arnie Posted March 8, 2011 Share Posted March 8, 2011 wyczułem guzka u mojego labradora,ma dopiero 4 lata,guz jest niewielki(1-1,5 cm),weterynarz mówił,żeby poczekać 2 tygodnie i przyjść po tym czasie,jeśli się powiększy albo nie zmniejszy to wtedy wytniemy i zbadamy.Bardzo się boję,ponoć to nie tłuszczak,bo jest twardy i nie przesuwa się,jest jakby w jednym miejscu.Nie wiem czy to dobrze,czy to żle,nie wiem czy to może krwiak (oby)czy nie. Może ktoś miał takie doświadczenia? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Grey Posted March 8, 2011 Share Posted March 8, 2011 Gdzie jest ten guz ,może być kaszak otorbiony .Nie ma co tak w padać w panikę . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
arnie Posted March 8, 2011 Author Share Posted March 8, 2011 On jest tak na wysokości mostka,bardziej w kierunku lewej"nogi".Jest nie przyczepiony do skóry a bardziej w środku,twardy,nieprzesuwający się.W tym miejscu też nosił szelki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Grey Posted March 8, 2011 Share Posted March 8, 2011 Trzeba obserwować , może być od szelek , mój miał duży nowotwór od kolczatki .Miejsce nie może być narażone na ucisk . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
arnie Posted March 8, 2011 Author Share Posted March 8, 2011 Nie wiem czy dobrze robię ale jutro umówię się na wizytę u innego lekarza-żeby obejrzał pieska i powiedział co myśli.Na miejscu ma RTg i inne rzeczy,więc może przyspieszy nieco diagnostykę.Poza tym chyba druga konsultacja się przyda.Wiem,że nieco wariuję ale tak kocham tego mojego wariata:shake: Eh... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Grey Posted March 9, 2011 Share Posted March 9, 2011 Ja zrobił bym tak samo. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alicja Posted March 9, 2011 Share Posted March 9, 2011 wstaw fotę tego twora Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
arnie Posted March 9, 2011 Author Share Posted March 9, 2011 Fotę psa?-czy fotę tego czegos?tego czegoś nie widać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alicja Posted March 9, 2011 Share Posted March 9, 2011 myślałam ze widać mój miał krwiaka , pod skórą taki gdzieś wielkości orzecha ,widać go było ,wygladał jak mała śliwka :roll: nieapetycznie ,pękł ,uniknął cięcia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Diora Posted May 6, 2011 Share Posted May 6, 2011 I jak się ma Twój psiak? Wiesz już może co to jest/było? Mojej suni pojawiło się coś takiego jak opisujesz,tyle,że w okolicy łopatki. Też bardzo często nosiła szelki (teraz tylko obrożę). Niebawem rozpoczynamy diagnostykę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gryf80 Posted May 7, 2011 Share Posted May 7, 2011 a przesuwalny względem 'podłoża"ten guzek? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Diora Posted May 7, 2011 Share Posted May 7, 2011 [quote name='gryf80']a przesuwalny względem 'podłoża"ten guzek?[/QUOTE] U nas? Ciężko powiedzieć, bo jest dosyć głęboko, nie pod samą skórą. Myślałam, że może to odczyn po zastrzyku przeciwbólowym, który dostała u weta (z powodu zapalenia ucha) pod koniec marca. Tylko czy to by się tak długo utrzymywało?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gryf80 Posted May 7, 2011 Share Posted May 7, 2011 u was,u was,raczej p/bólowe odczynów takich nie dają,choć....wszystko jest mozliwe. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Diora Posted May 7, 2011 Share Posted May 7, 2011 Ona dosyć często miewała odczyny i to po różnych wstrzyknięciach, więc łudzę się, że tym razem to jest to samo :/ Inaczej, za parę dni rozpoczynamy diagnostykę. Oby zniknęło do tego czasu... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
M@d Posted July 7, 2011 Share Posted July 7, 2011 Nieprzesuwalny guz na kości należy [B]PILNIE[/B] skonsultować z onkologiem! NIE WOLNO ZWLEKAĆ z diagnozą! Chowanie głowy w piasek nie pomoże, z może zmniejszyć szanse na wyleczenie! Miękkie przesuwalne to zwykle tłuszczaki - nowotwory zwykle niezłośliwe do usunięcia, ale bez paniki. Twarde, nieprzesuwalne, na kości to mogą być mięsaki (kościakomięsaki - silnie złośliwe i rzadko włókniakomięsaki - nisko złośliwe). [B]Przed operacją[/B] należy zrobić także RTG płuc - na obecność przerzutów! Mięsaki słabo reagują na chemioterapię, wiec ma ona tylko charakter pomocniczy, zasadniczo pomaga wyłącznie operacja. Radioterapia też na nie słabo działa. BTW - z moich informacji wynika, że najbliższa aparatura do radioterapi zwierzat jest ... w Berlinie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Diora Posted July 8, 2011 Share Posted July 8, 2011 [quote name='M@d']Nieprzesuwalny guz na kości należy [B]PILNIE[/B] skonsultować z onkologiem! NIE WOLNO ZWLEKAĆ z diagnozą! Chowanie głowy w piasek nie pomoże, z może zmniejszyć szanse na wyleczenie! Miękkie przesuwalne to zwykle tłuszczaki - nowotwory zwykle niezłośliwe do usunięcia, ale bez paniki. Twarde, nieprzesuwalne, na kości to mogą być mięsaki (kościakomięsaki - silnie złośliwe i rzadko włókniakomięsaki - nisko złośliwe). [B]Przed operacją[/B] należy zrobić także RTG płuc - na obecność przerzutów! Mięsaki słabo reagują na chemioterapię, wiec ma ona tylko charakter pomocniczy, zasadniczo pomaga wyłącznie operacja. Radioterapia też na nie słabo działa. BTW - z moich informacji wynika, że najbliższa aparatura do radioterapi zwierzat jest ... w Berlinie...[/QUOTE] Czy Twoja wypowiedź była skierowana do mnie? Gdzie jest napisane, że to guz [U]na kości[/U]?? (można przeczytać, że to [B]OKOLICE[/B] mostka u psa założyciela wątku, a u nas [B][U]OKOLICE[/U][/B] łopatki). Nie siej paniki. Gdyby zmiany były na kości, nie byłoby tak łatwo "wyciąć i zbadać", nie uważasz? ;) U mojej suczki nie ma juz nawet śladu po tej zmianie:) Zaczęła się sukcesywnie zmniejszać sama, później, na wszelki wypadek, dostawała iniekcje z Theranecronu. Nie wiem co to było, ale nowotwory się nie dematerializują... Najważniejsze, że mój psiak jest zdrowy,a "to coś" zniknęło. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
M@d Posted July 16, 2011 Share Posted July 16, 2011 Odpowiedź była skierowana do wszystkich ogólnie. "Sianie paniki" było moim zamiarem- pełna premedytacja! 8 miesięcy temu mojemu psu zrobił się guzek na boku. "Nie siano paniki". Ale guzek się powiększał. Zacząłem więc ja "siać panikę". Po dokładnych badaniach okazało się, że to nowotwór złośliwy "włókniako mięsak" (dobrze chociaż, że nie kościako mięsak!). 2 tygodnie temu pies stracił 3 żebra (w dużej części), a teraz czekamy na kolejne wyniki, czy rozrósł się na tyle, że trzeba "poprawić" chemioterapia, czy nie ... Tak więc każdemu, komu miłe zdrowie i życie jego psa, zalecam "sianie paniki", bo najwyżej wyda trochę kasy na zbędne badania, a jak mu szkoda kasy i nie chce "siać paniki", to niech czeka co z tego urośnie, a potem to już tylko modli się, żeby nie było za późno!! Z mojego przykrego doświadczenia wynika, że przy nowotworach lepiej "siać panikę" bez potrzeby niż np. żegnać się z psem... Ale oczywiście jak kto woli... można "bez paniki" czekać aż urośnie i dopiero wtedy sprawdzać, czy to pryszcz, czy nowotwór i czy zaczęły się już przerzuty... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Diora Posted July 17, 2011 Share Posted July 17, 2011 [quote name='M@d']Odpowiedź była skierowana do wszystkich ogólnie. "Sianie paniki" było moim zamiarem- pełna premedytacja! 8 miesięcy temu mojemu psu zrobił się guzek na boku. "Nie siano paniki". Ale guzek się powiększał. Zacząłem więc ja "siać panikę". Po dokładnych badaniach okazało się, że to nowotwór złośliwy "włókniako mięsak" (dobrze chociaż, że nie kościako mięsak!). 2 tygodnie temu pies stracił 3 żebra (w dużej części), a teraz czekamy na kolejne wyniki, czy rozrósł się na tyle, że trzeba "poprawić" chemioterapia, czy nie ... [B]Tak więc każdemu, komu miłe zdrowie i życie jego psa, zalecam "sianie paniki",[/B] bo najwyżej wyda trochę kasy na zbędne badania, a jak mu szkoda kasy i nie chce "siać paniki", to niech czeka co z tego urośnie, a potem to już tylko modli się, żeby nie było za późno!! Z mojego przykrego doświadczenia wynika, że przy nowotworach lepiej "siać panikę" bez potrzeby niż np. żegnać się z psem... Ale oczywiście jak kto woli... można "bez paniki" czekać aż urośnie i dopiero wtedy sprawdzać, czy to pryszcz, czy nowotwór i czy zaczęły się już przerzuty...[/QUOTE] Przykro mi że Twój pies choruje, ale nie oznacza to, że masz prawo pisać napastliwe posty [B][U]bez powodu[/U][/B]! Przeczytaj sobie ZE ZROZUMIENIEM nasze powyższe wypowiedzi. Kto "chowa głowę w piasek"? No kto? Irytują mnie takie bezpodstawne wnioski. Psy miały robioną diagnostykę, nikt nie zostawił ich na pastwę losu. Każdy przypadek należy rozpatrywać[B] indywidualnie[/B]. Z perspektywy czasu patrząc bardzo się cieszę, że nie zdecydowałam się pokroić psa, aby usunąć zmianę. Była umiejscowiona głęboko w tkankach, a SAMA ZNIKNĘŁA. Nie ma po niej śladu. Gdybym dała się "ponieść panice" pies przeszedłby niepotrzebną operację. Pomijając ogromny stres (zarówno psa jak i mój), w grę wchodzi jeszcze nieobojętne dla organizmu znieczulenie do zabiegu, ingerencja chirurgiczna, szwy i niekrótka rekonwalescencja... Po co fundować psu takie coś? Na zapas? Dziękuję bardzo. Wolałam obserwować. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
M@d Posted August 17, 2011 Share Posted August 17, 2011 a/ nie odpowiadam za to to jak odbiera mój post - w końcu jak ktoś ma zły dzień, to nawet "Dzień Dobry" może uznać za "napastliwe" :) b) jak pisałem nie (i jak widać z mojego postu) nie kierowałem tego do nikogo konkretnie (stąd nie wiem czemu wzięłaś to do siebie ?) c) Skoro jednak NAPASTLIWIE się do mnie zwracasz to proponuję (z wzajemnością) przeczytać ZE ZROZUMIENIEM! Cytuję: "Nieprzesuwalny guz na kości należy [B]PILNIE[/B] [COLOR=red][B]skonsultować[/B][/COLOR] z onkologiem! [COLOR=red][B]NIE WOLNO ZWLEKAĆ [U]z diagnozą![/U][/B][/COLOR] Chowanie głowy w piasek nie pomoże, z może zmniejszyć szanse na wyleczenie!" Co oznaczało, że należy jak najszybciej dokonać DIAGNOZY ([B]diagnoza[/B] ([URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyk_grecki"]gr.[/URL] [FONT=Code2000]διαγνοσις[/FONT] = rozpoznanie), rozpoznanie kliniczne – identyfikacja [URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Choroba"]choroby[/URL] lub [URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3%C5%82_chorobowy"]zespołu chorobowego[/URL], na które cierpi pacjent,) d) Raczej oczywiste wydawało mi się, że dalsza część dotycząca OPERACJI dotyczy sytuacji wykrycia nowotworu, a nie cięcia psa dla samego cięcia bez potrzeby... Ale skoro wymaga to doprecyzowania, to informuję, że moim zdaniem operacje psa dokonuje się gdy lekarz stwierdzi taką potrzebę. Zlecanie operacji gdy takiej potrzeby nie ma ("na zapas"), jest absolutnie bez sensu :D (tutaj mamy konsensus) e) ponownie powtórzę, że "sianie paniki" w celu namawiania do szybkiej [U][COLOR=red][B]DIAGNOSTYKI[/B][/COLOR][/U] dziwnych rzeczy zaczynających rosnąć na naszych psach może tylko uratować im życie. Lepiej aby wet obejrzał każdy guz, nawet jak to "kaszak" i zdecydował o dalszym postępowaniu... Niewielki to w końcu wysiłek. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.