Jump to content
Dogomania

Panu Chow Chow'owi marzy się dom... i będzie go miał


lewitka

Recommended Posts

5-letni Pan Chow został podrzucony do wrocławskiego schroniska z gminy Siechnice. Miało to miejsce 4.06.2011. Od tej pory siedzi w schroniskowej izolatce. Był bardzo zaniedbany, z chorobą skóry. Do tego okazało się, że w bardzo kiepskim stanie są jego uszy, a i zdrowymi oczami też chłopak się nie może pochwalić. Ale Pan Chow jest leczony, jakiś czas temu wykąpałyśmy go i wyczesałyśmy. W tej chwili wygląda jak prawdziwy Chow Chow :) na każdym spacerze jest czesany, poddaje się temu zabiegowi bez najmniejszego problemu. Najlepiej byłoby go ostrzyc (ogolić) "do gołego", bo na brzuchu pozostało jeszcze sporo kołtunów, których nożyczkami obawiam się usuwać żeby nie zranić skóry i żeby chłopak nie zraził się do 'gmerania' przy nim. Jego skóra jest już w o wiele lepszym stanie, jeszcze trochę paskudzi mu się na ogonie ale myślę, że i z tego wyjdzie. Gorzej z jego uszami :/ one wymagają długiego leczenia i najlepiej nie w schroniskowych warunkach.

Psiak żyje w swoim chow-chow'owym świecie. Powolutku spaceruje - to uwielbia. Nie reaguje na gwizdy i zawołania - być może nie słyszy przez to paskudztwo w uszach lub zwyczajnie taki już jest 'wyalienowany'. Jest dość powściągliwy i niezależny. Nie jestem znawcą tej rasy, do tej pory spotkałam dwa chow-chow'y i obydwa miały swój świat, więc może zwyczajnie 'ten typ tak ma'? Bezkonfliktowy do psów i suk. Jak już pisałam, ma swój świat i jest szczęśliwy gdy może spędzić czas na trawce, nawet niekoniecznie chodząc :) To pies dla osoby, która nie potrzebuje ciągłych dowodów miłości psa do niej, nie potrzebuje ciągłego miziania psa. To nie jest pies dla osób lubiących biegać z psem - on nie będzie biegał po parku, preferuje spokojne spacery i żadna siła nie zmusi go do zmiany upodobań :)

Ktoś kiedyś interesował się zabraniem Pana Chow ale jak widać bez efektu. Próbujemy dalej.
[COLOR=red][B]
Jego nr identyfikacyjny 1010/11, zaś na szyi 1790.[/B][/COLOR]

Konta[U]kt: [/U] [EMAIL="[email protected]"][email protected] lub 512 942 512 (Ania) lub bezpośrednio przez Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt, ul. Ślazowa 2, 51-007 Wrocław (Osobowice, dojazd bezpośrednio autobusem 140), tel. 713625674, godziny pracy biura: w dni powszednie 8.00-16.30, w soboty i niedziele 9.00-15.00.[/EMAIL]

[IMG]http://i54.tinypic.com/2cienoi.jpg[/IMG]
[COLOR=red][IMG]http://i54.tinypic.com/n1465f.jpg[/IMG][/COLOR]
[IMG]http://i52.tinypic.com/e8lmkw.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Drzagodha']Jestem lewitko na zaproszenie. Wrzuć go na chow chowy w potrzebie:
[url]http://www.dogomania.pl/threads/138167-Chow-chow-w-potrzebie[/url]

Ciotki od rasy pewnie szybciej pomogą.[/QUOTE]

dziękuję, już im tam podesłalam :)
sunia2000 mówiła, że już kiedyś Fundacja interesowała się nim... i zapomnieli chyba :(

Link to comment
Share on other sites

Fundacja nie zapomniała o rudzielcu. Trzymamy rękę na pulsie. Jesteśmy w stałym kontakcie z dr Rakiem. To on zadecyduje ,kiedy możemy zabrać miśka ze schroniska.Psiak nie będzie tam ani dnia dłużej, niż jest to konieczne.
Rudas jest cudny. Jednak chow chow to bardzo specyficzna rasa i powinien trafić do domu, który będzie umiał uszanować tę, jego "inność"
Chow jest bardzo dumny i niezależny. Kapci nie przyniesie, nie wykona żadnego głupiego ( według niego) polecenia. Zdarza się, że usiądzie czy położy się na środku drogi bo ma taki kaprys, jak nie ma ochoty iść to tak się "przyśrubuje" do podłoża, że jest nie do ruszenia.
Nie wolno na niego krzyczeć bo się obrazi albo strasznie zestresuje.
Na miłość i zaufanie chowa trzeba sobie zasłużyć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Scheila']Fundacja nie zapomniała o rudzielcu. Trzymamy rękę na pulsie. [B]Jesteśmy w stałym kontakcie z dr Rakiem. To on zadecyduje ,kiedy możemy zabrać miśka ze schroniska.Psiak nie będzie tam ani dnia dłużej, niż jest to konieczne.[/B]
Rudas jest cudny. Jednak chow chow to bardzo specyficzna rasa i powinien trafić do domu, który będzie umiał uszanować tę, jego "inność"
Chow jest bardzo dumny i niezależny. Kapci nie przyniesie, nie wykona żadnego głupiego ( według niego) polecenia. Zdarza się, że usiądzie czy położy się na środku drogi bo ma taki kaprys, jak nie ma ochoty iść to tak się "przyśrubuje" do podłoża, że jest nie do ruszenia.
Nie wolno na niego krzyczeć bo się obrazi albo strasznie zestresuje.
Na miłość i zaufanie chowa trzeba sobie zasłużyć.[/QUOTE]


Dziwne...dr Rak od pewnego czasu zastanawia się czemu nikt się po niego nie zgłasza?Pies już od dawna może iść ze schroniska, leczenie jego uszu będzie trwało bardzo długo, jak nie do końca jego życia, więc co?ma siedziec w schronie dopóki się nie wyleczy?psa nalezy zabrać i leczenie kontynuować w domu!

Link to comment
Share on other sites

Mam nadzieję, że nie podważasz wiarygodności poczynań naszej Fundacji.
Kilka dni temu jedna z naszych wolontariuszek rozmawiała z dr Rakiem i prosiła o określenie terminu, kiedy będziemy mogli zabrać psiaka. Dr Rak chciał mu zrobić korektę powiek ale musiał doprowadzić do porządku te biedne oczyska. Chowek ma pałeczke ropy błękitnej i leczenie trwa trochę dłużej.
My zawsze zabieramy chowy ze schronisk i nie pozwalamy im przebywać tam dlużej niż jest to niezbędnie konieczne.
Wolontariuszka, która w imieniu Fundacji pilotuje sprawę miśka, to osoba poważna i odpowiedzialna. To znana i szanowana hodowczyni i propagatorka rasy chow chow.
Jescze raz powtarzam, jesli dr Rak powie, że mamy psa zabrać to NATYCHMIAST go zabieramy.

Link to comment
Share on other sites

Dla zainteresowanych wątek Rudasa, jest założony również i to od 15.06 na forum Polskiego klubu Chow Chow, ( [url]http://club-chow.pl/viewtopic.php?f=27&t=1427[/url] ) gdzie na bieżąco są przekazywane informacje od wolontariuszy wspierających naszą fundację.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Scheila'][B]Mam nadzieję, że nie podważasz wiarygodności poczynań naszej Fundacji.[/B]
Kilka dni temu jedna z naszych wolontariuszek rozmawiała z dr Rakiem i prosiła o określenie terminu, kiedy będziemy mogli zabrać psiaka. Dr Rak chciał mu zrobić korektę powiek ale musiał doprowadzić do porządku te biedne oczyska. Chowek ma pałeczke ropy błękitnej i leczenie trwa trochę dłużej.
My zawsze zabieramy chowy ze schronisk i nie pozwalamy im przebywać tam dlużej niż jest to niezbędnie konieczne.
Wolontariuszka, która w imieniu Fundacji pilotuje sprawę miśka, to osoba poważna i odpowiedzialna. To znana i szanowana hodowczyni i propagatorka rasy chow chow.
Jescze raz powtarzam, jesli dr Rak powie, że mamy psa zabrać to NATYCHMIAST go zabieramy.[/QUOTE]

Oczywiście, że nie podważam, napisałam tylko to co usłyszałam od lekarza. Jutro z nim porozmawiam, żeby się określił dokładnie:)

Link to comment
Share on other sites

Na szczęście chowków w potrzebie jest stosunkowo niewiele i jesteśmy w stanie ogarnąć sytuację. Te psiaki, które trafiają do schronisk są prawie zawsze stare i schorowane. Często też bywają agresywne. To naprawdę specyficzna rasa wymagająca szczególnej pielęgnacji i żywienia. To niestety drogi w utrzymaniu pies. Nieodpowiednie karmienie powoduje natychmiast poważne zmiany na skórze.
Stresujące sytuacje np. pobyt w schronisku odbija się bardzo poważnie na psychice chowa. Socjalizacja takiego psiaka wymaga sporo wiedzy i cierpliwości. Na szczęście do tej pory udało sie nam uratować parę chowkowych duszyczek-odbudować ciało i duszę i w tej chwili żyją sobie zdrowe lub prawie zdrowe i szczęśliwe w nowych domach.
Na swoje nieszczęście chowy są naprawdę piękne. Jest ich sporo w pseudohodowlach.Ludzie kupują ślicznie, puchate kuleczki za 500 zł a potem się dziwią, że to co wyrasta różni się wyglądem od psów widzianych na wystawach. Psiaki mają mnóstwo wad genetycznych- entropium, dysplazja stawów biodrowych. Często mają atopowe zapalenie skóry itp, itd.
Inny problem to mentalność chowa. Raz skrzywdzony bardzo długo jest nieufny i zamyka się we własnym świecie.
Potrzeba mnóstwa cierpliwości i morza miłości, żeby misiek powtórnie nam zaufał.
Miałam trzy adoptowane chowy- zostały mi już tylko dwa.
Biorę też do siebie na tymczas psy wymagające szczególnej opieki i socjalizacji.
Wierzcie mi, że to spore wyzwanie.
Najtrudniejsze jest jednak znalezienie takiego domu, który będzie domem ostatnim.
Pomyłka, powoduje tak wielką traumę, że czasem zmiany w psychice stają się nieodwracalne.

Link to comment
Share on other sites

Scheila to osoba najbardziej zaangażowana w pomoc naszym chow-chow ! Każdy chow jaki pojawił sie na forum był przedmiotem jej zainteresowania i pomocy .Sama do niedawna miala 3 adoptusie po koszmarnych przejściach (jedna sunia za TM - wiek)Jest domem tymczasowym dla wielu porzuconych i skrzywdzonych psów.Nie wiem jak ona znajduje im domy i to jeszcze jakie domy !!! Problem rudasa to te biedne uszy ,ktore trzeba choć troche zaleczyć no i korekta oczu.Nowy właściciel moze się zrazic nadmiarem dolegliwości.Jeżeli nasza Scheila pisze ,że pamieta to znaczy ,że szuka mu domu ale sami wiecie jak ciężko o szybki ,pewny ,sprawdzony dom.Czasami to musi potrwać.

Link to comment
Share on other sites

Witam .
Jestem pracownikiem jednego z Polskich schronisk, z Fundacja Chow chow mialam przyjemnosc wspolpracowac 2 razy byly to mixy chowka ,zawsze ze strony fundacji spotkalam sie z mocnym zaangazowaniem i szybka pomoca.W zwiazku z tym nie wierze ze fundacja mogla by tego psiaka zostawic bez pomocy. Zapewne dziewczyny stana na glowie zeby psiakowi znalesc jak najlepsze schronienie do momentu adopcji.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj nasza wolontariuszka rozmawiała z dr Rakiem. Wyznaczył termin operacji oczu na 1 września. Jak misiek będzie dobrze znosił narkozę to od razu go wykastruje. Chow będzie do wydania po zdjęciu szwów. Jeśli nie będzie dodatkowych komplikacji to zabierzemy go ok. 10 września

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Scheila']Dzisiaj nasza wolontariuszka rozmawiała z dr Rakiem. Wyznaczył termin operacji oczu na 1 września. Jak misiek będzie dobrze znosił narkozę to od razu go wykastruje. Chow będzie do wydania po zdjęciu szwów. Jeśli nie będzie dodatkowych komplikacji to zabierzemy go ok. 10 września[/QUOTE]
suuper! świetnie, że nabrało tempa :)) trzymam mocno kciuki!

Link to comment
Share on other sites

o kurczę, ja myślałam, że chłopaka już dawno w schronie nie ma, a on schowany w izolatce siedział :( Ale faktycznie ładnie zarósł, jak go pierwszy raz zobaczyłam w czerwcu, to doopka i ogonek ładnie się nie prezentowały:
[IMG]http://img221.imageshack.us/img221/4082/dscn6037.jpg[/IMG]

Oby wszystko się udało i chłopak wreszcie opuścił schron.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...