nowa Posted July 10, 2011 Share Posted July 10, 2011 po miesiącach walki z urzędami udało nam się podpisać umowę o prowadzeniu wolontariatu w schronisku (gminnym). I okazało się, że możemy przebywać w schronisku pod nadzorem kierownika ( co jest jasne) a on pracuje do 15 i nie ma zamiaru być tam dłużej, bo jak nam wyjaśnił "nikt mu nie zapłaci za dodatkowe godziny". My jako osoby w większości pracujące do 15 żadną miarą się nie wyrobimy więc co dalej? Czy schronisko może nam narzucić takie godziny? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bozena1964 Posted July 12, 2011 Share Posted July 12, 2011 witam :smile: jest tak duzo ludzi dobrej woli i pomagajacej zwierzetom ale dziwi mnie jedno :-o dlaczego przy zabieraniu zwierzaka ze schronu sa oplaty ?! kto to wymyslił ?! urzedy ? wolałabym dac karmę dla innych zwierząt ktore zostają tam niż dawać kasę !!!!!!!!!!!!!!!! to jest nienormalne !!!!!!!!!!!!!!!!! urzedy dotacje dają to fakt ale to że ktoś chce sie opiekowac i dbac o zwierzaka to jeszcze oplaty !!!!!!!!!!!! paranoja !!!!! to moze byc tylko w polsce !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jest tyle ludzi biednych i kochaja zwierzeta i nie chca miec malych to juz jest ich tragedia bo nikt im nie chce pomoc a wywalic za kastracje czy sterylizacje a dla nich to majątek !!!!!!!!!!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bozena1964 Posted July 12, 2011 Share Posted July 12, 2011 rozmawiaj z urzedem a jak jest u was ekologia to tam porozmawiaj na ten temat ale z tego co wiem to schroniska nie sa chetne przyjmowac wolontariuszy gdyz maja cos na sumieniu i nie chca zeby o tym dowiedzieli sie wolontariusze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! teraz to ty walcz o wolontariat !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nowa Posted July 13, 2011 Author Share Posted July 13, 2011 Jesteśmy już po kilku rozmowach z "władzami" - podobno po 15:30 nie ma w schronisku pracowników, tylko stróż, który nam psów na spacer nie da, bo nie wolno mu wchodzić do boksu. Do tego jest ochrona, która podobno po tej godzinie nikogo nie wpuszcza. Dziwne to jakoś, ale niech im będzie... Na razie jesteśmy na "okresie próbnym" więc musimy przyjąć takie warunki. Później sami dogadamy się z tą groźną ochroną :) Na pewno nie damy się spławić Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Czarownica Posted August 1, 2011 Share Posted August 1, 2011 bozena1964 - wątek o opłatach już jest na tym forum - tam możesz się wypowiedzieć i ewentualnie poczytać inne opinie: [URL]http://www.dogomania.pl/threads/10685-kto-to-ustala-oplaty-za-adocje[/URL] A co do tematu tego wątku - nie wiem, czy to ustalają władze schroniska, czy jest odgórnie, ale u nas jest tak, że wolontariusz nie może sam przebywać na terenie, bo pracownicy są za niego odpowiedzialni. Dlatego jeśli schronisko jest czynne do 15.30, to moim zdaniem mogą narzucić Wam takie godziny... Ja np.też pracuję w tygodniu i nie mam jak, ale przychodzę w weekendy. Może u Was też tak by się dało? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aleola Posted September 1, 2011 Share Posted September 1, 2011 odepnę się, bo nie chcę zakładać nowego tematu, a nagłówek powyższego pasuje do tego, o co chcę się poradzić. Od paru ładnych lat jestem (byłam?) wolontariuszką w Schronisku w Łęczycy. Schronisko przeszło w ręce nowych władz, teraz zarządza nim miasto, a konkretnie Zieleń Miejska z ramienia Urzędu Miasta. Przez parę miesięcy po przejęciu pracownicy jak i wyżsi urzędnicy nie mieli nic przeciwko wolontariuszom (pewnie dlatego, że im nieziemsko pomagaliśmy i tak naprawdę uczyliśmy ich wszystkiego...). Minęło 5-6 miesięcy i wolontariat został z hukiem wywalony za drzwi Schroniska. Nikt nam nie chce wyjaśnić, dlaczego. Burmistrz miasta nie podejmuje z nami rozmów, nie odpowiada na pisma. Dyrektor Zieleni powiedział, że w budżecie nie mieli przewidzianych wydatków na wolontariat (że niby nie chcą z nami podpisać porozumienia, bo koszt ubezpieczenia by ich "zabił"). Nie zgadzają się jednak, by wolontariusze sami pokrywali koszt ubezpieczenia. W takim impasie tkwimy już 2-3 miesiące. Sytuacja jest o tyle tragiczna, że Schronisko zamyka się na ludzi. Nie tylko wolontariat ma niemozliwy wstęp, również ludziom jest on utrudniany. Psy nie mają w tej chwili kontaktu z człowiekiem, nie są socjalizowane, pracownicy, którzy pracują w Schronisku są ludźmi, którzy o psach mają według mnie zerowe pojęcie. Psy nie są chipowane, nie ma stron internetowych schroniska, telefon Schroniska najczęściej milczy. W ciągu rządów nowych władz doszło do drastycznego wzrostu liczby psów. W ciągu ok. 4 miesięcy ich liczba zwiększyła się z 60 do 120. Polityka schroniska jest taka: bierzemy psa od każdego, kto go przyprowadzi. Dyrektor Zieleni Miejskiej powiedział mi, gdy z nim rozmawiałam, mże trzeba się cieszyć, bo to humanitarne ze strony ludzi, że psa przyprowadzają do schroniska, a nie uwiązują gdzieś w lesie przy drzewie. Przypadki porzuceń nie są zgłaszane na policję. Martwi mnie to wszystko, a najbardziej boję się o psy. Skoro Schronisko zamyka się na wszystkich ludzi, to w mojej opinii oznacza, że ma coś do ukrycia... Nie wiem, co mogę jeszcze zrobić. Czy jest jakaś legalna droga dochodzenia do tego, by miasto podpisało z wolontariatem porozumienie o współpracy, czy najlepszym wyjściem jest narobienie szumu wokół całej sprawy? Nie wiem już, czego się chwytać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Czarownica Posted September 19, 2011 Share Posted September 19, 2011 Nie znam się za bardzo, ale może skoro władze nie chcą rozmawiać, to rzeczywiście najlepszym sposobem byłoby narobienie "szumu", np.poprzez lokalną prasę albo telewizję? Trochę to dziwne, że tak zamykają się na wszystkich. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kropeek Posted September 19, 2011 Share Posted September 19, 2011 Czy schronisko może nam narzucić takie godziny?[/QUOTE] obawiam się, że może. zresztą bardzo im zależy żeby Wam nie pasowały godziny bo oni patrzą swojego dobra a nie psiego Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmierzchnica Posted September 23, 2013 Share Posted September 23, 2013 [quote name='aleola']odepnę się, bo nie chcę zakładać nowego tematu, a nagłówek powyższego pasuje do tego, o co chcę się poradzić. Od paru ładnych lat jestem (byłam?) wolontariuszką w Schronisku w Łęczycy. Schronisko przeszło w ręce nowych władz, teraz zarządza nim miasto, a konkretnie Zieleń Miejska z ramienia Urzędu Miasta. Przez parę miesięcy po przejęciu pracownicy jak i wyżsi urzędnicy nie mieli nic przeciwko wolontariuszom (pewnie dlatego, że im nieziemsko pomagaliśmy i tak naprawdę uczyliśmy ich wszystkiego...). Minęło 5-6 miesięcy i wolontariat został z hukiem wywalony za drzwi Schroniska. Nikt nam nie chce wyjaśnić, dlaczego. Burmistrz miasta nie podejmuje z nami rozmów, nie odpowiada na pisma. Dyrektor Zieleni powiedział, że w budżecie nie mieli przewidzianych wydatków na wolontariat (że niby nie chcą z nami podpisać porozumienia, bo koszt ubezpieczenia by ich "zabił"). Nie zgadzają się jednak, by wolontariusze sami pokrywali koszt ubezpieczenia. W takim impasie tkwimy już 2-3 miesiące. Sytuacja jest o tyle tragiczna, że Schronisko zamyka się na ludzi. Nie tylko wolontariat ma niemozliwy wstęp, również ludziom jest on utrudniany. Psy nie mają w tej chwili kontaktu z człowiekiem, nie są socjalizowane, pracownicy, którzy pracują w Schronisku są ludźmi, którzy o psach mają według mnie zerowe pojęcie. Psy nie są chipowane, nie ma stron internetowych schroniska, telefon Schroniska najczęściej milczy. W ciągu rządów nowych władz doszło do drastycznego wzrostu liczby psów. W ciągu ok. 4 miesięcy ich liczba zwiększyła się z 60 do 120. Polityka schroniska jest taka: bierzemy psa od każdego, kto go przyprowadzi. Dyrektor Zieleni Miejskiej powiedział mi, gdy z nim rozmawiałam, mże trzeba się cieszyć, bo to humanitarne ze strony ludzi, że psa przyprowadzają do schroniska, a nie uwiązują gdzieś w lesie przy drzewie. Przypadki porzuceń nie są zgłaszane na policję. Martwi mnie to wszystko, a najbardziej boję się o psy. Skoro Schronisko zamyka się na wszystkich ludzi, to w mojej opinii oznacza, że ma coś do ukrycia... Nie wiem, co mogę jeszcze zrobić. Czy jest jakaś legalna droga dochodzenia do tego, by miasto podpisało z wolontariatem porozumienie o współpracy, czy najlepszym wyjściem jest narobienie szumu wokół całej sprawy? Nie wiem już, czego się chwytać.[/QUOTE] Podnoszę - sytuacja jest dramatyczna, psy żyją w brudzie i są chore i nieleczone. Czy ktoś kojarzy jakąś okoliczną fundację? Tym trzeba się zająć! Miasto płaci pieniądze od każdego psa, który trafia do schronu, na co te pieniądze są wydawane? Ludziom jest utrudniane WEJŚCIE do schroniska, żeby adoptować psa. Pomocy! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.