-
Posts
2757 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
7
Everything posted by sybil
-
Terierowaty Tobiś z Radys zamieszkał z Panią, Panem i Sabą :).
sybil replied to Onaa's topic in Psy do adopcji / znalezione
Przepiękne; Gusiaczku masz zdolności artystyczne! Teraz Tobi musi znaleźć najwspanialszy domek. -
Mati-mały kudłaty piesek od 24.03.18 w nowym DS.
sybil replied to Anula's topic in Już w nowym domu...
Rozkoszny ten Mati, charakterek typowy dla sznaucerka -
Cudna ta Funia, chwyta za serce (mimo ostrego charakterku)
-
Oj tak, bardzo gorąco, leżą na płytkach, a chlapanie wodą to najlepsza zabawa. U weta nawet nie pisnęły. Rozpłaszczyły się na stole i tak trwały. Wczoraj rano Diabołek zaliczył pierwszego kleszcza (wyjęłam w całości), a Bianeczka wieczorem, po powrocie od weta przyniosła pasażera pod paszką - nie zdążył jeszcze wpić się porządnie i skończył marnie. Kleszczy jest tyle, że mimo obróżek zawsze coś się trafi. Jak sobie życzysz, ale naprawdę trzeba będzie dokładnie przetrzepać chętnych, bo one nie mogą być zabawką dla dziecka, ani tylko ozdobą mieszkania. Domagają się zainteresowania, głaskania, na razie częstego wychodzenia (Diabołek, bo Bianka już opanowała zasady czystości i ładnie trzyma). Teraz dużo bawią się ze sobą, ale rozdzielone będą wymagały jeszcze przez jakiś czas sporo zabawy i nauki z opiekunem. Psocą, jak to szczeniaki i przyszły dom musi mieć świadomość, że to jeszcze głuptaski, którym zdarzają się różne wybryki.
-
Trochę późno... Panny zaszczepiły się, Bianka przybrała na wadze 20 dkg, a Diabołek 40 dkg. Przy takich maliznach to nieźle jak na 11 dni pobytu. Ponieważ są to szczeniaki i nie były jeszcze szczepione więc wirusówki muszą powtórzyć po 3 tygodniach. Mają książeczki z wpisanymi szczepieniami, ale na wściekliznę tylko wpięte to ksero zaświadczenia bez numeru. W ogóle jak wet zobaczył to ksero, to powiedział, że to jakaś kpina. Zaświadczenie powinno mieć numer zgodny z numerem w rejestrze szczepień p/wściekliźnie z gabinetu weterynaryjnego. No ale mówi się - trudno. Najnowsza szczenięca zabawa Diabołka to włażenie przednimi łapkami do miski z wodą i wychlapywanie zawartości. Obydwie zaczęły też wyciągać różne zabawki: i pluszaki i gumowe piszczące. Pewnie pierwszy raz tak się bawią. Teraz padły zmęczone i śpią, a ja zaraz zrobię to samo...
-
Witamy popołudniowo, Diablątko właśnie sobie wybrało z zabawek Sybilki (*) taki wałek z bardzo grubego płótna, wypchany czymś w rodzaju wato-wełny (do rzucania i aportowania) i... najpierw wyszarpała dziurę, wybebeszyła trochę nadzienia, a teraz nosi w pysiu z jednego miejsca w drugie. Bianeczka kochana dziewczynka czasem też nosi wałek, ale półdiablę weneckie jak tylko zauważy, natychmiast biegnie zabrać, bo to przecież jej. Bianusia najchętniej siedzi na oparciu kanapy i obserwuje przez okno życie na zewnątrz. Są naprawdę słodkie rozrabiaki. Gonią i tarmoszą się na trawie. Ja chodzę w okularach słonecznych, bo wyglądam jak po przegranej walce bokserskiej. My też pozdrawiamy i mizianka dla psio-kociego stadka
-
Nie jest źle, Aniu. Muszę tylko parę dni pochodzić w okularach słonecznych, bo wstyd pokazać się z fioletowym okiem. Kapci nie jedzą, Bianka w ogóle nie ma skłonności niszczycielskich, a Diabołek podgryza, a to nogę od krzesła, a to chodniczek, a to kołderkę. Najlepiej jak szarpie podkład, który jeszcze leży profilaktycznie, ale właściwie prawie wszystko jest załatwiane na zewnątrz. Pozdrawiamy cieplutko
-
Donia, Joki,Leydy już w DS.Ich pragnienie się spełniło.
sybil replied to Anula's topic in Psy do adopcji / znalezione
Śliczne fotki szczęśliwych psiaczków. Trzymam kciuki za najlepszy domek dla Leydi -
Terierowaty Tobiś z Radys zamieszkał z Panią, Panem i Sabą :).
sybil replied to Onaa's topic in Psy do adopcji / znalezione
On jest naprawdę piękny, zupełnie nie rozumiem dlaczego nie ma chętnych do adoptowania słodziaka. Byłby wspaniałym towarzyszem aktywnych ludzi. -
Głowa jako całość mnie nie boli, nudności nie mam, więc chyba się nie wstrząsnęło (może nie było czym wstrząsnąć?) Napiszę, ale nie dziś, byłyśmy na baaardzo długim spacerze, duszno jest okropnie i teraz musimy się zregenerować. Głowa twarda, boli tylko miejscowo, za to przez noc powieka przypuchła i sfioletowiała, muszę chodzić w okularach, żeby ktoś nie pomyślał, że dostałam w...pysio. Altacetu nie mam i apteka już zamknięta, jakoś to będzie. Żadnych gości też nie ma, więc możesz spokojnie dzwonić. Tak to już jest z nieogarniętą młodzieżą. Te gonitwy w kółko (niestety na smyczach) - ledwie nadążam z obracaniem się wokół własnej osi. Po moich ułożonych, spokojnych sznaucerkach różnica jest ogromna. Kolano mnie nie boli przy chodzeniu, czy zginaniu, tylko miejscowo troszkę. Przyłożyłam okład z białka, bo miałam tylko jajko. Jeśli jutro będzie coś nie tak, to zasięgnę porady (jeśli w ogóle jakiś lekarz zechce mnie przyjąć). Na SOR nie poszłam, bo nie mam zdrowia siedzieć i czekać pół dnia albo dłużej. A to poranny obrazek
-
Współczuję, Aniu. Kiedyś (dawno temu) miałam podobny problem. U nas też dziś się działo, Diabołek dokonał zamachu na moje życie, a co najmniej zdrowie. O 6.30 tak dokazywały, że wyszłyśmy na spacer. Bianusia jak zwykle grzeczna, załatwiła wszystko i sobie biegła, wąchała. Diabołek też jak zwykle miał wszystko w głowie tylko nie cel spaceru. Musiała być z przodu, z tyłu, z prawej, z lewej, wreszcie uspokoiła się i szła za mną. Uśpiła moją czujność, a to była cisza przed burzą. Wystrzeliła jak z procy, przebiegła mi pod nogami, podcięła smyczą no i wyrżnęłam kolanem i głową o beton. Kolano mam fioletowe i spuchnięte, prawa strona czoła ze zdartą skórą i też spuchnięta (łuk brwiowy spuchł, ale na szczęście nie pękł). I tym sposobem zamiast jechać do Jordanowa z przyjaciółką i pannami - siedzę i "liżę rany" . Nawet nie mogę powiedzieć, że do wesela się zagoi, bo mnie to już nie grozi . Dziewczynki OK - Bianka opanowała zasady czystości, pojawiło się nawet coś na kształt sygnalizowania potrzeby wyjścia. Niestety Diabołek nie chce zsynchronizować swoich potrzeb, więc wychodzimy na trawkę +/- co 2 godziny. Po trawie gonią jak szalone, ale tylko w kółko, bo muszą być na smyczy. Kupuję im ćwiartki kurczaka, bo uwielbiają mięsko. Sucha karma polana rosołkiem też jest pyszna, a wcześniej była be... Bianka chce urwać się ze smyczy jak zobaczy dzieci (z hulajnogą, piłką itp). Może ona wcześniej była w rodzinie z dziećmi? sama nie wiem, tak się zastanawiam... Mam nadzieję, że dziś dadzą mi pospać
-
Szeleczki są jak najbardziej odblaskowe i są super, zapinane na szerokie rzepy, dodatkowo zabezpieczane zatrzaskiem. Nie krępują ruchów, psiaki zupełnie ich nie czują. Smycz była bardzo odblaskowa, ale przez lata użytkowania odblask mocno się wytarł. Wygląda na to, że nawet to co zostało jednak świeci.
-
To znowu my Sunie nie muszą nigdzie się spieszyć, mają przecież DT. Niech się zaszczepią, pójdą do fryzjera (jednak trzeba zrobić porządek z główkami i pupkami). Biance trzeba zapuścić włoski wokół oczek (ma powycinane i włoski włażą jej do oczek, drażnią i oczka łzawią - wet bardzo dokładnie obejrzał, oczka w porządku tylko te kłaczki). A domy muszą być absolutnie najlepsze bez najmniejszych zastrzeżeń, bo one potrzebują mnóstwo miłości, a Diabołek dodatkowo dużo cierpliwości i wyrozumiałości (w nocy wyżarła dziurę w kołderce ). Na takie słodkie malizny pewnie będzie dużo chętnych. I raczej nie powinny zostać razem, bo Diabołek zamęcza Biankę, skubie ją, wyszarpuje futerko, rozpędza się, całym ciałem napiera i przewraca ją. Bianka odgryza się, ale jest delikatniejsza i ma małe szanse z tym pudzianem. Wczoraj miały bardzo dużo chodzenia i po powrocie padły. Noc i poranek pełne sukcesów - nic nie zrobiły w mieszkaniu, zaraz po porannym wyjściu była seria siuu i koo (z powtórkami). Niestety wciąż namiętnie poszukują śmieci spożywczych i co raz muszę wyrywać z paszczy jakieś świństwo. Diabołek jest zaczepno-obronny, jak widzi psa nawet baaardzo dużego, wydaje z siebie ryk lwa (może to obrona Bianusi?), ale przy podejściu nos w nos zaraz jest spokój i ogonek wywija młyńce. To nara(zie)