Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Moja mama, która lata całe pracowała jako pielęgniarka chirurgiczna w szpitalu, zawsze mówi, że jak pójdziesz do chirurga to on Ci powie ciąć bo jest specjalistą od takiego właśnie załatwiania problemu, inaczej nie umie... ;-) Dlatego masz rację, warto konsultować z innymi, może to ułatwi podjęcie decyzji. No i prawda, przecież Marcelinka jest właśnie po narkozie i operacji... Niech odpoczywa, niech rana się ładnie goi i... Niech wraca do dobrego humorku :-) Aszszsz Ty paskudo jak mogłaś ją tam w ogóle zaprowadzić, nic dziwnego, że jest na Ciebie obrażona ;-) ;-) ;-)

  • Replies 47.6k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • Maupa4

    27969

  • Bila

    6040

  • ockhama

    3031

  • wilczy zew

    1578

Posted

Wspaniale ze wysterylkowana, no i to ropomacicze. Moi rodzice dawali mojej kotce zastrzyki i doprowadzili do ropomacicza, na szczescie wszystko poszlo ok i kotka pozyla sobie jeszcze pare ladnych lat. Wet powiedzial, ze gdyby jej sie wtedy niezoperowalo pewnie za tydzien juz by jej nie bylo. Najgorsze sa te zastrzyki hormlnalne... nawet niechce wedziec co one odwalaja w organizmie....

Posted

Ja myślę tak: nie można porównywać operacji psa i człowieka.
Bo człowiek rozumny i wie po co i dlaczego i poddaje się potem rehabilitacji, i oszczędza jak trzeba.
Operacje ortopedyczne to najgorsze zło chyba.
Jeśli ja mogę swoje zdanie nieśmiało tutaj dorzucić - jeśli ją nie boli i nauczyła się tak żyć to ja bym ją zostawiła.
Jeśli za czas jakiś zaczną się problemy - operację zawsze będzie można zrobić.

Ja mam podobny problem z moją szarpejką.
Ma gimele w kolanach i w łokciach.
Można by te stawy po kolei naprawiać.
Ale... póki co nie robimy tego.
Layla jest wesoła, biega, od czasu do czasu tylko kuleje po większym wysiłku.
Natomiast jeśli zacznę robić jej te stawy - to niedość, że nie wiem czy to rozwiąże problem to jeszcze narażam ją na wielki ból związany z operacją i rehabilitacją po operacji.
A poza tym z jej temperamentem wcale nie jest powiedziane, że po operacji uda mi się na nią na tyle uważać, żeby nie rozwaliła sobie tych stawów od nowa.
Dostaje więc moja zouza dietę stawową, suplementy i od czasu do czasu (kilka razy do roku) jest kilka dni na matacamie.
I tak sobie 3 rok żyjemy.

Posted

Nie masz Maupo łatwo z tą decyzją... ale z tego, co piszesz, Marcelina nieźle się przystosowała. Jwsli łapa się już nie pogorszy, to ja bym chyba nie operowała.
Dobrze ze sterylką wyszło, zapobiegłaś ropomaciuczu!
Jak Marcelina?

A reszta co porabia?

Posted

No nasi weterynarze w schronisku powiedzieli, ze u niej nogi by nie operowali, a uwierzcie robia nawet bardzo skomplikowane operacje, mamy 2 asty z zanikiem główek kości udowych i przymierzaja sie juz do cicachania. Powiedzieli, ze ona jest juz sedziwa kobitka, poki ja nic nie boli, poki moze spokojnie biegac nie "dlubali" by tam.

I zgodze sie w sumie z nimi, ona naprawde przystosowala sie do zycia z ta noga, nie ma sensu ingerowac w to. Bedzie ogromny bol, miesiace rehabilitacji, a zadnej gwarancji. Wydaje mi sie, ze juz wystarczajaca duzo w zyciu przeszla i nie narazalabym jej na kolejny stres i bol. Ona ma juz swoje lata i poki moze niech biega i cieszy sie zyciem, a jak juz bedzie naprawde zle i Marcelinie zacznie to przeszkadzac z codziennym zyciu pomysli sie nad jakims zabiegiem. To tylko takie moje skromne zdanie.

I znowu bede Cie ciotka meczyc, molestowac i co tam jeszcze chcesz... bo ja chcem fotki!

Posted

Czytam, czytam wszystko ... jeszcze nie "myślę" bo na razie "kontroluję" sterylkę ...
Marcelina pomalutku odobraza sie ... ale na prawdę po malutku - łypie na mnie spod oka ale już nawet ogonkiem teraz machnęła.
Chyba nie jest źle ... sioo już bezstresowo i nawet koo było - więc jak wiekszośc "psich matek" cieszę sie z tego "sukcesu" ... sukcesu pooperacyjnego.
Marcelina ożywa a ja postresowo padam.

Jutro rano śmigamy do Dzurga-sana na obejrzenie i zastrzyki ...

Pozostali jako "zaniedbani" przed obiadem zdemolowali chałupę. Ja tarłam im 4 kilo marchwi a oni za moimi plecami urządzali dzikie gonitwy po całym mieszkaniu. Ale przegięli ... i to ostro przegięli ... Dziś był zmasowany bieg z przeszkodami ... latali górą i dołem ... pod stołem i po stole ... :flaming:. Ja ich chyba wychowywac nie umiem.


Jutro nadrabiam wszystkie zaległosci (zdjeciowe też) a teraz ponieważ Marcelina już do końca obudzona ja idę bezstresowo spac.

Posted

odradzam operację nogi-ale to tylko moja nieśmiała nic nie znacząca sugestia Maupo:oops:
decyzję podejmujesz TY

życzę powrotu do dobrego nastroju po sterylizacji!:lol:
pamiętaj suczkę wysterylizujesz już za 200 zł - ogólnopolska akcja sterylizacji i katracji rusza od 8 marca-bez względu na wagę ta sama cena!

Posted

[quote name='oktawia6']pamiętaj suczkę wysterylizujesz już za 200 zł - ogólnopolska akcja sterylizacji i katracji rusza od 8 marca-bez względu na wagę ta sama cena![/quote]

Oktawio - chwilowo nie mam już kogo "ciąć" ... ale do 8 marca pewnie jeszcze wszystko może się zdarzyć :diabloti:

Marcelina ciachnięta w cenie "promocyjnej" - 300 zeta

Posted

a co takie drogie te steryslki u was? U mnie wnetra bernardyna chcieli ciachac za 500zl, a mojego wnetra mii sznaucera cieli za 180zl, gdyby nie byl wnetrem mialby za 100zl. Kotki maja za ok 100 a kocury do 70. Drogo tam u was strasznie... No to jak bedziesz nadrabiac to ja chetnie zobacze Monarka, Mone, Maje, MOtylle, Perza, GRocha, Gluta, Migotyne, Marceline... Pominelam kogos? Kurcze jak tak to sory, ale jakos mi ciezko ich zapamaietac....:oops:

Posted

[quote name='niedzwiadek:)']a co takie drogie te steryslki u was? [/quote]

Bo ja chodzę do najlepszych :oops: ... a poza tym to w Wawie ceny astronomiczne.
Ja już i tak mam duuużą zniżkę (za hurtowe dostawy ;)).
No i ja "tnę" bulwy a za bulwę zawsze liczą sobie więcej ... nawet buldożkowy wet ale u niego dostają wszystko co najlepsze - nie ma żadnego "oszczędzania na środkach". Pewnie mogłabym pójść "gdzieś taniej" ale ja już tyle naoperowałam się u dr K. że mam do niego pełne zaufanie. Żadnej "fuszerki" i "oszczędności" u niego nie ma.

No a Marcycha bulwa to należała jej się super-sterylka ...
Marcycha dzisiaj już sprawna i fizycznie i umysłowo ... znowu myśli tylko o żarciu :angryy:.
Zaliczyłyśmy już komplet posterylkowych zastrzyków, szew obejrzany - wszystko ok (nic sie nie gluci czyli pięknie suchutki i bez zaczerwień).

Niedzwiadek ja to chyba "bulę" za komfort psychiczny (mój) i gwarancję że żadnych niespodzianek nie będzie (ani z wybudzeniem, ani 12 godzin po, ani 24 godziny po, ani 48 godzin po, ani z gojeniem się rany) ... no i zawsze jest tak że jak jest jeszcze jakaś dodatkowa niespodzianka to pan doktor ponaprawia bez pytania - tak było z Mają (kosmetyka całego brzucha w środku) i Moną (usunięcie wszystkich brodawek na skórze).

No i nikt mnie nie wywala z lecznicy mówiąc "proszę przyjść za 5 godzin" i mogę się stresować do woli na miejscu :eviltong:.

Posted

[quote name='Maupa4']
No i nikt mnie nie wywala z lecznicy mówiąc "proszę przyjść za 5 godzin" i mogę się stresować do woli na miejscu :eviltong:.[/quote]

:lol::lol::evil_lol::evil_lol:

Posted

No ja tez mowie o najlepszym wecie:eviltong: tylko ze u mnie nei ma faktycznie takich dobrych z powolaniem co zrobia porzadnie.... U mnie sa tylko tacy co albo maja syf, albo wciskali dobrze zbudowanem championowi labowi ze ma dysplazje bo sie slizgal na kafelkach:roll:... U mnie lepiej jak pies nie choruje... poprostu bezpieczniej... wszyscy dysponuja tym samym antybiotykiem, a co pojdziesz to inna choroba a antybiotyk ten sam:roll:

Posted

Teraz to już chyba wszędzie drogo; u nas (Olsztyn) sterylka suki 400-450, kotka 250, kocur 150. No i jeszcze te wszystkie pooperacyjne środki i zabiegi też kosztuja.
Ale Masz rację Maupo, to kwestia zaufania i podejścia weta. My swojego uwielbiamy, wierzę mu 100%.

Cieszę się, że Marcelinka już głodna :evil_lol:

Czekam na foty!!!!!!!!!!!!!!

Posted

Fotki to ... pomalutku bo ja nadal lekko nieprzytomna a wczoraj w jakimś amoku pstrykałyśmy im hurtowo fotki z "nawalanek" ...

Marcycha
[IMG]http://images29.fotosik.pl/164/cb3f3d40c4642f0e.jpg[/IMG]

[IMG]http://images33.fotosik.pl/156/dfce2c400e027be0.jpg[/IMG]

[IMG]http://images33.fotosik.pl/156/580152713105fde4.jpg[/IMG]

[IMG]http://images23.fotosik.pl/164/a573e9ed360d1fdf.jpg[/IMG]

Posted

Tak się cieszę doopalem ...
[IMG]http://images32.fotosik.pl/155/106ce6cfb37422ae.jpg[/IMG]

Za tymi drzwiami jest ... micha ...
[IMG]http://images33.fotosik.pl/156/be4c246cae01523f.jpg[/IMG]

Micha !! Micha !!! Micha !!!
[IMG]http://images34.fotosik.pl/156/6b7305901763ae56.jpg[/IMG]

I przed drzwiami do domu kończy się jakikolwiek kontakt z Marceliną bo ... TAM JEST MICHA !!!!

Posted

[quote name='akucha'] Chyba nic się nie stało...[/quote]

Permanentny problem z internetem ... zachciało nam się sieci w domu, zafundowałyśmy sobie liveboxa i ... zaczęło się - połączenie rano i wieczorem graniczy z cudem. A jak już działa to we trzy "nawalamy" się o dostęp do dwóch komputerów.
Żyjemy i mamy się całkiem dobrze ... Z Marcychą biegam - profilaktycznie - do weta. Reszta (odpukac) zdrowa i szaleje ...

[I]...co u nas ? ... eeee ... nic - nawalamy się ... jak zwykle ...[/I]
[IMG]http://images24.fotosik.pl/168/e6f6a03b987aceb0.jpg[/IMG]

... [I]Majeranka tylko raz chcieliśmy zgnieśc[/I] [I]jak spała[/I] ... :oops:
[IMG]http://images31.fotosik.pl/162/3a0d7606c71ebafc.jpg[/IMG]

... [I]łooo matko ... co to było ???[/I] ...
[IMG]http://images32.fotosik.pl/161/ff360e08220e6570.jpg[/IMG]

... [I]jesusickuuu [/I]... [I]no ale wydostałam sie spod nich[/I] ...
[IMG]http://images32.fotosik.pl/161/3f7c8c3b9be183a9.jpg[/IMG]

.... [I]przeżyłam .... cudem ale przeżyłam[/I] ...:multi:
[IMG]http://images26.fotosik.pl/165/abe3b3935489cafd.jpg[/IMG]

Posted

.... [I]żyję !!!![/I] ....
[IMG]http://images33.fotosik.pl/156/17d0d5e9e73b39eb.jpg[/IMG]

... [I]żyję !!! ... żyję !!![/I] ...
[IMG]http://images34.fotosik.pl/155/409c3c9ad951f908.jpg[/IMG]

[I]... normalnie ... ŻYJĘ !!!! ... [/I]
[IMG]http://images25.fotosik.pl/163/cd90423369f7a391.jpg[/IMG]

... [I]tralala ... żyję !!![/I] ...
[IMG]http://images31.fotosik.pl/154/4b1ace9193f5eea5.jpg[/IMG]

...[I] ufff ... żyję !!![/I] ...
[IMG]http://images34.fotosik.pl/154/af506f6930a4a91e.jpg[/IMG]

Posted

Jakie bulwy sa kochane:loveu:. Dobrze ze moja ukochana rasa na tyle przycmiewa mi wszystko inne bo pewnie juz bym taka kluche chciala dla siebie:loveu:.

Maupo co am zrobic zeby namowic mame na drugiego psa? Jestem odpowiedzialna, malo wyjezdzam, zawsze karmie, zajmuje sie, opiekuje i wychoze z moim psem, ale ona nie chce sie zgodzic... Jej glownym argumentem jest to, ze ona nie wie co bedzie dalej (nie jestesmy biedni, ani nie mamy ajkiejs neipewnej sytuacji, wrezc przeciwnie) i ze pojde na studia juz nie bede miala tyle czasu (jaaaaaaaaaaaaaasne),a poznieij poznam kogos i sie wyprowadze (u mamy mi dobrze nie planuje:diabloti:) i jej zostanie na glowie stado zwiezrat... Watpi ze nowe zycie bede chcala zaczynac z moimi zwierzetami na glowie:roll: i za nic w swiecie nie moge do niej sotrzec... Wiem, ze Ty jestes na swoim utrzymaniu, ale moze znasz jakis dobry sposob? W dodatku moja mama nie ma jakiegos swietnego argumentu, tylko tak poprostu anjnormalnie w swiecie sie niezgadza....

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...