Jump to content
Dogomania

Dostojny tybetan i bezmózgi kundel!


Naklejka

Recommended Posts

Mój też taki miał etap. Po progresie przychodził regres i na nowo faza lękowa, niemal lał pod siebie, a potem się do zamieniło w agresję lękową... o jesooo, jak wtedy marzyłam o zrównoważonym psie. I prośby zostały wysłuchane - teraz w końcu jest ogarnięty, dojrzał i równowaga psychiczna gdzieś się odnalazła. Co prawda nadal czasem sie boi, ale wystarczy moje słowo i już. Mam wrażenie też, że się uodpornił, że czasem na niego krzyknę i już nie łamie go psychicznie moje "nie", gdy chcę chpćby tylko mu zabronić tarzania się w smrodkach. Ufff, cieszę się, bo zdecydowanie nie nadaję się na miętkiego psychicznie psa.

Link to comment
Share on other sites

Ja nie muszę krzyczeć, wystarczy, że się spojrzę złowrogo i mam czołgającego się psa :P

Najgorzej jest jak coś ćwiczymy i robi źle, no muszę mu pokazać, że nie o to mi chodzi, że ma zrobić co innego. On wtedy się gasi, czasem strasznie zaczyna się bać. 

Jak nie wie co ma zrobić jest tak samo. No bo jak nie chwalę, to trzeba się bać.

Pracuje bardzo fajnie, jak się nakręci i nie myśli o niczym innym poza pracą. On jest bardzo delikatnym, panikującym psem, ale w chwilach totalnego nakręcenia nie przejmuje się niczym. 

W piątek byłam z nim na szczepieniu, ile wrzasku narobił! Jetsan dostawał 5zastrzyków na raz i zero reakcji... 

No ale nakręcić aż tak bardzo Arniczka nie zawsze umiem, ale zaczyna się chętniej bawić na spacerach i nawet się jak tako nakręca. Za to na ogródku nie chce się bawić, wyciągam zabawkę, staram się go zachęcić do gonienia jej, a on się czołga ze strachu :loveu: dopiero po chwili się udaje go w miarę zachęcić do szarpania, a potem to już z górki ( o ile ma dobry dzień :evil_lol: )

 

Pamiętam nasze początki, kiedy to rzucałam zabawkę, Arni po nią biegł, zatrzymał się w połowie i stał przestraszony. 

Wtedy pojawiła się Ola, zaczęła pomagać, tlumaczyć, motywować, wspólne spacery, treningi i tak do teraz :) 

Link to comment
Share on other sites

Oesu, to ja już chyba wolę tego swojego debila, który przez pierwsze nasze wspólne miesiące na każdą próbę korekty/opier...u czy jakiegokolwiek upomnienia robił "HUEHUEHUE matka, luz" i przysięgam, że gdyby umiała, to by wzruszała ramionami i puszczała oko. Dopiero jakoś niedawno zaczęła się w ogóle przejmować jakimiś zakazami czy moimi rykami skierowanymi w jej stronę :P 

Link to comment
Share on other sites

To też zależy jaki charakter ma człek, bo znam totalnie miękkie osóbki, dla których Arnik byłby idealnym psem, bo już z Jetsanem totalnie nie dałyby sobie rady. 

No i właśnie one zawsze mi wypominają, ze ja TERRORYZUJĘ psy. 

Jetsan jest najlepszy, jak się na niego drę, to zaczyna skakać i udawać, że się bawi. Uparte i dumne to to, więc czasem trzeba mu dość dobitnie pokazać co ma zrobić, albo czego nie robić. To inteligentna bestyja, aż za bardzo inteligentna... 

 

Rozpaczam, bo mój trzeci piesek chyba się u mnie nie pojawi po skończeniu szkoły, tylko o wiele później.... 

 

Mam w przyszłym tygodniu dwa egzaminy, w tym jeden z anatomii (ach, ta łacina <3 ), ogarnia mnie strach, haha. 

 

jesusmaryjo, Arni rano wytaplał się w kompoście, smierdział okropnie, jeszcze przed wyjsciem na zajęcia musiałam go wyprać i wyczyścić zęby... bo potem jechał na plan, ale beze mnie, z inną opiekunką. Wrócił w jednym kawałku i z wielkim zacieszem :lol:

Link to comment
Share on other sites

A to nie nauka żebrania?  :evil_lol:

Mogę podesłać jamnika nauczy Jetsa szybko żebrać z gracją ;)

 

To już umie perfekcyjnie.

 

 

A za co Ty już masz oceny  ? :D

 

6 z WFu, zaliczenie z szybkości  :megagrin:  po każdym WFie trzymają mi się zakwasy przez 3dni. 

A 5 z techniki dentystycznej za wały zgryzowe. Teraz na ocene czekają łyżki indywidualne. Na pewno Wam to dużo mówi :P

 

Uwielbiam moją grupę, co piątek ktoś przynosi jakieś jedzenie na ćwiczenia. Wczoraj obżarłam się tortem, ale nie mieliśmy łyżeczek... więc jedliśmy mieszadłami do gipsu :lol:
 

Link to comment
Share on other sites

Wygląda smacznie :D

 

I było smaczne. Nawet wszechobecny pył z akrylu (bosz, jak to śmierdzi) i gips na łyżce nikomu nie przeszkadzał :evil_lol:

 

Arnik był w czwartek ostatni raz na planie (ale chyba nie ostatni raz w życiu... :grins:) i teraz czekamy na premierę. 

 

Ktoś poleci jakąś psią pastę do zębów, szczoteczkę? Gdzie takie coś mozna kupić? 

Link to comment
Share on other sites

O, to grupa faktycznie do pozazdroszczenia :p

A samokontrola suuuper Wam wychodzi, imponująco to wygląda. Acz mój nie połykałby dentastixów, brzydzi się ich :D

Link to comment
Share on other sites

Bo go katujesz :siara:

Trudno to ukryć, przecież widziałaś jaki mu wpierdol spuściłam... 

 

Ty podła kobieto, jak możesz? :mad:

 

A tak serio to ekstra, ciekawe kiedy z Ravenem dotrę do takiego etapu, obstawiam, że za jakieś 10 lat :siara:

U nas to samo z siebie wyszło, jak wiele różnych ćwiczeń. Czasem ten pies mnie zaskakuje, on bardzo się stara robić wszystko dobrze i właśnie przez to tak łatwo go zgasić. Plus mój charakterek... 
I ma mózg ( łał ) przy totalnym pobudzeniu myśli co robi i nie zrywa komend raczej :D


W niedzielę będziemy na pokazach w Gliwicach, psistanek czy coś takiego (jak zwykle poinformowana i ogarnięta :grins: )
Arniczy jako pies z odzysku chwali się sztuczkami, własnie nauczył się chodzenia na moich stopach (miałam w końcu motywację, by go zacząć tego uczyć :P ), a ja mam nadzieję, że niczego nie zapomnę. O Arnika się nie boję, nie w takich warunkach pracował.
Koleżanka chciała, bym frisbee pokazała, ale z tym to rożnie bywa, freestyle nam słabo wychodzi. Nie ma takiej ciągłości, szybkości w działaniu Arnika, on po złapaniu jednego dysku nie myśli o tym, że będzie kolejny rzut i trzeba na mnie się spojrzeć, wrocić itd. Wychodzą też problemy z motywacją. 
Ale jak ćwiczymy tossa to pięknie wraca, oddaje dysk i znów zasuwa za dyskiem. 

Z powodu kierunku jaki wybrałam, zostałam zmotywowana do powrotu do rysowania. Od 2lat nie rysowałam... 
Zaczęłam i skończyć nie umiem :grins: 

 

Link to comment
Share on other sites

Wróciliśmy. 

Mój kundel pokazał się dziś chyba od najlepszej strony. Za to ja gorzej ogarniałam (pisałam, ze nie lubię publicznych występów? )

Arni pokazywał sztuczki i szło mu całkiem dobrze. Ja tego ocenić nie umiem, tak mówiły dziewczyny :grins: 

Pobawiliśmy się piłeczką i frisbee. Szok! Po prostu był geeenialny, mimo hałasu, psów, dawał z siebie wszystko. Dawno go takiego nie widziałam, nie musiałam go nakręcać, prosić o złapanie zabawki.
Był doskonały. 

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...