Jump to content
Dogomania

Berek

Members
  • Posts

    3222
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    2

Everything posted by Berek

  1. Żałuję że nie mam printscreenu pierwszej wypowiedzi tej pani - tuż po znalezieniu psów. Dobra, nieważne - za to istotne jest, że to nie była historia p.t. "nigdy tego nie robiły i NAGLE...!" - pani w kilku miejscach wspomina (półgębkiem) że psy po prostu goniły zwierzynę, tylko że ... zazwyczaj wracały po kilku - kilkunastu minutach. Sic. Przepraszam, ale po pierwszej takiej akcji należałoby jednak coś zrobić. Choćby zainwestować w Dogtrę albo TriTronicsy - choć to sprzęt dobry i stosunkowo drogi, i tak wypadłoby taniej niż teraz nagroda za wskazanie sprawcy.
  2. Beatrx, a możesz podrzucić takie przypadki w których ktoś wygrał w sądzie taką sprawę? Chodzi mi o konkret, a nie ogólnik "ludzie wygrywają". Kto, gdzie, kiedy? Ostatnio z takich batalii sądowych wygranych "psich" spraw (co prawda chwilowo - bo miasto chce walczyć dalej, w sądach wyższych instancji) rzuciła mi się w oczy ta, przywracająca możliwość wprowadzania psów do Parku Krasińskich w Warszawie. Natomiast nie mogę dotrzeć do tych przypadków gdy ot, ludzieniek który nie przyjął mandatu za biegającego psa wygrał z SM, a byłoby to dla mnie istotne, może masz jakiś dostęp do wiadomości o tym?
  3. Co nie zmienia sytuacji, że te psy były w grupie bardzo wysokiego ryzyka... Psów mi żal bardzo, to nie był ich czas żeby odchodzić, ale pani niezbyt, czemu? może i młoda, może i "nieuświadomiona", ale m.in. przez takich właścicieli dla których istnieją tylko oni i ich psy, potem długo, długo nic..., a potem dopiero jakiś tam nieważny wszechświat sytuacja u nas wygląda jak wygląda. Między innymi psy ganiające wszystko co żyje powodują, że panowie myśliweczkowie się na nie nakręcają, znajdując ślady ich działalności albo tylko widząc przepędzane sarenki. Potem życie traci jakiś niewinny kundys co się takiemu panu łowczemu pod lufę nawinie, no ale niemniej problem istnieje i na pewno "nasza" strona dostarcza panom z PZŁ argumentów na rzecz "zastrzelić, dobić, zakopać" - bo w praktyce tak to wygląda. P.S. Badmasi, masz wychodzącego kota, w to w ogóle jest wpisana taka sprawa, że któregoś dnia Twój kot nie wróci do domu; ja nie mam nic przeciwko temu, tzn. zawsze mnie śmieszyły panie z różnych fundacyj co to zmuszają ludzi, zwłaszcza tych od domów jednorodzinnych, do siatkowania okien, zamykania drzwi i tarasów i niemalże zakuwania tych kotów w kajdanki żeby tylko nie wyszły, moim zdaniem dla kota lepsze życie naturalne i pełne wrażeń, choć krótsze - ale że będzie ono krótsze, no to dużo większe prawdopodobieństwo istnieje, co tu kryć. Z psami jednak inaczej, zresztą się w tym punkcie w pełni zgadzamy.
  4. Cosik Ci się za wcześnie wysłało :-( P.S. A teraz już w porzo :smile: Zdajesz sobie sprawę, że nieuczciwie ustawiasz sobie rozmówcę? Ja oczywiście uważam, że nie - a zapobiegając przykrym wydarzeniom, ewentualnie można próbować jakoś kota przyozdabiać w coś hałasującego, coby zwierzaki szybciej były uprzedzone, że idzie :smile: . Natomiast jeśli kot złapał tego zajączka na Waszej łące, ale poza ogrodzeniem, to jakiś nadgorliwy szajbus mógł mu przywalić z dubeltówki i jeszcze się potem tym pochwalić na forum łowieckim - taki lajf. Kota wychodzącego nie utrzymasz w domu ani na małym terytorium, on sobie sam zakreśla granice, dlatego z nim jest trudniej, ale psa...?
  5. Czi-czi, wersje zdarzenia na facebooku właścicielki psów ewoluują - tak się składa, że śledzę sprawę od momentu umieszczenia ogłoszenia o zaginięciu psów (jeszcze nie było wiadomo o ich śmierci). Z początku było info że znaleziono samca - zastrzelonego. Potem, długo potem, znaleziono sukę, też zastrzeloną, i od momentu ogłoszenia tego zaczęły się opowieści o skatowaniu itd. Przedtem ich nie było. Nieważne w sumie, ja oczywiście uważam że nawet za gonienie zwierzyny pies - żaden pies - nie powinien mieć kary śmierci, a tak to często w Polsce de facto wygląda. Mnie chodzi o coś innego. To tak, jak rąbną komuś psa sprzed sklepu, nierozwaga i bezmyślność i niestety wina właściciela, ale reaguje on, po dziecinnemu, hasłami że "nie wolno odwiązywać psów spod sklepów" i tak dalej. Nie wolno, ale powszechnie wiadomo że tak się dzieje, nie wszyscy ludzie mijający nas na ulicy są uczciwi - więc naprawdę lepiej nie testować "czy ja i mój pies mamy dzisiaj szczęście?". Jasne, że gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to by się położył... ale naprawdę czasem granice ludzkiej beztroski są zatrważające. Warto przeanalizować ostatnie wypadki postrzelenia czy zastrzelenia psów. A to psiak należący do "obrończyni zwierzątek" który wyszedł wieczorem, a ranny przyczołgał się rano - i nikt się nawet nie zorientował że psa cała noc nie było. A to foksik co to był miły i mało szczekał, zastrzelony gdy biegał sobie kompletnie poza posesją. I tak dalej. Świrów nie brakuje, niekoniecznie są to myśliwi ogarnięci manią odstrzału kłusujących psów i kotów (a niestety takich też trochę w łowieckiej braci jest). Wystarczy kretyn z wiatrówką. Wystawianie własnego psa na strzał nieOK. Skoro te psy zajmowały się pogoniami za zwierzyną, to, jeśli już koniecznie musiały biegać wolno, powinny mieć obroże elektryczne, a kobieta pilota. I tyle. Jest równoznaczny, oczywiście. Tylko niektórych psów nie stać, żeby zrealizować pełen łańcuch łowieckich zachowań. Niemniej nawet całkowita, z pozoru, ciapa i niemota może pewnego dnia nieźle zaskoczyć właściciela (i zajączka, niestety).
  6. Prawda jest taka, że ta pani nawet nie widziała nic złego w tym gonieniu zwierzyny (pisze że takie rzeczy się zdarzały, ale "psy wracały po kilku minutach" itd). Słowem: kochamy zwierzątka, ale ta miłość nie obejmuje sarenki czy zająca, tylko nasze psy. A że stało się, jak się stało...? Przykre bardzo, ale istnieje nauka zwana wiktymologią i niestety się w tym przypadku sprawdza.
  7. Bardzo przykra dla właścicielki historia, co nie zmienia faktu, że psy polowały na sarenkę... i w zapamiętaniu zniknęły pani z oczu - niestety, okazało się że również z życia. :-(
  8. P.S. Ale wygląda na to, że był poza Waszą kontrolą - "pod stołem" - słowem, stosujesz półśrodki. Szczerze radzę, wyjmijcie dwa dni z życiorysu i pracujcie tylko nad tym problemem...
  9. Paczpani, od trzydziestu lat mam psy nieustannie, w tym stado niekastrowane samce + suki nie cięte i tyż nie pamiętam... ba, nawet nie znam tego stanu :smile: Hum, hum. Jakim cudem te psy IPOwskie robią program mimo obecności cieczkujących suk? A agilitowe to już w ogóle nie wiem, jak sobie radzą z tymi wymyślnymi torturami bo u nich zdaje się nawet nie ma osobnych przebiegów dla cieczkujących suczek? A poważnie już - nie przesadzajmy. Piętnujemy ciemnogród i zabobon (czyli tych "nie tnących" - przynajmniej taki jest klimat u różnych pańć z fundacyj prozwierzęcych, brrr) a tu jakoś mi pobrzmiewa echo czegoś a'la "każda kobita co nie ma dzieci w końcu wariuje".
  10. "Czarny weekend" - tak się to nazywa bo najczęściej ludzie mają te dwa dni, sobota-niedziela, wolne i niestety wówczas cały czas nalezy poświęcić na naukę czystości. Likwidacja WSZYSTKICH psich kibelków, mat, folii. Pies stale przytroczony na krótkim sznurku do jednego z domowników i po prostu nie ma opcji, żeby załatwił się w mieszkaniu, tylko wypadacie co chwila - dobrze jeśli co najmniej dwie, trzy osoby biorą w akcji udział bo jeśli zajmuje się tym jedna, to po kilku godzinach ma mordercze zapędy w stosunku do szczeniaka, agresja się w nas budzi, taki lajf - w każdym razie pies albo w małej klatce, albo na sznurku, albo na trawie (Z CZŁOWIEKIEM - a nie sam wypuszczony do ogródka "bo przecież zrobi jak mu się zachce"). Innej opcji nie ma. Tylko tak - tak albo tak i nie ma sekundy czasu w której zwierze jest poza kontrolą. W kieszeni mięso - niestety, skoro je tak lubi, to będzie je miał i tyle - i trochę mniej napięcia, wkurzenia które jest dość wyraźnie wyczuwalne z Twoich postów. Dla większości ludzi najbardziej straszne wydaje się zlikwidowanie mat, gazet, kuwet i czego tam używali - a tymczasem ich obecność drastycznie przedłuża naukę czystości, utrzymując psa w stanie "siedzę okrakiem na płocie" czyli niby zachęcają do sikania na dworze ale przecież w mieszkaniu jest mata i tam wolno... :smile:
  11. Do ogrodu pies idzie zawsze z człowiekiem - podstawowy błąd właścicieli ogródków, sądzą że skoro drzwi są otwarte, to "przecież pies wyjdzie", niestety nie :-( Jedynym sposobem oduczenia psa jakiegoś nawyku jest nie pozwolić mu tego nawyku powtarzać, tutaj - tak działać, żeby pies nie był w stanie nasiusiać. To, że patrzy że się ubierasz i tak dalej, niczego dla niego nie oznacza. Spróbuj ekwilibrystyki typu "pies pod pachę / na meblu / zamknięty w klatce / na rękach u drugiego domownika" i wychodź z nim na rękach. No i chyba tzw. czarny weekend przed Wami, obawiam się. :-) A, no i dziwienie się że pies sikał gdy był w gościach świadczy o antropomorfizacji. Twój pies nie jest nauczony czystości, więc czemu miałby nagle zachowywać ją u Twojej mamy, skoro we własnym domu posikuje?
  12. Oj, to kol. nie rozumie, ze jak męczą zwierzątka Nasi Ulubieni Fundacyjni Opiekunowie, to nie jest męczenie, tylko przejściowe trudności albo taka odkrywcza metoda utrzymywania żyjących stworzeń? A jak w identycznych warunkach utrzymuje zwierzaki ktoś kto miał pecha i nie założył fundacji, co więcej, nie potrafi wklejać na Facebooku serduszek i aniołków to ohydny ciemnogród znęcający się nad zwierzętami? DDD
  13. No ja tam mówię o tych przypadkach, które są mi znane. Można robić co się żywnie podoba, jasne. Jednak jeśli mówimy o psach które tropią, to - niezależnie od tego, w jakim kierunku potem pójdziemy - pewne umiejętności powinny mieć... Choćby krzyż Mosta wypracować, umieć zaznaczyć przedmioty (i to naprawdę pokazać, a nie - jak niestety coraz częściej to się dzieje - mijać je przy entuzjastycznych raportach przewodnika że "pies je zauważył"), pokazać kierunek śladu i takietam. Ale, faktycznie, to chyba nie miejsce na tę dyskusję. :-) BTW wąchanie też można podciągnąć pod "psi sport" - ciekawe, czy niektórzy uczestnicy dyskusji takoż uznaliby go za szkodliwy (bo np. pies potem w życiu codziennym używa nosa. Hue hue).
  14. To dla anglojęzycznych: podstawa, czyli bardziej o teorii zapachu - William G. Syrotuck "Scent and the scenting dog". Lubię "biblię" - Glena Johnsona "Tracking dog. Theory and methods". Polecam też Eda Presnalla, to dobry praktyk, zainteresowany tropieniem także na twardych podłożach. Z tropieniem to jest tak jak z wahadłem. Ludzie zmęczeni sportowym wąchaniem "stopka w stópkę" szukali czegoś innego, bardziej naturalnego, wymyślili że fajniejsze jest użytkowe, osobiście też uważam że tak jest, tylko że owo wahadło trochę teraz się za bardzo wychyliło w druga stronę (obawiam się, że niestety z winy obozu tzw. "pozytywistów") i mamy takie kwiatki jak "użytkowe tropienie" które oznacza wożenie się za psem który nie zaznacza przedmiotów (bo go tego nie potrafią nauczyć) nieraz całe hektary od śladu. Jak wszędzie, potrzebny jest zdrowy rozsądek - sprawdza się zazwyczaj zasada tzw. złotego środka. Uciekam bo zaofftopikowaliśmy w klasyczny sposób.
  15. Ja znam bardzo dużo. Szczerze mówiąc te słynne "potworne problemy" z niesterylizowanymi sukami to wybitna mniejszość w znanej mi populacji - a zapewniam, że jest ona, siłą rzeczy, duża. Może mam takie szczęście po prostu że nic, ino na takie trafiam. :-)) Najśmieszniejsze, że znam też suki po sterylce które mają guzy na listwie mlecznej.
  16. Jesteś anglojęzyczna...? P.S. Górny O.K.
  17. B. Górny "Nowoczesne szkolenie psów tropiących", wydało to Multico, boję się że nakład wyczerpany, ale zdarza się sprzedaż na wtórnym rynku w sieci :-)
  18. P.S. Mopsinka, wychodź bardzo często, a na krótko. Niektóre psy bardzo przeżywają długie wycieczki i wyłącza im się czip "należałoby coś zrobić...".
  19. Berek

    Hodowla Lazuryt

    Na yorkowe fora nie licz, swoją drogą. To tragedia, jak przeważająca większość ich użytkowników jest nieodwracalnie (?) skażona typowo "hodowcowym" (nie "hodowlanym"!) podejściem, pomijając tych, co to "kupiłem na olx. za dwie stówki i dobrze mi z tym". Grupy fanów dużych hodowli pimpkające na temat kolejnych championów, "trzeba kąpać co tydzień", "są nareszcie nowe modele sukien ślubnych", "jak wiązać papiloty" i "mam pieska z Yorexu i gorąco polecam tę hodowlę". Nikt Ci szczerze nie powie, nawet jak są jakieś wąty. Ewentualnie na priv, ale i tak będą się bać że prowokacja i na wszelki wypadek się nie odezwą. Zdrowy rozsądek wskazany. Ile psów w hodowli, jak często mioty, czy są zdjęcia ze SPACERÓW, gdzie psy biegają luzem, czy tylko upozowane psy z wystaw? I tak dalej.
  20. Evel, daj sobie spokój, skoro masz wątpliwości. Ciachanie wszystkiego, co na drzewa nie ucieka, jest nadal w modzie, ale na szczęście coraz częściej odzywają się glosy krytyczne. Są oczywiście sytuacje gdy zabieg jest konieczny (np. suka bywa sama na terenie posesji i może się zdarzyć że przedrze się jakiś adorator), ale jeśli komuś te cieczki niespecjalnie przeszkadzają i suki pilnuje, to po co ją poddawać narkozie i dość inwazyjnemu zabiegowi?
  21. Uprzejmie zakomunikuj pani, że czujesz się uporczywie nękana i jest na to paragraf. I nic na gębę nie załatwiaj, wszystko na piśmie - dobrze Ci ludziska radzą w tym wątku.
  22. Jeszcze pytanie, czy był to na pewno pies bezdomny, czy taki wypuszczany na cały dzień w stylu "poradzi sobie". BTW jakoś nie udało mi się odnotować temperatury poniżej zera, więc śmiem twierdzić że trzęsienie się psa było raczej podyktowane emocjami, niż stanem energetycznym organizmu.
  23. Nie żartuję i nie piszę o małych rasach. Nauka czystości jest sprawą osobniczą i nawet w obrębie jednej rasy występują spore różnice. Akurat mam naprawdę bardzo dużą próbę, że tak powiem, "przekrojową". To może peem tak: u sześciomiesięcznego szczeniaka nie jest to nic niezwykłego jeśli mu się zdarza. Oczywiście bierzmy pod uwagę tryb życia właścicieli, sposób uczenia psa i tak dalej - ale i, fizjologicznie, naprawdę się zdarza - i ciesz się że trafiłaś na fajny, pod tym względem, egzemplarz.
  24. Co tłumaczyć? Przecież wątkotwórczyni jest zadowolona z tego, co robi - a pomysły które się jej nie podobają spuszcza na tzw. bambus. Nie przesadzajmy z ciumcianiem, proszę. Merytoryczna rozmowa nie polega na zagłaskiwaniu rozmówców. Rady jakieś padły, osobiście uważam że w przypadku gdy rzecz dotyczy agresji (a tak, i tu mamy z nią do czynienia, a pies się nieco jeszcze pewnie w tym kierunku rozwinie) należy poszukać pomocy w realu, a nie w internecie.
  25. No, czas pokaże, co się z tego wszystkiego wykluje. A uwagi nie są "niemiłe" tylko realistyczne. P.S. Cz-czi, nie chodzi o czepianie się wieku, tylko o granice możliwości. Bądźmy realistami. Dobra więź dobrą więzią, a charaktery psów są różne - za to psychologia gatunku jest nieubłagana: psy doskonale wiedzą, czy mają do czynienia z dorosłym, dojrzałym i pewnym siebie osobnikiem, czy z podrostkiem. Psy o małych skłonnościach do różnych siupów ładnie i grzecznie koegzystują z młodymi osobami a nawet dziećmi. Ale w trudniejszych przypadkach to, daruj, można sobie pod tramwaj podłożyć opowieści o tych różnych trzynastolatkach jeżdżących okrakiem na lwach srogich. Sposób pisania wątkotwórczyni jest infantylny, brzmi jakby pisała to bardzo, bardzo młoda osóbka, z charakterystyczną dla tego wieku koncentracją na sobie i przeczuleniem na jakąkolwiek krytykę. Jeszcze jeden dowód na to, jak internety potrafią być mylące. Tyle w temacie. P.S. Jedno jest pocieszające: jeśli sytuacja zrobi się naprawdę nieprzyjemna, założycielka tematu sama będzie mogła zdecydować o sięgnięciu po profesjonalną pomoc, nie stoją tu przynajmniej na drodze mityczni rodzice.
×
×
  • Create New...