Jump to content
Dogomania

Smakołyki


Speedymania

Recommended Posts

Mam nadzieję że Brunomania się nie obrazi że trochę tu za nią napiszę ;)

Bruno spaceruje razem ze mną i moim Cesarem. Staram się aby nauczył sie na spacerach prawidłowych reakcji na różne nowe rzeczy od mojego spokojnego psa. Kiedy psy idą koło siebie Bruno jest spokojniejszy i pewniej się czuje, a Cesara zna od szczeniaka.

Bruno jest trochę bojaźliwy, może się przestraszyć huków albo szczekającego psa mijanego luzem, a czasem nawet szczekacza zza płotu. Nie wykazuje agresji lękowej, jego reakcją jest ucieczka.

Problemem jest też to, że słabo reaguje na smakołyki i zabawki na spacerze, ale to już Brunomania wcześniej pisała.

Myślę że Brunomania uzupełni problemowa listę dokładniej :)

Widze duży postęp w zachowaniu Bruna na spacerach już po 3 wspólnym spacerze.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Raczej znalazłabym kogoś ze spokojnym psem i chodziła na wspólne spacery - najpierw równolegle, z dużej odległości, takiej, by Twój pies nie okazywał zdenerwowania. Potem coraz bliżej, w miarę oswajania się psa z sytuacją.[/QUOTE]
Owszem psa koleżanki się nie boi. Ale nikogo poza nią nie znam w moim mieście tak żeby chodzić z nim na wspólne spacery.
[quote name='zmierzchnica']Napisz może w punktach, jakie masz z psem problemy? Jest bojaźliwy? Piszesz, że musiałaś Bruna uspokoić bo się wystraszył psa. Ucieka przed psami, wykazuje agresję lękową? Boi się głośnych dźwięków? Co z petardami, burzą?[/QUOTE]
1.Boi się każdego huku, trzasku, psów ludzi.
2. Nie jest agresywny. Po prostu boi się strasznie i wyrywa się do domu.
3. Petard okropnie się boi. Jak jest na dworze to zaraz podbiega pod drzwi i drapie o nie pazurami. A jak ja jestem na dworze to przybiega najpierw do mnie i albo siada mi na nodze, albo kręci się dookoła mnie i biegnie do drzwi i znowu do mnie.
4. Burzy bał się, ale jak przestałam zwracać uwagę na to że się boi to już tylko jak bardzo głośno walnie to wtedy przybiega do mnie, a tak to spokojnie.

I na razie tak jak pisze understandme są małe postępy. Jestem zawsze z każdego polecenia które wykona zadowolona. Jednak nie ukrywam jestem pesymistką i pierwsze zadanie najważniejsze jakie ja muszę wykonać to wbić sobie do głowy, że uda się ( uwierzcie to jest nieziemsko trudne) . Cesar bardzo pomaga mi. Czasem kiedy wymieniamy się psami z koleżanką tresuję siebie. Ćwiczę dla siebie komendy. Myślę że pies się mnie słucha i tak jest.

Od pierwszego wpisu w tym temacie dużo się zmieniło.
1. Bruno potrafi chodzić na prawie luźnej smyczy przy nodze ( piszę prawie bo czasem zdarza mu się mała słabostka i napina się ).
2. Reaguje prawie zawsze ( cieszę się, że i tak wg reaguje) na komendy tj. : siad, stój, wróć, zostaw. Rzadziej niestety leżeć.
A właśnie co do tego leżeć. Wydaje mi się, że Bruno boi się, że jak się położy to będzie miał skrócony czas do ucieczki. Z siadu szybciej można zerwać się, a z pozycji leżącej trochę trudniej.
3. Podnosi co raz częściej ogon. No chyba, że coś go baaaaardzo przestraszy to wtedy trochę gorzej.

Trenujemy dalej i czekamy na wyniki. Trochę mnie to martwi, że kiedy wyjadę na 10 dni na wakacje Bruno nie będzie chodził na spacery i zapomni. Dobrze jednak że wracam przed szkołą to może coś jeszcze mu przypomnę :)

Link to comment
Share on other sites

"Jeżeli lęk jest dość znaczny, to być może bez leczenia farmakologicznego nie da się go wyeliminować. Zasady postępowania są następujące: zawsze staramy się zachowywać zdecydowanie, pozornie nie zauważając strachu zwierzaka. Nie należy go pocieszać, ani mówić do niego uspokajającycm głosem, ale zachowywać się jakby nigdy nic. Iść twardo naprzód w obranym kierunku. Gdy chodzi o psy, z pewnością mu pomoże chodzenie na długie spacery ze spokojnymi, zrównoważonymi osobnikami, najlepiej na łąkach czy w lesie. Początkowo być może nie będzie nawiązywał z drugim psem kontaktu, ale stopniowo powinno się to zmieniać. Im więcej pozna przyjaznych psów, tym lepiej będzie mu szło. Ludzi trzeba prosić, aby w ogóle nie zwracali na niego uwagi, udawali że go nie widzą (czy to w domu, czy na ulicy). Zachęcam jednak do osobistej konsultacji z lekarzem weterynarii-behawiorystą."
Chciałam żebyście wszyscy to przeczytali. To jest odpowiedź od eksperta ze strony Mojego Psa. Czytam tą gazetę i czasem bywam na stronie. Napisałam do pani która tam pomaga właścicielom psów i dostałam odpowiedź. Może będziecie umieli to dla mnie przełożyć , bo już trochę znacie sytuację :)

Link to comment
Share on other sites

Jakbym o mojej suce czytała. Tyle, że ona boi się nie psów, a ludzi właśnie. Ale huki, głośne dźwięki, dziwne sytuacje (np człowiek wiozący na taczce lodówkę) - koniec, pies się wyłącza. Wiem, jaka to trudna praca z psem, który nie kontaktuje.

Ja stawiałabym na maksymalną współpracę, bo to baaaardzo poprawia zaufanie. Ucz Bruna wrzucać zabawki do miski, szukać przedmiotów, bawcie się w tropienie - w domu, na podwórku. Są psy, dla których komendy są po prostu... Tak jakby głupie ;) Wykonywanie czegoś za coś jest nielogiczne, szczególnie, jeśli nagroda nie jest dla psa atrakcyjna. Ja bym spróbowała pokazać psu, że praca dla samej pracy jest czymś super, niesamowitą rozrywką. Nie musi być na dworze, choćby w domu, masz się kojarzyć z fajnym przewodnikiem, który proponuje fajne rzeczy. Zaufanie większe, to i pies będzie bardziej otwarty. Poza tym warto jakąś komendę tak psu do łebka wbić (najlepiej siad, jest proste), żeby wykonywał ją w każdym momencie automatycznie, bez angażowania umysłu w to. Czyli powtarzanie, powtarzanie powtarzanie, a jak ignoruje, to naciskasz lekko na zad, czy naprowadzasz smyczą - komenda MA być wykonana.

Ciężko tak radzić na odległość, mam w głowie jakiś obraz Bruna, ale nie wiem tak naprawdę o nim za wiele. Czemu jest taki lękliwy? Zły socjal, złe doświadczenia, zablokowało go jakieś wydarzenie?

A co do tej odpowiedzi:
masz wychodzić jak najwięcej na spacery z innymi psami, poza tym jeżeli pies wyjątkowo się boi, powinnaś się zapytać weta o coś o działaniu lekko uspokajającym. Kiedy pies się boi, masz być stanowcza, udawać, że nie widzisz, że pies trzęsie portkami i iść dalej tam, gdzie chcesz ;) Pies ma widzieć w Tobie przewodnika zdecydowanego, nie bojącego się niczego. Ale moim zdaniem najpierw musisz wypracować z nim dobry kontakt i zaufanie, a to głównie zabawy angażujące umysł psa.

Link to comment
Share on other sites

Staram się jak mogę. Gram z nim w piłkę nożną. Szukamy ciasteczek w trawie, albo biegamy od drzewa do drzewa ( takie ściganie się ). Siad ma już mniej więcej opanowane - nadal ćwiczymy.
Domyślam się, że popełniłam błąd kiedy był mały. Nie miałam czasu, żeby chodzić z nim na spacery i tylko o czasu o czasu mój brat chodził z nim ciągle w to samo miejsce. Teraz kiedy zdobyłam trochę czasu okazało się, że ciężko chodzi się z nim na spacery gdzieś indziej niż chodnikiem niedaleko domu.
Każdego człowieka bał się, ale teraz chyba wydoroślał, bo troszkę mniej. Zaczął nawet tak robić, że kiedy ktoś przechodzi koło płotu i nie mówi nic do niego to twardo stoi, jednak kiedy ktoś zagada już jest na ganku przy drzwiach.
Budujemy zaufanie ile się da. Dzisiaj uczyliśmy się grzecznego czekania aż będzie można przejść przez drzwi. Udało mu się 3/10. I tak dobrze jak na niego. Potem się niestety znudził, a wplatałam mu przybieganie, siadanie, dawanie głosu, leżenie.
Załapałam nawet łączność naszego umysłu. Kiedy mi zaczyna się coś nudzić jemu też. Kiedy ja nie wierzę, ze jakaś czynność mu się uda to poprostu to mu się nie udaje.

Link to comment
Share on other sites

Wróciliśmy właśnie ze spaceru. Osiągnęliśmy poziom 2/100.
1. Przeszliśmy koło 2 facetów ( zagadali do Bruna) i nie bał się ogon twardo w górze, nie wyrywał się szedł ładnie przy nodze.
2. Przeszliśmy koło rowerzysty tak jak u góry. Szedł ślicznie przy nodze.
3. Spotkaliśmy dużego psa ( szedł na smyczy z panem po drugiej stronie ulicy) wyrywał się panu, ze złością szczekał. Stanęłam z Brunem i pozwoliłam mu popatrzeć i poobserwować psa. Ogon cały czas trzymał w poziomie (czyli na równo z grzbietem) i kiedy pan się oddalił ścieżką w inną stronę niż my szliśmy, spokojnie powrócił do obwąchiwania krzaczków.

Chociaż nie jest to koniec tresury i jest to jak piszę 2/100 poziom, ale bardzo chciałabym podziękować wszystkim za porady.
Głównie to dziękuję z całego serca understandme. Otóż przeszła chyba z 10 razy po parku i nauczyła Bruna chodzić przy nodze. Jestem jej za to wdzięczna. Kilka razy na spacerach zamieniałyśmy się psami i understandme pracowała z Brunem. Pokazała mi także jak myśleć kiedy prowadzi się psa.

Dziękuję także zmierzchnicy. Bardzo zrozumiałe zdania piszesz. Ja mam trochę powolne myślenie i czasem nie wiem o co chodzi. :)
Wprawdzie dopiero ostatnio dołączyłaś, ale także pomogłaś mi.

Ze smakołyków zszedł temat na wychowanie Bruna, ale to chyba nie przeszkadza wam. Bo dla mnie bardzo pomocny jest ten temat.
Będę nadal opisywać co tam się będzie z nami działo, ale jakby nie było żadnych info tutaj to znajdziecie w galerii Bruna troszkę jego przygód :)

Link to comment
Share on other sites

Nie ma za co :) Po to jest forum, żeby sobie pomagać. Pamiętaj, że praca z psem o zaniedbanej socjalizacji to ciężki kawał chleba. Często masz dwa kroki w tył, potem krok w przód, znowu w tył, i znowu w przód... Dziś cieszysz się, że przeszedł koło człowieka, a jutro będzie się bał każdego odgłosu. Musisz się przygotować na to i nie zniechęcać :) Ja moją suczkę wyciągałam od początku, zwaliłam sprawę, bo zrobiłam małej kwarantannę - i tak jak piszesz, za dużo na spacery nie chodziłyśmy, a że była po przejściach, to szybko stała się lękliwa. Do dziś jestem na siebie wściekła. Nowe miejsca to dla mojej suki stres tak czy siak, choć idzie ładnie przy nodze i wykonuje komendy... Jest i tak spięta. Myślę, że na to już nigdy nie wpłynę :(

[QUOTE]
Staram się jak mogę. Gram z nim w piłkę nożną. Szukamy ciasteczek w trawie, albo biegamy od drzewa do drzewa ( takie ściganie się ). Siad ma już mniej więcej opanowane - nadal ćwiczymy.[/QUOTE]Te zabawy są fajne, bo pies się bawi i kojarzy Ciebie z przyjemnością :) Tylko że nie angażuje bardzo umysłu psa. Pies nie musi się wysilać, ruszyć głową - po prostu biega, bawi się piłką czy szuka jedzenia, to zachowania naturalne.
Ja Ci polecam nieco "wyższy poziom" zabaw - niech szuka zabawki i potem Ci przynosi, za co dostanie smakołyka. Niech bierze do pyska rzeczy i wrzuca do miski, a za wrzucenie - smakołyk. Niech wytrzymuje z zabawką w pysku najpierw 2, potem 5, potem więcej czasu... Potem niech trzyma zabawkę przy zmienianiu pozycji. Same komendy są nudne, ale zabawa, gdzie on musi się wysilić zaangażuje go całkowicie. Wiem, że to i dla człowieka ciężkie, szczególnie początek, kiedy pies nic nie łapie, ucieka z zabawką, albo się nie interesuje... Dlatego trzeba robić naprawdę krótkie serie (5-6 minut), a potem luz - pies robi co chce. I potem znowu - krótka seria/luz. Pies nie czuje się znudzony ani przemęczony, ani osaczony Twoimi wymogami - bo to dla niego nowość i może go stresować.


No i ja do nauki wprowadziłabym kliker. Najlepiej dość cichy, można takie dostać z regulacją głośności. Wyrobić idealne skojarzenie klik+smakołyk. Np całą karmę na dzień dawać w ten sposób. Trzymasz miskę na kolanach - klik + podajesz kulkę. Potem wymawiasz imię psa, jak na Ciebie spojrzy, klik+smakołyk. Po kliknięciu pies zawsze musi dostać jedzenie - nawet jeśli klikniesz przypadkowo.
To o tyle fajna sprawa, że pies dokładnie i doskonale wie, o co Ci chodzi. Nie myli go Twoja postawa czy ton głosu. Sama piszesz, że jak jesteś niepewna czy coś zrobi, to pies tego nie robi - słyszy wyraźnie niepewność w Twoim głosie. W klikerze nie ma emocji, po prostu dobre skojarzenie.
Wiem po moich psach, że daje im poczucie bezpieczeństwa - wystarczy, że zacznę klikać co trudniejsze zachowania, a mój agresywny lękowo pies skupia się na mnie, ładnie przechodzi obok psów. Jest wrażliwy i słaby psychicznie, więc wystarczy, że ostrzej powiem "nie wolno", żeby zaczął się obawiać, bać, a potem następnego psa obwarczy bo "był źródłem mojej złości". Klikanie pokazuje psu, że wszystko jest ok - np. klikam kiedy tylko patrzy na psa, ale nie jest sztywny i nie warczy. I wie, że dokładnie TO zachowanie, a nie inne, to było źródło nagrody :)
Może i u Ciebie warto spróbować?

No, znowu naględziłam. Myślę, że dacie sobie z Brunem radę, tylko wiary w siebie Wam trzeba! Macie już wielkie sukcesy, więc gratuluję :) Pamiętaj, że pies się boi wszystkiego, co nieznane dla niego, dlatego każdy Wasz sukces to wielki krok do przodu.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[LEFT][FONT=Arial][/FONT]Właśnie myślałam nad klikerem. Będę musiała przy następnej okazji pochodzić po sklepie i poszukać.
Bardzo lubię twoje ględzenie. Piszesz zrozumiale dla mnie ( mam czasem spowolnione myślenie i ciężko mi zrozumieć o czym ktoś pisze :cool3:).

Dzisiaj trenowaliśmy ze smakołykami na podwórku z kolegą Cesarem. Bruno wprawdzie dostał szału i jak tylko znaleźliśmy się na 3 -4 kroki od Cesara, Bruno rzucał się do kopulowania. Strasznie mnie to zmartwiło, bo nie umiałam go odciągnąć. Nic nie pomagały smakołyki, ale to jest ciężka sprawa i chyba będę rozmawiać z weterynarzem o takim zachowaniu Bruna.
Dobra, ale teraz się będę chwalić :evil_lol:
1) Bruno nie zapomniał całkiem po tygodniu przerwy komend. Ładnie idzie przy nodze.
Ja także nauczyłam się, że "Dobry piesek" albo " Ślicznie Bruno" = pochwała, "Ej" = zwrócenie uwagi, że robi źle.
2) Na dzisiejszym wieczornym spacerze, kiedy nic go nie rozpraszało ( oprócz pachnącej trawki) zareagował na komendę " równaj" i ( z tego jestem dumna, bo wykonał to 3 razy na 10 - to SUKCES ) nie musiałam go szarpnąć za smycz tylko zrobił to na luźnej smyczy:sweetCyb::sweetCyb:
3) Uczymy się nowych komend , a niektóre utrwalamy.
* nowe to:
- ukłon
- chodź
( nie wiem właśnie jak nazwać tą komendę jak ma przyjść do mnie ) - przyjdź ?
* utrwalamy :
- siad
- leżeć
- zostań
- stój
- i tz. " Patrz na mnie" = Bruno
4) Przed tygodniem od trzymania smyczy zrobiły mi się na palcu wskazującym odciski, a po dzisiejszym spacerze zaczynają robić mi się z powrotem.
Chyba zacznę nosić rękawiczki.
Jak odzyskam kartę do aparatu ( brat sobie "pożyczył" ) to zrobię zdjęcie smyczy i będzie można zobaczyć jakie Bruno ma wyposażenie spacerowe.
Understandme posiada taką superancką torebeczkę na ciasteczka ( baaaaaardzo mi się podoba ), i chyba zainwestuję w podobną bo nie mam w czym nosić do nauki smakołyków :eviltong:.

Będziemy od jutra zdawać relacje z naszych spacerków w galerii Bruna.
Pod spodem wiadomości jest link do stronki. ZAPRASZAMY !
[/LEFT]

Link to comment
Share on other sites

Kopulacja to pewnie z ekscytacji... Moja suczka "gwałci" mojego psa, kiedy ten bawi się z inną suką. Oboje są kastrowani ;) Nadmiar emocji objawia się takim właśnie zachowaniem. W tym momencie bym się oddaliła od obiektu ekscytacji (Cesara), podeszła dopiero, gdy się uspokoi. Jak znowu zacznie świrować - znowu odejście. Chłopak musi się nauczyć panować nad emocjami, a to ciężki kawał chleba dla pełnego energii samca...

Gratuluję sukcesów! Szczególnie "równaj" jest ciężkie dla psa, ja z moją suką mimo codziennych ćwiczeń i tak mam problem przy "pachnącym podłożu" ;)

Wydaje mi się, że o tyle łatwiej jest nauczyć psa przywołania na "do mnie", że prościej wołać psa jak jest daleko - pomyśl, jak wołasz DO MNIEEEEEEEE! a jak wołasz CHOOOODŹ! ;) Ale to nie ma znaczenia dla psa, jak Wam wygodniej tak się uczcie. Wpadnę do Waszej galerii jak znajdę chwilę czasu, powodzenia:)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...