,nikt nie zdążył nas zmusić , bezspornymi faktami ,do podjęcia takiej decyzji.. A ja dzisiaj byłam u weterynarza który przyjął nas w czwartek w nocy na konsultację , a w piątek o świcie byliśmy u niego ponownie aby założył nowy wenflon , bo ten pooperacyjny musialam mu usunąć o 1-szej w nocy ( łapka bardzo spuchła )... Byłam dzisiaj aby mu dać bardzo ciężkie do zdobycia leki ( znalazłam jedno opakowanie w aptece i użyłam tylko jedną porcję ), oddałam mu też kroplówki z elektrolitami i glukozą 5 -tką,, może jakiemuś innemu psiakowi pomoże.. Ten weterynarz dzisiaj mnie zapytał czy jestem medykiem ! odpowiedzialam mu , że pierwszy raz w zyciu robilam zastrzyki i podłączałam kroplówki bo ,,, byłam juz tak potwornie zdeterminowana , że nie czułam lęku, to była taka trzydniowa trauma , szok i adrenalina , zero snu .... A teraz tylko chciałabym wiedzieć co się wydarzyło podczas tej operacji Dlaczego badanie krwi było po zabiegu a nie przed ( to mialo być sprawdzające stan psa przed zabiegiem) Dlaczego Gucio miał wenflon , skoro i tak , jak sie okazało ,nie mogłam liczyć na żadną pomoc ( a te elektrolity to z wlasnej woli podawalam , jak sie okazalo ze pies nie pije i nie je) dlaczego proby watrobowe byly ok 200 jednostek a w drugiej dobie spadly prawie do normy ale podskoczyl nieznacznie mocznik przy prawidlowej kreatyninie( mocznik był 66.3 zamiast 45) Dlaczego taki granatowy krwiak sie pojawil po jednej stronie brzuszka Dlaczego brzuch cały tak napęczniał Dlaczego miał takie potoworne skurcze całego tułowia i wyginał przy tym głowę mocno do tyłu i sztywnial cały przy tym Dlaczego umarł Co oni mu zrobili????? Quote
Kinga_jot Posted January 8, 2007 Author Posted January 8, 2007 Nie... Dobermania.... zakopaliśmy go w pięknym miejscu w niedzielę .... Nie mamy pieniędzy na takie dodatkowe rzeczy ,,, ten poprzedni tydzien i tak sie zakończył dla nas grubo ponad czterocyfrowym debetem ... Swoją droga jak czytam na Waszym forum , że za podobne zabiegi miłośnicy zwierząt wydają mniej niż ok 500 PLN , to jasna cholera mnie bierzez , bo od nas zażyczyli sobie dużo więcej,,, parę razy więcej!!! Quote
BeataG Posted January 8, 2007 Posted January 8, 2007 Kinga, za kastrację mojego psa (dużego psa, ponad 30 kg), który był wnętrem, więc doszło szukanie schowanego jądra, do tego usuwanie kamienia nazębnego, antybiotyki i środki przeciwbólowe po operacji, kołnierz, zdjęcie szwów zapłaciłam łącznie 680 zł. I teraz wiem, że to było drogo, nawet jak na warunki warszawskie. Skoro Ciebie operacja kosztowała kilkukrotność 500 zł, to... :mad: :angryy: Quote
Kinga_jot Posted January 8, 2007 Author Posted January 8, 2007 Ja wiem , Beata , że nas orżnęli, ale nie potrafię sie pogodzić , ża ci "biznesmeni od siedmiu boleści" usunęli Guciowi dodatkowo prostatę , której nie powinni ruszać w/g mnie absolutnie!!! tylko dlatego żeby obrocik zrobić i zadowolić właścicieli tej kliniki weterynaryjnej nieczynnej całą dobę! ( a więc raczej gabinecik, prawda?) Quote
ulvhedinn Posted January 9, 2007 Posted January 9, 2007 Słuchaj nie chcę sie mądrzyć, ale czy to nie był skręt żołądka? Może częściowy, ale tak by to wyglądało... Napięty, spuchnięty brzuch, próby wymiotów, silny ból... I w efekcie martwica, stąd zakażenie nerek i postępująca niewydolność... Tylko ten krwiak... Cholera, a może np. puścił szew i nastąpił krwotok do jamy brzucha? To by zwiększyło ucisk na przeponę i dało takie objawy duszenia i wzdęty brzuch:-( Wiem, że to straszne, ale szkoda, ze nie zdecydowałaś sie na sekcję- byc moze miałabś podstawy do oskarżenia wetów... bo coś spieprzyli to pewne. I naprawdę strasznie, tak strasznie Ci współczuję:-( Sama straciłam w Święta moja Milę:-( Teraz biegają gdzieś tam razem, czekając na nas- przynajmniej chcę w to wierzyć. I są już zdrowe i nic ich nie boli... Quote
Chefrenek Posted January 9, 2007 Posted January 9, 2007 A piesek był duży zy mały, jadł coś po operacji? Może ulvhedinn idzie dobrym tropem? Quote
Ania+Milva i Ulver Posted January 9, 2007 Posted January 9, 2007 Kinga trzymaj się:buzi: Nie wiem co bym zrobiła takiemu weterynarzowi:mad: :x Może spróbuj znależc jakiegos rzetelnego weta, który pomoze ci rozwikłac to wszystko:niewiem: , a najlepiej to podac ich do sądu tylko ,ze w naszym państwie to pewnie i tak nic by im nie zrobili:lmaa: Quote
Karolina_i_dogi Posted January 9, 2007 Posted January 9, 2007 Takie gdybanie o przyczynie śmierci bez poznania szczegółów jest jak wróżenie z kart..., ale... mi również nasunął się skręt żołądka. A przyczyna mogła być bardzo prosta: znieczulonego psa podczas/po zabiegu (np. w momencie niesienia go do domu) przewrócono na drugi bok przez grzbiet . Kilkanaście lat temu mój pies pies właśnie miał skręt po prostym zabiegy "na oczy". Przy zabiegu całym byłam i widziałam co lekarze robią. Po zabiegu wzięliśmy Irysa w kocyk i ponieśliśmy do auta, a potem do domu. Po ok 1-2 h zauważyłam, że z psem dzieje się coś niedobrego: puchnie mu brzuch. Spowrotem do lecznicy, na stół operacyjny. Wszystko skończyło się dobrze. Pies wyzdrowiał. Tyle że po zabiegu "na oczy" miał i ranę na brzuchu. Zwykły pech. Jeśli opisujesz powiększony brzuch to jaki on był? wiszący, jakby pełen wody balon, czy ogromny, twardy, przy opukiwaniu jakby bębenek - balon z powietrzem? Pozdrawiam Quote
Kinga_jot Posted January 9, 2007 Author Posted January 9, 2007 Juz jestem , byłam w tej klinice...Prawie nic nie dostałam ( pomimo że wczesnij prosilam aby przygotowali całą dokumentację ) . Zaraz Wam opisze po kolei co sie działo , tylko musze sie jakimś psychotropem wzmocnić i uspokoić). Postaram się jakos logicznie to opisać i bardzo Was proszę pomóżcie mi zrozumieć co oni mu zrobili , bo to że wielka krzywdę to wiem , ale chciałabym wiedzieć jak było naprawdę. P.S. KArolina ! brzuch robil się coraz większy , jak balon napełniony wodą , taki ciężki , że jak pies stał to brzuch wisial ok 2 cm nad ziemią , a przed operacją to brzuch był jakieś 12 cm od ziemi . Gucio nic nie jadł ani nie pił od dnia poprzedzającego operacje aż do śmierci To był 10-letni jamnik szorstkowłosy miniaturka . Pozdrawiam wszystkich Kinga z Poznania Quote
bluerat Posted January 9, 2007 Posted January 9, 2007 Kinga - a czy sikał po zabiegu? Bardzo Ci współczuję :placz: Quote
Chefrenek Posted January 9, 2007 Posted January 9, 2007 To nie był skręt żołądka. Obstawałabym za zakażeniem jakimś syfem. Ci ludzie pewnie chcą coś namącić z tą dokumentacją. Trzymaj się. Quote
ulvhedinn Posted January 9, 2007 Posted January 9, 2007 Trzymaj się:calus: tutaj wszyscy jesteśmy z Tobą!!!! Jeszcze jedno pytanie- czy pamietasz, jakie były błony sluzowe? Tzn. dziąsła, spojówki... Normalne, blade, sine? Bo wykluczając skręt, mamy jeszcze opcje- krwotok wewnętrzny, albo niewydolność krążenia... Skoro brzuch był jakby napełniony płynem. Szczególnie, że jak piszesz, spadała temperatura... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.