Jump to content
Dogomania

sybil

Members
  • Posts

    2757
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    7

Everything posted by sybil

  1. A ja jestem fanką flexi; wcale bardzo się nie plączą w czasie szaleństw, a psiaki mają względną swobodę ruchów. W razie potrzeby szybkiego skrócenia dystansu flexi jest nieoceniona. Zbierając 4-metrową smycz przy kręcących się psiakach (a właściwie 2 smycze) miałam w rękach kłębowisko lin i to dopiero była jazda. Zresztą tak jak zostało wcześniej napisane "co człowiek (albo co psiak) to inna metoda się sprawdza". I zostańmy przy tym.
  2. Izuniu, bardzo chciałabym kupić od Mazowszanki chociaż jedną smycz flexi, może dużą? Teraz mam jedną od Ani i jedną pożyczoną, którą muszę oddać. Dzisiejszy spacer na flexi był super, suńki wygonione, szalały tak, że widzowie mieli radochę. Nie wiem czy Ania zechce być pośrednikiem, czy Ty skontaktujesz się z Mazowszanką? U nas upał afrykański (pewnie wszędzie tak jest?). Długie spacery tylko rano i późnym popołudniem, w ciągu dnia raczej krótko. Zbyt długo zastanawiałam się nad spa i teraz mamy rezerwację dopiero na 3 lipca, ale za to będziemy super piękne (sunieczki oczywiście). Nie wiem jak będzie z tymi domkami, bo zaczynają się wakacje, a to chyba nie najlepszy moment, ale może się mylę. Ja też szukam, sunie budzą powszechny zachwyt, ale na razie nic konkretnego nie mogę napisać.
  3. Aniu, wielkie dzięki, smyczka dziś dotarła, jest świetna. Dobrze, że masz siostrę, która pomoże, a z trzema psiaczkami musi być wesoło.
  4. Spróbujemy przedstawić się: Bianka - maleńka, urocza sunia w typie yorka. Ma ok. 8 miesięcy, waży 5 kg. Zachowuje czystość w mieszkaniu, wyprowadzona na spacer sama, ładnie idzie na smyczy, posłuszna, wykonuje polecenia (te, które zna). Na widok psów ciągnie mocno, ze znajomymi psami wita się radośnie (ogonek w szaleńczym ruchu), nieznane na początku oszczekuje, potem chętnie bawi się. Bardzo ostrożna, nawet lękliwa, boi się nieznajomych osób, nie lubi (bardzo) starszych mężczyzn i małych, hałaśliwych dzieci. Ze strachu szczeka i kłapie ząbeczkami. Boi się głośniejszych halasów (trzepanie dywanów, uderzenia piłki o beton, turkot wózków/walizek na kółkach, rolki, głośne krzyki). Dość wybredna w jedzeniu. Wyprowadzana z siostrą - cały czas skaczą na siebie, biegają w kółko, turlają się w trawie. W mieszkaniu przytulanka, szukająca bliskości i pieszczot "swojego" człowieka. Jednym słowem 5 kg miłości i czułości. Bubu - mała, czarna sunia z pięknymi, beżowymi znaczeniami na łapkach, przodzie, pysiu i nad oczkami, w typie terrierka. Podobnie jak siostra ma ok. 8 miesięcy, waży prawie 6 kg. Ma ogromny apetyt, je praktycznie wszystko (niestety na spacerach wyszukuje też śmieci spożywcze). Bardzo żywa, ruchliwa, o dużym temperamencie, energia wprost roznosi ją. Trudno jej usiedzieć na miejscu. Stale "atakuje" siostrę, zmuszając ją do zapasów, gonitw i kotłowaniny. Trochę szczekliwa. Zachowuje już czystość, ale zdarzają się wpadki. Czasem mam wrażenie, że różne ekscesy to zazdrość o Biankę i chęć ustawicznego zwracania uwagi na siebie. Jeśli tylko zobaczy, że Bianka przytula się, natychmiast wpada, odpycha Biankę i wpycha się na jej miejsce. Jest typem dominującym. Swoją porcję jedzenia wciąga w błyskawicznym tempie i natychmiast próbuje dobrać się do miseczki Bianki, która jest bardzo uległą sunią. Dla świętego spokoju jedzą w oddzielnych pomieszczeniach, ale i tak na koniec Bubu musi wylizać miskę Bianki. Na smyczy dość ciągnie. Odważniejsza od siostry, ale też boi się starszych mężczyzn i krzyczących dzieci. Niestety dużo niszczy w mieszkaniu, wygryza dziury w czym się da ( futrzak, puff, fotel, legowisko, worek na śmieci itd.) Na zewnątrz namiętnie kopie doły. Sunie nie nadają się do domu z małymi dziećmi. Gonią koty, ale bliższego kontaktu z nimi jeszcze nie miały. Są po pierwszym szczepieniu na wirusówki, powtórne 10 lipca. Odrobaczone, odpchlone, zabezpieczone przed pchłami i kleszczami. Uff, koniec, na razie nic więcej nie przychodzi mi do głowy.
  5. Już jestem; siedzę i pocę się nad opisem niuniek, ale do północy napiszę. Jeśli można, to poproszę smyczki jakie są, zrozumiałam, że mała i duża - ta ostatnia będzie bardziej wytrzymała - mam nadzieję, że są sprawne). Dziś miałam jedną pożyczoną i od razu lepszy spacer, Kudłatki w miarę wygonione. Terminy spa niestety dopiero na przyszły tydzień (ponieważ potrzebny jest paragon/faktura nie mam zbyt wielu możliwości - tylko salony, a te niestety obłożone rezerwacjami). Jakieś zdjęcia ze spaceru dopiero w czwartek. Ponieważ sunie przyjechały bez niczego tzn. bez umowy adopcyjnej, bez książeczek tylko z ksero szczepienia na wściekliznę, nie wiem co ma być wpisane do książeczek, które założył wet. (właściciel? Gmina Gizałki czy kto?). Gdyby miały umowę adopcyjną, to mogłyby dostać 50% rabatu na 1-sze strzyżenie, ale tylko przy okazaniu umowy. Ja też szukam ew. DS dla którejś panny, ale na razie nic nie będę pisać. Jak wypocę informacje o Biance i Bubu, to zaraz wkleję. Smyczka od Ani jeszcze nie doszła.
  6. Jutro napiszę o Kudłatkach wszystko, co wiem ( a co jeszcze skrywają to nie wiem :) ) Przepraszam, ale dziś jestem padnięta, a muszę jeszcze parę rzeczy zrobić, jutro poprawię się
  7. Kudłatki bardzo dziękują Bogusik i Anuli za wsparcie..Już wkrótce będą brykać na długiej "uwięzi". Tak na marginesie - gdzie kupuje się rozdzielacz? W sklepach zoologicznych jakoś nie zauważyłam.
  8. Kudłatki też przyszły do "koleżanki niedoli" - dla nich na szczęście już minionej niedoli. Nie dam rady pomóc finansowo dopóki któryś z "moich" zadeklarowanych nie pójdzie do DS, ale będę zaglądać. Oby prędko opuściła to miejsce. Majeczko
  9. U Kudłatek flexi bardzo dobrze sprawdzało się do gonitw w kółko; zwyczajne smycze dopiero się plączą. Czarnula wywaliła mnie na beton właśnie na zwyczajnej smyczy, bo w naiwności swojej posłuchałam osobę (z poza dogo), zalecającą spacer na zwykłych smyczkach. Sunie przychodzą na zawołanie, nie uciekają - zdarzyło się już, że wyrwały z ręki smyczki (te zwykłe), ale na "stój" zatrzymały się grzecznie. Aniu, zaraz wyślę Ci adres, bardzo Ci dziękuję. Ja niezależnie od wszystkiego kupię drugą, najwyżej zostanie mi na stanie; może adoptuję jeszcze jakąś psinkę.
  10. Na flexi jest o wiele lepiej - gonią w kółko, o dużym promieniu, a ja tylko obracam się. Jak zatrzymują się dla złapania oddechu, to spokojnie "odkręcam" linki i jesteśmy gotowe do kolejnej karuzeli.
  11. Ja miałam te średnie, dla moich sznaucerek (do 20 kg). One smyczek w ogóle nie używały, były wzorem posłuszeństwa . Teraz Kudłatki wychodzą na normalnych smyczkach, ale to jest droga przez mękę. Chwilę idą jako tako, ale co raz coś im strzeli do łebka i dawaj szaleć. Pół biedy jeśli jest to wzajemne "zagryzanie", bo kotłują się w trawie wydając lwie ryki i pomruki. Gorzej, kiedy chcą pogonić, bo gonią w kółko i sznurują mnie jak baleron. Izuniu, widziałam, że w zooplusie jest promocja flexi, to może tam zamówię. Na razie do poniedziałku będziemy walczyć ze zwykłymi. Aniu, jeśli się uda - byłoby super. W każdym razie dziękujemy za chęć pomocy
  12. To nie jest taśma tylko linka, zresztą nie jest zerwana. Zerwany został mechanizm zwijający i linka wisi na całej długości. Pierwszą zerwaną jeden pan próbował naprawić, ale po rozkręceniu okazało się, że jeden z elementów plastikowych jest oderwany (odłamany) i ...klapa.
  13. Dostałam przelew za jedzonko Kudłatek. Na spacerze Czarnulka załatwiła drugą smycz flexi, trzeciej już nie mam i spacery już nie będą tak zabawne, bo na krótkiej smyczy nie pogonią, ale mówi się trudno.
  14. Właśnie maltretuje piszczące, gumowe udko z kurczaka, a Bianka próbuje rozpracować metodę włażenia na parapet (spokojnie, okno zabezpieczone ). Nie wiem jak udało im się wejść na segment i zabrać przysmak kaczy (widać bardzo smaczny) - próbowały dobrać się do zawartości, ale niestety opakowanie było mocne i dostały tylko po 1 sztuce. Puszki 119,12 - przysmaki gratis. Zdjęcie faktury mam nadzieję wysłać w środę, jak pojawi się koleżanka. Postaramy się też zrobić zdjęcia w plenerze. Chyba jednak wybiorę się z Bianką do fryzjera; Diabołek jest piękny i nie trzeba nic z nią robić. Mamy w planie jeszcze jeden spacerek przed spankiem, gdzieś ok. 22-ej.
  15. Żyjemy, spacerujemy, zaliczyłyśmy łąki (popłakałam się, bo to była ulubiona trasa i tereny do gonienia moich sznaucerek Sybilki i Majeczki - mam nadzieję, że teraz mają jeszcze piękniejsze łąki). Dziewczyny tarzają się w trawie, tarmoszą nawzajem, biegają w kółko. Bianka jak zwykle grzeczna i delikatna, a czarny Diabołek zadziorny i w domu okazał się wielkim niszczycielem; chyba swędzą ją zęby, chociaż nie powinny, bo przecież ma już te stałe. Rozszarpała worek ze śmieciami, bo chciała dobrać się do kości, poszarpała na kawałki podkład, wygryzła dziurę w poduszce i kołderce, odgryzła kawałek koca, a na koniec załatwiła legowisko. Ma gryzaki i zabawki, lubi bawić się gumowymi, piszczącymi i pluszakami, ale widać uznała, że są zbyt oporne na jej zęby i próbuje sił gdzie indziej. Apetyt ma wilczy, wciąga swoje jedzenie i pędzi do Bianki, żeby zjeść jej miseczkę, a Bianka ustępuje. Dlatego teraz jedzą osobno: Bianka w pokoju, Diabołek w przedpokoju - wtedy przynajmniej Bianka zjada całą swoją porcję. Z czystością jest dobrze: załatwiają sprawy na spacerku, no może z wyjątkiem pierwszego sii Diabołka, bo zdarza się jeszcze raniutko na podkład; no i wychodzą co 3-4 godz. Bardzo podobają się, ale za biegającymi i krzyczącymi dziećmi nie przepadają - uciekają w popłochu, a z odległości obszczekują. Innych rewelacji brak. Po męczącym dniu idziemy spać
  16. O tak, są bardzo absorbujące; spokój i chwila wytchnienia tylko kiedy wracają z długiego spaceru, padną zmęczone i śpią.
  17. Dzień dobry Kudłatki nie wywinęły niczego szczególnego. Wałkują się na trawie, na betonie, na dywanie, gdzie popadnie; aż żal mi, że muszą być na smyczy, bo gonitwy są szalone, ale w kółko, na długość smyczy. Pieszczochy, Diabołek żarłok okropny , Bianka wybredna panna, chciałaby tylko kurczaczka, puszka może być, ale tylko jak jest głodna. Właściwie wszystko załatwiają na spacerze, Diabołkowi zdarza się tylko rano sii na podkład, bo nie może doczekać się, żebym się ubrała (ona musi już!). Bianka bardzo boi się krzyczących dzieci, Diabołek tez ich nie lubi, ale nie ma żadnej agresji, tylko uciekają. Jedzonko skończyło się w niedzielę, teraz jadą na pożyczonym. One zjadają 2 puszki 400 g animondy dziennie (Bianka 2/3, a Diabołek 1 i 1/3). Miały 12 puszek kupionych i 6 sprezentowanych. Ode mnie dostają kurczaka i suchą (zalewaną rosołkiem). Zamówiłam 24 puszki Animondy (Junior i czysta wołowina). Ode mnie dostaną Animonda Feinsten (delikatna dla małych piesków) i przysmaki (psie kabanosy i przysmak z kaczką). Do zapłacenia będą tylko 24 puszki Animondy. Fakturę prześlę jak koleżanka przyjedzie i zrobi zdjęcie. Co tu pisać, pogoda piękna, 6 spacerów dziennie - 2 dłuuugie, dwa średnie i dwa fizjologiczne. Senne popołudnie, nic nam się nie chce Pozdrowionka
×
×
  • Create New...