Igiełka Posted February 6, 2011 Share Posted February 6, 2011 Zadałaś trudne pytanie to prawda Każdy z utratą bliskiego ukochanego Przyjaciela zmierzy się inaczej. U mnie złożyło sie na to wiele czynników będąc tymczasem w domu nie było głębokiej ciszy były zaś i tkwiła ogromna pustka, która rozdzierała serce, tak naprawdę to ona po ponad 1,5 roku całkowicie nie znikła.. Ukochana sunia jestna zawsze w moim sercu. Jest piękne stwierdzenie: czas nie leczy ran ale przyzwyczaja do cierpienia i w pełni się z nim zgadzam. Kiedyś natknęłam sie na dogo na temat coś w stylu czy nasze odchodzące za TM psiaki znajdują nam swoich zastępców i myślę że jest on wart przeczytania,skłania do refleksji. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malfi Posted February 6, 2011 Author Share Posted February 6, 2011 Poszukam i przeczytam, chociaż na razie o "zastępstwie" nie mogę nawet myśleć. Poza tym nie da się jej zastąpić :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malfi Posted February 6, 2011 Author Share Posted February 6, 2011 Chociaż bardziej mnie interesuje inna kwestia. Chciałabym wiedzieć czy nasze pieski po śmierci są blisko nas, tzn. czy zostają z nami w domu. Czytałam kiedyś książkę, z której wynikało, że tak. Czy ktoś miał może takie doświadczenia, że pies po odejściu dawał znaki swojej obecności. Nas chyba dzisiaj coś takiego spotkało, ale 100% pewności nie mam i dlatego pytam o Wasze doświadczenia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szczurosława Posted February 6, 2011 Share Posted February 6, 2011 [b]Malfi[/b], bardzo mi przykro z powodu Tajgi:( Czytałam o Niej jeszcze na stronie Palucha, kto by przypuszczał,że będzie z Tobą tak krótko... Nie szukaj psiaka, który 'zastąpi' sunie, gdy będziesz w stanie, poszukaj psiaka, któremu możesz dać miłość i opieke. Moja Korunia zgineła prawie 1,5roku temu, a nadal przeglądając zdjęcia, filmiki, widząc foxa rycze. Gdy zginął nasz Uzo to przez kilka nocy budził mnie stukot jego pazurków,czułam jego obecność w pokoju, miałam wrażenie że znów przerywa mi nauke wpychając nos pod ręke. Nie wiem, może to złudzenie,ale ja chce wierzyć,że mimo wszystko On przyszedł się pożegnać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Igiełka Posted February 6, 2011 Share Posted February 6, 2011 Ja rozumiem każdy psiak jest wyjątkowy i nie da się Go zastąpić bo jest Jedyny nawet nie śmiałabym pisać Ci o zastępstwie bo nie ma czegoś takiego. Chodzi mi raczej o to że czasem w życiu wydarza się coś niesamowitego i kolejna niechciana bida znajduje w Twym domu schronienie. Wiesz odnosząc sie do Twojej drugiej wypowiedzi mogą jak najbardziej napisać ze tak. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malfi Posted February 6, 2011 Author Share Posted February 6, 2011 To mnie bardzo cieszy, bo chcę wierzyć, że ona dalej jest ze mną. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
omry Posted February 6, 2011 Share Posted February 6, 2011 [B]malfi[/B], nawet na tym forum jest temat o ponadzmysłowym postrzeganiu naszych psów i tam kilka osób pisało, że czuje, że z nimi dalej są ich psy. Wiele jest tam postów, więc nie znajdę, ale kilkakrotnie przytaczane były takie historie. Wiesz co? Ja jestem agnostyczką. Nie wierzę w życie po śmierci, nie wierzę w niebo.. Ale to, że pies po śmierci jest przy nas, choć nie wiem jak, bo w dusze nie wierzę, ale że pies po śmierci przy nas zostaje wierzę. To się ze sobą gryzie, ale to daje jakąś nadzieję.. Ja nie straciłam jeszcze nigdy psa, straciłam szczurzycę pół roku temu. Dla wielu gryzoń nie może się równać z psem, ale ja przebywając z oboma gatunkami mogę z pewnością powiedzieć, że szczur tak samo się do człowieka przywiązuje, tak samo kocha i tak samo rozumie, co pies. Jeździłam z Fazi przez tydzień po weterynarzach, ale była ze sklepu zoologicznego, a co za tym idzie, miała jakiś uraz mózgu. Nie panowała nad swoim ciałem, nie mogła się ruszyć, nie było już nadziei. Nie jestem w stanie opisać słowami bólu, który odczuwałam, gdy ją usypiałam. Ale wiedziałam, że to ostatnia rzecz, jaką mogę dla niej zrobić. Umarła mi na rękach. Czuła się bezpieczna i to było najważniejsze. Kilka miesięcy później zaadoptowałam trójkę szczurzych braci w potrzebie. Nie zastąpili mi jej, Fazi była jedyna w swoim rodzaju, ale oni mi pomogli. Mogłam się nimi zająć, zobaczyć, jak dorastają. Mogłam patrząc na nich przypomnieć sobie chwile, gdy Fazi dorastała. Gdy wszystko poznawała, gdy psociła.. To taki lek na serce. Nie wątpię, że to, co teraz przeżywasz jest straszne. Pamiętam ten ból, gdy rozrywa serce, gdy nic nie pomaga, gdy myślisz tylko o jednym.. Nie zastąpisz żadną psiną swojej suni, ale gdy tylko poczujesz się na siłach, to daj następnej dom i miłość. Kolejny piesek, któremu oddasz siebie czeka i Cię potrzebuje. Będziecie mogli spacerować razem, będziesz miała komu się wygadać. Będzie lekiem na Twoje serce.. Tajgunia, na drogę.. (*) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
magdyska25 Posted February 6, 2011 Share Posted February 6, 2011 Jest Malfi... Bardzo mi przykro :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malfi Posted February 6, 2011 Author Share Posted February 6, 2011 [B]omry[/B] ja też mam problemy z wiarą w cokolwiek, ale w to, że Taja jest przy mnie chcę wierzyć z całego serca. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aanka Posted February 6, 2011 Share Posted February 6, 2011 Omry ma rację , co do szczurków takze - mieliśmy szczurka - nazywał się Bronek - mądry i odważny . Właściwie to był mojego bratanka , ale często u nas przebywał też .......Bardzo płakałam , jak odszedł . Też był niepowtarzalny :cool3::-(.JEŻELI CHODZI O TĄ OBECNOŚĆ , to moja też mnie chyba chciała pożegnać - zdawało mi się ,ze siedzi na łożku i się czuchra -tzn. drapie. , to było takie realne. :razz::-(, poza tym mam ją nadal w snach ......i nikt mi tego nie odbierze . ... .Ja po ok. roku zazcęłłam odczuwać brak zapachu sierści , tej psiej natury . itd , spacerów . ,jeżdziłam do schroniska, skąd wzięłłam Szyszke , ale wracałam , bez psa , z płaczem ...:shake:.. Na mojej drodze z nienacka , niespodziewanie stanął mały szczeniaczek - Pinia , całkiem inna ,ale już ją mocno pokochałam ,mam też Dobi i Runę , odratowane , duze suczki........Zdjęcia mojej Szysi są powywieszane w pokoju .....nie jednym :razz:, zapalam świeczki na jej grobie , w ogrodzie......... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kasia8579 Posted February 6, 2011 Share Posted February 6, 2011 Jak mój Misiu ( potrąciło go auto 12.01.2008 zdechł ... miał wtedy 13 lat był ze mną całe życie , tak za nim płakałam , ale czasem jak jestem sama w domu i się położę i zamknę oczy wyobrażam sobie że on jest obok mnie... Śni mi się ale rzadko i tak jakbym z nim rozmawiała... ale nigdy nie pamiętam o czym ... Współczuje =( Trzymaj się :* Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zenobiusz flores Posted February 8, 2011 Share Posted February 8, 2011 I my mieliśmy do 4 lutego czarną sunię . Córka mi powiedziała, że jak światło słoneczne wpada w jej koszyk to wydaje się, że Lalka nadal w nim sobie leży ....i patrzy na nią . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Igiełka Posted February 9, 2011 Share Posted February 9, 2011 napiszę tylko tyle : coś w tym jest, Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agairiki Posted February 9, 2011 Share Posted February 9, 2011 Jak już pisali inni: pokaż swojej suczce jak bardzo ją kochasz, spędzaj z nią maximum wolnego czasu. Rozumiem, że bardzo boisz się jej odejścia, ale niestety w życiu tak jest. Znajdź w sobie siłę i spraw by te ostatnie dni były najcudowniejszymi w jej życiu... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Igiełka Posted February 9, 2011 Share Posted February 9, 2011 sunia już odeszła.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aanka Posted February 9, 2011 Share Posted February 9, 2011 Bardzo mi przykro ...:-(:-(:-(:-(:-(.... ale Ona nadal jest przy Tobie ........ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agairiki Posted February 10, 2011 Share Posted February 10, 2011 O to przepraszam... musisz przez cały czas wierzyć, że ona jest przy tobie, bo taka jest prawda... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Igiełka Posted February 10, 2011 Share Posted February 10, 2011 na zawsze jest w sercu.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zenobiusz flores Posted February 12, 2011 Share Posted February 12, 2011 Bardzo mi przykro Igiełko . Ale gdy minie pierwszy szok , przychodzą też wspomnienia szczęśliwych chwil spędzonych razem , tych radosnych i tych śmiesznych ...i to też pomaga . Pewność, że byliśmy razem szczęśliwi przez jakiś czas . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Igiełka Posted February 12, 2011 Share Posted February 12, 2011 Zenobius flores ta malutka odeszła Malfi mi także ale wcześniej Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zenobiusz flores Posted February 12, 2011 Share Posted February 12, 2011 Są z nami bo są w naszych sercach . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Igiełka Posted February 13, 2011 Share Posted February 13, 2011 tak na zawsze razem.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pidzej Posted February 14, 2011 Share Posted February 14, 2011 Malfi jak się czujesz? Ja też się tego boję najbardziej na świecie- śmierci mojego psa- wydaje mi się, że nic, kompletnie nic gorszego nie może mnie spotkać. Ma 5,5 roku i jest zdrowy, a mimo to mam obsesję... Nie wierzę w TM, wręcz denerwują mnie wpisy 'Twój pies jest na pewno szczęśliwy i biega po zielonych łąkach'- co robi pies po śmierci tego nikt nie wie, ja najbardziej boję się, że będzie gdzieś sam, że będzie się bał i tęsknił- z punktu widzenia 'przyziemnego' to głupie a jednak często myślę w ten sposób. Strasznie Ci współczuję i chciałabym wiedzieć, jak sobie z tym radzisz i czy ból w ogóle staje się jakkolwiek lżejszy? I ja nie wyobrażam sobie innego psa, wydaje mi się, że z dniem śmierci Karmela nie będę mogła spojrzeć już nigdy na żadnego psa, bo nie będzie nim. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malfi Posted February 14, 2011 Author Share Posted February 14, 2011 Myślałam, że będzie o wiele gorzej. Jak się dowiedziałam, że Taja jest chora, to czułam się tak jak piszesz. Nie wyobrażałam sobie, że mogę ją stracić. Myślałam, że tego nie przeżyję. Na szczęście Taja dała mi czas na oswojenie się z tą myślą. Od diagnozy do śmierci minęło 17 dni i wtedy przechodziłam różne etapy. Pod koniec ona bardzo cierpiała i sama podjęłam decyzję, żeby zakończyć jej męki. Jak mi zasypiała na kolanach, to poczułam spokój. Odczułam ulgę, że już nie cierpi. Potem było ciężko, bo bardzo mi jej brakowało. Mimo wszystko cały czas odczuwam jakiś spokój. Mam wrażenie, jakby ona cały czas była ze mną. Bardzo pomogła mi świadomość, że po trudnym życiu miała u mnie raj. Śmierć też miała komfortową. Zrobiłam wszystko, żeby do ostatniej chwili życia czuła się dobrze. Bardzo celebrowałam tez pogrzeb. To wszystko pomogło. Takiego psa już nie będę miała. Żaden nie będzie Tają. Ale na pewno jakiegoś wezmę, tylko muszę jeszcze trochę poczekać. Muszę być w pełni gotowa na jego przyjęcie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aanka Posted February 14, 2011 Share Posted February 14, 2011 Uważasz, że psy nie idą do nieba .Wierz mi ,że będą Tam prędzej ,niż ktokolwiek z nas........ . Robert Louis Stevenson .. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.