Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

To trzymam kciuki za twojego tatę :) może akurat...

Hahaha, nie no... wątpię :p To byłoby nierozsądne z jego strony :p

Posted

Hahaha, nie no... wątpię :p To byłoby nierozsądne z jego strony :p


Mój należy do strasznie rozsądnych- niestety :( Jedyne co jeszcze przełknie to jakieś małe zwierzę, i to pod warunkiem że sztuk max 1. No, chyba że onkę do małego porównam :D Przecież jest mniejsza niż koń :D
Posted

Mój należy do strasznie rozsądnych- niestety :( Jedyne co jeszcze przełknie to jakieś małe zwierzę, i to pod warunkiem że sztuk max 1. No, chyba że onkę do małego porównam :D Przecież jest mniejsza niż koń :D

Mój też ;) Właśnie, młoda wcale nie jest duża, wydaje się być drobniejsza niż inne ONki, wielkością taki haszczak :D

 

Sunia fajniasta :loveu: Ale wziąć bym jej nie chciała, mam uraz do owczarko-podobnych na dłuuugi czas :P

Oj, co ten poczwar zrobił :D

Posted

Mój też ;) Właśnie, młoda wcale nie jest duża, wydaje się być drobniejsza niż inne ONki, wielkością taki haszczak :D

 

To ja wiem czy taka mała?! :hmmmm:

Koleżanka Tory do zabaw, Kisi (haszczak) jest tej samej wielkości co moja Tora :eviltong:

Posted

To ja wiem czy taka mała?! :hmmmm:

Koleżanka Tory do zabaw, Kisi (haszczak) jest tej samej wielkości co moja

Haszczaki są mniejsze od ONów, przynajmniej być powinny ;) Mniejsze, drobniejsze i lżejsze. Ta waga powoduje też, że wizualnie pies staje się mniejszy. Przynajmniej dla mnie :D W ogóle moim zdaniem haszczaki są małe, tak samo jak goldeny (choć ten sąsiada jest ogromny! jak na goldena), o onach już ciężko powiedzieć, że są małe. ;ppp

Posted

Zależy jaki duży jest też ONek ;)

Bo moja Tora, to taki mniejszy ONek, ale mieści się we wzorcu ;)

Kisi natomiast, może być w górnej granicy ze wzorca rasy ;)

I może dlatego też Tora i Kisi są tej samej wielkości ;)

Posted

Większość ludzi myśli, że haszczaki są wielkie jak ONki :P Jak Ty i Monika mi uświadomiłyście, że powinny być duuużo drobniejsze to też byłam w szoku :D

Hehehe... no niestety ludzie hodują teraz haszcze olbrzymy i zachwycają się, że suki ważą 25kg... :/ Albo, że są wielkości malamutów. One mają być średniej wielkości, a nie dużej. Oczywiście mikrusów na krótkich łapach też nie chcemy, bo i one nie spełniałyby swej pierwotnej roli...

 

Zależy jaki duży jest też ONek ;)

Bo moja Tora, to taki mniejszy ONek, ale mieści się we wzorcu ;)

Kisi natomiast, może być w górnej granicy ze wzorca rasy ;)

I może dlatego też Tora i Kisi są tej samej wielkości ;)

To też prawda. ;)
Tak, to wiele wyjaśnia.
Generalnie podobne wzrostowo z onkami są prędzej już malamuty, a przy nich haszczaki wyglądają jak szczypiory ;)

malamutahusky2.jpg

Źródło: mals.pl

 

f63dd81a177a1f2f70bd437369689ac6,62,37.j

Posted

Odpowiedzieć sobie na śmierdzące ogłoszenie o poszukiwaniu suczki tervika... zacząć poruszać temat... i nagle okazuje się, że ktoś jest pseudolem, który... po Twojej rozmowie usuwa swoje anonimowe konto z fejsa... suuuper...

 

Kopiuję z czarnych kwiatków
 

 

Okolice Kraśnika.

Uważajcie na użytkownika: https://www.facebook.com/profile.php?id=100007362901443&fref=ufi
Ma suczkę rzekomo z "hodowli", za rok zamierza mieć szczeniaki. Obecnie szuka tervika. Otwarcie mówi o tym, że chce założyć hodowlę ("hodowlę"?), a na pytania odpowiada pokrętnie... że rodowód u starego właściciela... że nie wystawia szczeniaka, bo ma 8tyg, więc jest za głupiutki... A swoje poprzednie belgi rozmnażała dla zdrowia... Myślę, że warto się tej osobie bliżej przyjrzeć. Zwłaszcza, że sama się chwali o tym jak jej ostatnia suczka miała szczeniaczki... i została potrącona przez samochód jako ciężarna... szczeniaki nie przeżyły, a ona zdechła...

Posted

Odpowiedzieć sobie na śmierdzące ogłoszenie o poszukiwaniu suczki tervika... zacząć poruszać temat... i nagle okazuje się, że ktoś jest pseudolem, który... po Twojej rozmowie usuwa swoje anonimowe konto z fejsa... suuuper...

 

Kopiuję z czarnych kwiatków
 

:look3:  :look3:  :look3:  :look3:  :look3:

Posted

O kurde, nieciekawa historia :(




To u mnie w takim razie są albo same malamuty, albo "haskopodobne", które właściciele nazywają "rasowymi hasky" :) Bo mam 2 suki w mieście i są większe od mojej onkowatej, a moja onkowata raczej do onków wielkością podobna- powinna ważyć prawidłowo 30kg, wysokość też chyba ok bo mniejsza od psa rodowodowego :) Nawet się nie spodziewałam że taka różnica w wielkości jest między hasky a malamut :-o

Posted

Kiepsko z takimi "hodowlami" :(

I dziekiję za zdjęcie haski/malamut.Jakos nigdy nie mogłam załapać czym one się różnią ;) tzn teoretycznie,bo nie znam żadnego osobiście a to porównanie jakoś do mnie dotarło-ja "obrazkowa" jestem ;)

Posted

Ja co raz widzę na krakowskiej ogłoszenia o psach w typie rasy, raz się wypowiedziałam dość ostro (głównie mówiłam o kwestii podatków) i zostałam zjechana, bo ona może sobie sprzedawać i mnożyć psy ile jej się zachce, bo przecież ja też sprzedają tam rzeczy (wystawiłam buty za 60zł, bo odwidziało mi się, a do sklepu zwrócić nie mogłam). Z tym, że ja jednorazowo buty sprzedaję i mam jakieś źródło dochodów, a to towarzystwo chyba co miot ma nową kanapę, nowy telewizor...

Posted

Pseudole... nigdy się nie skończą niestety :( Najgorzej, że źle to trochę rozegrałam, mogłam wykazać zainteresowanie współpracy i poprosić o kontakt, jakieś dane... no, ale myślę że i bez tego uda się jakoś namierzyć. U nas w tamtych okolicach co rusz jakaś bezdomna malina, myślę że jeszcze nieraz będzie szukać tanich ofert suk bez sterylek, ludzie poinformowani, więc może sie nadzieje na pułapkę...

 

Z kolei Morus... generalizuje. Fajnie, prawda? Bo dzięki temu szybko mu idzie nauka. Uczymy ignorowania psów - on szybko generalizuje i w efekcie w każdych warunkach zignoruje psy. Mam na sobie odpowiedni strój - na bank idę z nim biegać. Nasze koty są fajne? To inne też, jeeej. Ma lubić dzieci odwiedzające nas dom? Jeeej, dostaje spazmy na widok tych na ulicy... Jak mamy zasady - to wszędzie... itd itd. I naprawdę mocno to u niego doceniam, lubię psy generalizujące łatwo, tylko że każdy kij ma dwa końce. Pies działa trochę mechanicznie. Ma to swoje też minusy. Otóż: jak sie kształtujemy to on od razu schematycznie: pac, łapą pudełko - przecież do tej pory na tym polegało kształtowanie. Ja ignoruję. I znowu pac, tym razem mocniejsze. A potem walenie już łapą, dwiema, wchodzenie tyłkiem. Nie da się przekonać, że chodzi mi o dotykanie nosem, o otwieranie pyska - bo już sobie zakodował, co innego. Zgeneralizował. Ma pewnego rodzaju blokadę, bo coś sobie zakodował, jakiś schemat i tak ma być. I już, bez dyskusji ;). Ciężko jest mu zmienić to. A teraz przykład bardziej życiowy, bo kształtowanie można odpuścić, nie jest to niezbędna rzecz. Do tej pory wydawało mi się, że... no cóż, pies generalizujący jest prosty w obsłudze na co dzień... cóż... dobrze powiedziane - wydawało.

Od zawsze mamy zasadę, że pies nie wychodzi na ulicę. Nie wychodzi nawet, gdy przeleci mu banda jego kumpli albo wróci pańcia z długich wojaży. Albo ktoś pomacha mu pasztetem. Nie może. Szło to nam... no całkiem nieźle, bo piesek szybko pojął. W efekcie kilka razy nam to uratowało tyłek. A właściwie kundlowi, bo mamy fajną okolicę... Tej samej nocy co poginęło kilka psów w okolicy, bo ktoś się "zabawił" w otwieranie furtek, Morus sobie spał w budzie. I to nie była jednorazowa sytuacja. Pamiętam jak kilka razy zastałam rano otwartą furtkę, a za nią jedzenie, pasztet (Morusowy ukochany smaczek!), a ten... nawet nie spojrzał. I dobrze, bo jak jedzenie wyrzucałam to było z gwoździami albo innym świństwem... Kilka psów wtedy straciło albo walczyło o życie własnie przez takie "prezenty". Była tez taka sytuacja jak Morus mnie obudził - bo ktoś otworzył furtkę i chodził z psami koło bramy, zachęcając kundla smaczkiem do wyjścia... musiał już długo to robić, bo kundel się sfrustrował. Jednak mimo wszystko nie wyszedł poza niewidzialną granicę dopóki mu nie pozwoliłam. Szybko się nauczył, że jak coś się dzieje to ma głośno ujadać, charakterystycznie - wołać mnie o pomoc. Potem się zabawy okolicznych mieszkańców znudziły, bo w końcu doprawiliśmy się zamka na furtkę, a chyba zauważyli, że pies jedzenia nie tknie... albo poskutkowały moje telefony, nie wiem. ;) Teraz już sobie chrapie smacznie, nawet jak ktoś się dobiera do furtki, bo szybko pojął, że obcy jej nie otworzy, cóż... generalizacja ;) I dlatego tez mocno panikuje jak ktoś znajomi dla nas, ale nie dla niego wieczorem otwiera furtkę - bo nikt nie ma prawa jej otworzyć po zmroku. Zawsze ostrzegam znajomych, by jednak dawali psu znać, że to ktoś znajomy, bo niestety w takich sytuacjach kundel może zareagować... no różnie. W końcu ktoś śmie otwierać furtkę, której nikt nie może otwierać z tamtej strony... jest przecież zamknieta!

 

Ostatnio poluzawałam trochę z nim zasady. Tzn. może do mnie wyjść i mnie przywitać poza bramę. Oczywiście na mój sygnał, ale piesek... szybko się nauczył. W efekcie nieraz muszę go cofać, stopować, bo wybiegł do mnie bez mojej zgody... I niestety, ostatnio kundel doszedł do wniosku, że inny członkowie rodziny też na to przyzwalają - nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy, że aż tak sobie uprościł swój przywilej ;). Uświadomiłam sobie dopiero... wczoraj. Kiedy mój tato, wyjeżdżając samochodem otworzył na chwilę bramę, potem poszedł się przywitać z sąsiadem. To była chwila, no a przecież Morusa czasem testowaliśmy na dłużej: ktoś wyjeżdżał nawet na pół godziny, a ktoś tkwił w oknie przez ten czas, by w razie czego kundla cofnąć - i do tej pory nie było potrzeby - nawet jak przybiegli do Morusa kumple, a potem sobie wybiegli, to ten nie przekroczył tej granicy, choć czasem mocno się skręcał, mocno się wahał. I tak sami zgeneralizowaliśmy, że piesek jest grzeczny ;) Wczoraj nam przypomniał, że nie jest machiną, bo wybiegł. Niezauważenie. I tato, nie myśląc nawet, że pies mógł gdzieś sie wybrać (on? po prawie 6latach naszej koegzystencji i po przerobieniu milionów takich sytuacji?) zamknął bramę. Po jakiś 10min wyszła moja babcia... i zobaczyła Morusa piszczącego, przerażonego po drugiej stronie płotu. Jak sie ucieszył na widok babci, z ulgą wbiegł do swojej budy. Wbiegł, bo nigdy nie był w takiej sytuacji i spanikował. Nie uciekł dalej, bo ta granica obowiązuje, poza tym dopomógł tu strach przed nieznanym.

Jednak ta sytuacja przypomniała mi ważną rzecz. Morus nie jest machiną. I uświadomiona zostałam, że generalizacja jest fajna... ale niestety luzowanie zasad może mieć nieprzewidziane konsekwencje - zwłaszcza u psa myślącego, bo takiego za Morusa uważam: on zawsze idzie na prościznę. W końcu sam doszedł do wniosku, że może wyjść skoro wyszedł raz. To nic, że bez mojej zgody ;). I cóż, na nowo bierzemy się za rygor. Koniec laby. Cofamy naszą granicę do bramy. Piesek od wczoraj nie wita mnie poza bramą. Bezwględnie tego się trzymam, bo znów sobie coś uprości... Zwłaszcza, że on fajnie generalizuje, ale najłatwiej mu to wychodzi, gdy coś jest dla niego przyjemne, czyli jak raz na coś mu pozwolę to traktuje to jako nową, świętą zasadę i ciężko to z nim jest "przedyskutować" ;)

PS: Nie wiem czy napisałam zrozumiale, ale mój mózg dzisiaj już nie funkcjonuje. Paruje od nadmiaru biologii.

Posted

Heh z psami jak z dziećmi, odrobinę poluzujesz codziennie reguły i już to wykorzystują do cna :grins: Trzeba się przyzwyczaić, albo trzymać rygor :P

Fajnie, że sunia znalazła dom :loveu: A co z Marysią, nadal brak zainteresowania?

Posted

Kuuuurde! Napisałam długiego posta i wyfrunął :( Teraz krótko i bez cytowania.

U Misi vel Gandzi dobrze. Co prawda ostatnio nasikała na łóżko, ale ma to wybaczone. Waży już 4kg. Nie odpowiada mi jedynie jej dieta, zwróciłam uwagę, może dostosują się do moich próśb... oby.

 

Marysia jest idiotką, ale kochaną ;p. NIestety, zainteresowanie zerowe. Dzisiaj napisała do mnie jakaś dziewczyna, ale chyba nic z tego. Mieszka przy ruchliwej ulicy, własnie jej zaginął kot i nie raczy go szukać... a Marysia ma ciągoty do ulic i samochodów. Boję się ją oddawać tam, no ale zobaczymy, ma jeszcze to dziewczyna przemyśleć. A sama Marysia nie narzeka, że mieszka u nas. Sika to do zlewu, to na ubrania, to za lodówkę... jak jej nie czyścimy kuwety pary razy dziennie. Zrzuciła też mój ulubiony kwiatek (bo jak to tak? że niby ona od niego cięższa? od kiedy? :o), przerosła siebie samą od czasu znalezienia dwukrotnie, śpi z kotami, nauczyła chłopaków, że wspinanie się po nogach Tysi jest takie fajne :grins:

A tak w ogóle to z biiologii wczoraj dostałam kołka, dzisiaj bdb. I szykuje sie kolejny kołek, bo dzisiejszy sprawdzian z bio był masakryczny, ale co tam :evil_lol:

 

No ale kur.icy dziś dostałam....

P1180482%2B%E2%80%94%2Bkopia.JPG
Pamiętacie tę Misię?
Pomagałam jej szukać domu... i dzisiaj pytam co tam, jak tam u niej, bo ostatnio im wymiotowała (przez tydzień!), a oni nie raczyli pójść do weta. Odpowiedź? Zjadła trutkę i nie żyje. :flaming:  Po dłuższym wywodzie okazało się, że jednak nie to, że nie żyje, ale sobie uciekła z ich mieszkania w bloku i się nie odnalazła. Szukali jeden dzień i doszli do wniosku, że się nie znajdzie - wg nich na bank już nie żyje... Ja wiem, że oni chcieli się jej pozbyć, bo była do adopcji, no ale błagam... mogliby chociaż powiedzieć, że będą ją szukać, a nie beztrosko mi mówią "a misi już  z nami nie ma. Nie żyje" i uważają to za oczywiste. :shake: Tak, jakby im to było na rękę...
I miałam się już nie angażować, ale myślę nad tym czy nie powywieszać ogłoszenia o zaginięciu... ze swoim numerem. Dla świętego spokoju. Tylko nie wiem co z nią, jak się odnajdzie... no ale inaczej spokojnie nie zasnę...

Posted

Jakby ktoś nie pamiętał Misi. Jedna z nielicznych papisi, z którymi Morus się dogadywał, a przede wszystkim nie brzydził! Mocno się polubili... i eh, szkoda mi "małej"
P1180461%2B%E2%80%94%2Bkopia.JPG

 

P1180484%2B%E2%80%94%2Bkopia.JPG

 

P1180511%2B%E2%80%94%2Bkopia.JPG

 

No i cóż...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...