Jump to content
Dogomania

Stwierdzona dysplazja ... I co dalej?


ewula

Recommended Posts

Właśnie wróciłam z kliniki weterynaryjnej gdzie mój ON miał dwie konsultacje: jedna u chirurga - nie zeszło jedno jąderko, czeka nas za tydzień zabieg. Druga konsultacja u ortopedy i zdjęcie RTG w kierunku dysplazji stawów biodrowych. Tak jak ta pierwsza diagnoza mnie nie przeraziła, spodziewałam się i nastawiłam na to, że nie da rady, trzeba operowac bo jąderko tkwi w okolicy pęcherza moczowego :-( tak ta druga diagnoza zwaliła mnie totalnie z nóg !!! Zrobiłam to badanie żeby się przekonać że wszystko dobrze, w końcu rodzice bez dysplazji, przodkowie także.A tu co? - DYSPLAZJA i to obu bioder, z czego prawe biodro właściwie bez żadnych szans na ... no właśnie, chyba na cokolwiek. Panewka spłaszczona i piesek prawdopodobnie za miesiąc zacznie kuleć. Drugie biodro niby lepsze, ale też bez pozytywnych rokowań :-( Pani doktor powiedziała bardzo delikatnie ale zrozumiałam, że piesek będzie cierpiał, wszystkie działania nasze będa zmierzac do tego by ulżyć mu w bólu i cierpieniu... Dostaliśmy ARTHROSCAN - przy okazji mam pytanie, czy ktos zna ten lek?
Za miesiąc mamy powtórzyć RTG. Pobrała także krew w celu okreslenia poziomu wapnia i fosforu. Po południu będę miałą wyniki.
Generalnie jestem totalnie załamana i nie wiem, ale chya czuję się oszukana przez hodowcę. Mój owczarek jutro kończy 5 miesięcy.
Rodzice mojego DONka to mistrzowie wielu wystaw. Wielokrotnie na podium, i to na tym najwyższym stopniu! Podałabym stronkę, ale nie chcę przynajmniej jeszcze teraz, nikogo źle oceniać. Mam w ręku rodowód, w którym do czwartego pokolenia włącznie żaden pies nie ma dysplacji - wszędzie A. A tymczasem mój DONek ma tak zaawansowaną dysplazję, przeciez genetyczną, do tego będzie wnętrem... a kupiłam go jako psa wystawowego...za niemałe pieniądze. Czy hodowca powinien być pociągnięty do odpowiedzialności?
Poradźcie mi proszę, co robić? Zarówno w kwestii hodowcy jak i przede wszystkim pieska. Dostalismy tylko zakaz aportowania, ruch tylko prostolinijny, no i ten ARTHROSCAN 1 tabletka na dobę. Pani doktor cieszy się dobrą opinia więc raczej się nie pomyliła. A szkoda, bo wolałabym żeby tak było...
Peka mi serce gdy patrzę na mojego kochanego pieska. Dopiero co mu życie ratowałam (pisałam o tym juz na dogomanii, cztery tygodnie temu), była transfuzja krwi i w tej chwili juz zaleczona anemia, bo wyniki sa coraz lepsze, a dzisiaj spadło na mnie TO!
Co dalej z tym moim piesekim??? Proszę o radę!

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 358
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Pięć miesięcy temu pochowałem psa, z którego dysplazją walczyłem przez kilka lat. Spokojnie, musiałem go uśpić z powodu zupełnie innej choroby. Na dysplazję znalazłem sposób i przez ostatni rok problem miałem z głowy. Tytułem wyjaśnienia dodam tylko, że rozwiązanie znalazłem niejako "rzutem na taśmę", tzn. przygotowywałem się psychicznie do wyrażenia zgody na operację resekcji stawów biodrowych, bo wet. stwierdził, że nic już nie pomoże. Ostatecznie do operacji nie doszło. Cudownego sposobu działającego z dnia na dzień nie znalazłem i podejrzewam, że go niema. Zacząłem karmić mojego (dorosłego, czteroletniego) psa karmą Hills'a o nazwie: HILL'S PD Canine j/d. Ponadto raz dziennie podawałem jeden z leków zawierających glukozaminę i hondroitynę. Kupowałem w aptece. Nazw nie pamiętam, ale jest kilka leków tego typu. Po mniej więcej trzech miesiącach zauważyłem, że nie każdy bieg mojego psa kończy się wypadnięciem stawu i kilkutygodniowym leczeniem, a po następnym miesiącu czy dwóch "awarie" się skończyły. Podawałem ten zestaw przez ok. 1,5 roku i problemy ze stawami biodrowymi się skończyły. Potem zmieniłem karmę, zostawiając glukozaminę i po ok. 4-6 miesiącaach ponownie zaczęły występować kulawizny, które wymagały nastawiania stawów. Nie zdążyłem ustalić, czy ponowne podawanie odpowiedniej karmy spowodowałoby powrót do zdrowia, bo nagle i niespodziewanie mój pies doznał uszkodzenia kręgosłupa i po miesiącu walki musiałem go uśpić. W każdym razie z dysplazją nie jest tak źle, jak na to wygląda w pierwszej chwili. Jakiś czas temu znalazłem w Internecie artykuł na temat leczenia dysplazji metodami nieoperacyjnymi. Przeszukałem dysk swojego komputera, ale "na szybko" go teraz nie znalazłem. Pamiętam tylko że polscy weterynarze, posługując się karmami i lekami zupełnie innych producentów osiągnęli bardzo dobre wyniki. Wyciągali stąd wnioski, że w dużym stopniu dysplazja wynika z niewłaściwego żywienia. Ja jestem zdania, że raczej odpowiednim żywieniem można powstrzymać lub nawet cofnąć objawy dysplazji. Co do odpowiedzialności hodowcy, to oczywiście też miałem żal, że mój pies zachorował na dysplazję, która podobno nie występuje w tej rasie, ale kiedy emocje opadły wychodzę z założenia, że każda żywa istota to wynik swego rodzaju losowania i po prostu mieliśmy (ja i on) pecha. Powodzenia, nie załamuj się i nie wierz, że nic się nie da zrobić. Ja to już przerobiłem.

Link to comment
Share on other sites

[B]kd999 -[/B] strasznie współczuje z powodu Twojego pieska, pewnie jeszcze Ci smutno z powodu jego odejścia :-( ale dziękuję bardzo za te cenne informacje, porozmawiam o tym z panią doktor, musze tez zapoznać się z lekiem który został przepisany i który rozpoczęłam już podawac - ARTHROSCAN (może ktoś coś o tym leku wie?) Pewnie tak jak piszesz, emocje opadną, ale szczerze chciałabym dowiedzieć się co czeka mojego psa - przywiązałąm się przez te 3 miesiace do niego, i dzieci tez...Pani doktor wspominała o tej resekcji stawów biodrowych- obawiam się że jest już tak źle, że tylko to będzie wchodziło w grę. Ale z drugiej strony jak u tak młodego psa tak poważnie zaawansowana dysplazja? Załączyłabym zdjęcie - musze je zeskanować i spróbuję. Na pierwszy rzut oka widać, i to nawet laik by zauwazył, że prawej panewki prawie w ogóle nie ma, ta kość nie ma się dosłownie o co zaczepić, dziw tylko bierze że ten pies chodzi, ba biega, a drugi staw jest ciut lepszy, jest niewielki "łuk" ale z normalnie wykształconą panewką nieiwle ma wspólnego ;-( skąd taka wada??? dlatego dziękuje za te informacje, skorzystam, a na pewno się nie poddam, tylko pewnie to i tak zalezy od stopnia dysplazji... A może się mylę? Wyprowadźcie mnie z błędu...Aha, a ta karma to i tak dla dorosłego psiaczka - mój ma dopiero 5 miesięcy i karmie go Pro Planem Puppy Large Protection Athletic (chyba dobrze napisałm)

[B]bumerang[/B] - tak to klinika p. Wąsiatycza; uratowali mi tam niecały miesiąc temu tego samego DONka, dlatego obdarzyłam ich zaufaniem. Sprawia wrażenie bardzo dobre, zwłaszcza lekarze, z którymi miałam styczność, okazali się fachowcami. Mam nadzieję, że dobrze wybrałam?

[B]wezyr[/B] - piesek na pewno ma rodowód, dostałam go niecałe 2 tygodnie (trochę to trwało) temu ze Związku. I nawet z ciekawością przesledziłam wszstkich przodków mojego psiaczka. Cytuję: "Certyfikat wiarygodności. Wypis z Księgi Rodowodowej Owczarka Niemieckiego Długowłosego" itd. - pełne informacje o psie.

Link to comment
Share on other sites

Radziłabym rozmowę z innym ortopedą,przy poważnych problemach powinno sie przeprowadzic dodatkowe konsultacje,szczególnie gdyby groziła psu operacja.
Z jakiego Związku pochodzi rodowód psa? O ile wiem to DON- ki są nieuznawane przez FCI a tym samym przez Związek Kynologiczny w Polsce.Moim zdaniem dyskryminacja psów ze względu na długość szaty jest absurdalna, ale fakt pozostaje faktem.

Link to comment
Share on other sites

Wygląda na to, że Arthroscan to dobry wybór: [url=http://www.krakvet.pl/arthroscan-60tab-p-1421.html]Arthroscan 60tab.[/url]. Jak widzę to glukozamina, hondroityna i inne tego rodzaju substancje. Nie sugeruj się tym fatalnym zdjęciem. Na rtg nie widać chrząstek, a prawdopodobnie one zastępują kość w okolicy stawu, jeśli wytrwale będziesz psa leczyła. Kiedy zobaczyłem zdjęcie stawów swojego psa też myślałem, że tylko operacja i właściwie w drzwiach, wychodząc od innego weterynarza w innej sprawie, spytałem co on sądzi o resekcji stawów. Wtedy już dogrywałem termin operacji i bardzo mało brakowało, żebym popełnił ten straszny błąd. Z psem w tak młodym wieku jeszcze wiele można zdziałać. Przekopię Internet i znajdę ten artykuł.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję bardzo za te cenne sugestie, wczoraj juz prawie na glowe dostałam, bo zaczęłam się zastanawiac jak się z tym psem bawić? Nakazany ruch prostolinijny - może biegać nawet, ale wszystko w linii prostej... hm, to strasznie smutne, taki energiczny piesek, przeciez taki młodziutki, aż rwie się do biegania, skakania, zabawy z piłką... Pęka mi serce, naprawdę ;-( Chyba że przesadzam, wiem że na pewno zabronione aportowanie, czyli gwałtowne hamowanie, a co z reszta elementów zabaway? Jak Wy bawicie się z pieskami które mają dysplazję? A może cos o tym wiecie? Przeciez to ONek, stworzony do biegania, hasania ... I jak go tego pozbawić, żeby mu nie wyrządzic krzywdy, zwłaszcza że piszecie, że te stawy i tak się jeszcze do końca nie uformował... Nie wiem jak ten problem rozwiązać.

kd999, dziękuję bardzo za tak ogromną chęć pomocy, też staram się każdą wolną chwilę siedziec w necie i szukać odpowiedzi na dręczące mnie pytania, ale to jeszcze pewnie przede mną. Dlatego dziękuję Ci.

Aha, DONki faktycznie nie są akceptowane przez ZKwP ale mają swoje kluby owczarka niemieckiego długowłosego, mają swoje wystawy, które ponoć nie odbiegają jakością i poziomem od tych organizowanych przez ZKwP. Niestety nie będę miała przyjemności tego ocenić.
Nasz DONek nalezy do KOND w Polsce w Witkowie. Nie wiem ile takch klubów w Polsce jest, na pewno główny jest we Wrocławiu, tam trafiłam szukając hodowli.

Link to comment
Share on other sites

A czy uda się zeskanować albo w inny sposób umieścić to zdjęcie?
Chciałam tylko zaznaczyć jedno-[B]nie leczy się zdjęcia rentgenowskiego tylko psa[/B]. Jeśli u psa nie występują żadne objawy wskazujące na ból (niechęć do poruszania się, pociąganie tylnymi kończynami, trudności we wstawaniu itp.) to wydaje mi się, że nie należy podejmować decyzji o natychmiastowej operacji, tym bardziej, że pani dr też chyba tak nie myśli skoro kazała się zgłosić na kontrolę za miesiąc. Czasem bywa tak, że psy z lekką dysplazją odczuwają silny ból i u nich należy wdrożyć postępowanie operacyjne a psy z średniego stopnia lub ciężką dysplazją nie wskazują na występowanie jakiegokolwiek bólu i u nich z zabiegiem, przynajmniej do pewnego momentu można się wstrzymać.

Link to comment
Share on other sites

Postaram się coś z tym zdjęciem zrobić, żeby je zamieścić, ale to chyba troche potrwa bo nie wiem jak się za to zabrać :p
A piesek czuje się dobrze, jest niesamowicie energiczny, nawet się złości, gdy mu te zabawy ograniczam :angryy: Ale teraz jeszcze bardziej widzę gołym okiem, że to prawe bioderko jest wyżej, sygnalizowałam ten fakt już ponad miesiąc temu mojemu ówczesnemu wetowi (juz nim nie jest po kilku błędnych diagnozach) ale on się niczego nie dopatrzył. A ja się dopatrzyłam, z weterynarią nie mając nic wspólnego...:angryy: W tej chwili żałuję, że odpuściłam ten problem, ale faktycznie tylko chwilami miałam wrazenie że to bioderko jakby wyżej było. Hm, piesek miał wtedy 3,5 miesiąca i do głowy mi nie przyszło, zwłaszcza po zapewnieniach weta i po takich rodzicach, że to bjaw dysplazji.
O operacji na pewno na razie nie myslę, będę to konsultować. Dojrzałam dzis do decyzji, że chyba wybiorę się do Wrocławia do tej słynnej kliniki i znanego dr Siembiedy (przepraszam jesli źle napisałam nazwisko - musze przeszukać jeszcze raz posty i sprawdzić dokładnie to nazwisko)

Czy ktoś mógłby mi podac namiary na ww. lekarza a przede wszystkim klinikę w ktorej przyjmuje i robi zdjęcia RTG ? Czy czeka się na termin czy wystarczy zadzwonić dzień przed wizytą?

Link to comment
Share on other sites

Dr Siembieda napewno przyjmuje na Klinice Chirurgii Uniwersytetu Przyrodniczego. Jeśli chodzi o wykonanie zdjęcia to robią to "od ręki" ale jeśli chodzi o interpretację zdjęcia w kierunku dysplazji to wtedy potrzebny jest dr Siembieda :) Co prawda jest codziennie na uczelni ale prowadzi też zajęcia wiec najlepiej zadzwonić na ambulatorium i tam udzielą konkretnych informacji dane tel. na stronie [url=http://www.ar.wroc.pl/polish/struktura/wet/kkc/index.html]Katedra i Klinika Chirurgii[/url]

Poza tym przyjmuje też po południu tu: ul. Canaletta 89
tel.o71 345-20-99.

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że skoro nie ma żadnych poważnych objawów dysplazji, nie macie powodu do niepokoju. Jeżeli pies mający dysplazję nie kuleje, nie ma problemów z wstawaniem, chodzeniem po schodach, jest energiczny i wesoły to znaczy ze jego stan nie jest bardzo poważny.
Już ktoś pisał wcześniej - możliwe, że na zdjęciu nie jest jeszcze wszystko widoczne, u 5 miesięcznego psa stawy mogą być jeszcze w pełni nieuformowane. Jeszcze wiele możecie zrobić.
Ja bym zaczęła od konsultacji u jeszcze jednego weterynarza (ortopedy oczywiście który ma uprawnienia do wystawiania opinii na temat dysplazji, Siembieda to doskonały wybór, oprócz niego może Janicki, czy Kopczewski) i wtedy dopiero zastanawiała się co dalej..
Co do ruchu - gdy pies ma poważna dysplazję, potrzebuje mocnych mięśni, dlatego nie wolno psa dysplastycznego trzymać w domu i nie pozwalać na długie spacery, wręcz przeciwnie - chodźcie z nim na spacery jak najdłuższe, ile ma siły tyle niech chodzi. Ograniczcie zabawy z innymi psami, rzucanie aportów itp. Ale spacerki czy spokojne bieganie po łączce, jest chyba jak najbardziej wskazane.
Ja na stawy polecam preparaty firmy Orling (czyli Chondrocan i Gelacan), żadnym innym preparatom nie powierzam zbytniego zaufania.

Mój berneńczyk miał zdiagnozowaną dysplazję w wieku 4 miesięcy, w wieku 7 przeszedł pectinoctomię, a dziś - jest radosnym olbrzymim psiakiem, który uwielbia biegać po kilkanaście kilometrów dziennie. Dysplazja to nie wyrok, potrzebne jest tylko odpowiednie prowadzenie psiaka.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję, bardzo cenię Wasze rady.
[B]Natalia i Galwin[/B] - jakie są objawy dysplazji? Pisałam, że widać gołym okiem, ze prawe bioderko jest krzywe. Czy to nie jest objaw dysplazji? No niestety tej w najgorszym wydaniu? Zwątpiłam...Nie znam się na tym kompletnie, ale myślałam ze to biodro już z wyglądu świadczy o dysplazji...
A Arthroscan jest kiepskim lekiem? Poczytam sobie przy okazjo tych preparatach podanych przez Ciebie.
Czy Twój psiaczek miał brzydką tę dysplazję, to znaczy bardzo kiepskie były bioderka?
I dziękuję za rady dot. ruchu, takie wskazówki są dla mnie bardzo ważne.

[B]Vesna[/B], bardzo dziękuję za te namiary, zaoszczędzi mi to sporo czasu w szukaniu, więc jutro zabieram się za umawianie terminu...

Odebrałam dziś wyniki dot. wapnia i fosforu - są w stosunku 2:1, więc chyba ok... ale wyszedł kolejny problem, nie tak bolesny jak ta dysplazja. Bardzo wzrosły leukocyty i analizując zachowanie psa - popuścił trzy razy siusiu w domu, a to mu się nie zdarza, robi je częściej i więcej, pewnie to będzie zapalenie pęcherza :-( Jutro oddam mocz do badania ale pewnie to będzie to.
On cały czas jest chyba bardzo osłabiony jeszcze . Jutro mija dokładnie miesiąc odkąd trafił niemal w ostatnim momencie do kliniki z ciężkim zatruciem, przeszedł transfuzję krwi (bez tego nie miałabym teraz o kim tu pisac) i leczenie Eprexem na niedokrwistoś. Erytrocyty wzrastają, dzis to było już 4,6 a zaczynalismy od 0,88 !!! No ale pewnie cały czas jest osłabiony i pewnie przez to taki podatny na infekcje... I do tego to prawe biodro... BARDZO WIDOCZNA JEST WADA TEGO BIODRA :-( więc zastanawiam się czy zdążę gdzieś z konsultacją bo mam wrażenie że lada chwila będzie kiepsko. Piesek jest tak energiczny, czy to go nie boli jeszcze? Czy boli ale on nie daje nam tego po sobie poznać?
Ale dziś w końcu podniósł kilka razy drugie uszko, klapnęło mu po tych zabiegach sprzed miesiąca. Jeszcze mu nie stoi na stałe, ale mam nadzieję że lada dzień to nastąpi...Poza tym wypadają mu mleczaki, ostatnio codziennie jakiegoś gubi. Więc może z tym uszkiem troche to jeszcze potrwa...
Straszny biedaczek, w ciągu miesiaća tyle przeszedł i będzie jeszcze niestety przechodził.
Ale ja wierze że uda mu się pomóc i pragnę razem z niektórymi z Was, którzy pisali tutaj o pokonaniu w ten czy inny sposób tej choroby, za kilka, może kilkanascie miesięcy śmiać się z tego wstrętnego choróbska i móc się podzielić dobrymi wieściami...

Link to comment
Share on other sites

Przemyślałam, przeanalizowałam i ... powstał dylemat.
Zdecydowałam (ale nie do końca jestem przekonana, dlatego proszę o sugestie): RTG w klinice AR u dr Siembiedy lub dr Atamaniuka ale ostateczna konsultacja i decyzja (prawdopodobnie o zabiegu) u dr Niedzielskiego. Chciałabym oczywiście jak najszybciej, więc będę się lada dzień umawiać. Wyczytałam, że 5miesięczne pieski operuje się najlepiej (znoszenie narkozy, rekonwalescencja itd.) Ale mam dylemat który musze bardzo szybko rozwikłać.
Piesek jest umówiony na zabieg 14 listopada , zabieg w jamie brzusznej - ściągnięcie bądź usunięcie jąderka. Na pewno będzie narkoza. Co powinnam zrobić? Te stawy chyba ważniesze? Nie wiem... jąderko może nowotworzyć, ale to równie dobrze może być za kilka lat.Tak czy inaczej trzeba je usunąć, jeśli nie da się go ściagnąć. Czy mogę ryzykować dwa zabiegi w krótkim czasie? Jeśli tak, to jaki powienien być odstęp? Jest szansa , choć pewnie niewielka, że to jaderko można ściągnąć, zależy od długości powrózka, i pewnie tu też gra rolę czas...Poza tym właśnie mamy zapalenia pęcherza moczowego, antybiotyk do 14 listopada właśnie...
Nie mam pojęcia co zrobić... :shake:

Przy okazji zacytuję opis zdjęcia RTG:
"RTG - silnego stopnia spłycenie panewek, głównie po stronie prawej. Panewki o zaokrąglonych brzegach, luźne torebki stawowe.
Prawy staw - nadwichnięcie w stawie - grozi zwichnięciem.
Lewy staw jest w lepszym stanie - mniejszego stopnia spłycenie panewki ale również już zmiany zapalno-wytwórcze więc staw nie kwalifikuje się do zabiegu TPO.
Oba stawy nie kwalifikują sie do żadnych działąń naprawczo chirurgicznych.
W przyszłości przy bolesności stawów wskazany zabieg resekcji głowy i szyjki kości udowej lub zabieg wstawienia endoprotezy stawu biodrowego - tego na który są objawy bolesności i kulawizny.Na dzień dzisiejszy tylko leczenie zachowawcze. "
Czyta się strasznie, prawda... :-(
Ja myślę o zabiegu daroplastyki u dr Niedzielksiego...

Link to comment
Share on other sites

Daroplastyka jest zdecydowanie mniej inwazyjna anizeli TPO... W Polsce takich zabiegow zostalo wykonaych tylko kilkanascie i jedyna osoba w Polsce kto ja wykonuje to wlasnie dr Niedzielski (niektorzy mowia ze to chirurg ostatniej nadzieji). Mysle, ze to nie ma dylematy czy wpierw jaderka czy biodra. Jezeli stan bioder jest tak powazny, to nie ma co sie zastanawiac - trzeba operowac biodra.
Jedz na konsultacje do Siembiedy i do Niedzielskiego. Oni najlepiej Tobie doradza czy daroplastyka czy TPO... Czy moze jeszcze dac szanse naturze, moze trzeba czekac.

Zajrzyj na dysplazja.com , tam sa osoby ktore przeszly daroplastyke ze swoimi psami.

Co do mojego psa... Po pierwszym przeswietleniu nasz weterynarz chcial go uspic, bo stwierdzil ze ma zupelnie niewyksztalcone biodra i ze on nie ma prawa juz teraz chodzic i ze lada dzien przestanie. Pojechalismy do profesora Kopczewskiego ktory kazal czekac... Po 3 miesiacach wykonalismy kolejne przestwietlenie i o dziwo - okazalo sie, ze ma tylko nadwichniecie prawego stawu biodrowego, a lewy (ten ktory byl zupelnie niewyksztalcony) okazal sie w normalnym, prawidlowo zbudowanym stawem. Na prawa lape zrobilismy pectninoctomie.
Dlatego wlasnie mysle, ze nie musi byc u Was tak bardzo zle :-) Ale wiem co czujesz i jakie mysli przychodza... Glowa do gory!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Natalia i Galwin']

Co do mojego psa... Po pierwszym przeswietleniu nasz weterynarz chcial go uspic, bo stwierdzil ze ma zupelnie niewyksztalcone biodra [/quote]
Natalio nie wiem czy mogę Cię o to zapytać :oops:. Czytałam Twój blog o Galwinie, czytam Twoje posty wiem skąd pochodzi Galwin bo znam właścicieli jego siostry. Czy to nie wina hodowcy, że psy i to nie jeden z miotu ,obciążone są taką wadą ? Czy po zdrowych rodzicach, wolnych od dysplazji dzieci ich mogą być chore?(czy dalsze pokolenia były zdrowe ?) Jeśli tak to znaczy,że popełniono błędy w odchowie szczeniąt?Ja mam kundelka w typie szpica, pytam przez ciekawość.

Link to comment
Share on other sites

Ani linia Galwina matki (czyli Przemozna Chetka) ani linia ojca (czyli DD) nie jest obciazona jakos specjalnie dysplazja. Ojca nie znam, ale wiem ze matka nie choruje na dysplazje. Wiem jedno, nie jest to wina hodowcow - oni zrobili wszystko co mogli... Starali sie dobrac dla swojej suki jak najlepszego partnera. Sa to ludzie niesamowicie kochajacy swoje psy, jak rowniez maluchy ktore opuszczaja ich hodowle. Nie jest to ich wina. Dziedziczenie dysplazji to bardzo skomplikowana sprawa, jest to choroba poligeniczna, czyli odpowiada za nia wiecej anizeli jeden gen, nie wiemy wciaz jakie geny sa za nia odpowiedzialne i nie wiemy jaki jest mechanizm dziedziczenia. Oprocz uwarunkowan genetycznych, duzy wplyw ma zywienie, to ile i jak chodzi szczeniak, po jakim podlozu chodzi...
Nie dziedziczy sie dysplazji, a jedynie predyspozyjce do niej. Moj Galwin jest psem bardzo duzym (za duzym jak na przedstawiciela tej rasy), podobnie jego siostra o ktorej za pewne piszesz - jest bardzo duza suka. Podejrzewam ze to po czesci jest wina tego, ze maja dysplazje. A czy ja zrobilam wszystko by Galwina uchronic? Nie wiem, trudno jest mi na to odpowiedziec... Staralam sie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ewula']Przemyślałam, przeanalizowałam i ... powstał dylemat.[/QUOTE]

Przepraszam że się wtrącam :oops: ale czy te stawy są już w tak złym stanie że ta operacja jest konieczna ??? Przecież to jest dopiero 5 miesięczny szczeniak i ma jeszcze niewykształcone do końca stawy :crazyeye: i już ingerencja :crazyeye: ja wiem że weterynarze to by wszystko operowali :crazyeye: ale może należy się jeszcze zastanowaić bo tego odwrócić się już nie da :cool1: ja mam sukę ONkę z dysplazją ma prawie 6 lat i dopiero niedawno staw się odezwał a tak to żyła jak na nią dość intensywnie (od 2 lat trenujemy IPO). Jak tylko odkryłam że coś jest nie tak to pies zaczął dostawać preparaty na stawy, odchudziłam ja maksymalnie i zapewniam odpowiedni ruch. Dodam że wet mi coś tam przebąkiwał o operacji ale powiedziałam zdecydowane NIE. :shake: No chyba że już tak źle jest ze stawami Twojego psiaka :cool1:
Tak samo wnętrostwo :cool1: znam 3 wnętry ONki i ani jeden jeszcze nie był operowany, a maja już koło 3 lat :cool1: własiciele czekają aż psiak się do końca ukształtuje, jego charakter i wygląd :cool1: do momentu kastracji psy są po prostu obserwowane :cool1: a później mają być wykastrowane :cool1:

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich!

Mialam owczarka z dysplazja,ktorego zabralam ze schroniska w celu wyleczenia.
5-miesieczny szczeniak(Kajan,teraz Kruszynka),ktory prawie nie mogl chodzic.
Trafil rowniez do kliniki dr Wasiatycza,ale prowadzony byl przez dr Dziurle.
Leczylam Go przez 6 miesiecy,dostawal oczywiscie duze ilosci wapna i dodatkowo tabletki,ale niestety nie pamietam nazwy.
Piesek jest w tej chwili w bardzo dobrej kondycji.

[EMAIL="oriental7@Napisz"]Napisz[/EMAIL] do mnie prywatna wiadomosc to przekaze Tobie wiecej informacji,teraz nie moge pisac.
pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Szira/Gosia'](...)Tak samo wnętrostwo :cool1: znam 3 wnętry ONki i ani jeden jeszcze nie był operowany, a maja już koło 3 lat :cool1: własiciele czekają aż psiak się do końca ukształtuje, jego charakter i wygląd :cool1: do momentu kastracji psy są po prostu obserwowane :cool1: a później mają być wykastrowane :cool1:[/QUOTE]

Ufff... dzięki serdeczne, za ten wpis, Gosiu! :D
Mam 18miesięcznego DONa, jednostronnego wnętra i również upieram się przy monitorowaniu - tak zstąpionego jak i niezstąpionego jądra - dopóki pies nie zakończy całkowitego - fizycznego i psychicznego - rozwoju.
Nasłuchałam się, że wnętry są bardziej: pobudliwe/agresywne/dominujące (niepotrzebne skreślić:razz:) i już już miałam ciachać kilkumiesięcznego podrostka, ale... chłopski rozum zwyciężył:diabloti:. Dopóki NIE ma ewidentnych wskazań, pozwalam mu osiągnąć dojrzałość.
BTW - od znajomej hodowczyni usłyszałam, że rakowacenie niezstąpionych jąder, to w praktyce (nie w teorii wetów, co to tylko ciach-ciach) zaledwie kilka procent wśród wszystkich wnętrów... Głowa boli od myślenia - przy tak różnych informacjach - jak tu naszym czterolapym najlepiej zdrowy żywot zapewnić, ale w moim prywatnym odczuciu ciachanie 'na zapas' jakieś takie dziwne...:hmmmm:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...