Jump to content
Dogomania

Sowa

Members
  • Posts

    4915
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    3

Everything posted by Sowa

  1. Prawdopodobnie pies skojarzył jazdę z możliwością swobody, zabawy, więc chce mieć to najszybciej. Spokój przy jeżdżących samochodach można wypracować ćwiczeniami typu siad, waruj, noga na parkingu przy stojących, potem ruszających samochodach. Potrzebny ktoś, kto będzie ruszał, stawał, jechał powoli drugim autkiem obok Waszego autka stojącego z psem w środku.
  2. Spokojną jazdę autem najłatwiej przepracować najpierw na parkingu w stojącym autku. Nie nagradza się wysiadania, nagradza się siedzenie w aucie, przyzwyczaja do ludzi chodzących dookoła, po otwarciu bagażnika czy drzwi pies ma nadal siedzieć, wysiada za pozwoleniem, robi rundkę dookoła auta i wsiada z powrotem, nagroda w aucie. Bardzo ważne, aby zaraz do dojechaniu do celu nie pozwalać na swobodne bieganie - jeszcze raz do autka, siad w aucie, nagroda w aucie, znowu wysiada, warowanie, rundka spokojnie dookoła auta, zostań przy aucie, marsz na smyczy 10 kroków, powrót, jeszcze raz wysiadanie bez nagrody, marsz na smyczy i dopiero po krótkim treningu w dystansie od auta pozwolenie na zabawę - bieganie.
  3. Suńka urocza, powinna szybko znaleźć dom. A zamojski Tito-Malutek, o którym dawno nic nie wspominałam, będzie chodził przed blokiem w kagańcu. Ktoś rozrzuca trutkę na osiedlowych trawnikach (było zgłoszenie na policję - mnie ostrzegła sąsiadka).
  4. Sowa

    Strach

    Stronę trenerki wysłałam na priv. Sowa
  5. Sowa

    Strach

    Spacer zaczyna się od wyjścia z domu - jeśli pies nie cieszy się wyjściem na spacer, to tu zaczyna się problem. Czy pies lubi zabawę w aportowanie, szukanie zabawki? A ta kamizelka przeciwlękowa coś dała? Informacje o trenerce wyślę na priv.
  6. Sowa

    Strach

    Może nie aż tak bardzo skomplikowane. Czy jest jakaś zabawka, która jest cenna dla psa? Najpierw zabawa w domu, potem na spacerze? Ale pies musi bawić się przede wszystkim z Wami. Teriery lubią symbolicznie zabijać zabawki. Z opisu wynika, że pierwszy stres jest w domu, przed wyjściem na spacer. A samochody, to już może być wtórne. Najpierw uczyłabym psa szalonej zabawy w domu - żeby biegł do Was na widok piłki/zabawki/smakola, żeby go nie trzeba było wyciągać. Zmieniłabym wszystkie do tej pory używane słowa. Bo prawdopodobnie nie są skojarzone z niczym radosnym dla psa. Uczyłabym nowych dźwięków skojarzonych z pochwałą (radosną, serdeczną - zawsze!!!) i okazjonalną zabawą, i co jaki czas - nieregularnie - smakol. Czy bawicie się w domu np tak, aby chować piłeczkę/zabawkę-zwierzątko pluszowe rodem z Ikei i zachęcać psa do szukania i noszenia? Uciekać psu pokazując zabawkę? Uczyć podstaw - przyjęcia pozycji siad, przybiegnięcia na zawołanie i nagradzanie tego ZAWSZE entuzjastyczną pochwałą, a tylko okazjonalnie żarełkiem? Mam nadzieje, że nikt nie wmówił Wam tzw. maty węchowej ani pozostawiania psu miski z żarełkiem na cały dzień, ani uczenia "samokontroli" nakazując siedzieć nad podaną już miską i czekać na pozwolenie, brrr. Moja znajoma trenerka z Pszowa zna trenerkę z Wielkiej Brytanii - Polkę...dopytam adresu, byłaby super niespodzianka, gdyby to było sto razy bliżej niż do Pszowa. No chyba, że odwiedzicie przyjaciół na Śląsku podczas urlopu. Jeśli pies podbiega do znajomego wysiadającego z auta, to znaczy, że zniesieniu autostresu jest jak bułka z szynką, nie z masłem nawet...
  7. Sowa

    Strach

    PS oczywiście nie mówisz psu, kiedy się przestraszy "nie bój się"? Bo to może wzmacniać lęk, jeśli słowo "nie" jest używane na co dzień jako ostrzeżenie, zakaz.
  8. Sowa

    Strach

    Rozumiem, że sam nie masz samochodu? Chyba spróbowałabym oswajać najpierw stojący samochód na parkingu lub jeszcze lepiej w zaprzyjaźnionym ogrodzie - z kimś, kogo pies lubi. kto z auta wysiądzie, podejdzie do Was, pobawi się z psem, i stopniowo zmniejszy odległość. Nie ma znajomego psa, najlepiej innej płci, żeby pokazał. że podejście do auta jest bezpieczne? Możesz dać komuś psa na smyczy np 16 metrów od stojącego auta na parkingu czy w ogrodzie,, podejść, dotknąć parę razy auta, wrócić do psa i powtarzać to samo coraz bliżej? Gdzie mieszkasz? W Pszowie znam trenerkę specjalizującą się w leczeniu psich fobii.
  9. Zamojski Tito-Malutek też miał problemy z załatwianiem się w domu - przez pierwszy tydzień wyprowadzałam co dwie godziny, w nocy też, po dwóch tygodniach mogłam spać 6 godzin bez przerwy. Potem starczyło wyprowadzać 4 razy w dzień. Jak jest własny ogród, wyprowadzić łatwiej - także w nocy na początek proponowałabym...
  10. Przyjedzie ktoś, kto przyklęknie, żeby mieć pysk psa naprzeciw tworzy, okazując pełne zaufanie i gotowość pokochania. I Tymek złoży uszy w miękkie serweteczki, poliże trochę jeszcze nieśmiało, a potem się wtuli. I nie będzie cienia wątpliwości.
  11. Zastanawiam się, czy dla niego nie byłby lepszy taki kołnierz-oponka niż kołnierz-abażur. Kołnierz-oponka też uniemożliwi dostanie się do guza, a na ogół jest lepiej tolerowany przez psy.
  12. No właśnie. I dlatego rozliczanie - ten pomaga mniej, ten więcej, a ten wcale - jest moim zdaniem nieuzasadnione.
  13. No właśnie, to wyspa przybrzeżna. Niesamowicie nastawiona na turystykę, zresztą Holendrzy doskonale zarabiają na turystyce. Wszystko perfekcyjne przygotowane, np właśnie na Texel zobaczyłam na szlaku ponumerowane ławki plus numer telefonu alarmowego. Poczujesz się źle - dzwonisz na alarm, podajesz numer ławki, wiadomo gdzie jesteś. Trasy dla niewidomych - ścieżki obramowane białymi leżącymi cienkimi pniami - idąc, można uderzać w nie laską, na skrzyżowaniach tablice informacyjne Brailem, zorganizowane wycieczki piesze trasą ptasich gniazd, jazda konnym furgonem po plaży, skoki spadochronem z instruktorem, ośrodek hodowli i szkolenia ptaków drapieżnych, muzeum morza, rejsy pod żaglami, na połów garnali, do foczych wysepek, zwiedzanie najrozmaitszych ferm, wspaniała lodziarnia przy fermie mlecznej, zwiedzanie browaru, serowni, pokaz pracy psów zaganiających kaczki, i jeszcze dziesiątki innych propozycji - nudzić się nie można.
  14. Ja znam Jolę przez szkolenie... tak chyba od polowy lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Wtedy miała owczarka niemieckiego Roksana, potem dopiero nastał Rimo - malamut, gwiazda naszych pokazów szkolenia, a potem już zaprzęgi. Zapytaj przy okazji Jolkę o taki pokaz, gdy wózkiem zaprzężonym w malamuty wjeżdżała na boisko jako pielęgniarka... ech, były czasy.
  15. Wieliczka - tam jest dobra trenerka, Jola Sołek. Ona już wprawdzie nie prowadzi zorganizowanych szkoleń, ale zawsze coś może poradzić, pokazać. Jola nie tylko wygrywała zawody psich zaprzęgów w Europie, ale jej malamut był mistrzem Polski w posłuszeństwie, a to naprawdę coś...
  16. Najprostszy sposób oduczenia ciągnięcia na spacerach (nie zawiódł także przy rocznym malinois i dorosłym shiba inu, a to skrajnie różne predyspozycje charakteru) to przekierowanie psa na współpracę z przewodnikiem. Opisałam na 13 stronie tego wątku - Tofik jest zainteresowany zabawkami, więc warto brać zabawki na spacer, niech szuka i aportuje taką zdobycz zastępczą. Tu https://nosem.pl/pies-w-domu/dobry-spacer-z-psem-dobry-i-dla-nas-i-dla-psa/ oprócz opisu filmiki.
  17. Proponuję zrezygnować z flexi. Prowadząc psa na zwyczajnej smyczy łatwiej nauczyć swobodnego chodzenia w stałym dystansie od właściciela. Przy okazji: https://nosem.pl/pies-w-domu/pies-na-flexi-i-na-pasach/
  18. Tak przy okazji - gdy trafił do mnie Tito-Malutek z Zamościa, wyglądający zresztą jak starszy o 10 lat brat Tofika, przez pierwsze dwa dni wychodziłam z nim co dwie-trzy godziny, także w nocy, oczywiście nie kończąc spaceru po jednym sikaniu. Oprócz przerw na sen - jego i mój - obserwowałam zwierzaka wyprowadzając dodatkowo, gdy przymierzał się do zaznaczenia czegoś w domu. Trzeci i czwarty dzień i noc - co trzy-cztery godziny, i tak dalej. Po dwóch tygodniach do tej chwili Malutek wymaga wyprowadzenia 4 razy dziennie, noc wytrzymuje. Nie próbuje niczego znaczyć, ale gdybym zaprosiła do domu kogoś z psem-samcem, Malutek być może czułby potrzebę zaakcentowania swoich praw.
×
×
  • Create New...